ZNIECZULICA – CHOROBA NASZYCH CZASÓW...

          Statystycznie rzecz ujmując – w czasie ostatniej wojny każda polska rodzina straciła kogoś bliskiego. Żyją jeszcze ludzie, którzy mordowanie swego narodu widzieli na własne oczy. Można mieć dystans do poległych w bitwie pod Grunwaldem; znamy ich jedynie z  kronikarskich zapisów, lektury Sienkiewicza, filmu „Krzyżacy”. Ale nawet z nimi powinniśmy czuć pewna więź emocjonalną; to przecież nasza tradycja, język, wiara, kultura. To nasi przodkowie, bez których nas by tu nie było. Mogą być dla nas  powodem do dumy i przykładem do naśladowania. Pod wodzą Jagiełly, Sobieskiego czy Piłsudskiego potrafiliśmy wygrywać, a Polska była liczącym się w europejskiej polityce graczem. 

          Każdy naród powinien znać swoją historię i wyciągać z niej wnioski. W okresie międzywojennym wykonano tytaniczną pracę edukacyjno-wychowawczą, by z trzech różnych grup Polaków (ukształtowanych przez trójkę różnych zaborców) stworzyć jednolity naród. Udało się to doskonale; przez kolejne dziesięciolecia zarówno Niemcy pod wodzą Hitlera jak i Rosjanie dowodzeni przez Stalina i jego następców mieli wielkie kłopoty z wykorzenieniem polskości w naszych sercach i głowach. Okaleczeni wybijaniem elit, zastraszani przez esbecko-zomowski terror, demoralizowani przez antydekalogowe działania najeźdźców/okupantów/namiestników wytrwaliśmy w całkiem niezłej kondycji patriotycznej, czego wyrazem był bunt Solidarności.
 
          Dopiero 25 lat „wolności” uśpiło naszą czujność. Czekałem jak na świeże powietrze na patriotyczno-historyczne, wrażliwe i piękne  filmy, ballady, książki. Byłem pewien, że uwolnione z kagańca media zachłysną się teraz wolnością i prawdą, zrehabilitują skrzywdzonych, napiętnują katów. Że obudzony duch narodu wybuchnie z siłą wulkanu... Zafascynowani kapitalizmem, zajęci dorabianiem się i uwiedzeni otwartym nagle światem bez granic przegapiliśmy coś bardzo ważnego...
        
         To, że dziś już oficjalnie patriotyzm porównywany jest do faszyzmu – świadczy dobitnie o naszej „koncesjonowanej” wolności.  Na naszych oczach  kpi się z wiary, z wartości chrześcijańskich, wyśmiewa „bezsensowne” powstania, obraża ich uczestników. Zdrajcy recenzują bohaterów narodowych, byli donosiciele panoszą się w mediach, a ciche przyzwolenie na rozkradanie majątku narodowego przyspiesza nasz upadek.

        Na miejscu sowieckich „pamiatników”  wdzięczności nie stanęły pomniki żołnierzy „wyklętych”.  Seksualni deprawatorzy demoralizują młodzież; „dżender” wkracza już do przedszkoli i szkół.   Oni już wiedzą, że wyuzdanie (podobnie jak narkotyk czy alkohol) niszczy wolę.  A ludźmi uzależnionymi łatwiej się steruje...  Zaburza się im rozsądek, logiczne myślenie, kojarzenie faktów... I pozbawia WRAŻLIWOŚCI, WSPÓŁCZUCIA, DĄŻENIA DO DOBREGO; jednym słowem tego wszystkiego, co rzutuje na nasze prawdziwe CZŁOWIECZEŃSTWO...
 
 
Za „Naszym Dziennikiem” – ciąg dalszy mego nieustającego działania „Pro Publico Bono”; ponoć kropla drąży skałę... Pozdrawiam młodych ludzi, którzy pomimo tego zmasowanego, lewackiego ataku zbydlęcenia nie utracili swych młodzieńczych ideałów i marzeń o pięknej i sprawiedliwej Ojczyźnie. To właśnie im dedykuje ten wiersz...
    
                   ZNIECZULICA 
Skąd bierze się w narodzie taka znieczulica?
Gdzie współczucie skrzywdzonym? Czemu zło zachwyca?
Dlaczego pozwalamy wyrywać z pamięci
Największych bohaterów –  męczenników świętych?
Ściganych. Mordowanych. Za bycie Polakiem!
W Katyniu, na Wołyniu, w Auschwitz, na Pawiaku...
Straconych na Syberii...  Za kolczastym drutem...
Spalonych w wiejskich chatach... Bagnetami skłutych...
Zaduszonych cyklonem... W gettach zagłodzonych...
Płonących w krematoriach... Po śniegu pędzonych...
Strzelanych bez litości: kobieta czy dziecko...
Skrwawionych na gestapo... W katowniach ubeckich...
Zabijanych pod stocznią... Na kopalni... Skrycie...
I w podsmoleńskim lesie –  zdradzonych o świcie...
 
Tyleż łez, tyle cierpień, tak wiele krwi bratniej,
Mamy dzisiaj zapomnieć, bo czasy dostatnie?
„Patrzeć w przyszłość” – w myśl nowej łże-ideologii,
Która w głowy nam wtłacza: „Dość martyrologii...”?
 
Pomyśl o swojej córce, matce, wnuczce, żonie;
Mógłbyś spokojnie patrzeć, gdyby je gwałcono?
Gdybyś widział śmierć ojca, syna, wnuka, brata;
Czy łatwo byś wybaczał ich zabójcom/katom?
 
Miliony ludzkich istnień, tragedią związanych,
Wołają wciąż o pamięć polskiej krwi przelanej...
 
A ty mi mówisz: „Zostaw! Życia im nie wrócisz.
Bawmy się! To już przeszłość! Nie ma czym się smucić...
Czas wymazać z pamięci traumatyczne chwile;
Wszyscy tak się kochają... Wszyscy tacy mili...”
 
„Matrix” się przepoczwarza... Wielkie Oko łypie...
Dojrzewają konflikty... Świat podskórnie kipi...
Ty – odcięty od prawdy, historii nie znając –
Nic z tego nie pojmujesz. Żyjesz w złudnym „raju”...
Nie kiwniesz nawet palcem, by kraj zabezpieczyć;
Pod topór głowy dajesz... Nasze... Naszych dzieci...
 
Zrozumiesz, o czym mówię, gdy splączą się drogi;
Wrócą demony wojny... I ZŁO stanie w progu...

 
 
P.S. Tradycyjnie –  w cyklu „znalezione w sieci” – ballada  „Obudź się Polsko” („Modlitwa”) z płyty o tym samym tytule... 
http://www.youtube.com/watch?v...

YouTube: