Zwierzątka i ludzie

Nie o polityce, to nie.
Słucham z zainteresowaniem audycji dr Doroty Sumińskiej o zwierzętach. Audycja ta wędruje przez radiofonie i godziny nadawania, ostatnio nadają ją w Radiu TokFM w czasie mszy św. w Jedynce.  Pani Sumińska broni punktu widzenia zwierząt, że tak powiem, i apeluje o niestwarzanie popytu na mięso i futra itd., to jeden ze sposób ucywilizowania dzikich obyczajów ludzkich mięsożerców. Mówi o wielu sprawach bliskich mojemu sercu i bardzo ważnych. Dziś razem z drugą panią, prawniczką, opowiadały m.in. o okropnościach na temat wywożonych do Włoch z Podhala wiosną 22 tys. jagniątek, po upieczeniu zjadanych tam jako przysmak wielkanocny. Słuchaczka opowiadała okropności o nieludzko traktowanych norkach na futra. W jakimś momencie opowiadają o karmieniu psa. Trzeba mu dawać wieprzowinkę, jak najbardziej, tylko bez kości, drobno pokrojoną, zresztą pies moze jeść każde mięso. Jestem ciekawa, jak pani Sumińska godzi te dwie sprawy - zakaz mięsa dla człowieka (ja wiem, mięso tak naprawde nie jest konieczne w żywieniu ludzi, jemy je z lenistwa i dla smaku z przyzwyczajenia, may zęby i uklad jelitowy roślinożercy) z oczywistą koniecznością karmienia mięsem psów. Czy zjedzona przez psa świnka mniej cierpi w rzeźni? Kot moze przynajmniej zachowac się zgodnie z naturą i sam złowić ptaszka czy mysz.
Nie ironizuję, ale naprawde zastanawiam się nad tym, jako to rozumiec. Jest tu jakas niekonsekwencja. Co mam powiedzieć wnukom, gdy ją zauważają?
Audycja byla przerwana reklamą codziennego felietonu Piotra Adamczewskiego, który ostatnio, opowiadając o włoskich przysmakach, bronił godnego zjadania potraw mięsnych we Włoszech.
Jak Radio TokFM godzi ideowo takie dwie zupelnie sprzeczne audycje, szczególnie, że Adamczewski wdał sie ktoregos dnia wprost w polemikę z dr Sumińską?