Na trakcie Słowa: Show must go on

Hosanna na wysokościach. (Mt 21,10)
Show must go on - przedstawienie musi trwać - śpiewał Freddie Mercury.
Gdy się tak głębiej zastanowić nad sensem Niedzieli Palmowej, znajdziemy w niej ilustrację tego zdania. Jest w tym coś przerażającego: Jezus, mając pełną świadomość nadciągających tragicznych wydarzeń, świadomość totalnego odrzucenia przez jerozolimski tłum, świadomość zdrady Judasza, miałkości i tchórzostwa najbliższych mu uczniów, wyraża zgodę na ową wielką „manifestację solidarności” - jak dzisiejszym językiem nazwalibyśmy epizod Niedzieli Palmowej. Mało tego - sam bierze aktywny udział w przygotowaniach, „organizując” oślicę. Przykłada rękę do czegoś, co - w perspektywie wydarzeń Wielkiego Tygodnia - wydaje się być grą pozorów, farsą, powierzchownym kaprysem tłumu...
 
Dlaczego?
Dlaczego „przedstawienie musi trwać”? Skąd ten sentyment do procesji, korowodów, pochodów, wieców, akademii?
Przypomina się znane rzymskie powiedzenie „chleba i igrzysk”. Czy naprawdę tutaj należy szukać sensu wszelkich zbiorowych imprez, w których dochodzi do erupcji emocji uczestników, niestety po to tylko, by „przeminęły z wiatrem” - natychmiast po rozejściu się tłumów...
 
Jezus umarł na krzyżu za wszystkich. Także za swych prześladowców.
Jak myślisz - kto tu jest większym prześladowcą - rzymski sołdat, czy wiwatujący uczestnik Niedzieli Palmowej?