O jawność w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach;o istocie III RP

5 lutego b. r. odbyła się kolejna odsłona apelacji w procesie I C 214/10 (V ACa 989/12), jaki M. Cysewski, redaktor pisma „Wolny Czyn” KPN Obszaru V wytoczył Skarbowi Państwa – skorumpowanemu prokuratorowi (Wojciech Szczygieł) i policjantom (Cezary Flak, Agnieszka Sawicka) z Zawiercia, którzy porwali go w 2010 r. i których oskarża o naruszenie jego dóbr osobistych. W Polsce od 1939 r. żaden funkcjonariusz państwa nie poniósł odpowiedzialności za tego rodzaju przestępstwa. Apelację w sprawie Cysewskiego rozpatruje Sąd Apelacyjny w Katowicach zrazu w składzie pan sędzia Piotr Wójtowicz (przewodniczący), pani sędzia Anna Bohdziewicz i pan sędzia Tomasz Ślęzak (sędzia-sprawozdawca); obecny skład to pani sędzia Elżbieta Karpeta (przewodnicząca), pani sędzia Lucyna Świderska-Pilis i pan sędzia Tomasz Ślęzak. Rozprawa 5 lutego nie doszła do skutku, gdyż sąd przyjął zawężąjącą interpretację prawa do jawności rozprawy - co spowodowało wniosek M. Cysewskiego o odsunięcie od sprawy wszystkich sędziów Sądu Apelacyjnego w Katowicach
 
FILM PONIŻEJ
O co chodzi w sprawie?

 

I. Fakty 1. Afera DS 761/09

1. 28 listopada 2009 skierowałem do Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dot. fałszywego informowania o niedokonanym przestępstwie (art. 238 kk) i fałszywych zeznań (art. 233 § 1 kk). Twierdził sprawca że sąd orzekł coś czego sąd nie orzekł. Dowody winy w tym wypadku były moim zdaniem niepodważalne.

2. Wszelako sprawca – o czym ongiś, uprzedzony o odpowiedzialności, chełpiąc się nielegalnymi wpływami zeznał do protokołu[1] – to prywatnie znajomy Janusza Sochackiego, kierującego prokuraturą w Piekarach Śl.

3. Wiedząc o tym, żądałem wyłączenia wszystkich lokalnych prokuratorów. Realia tej sprawy wskazują jak zasadny był to wniosek. Dlatego został odrzucony.

4. Zawiadomienie z 28.11.2009 wg mej początkowej wiedzy nie doczekało się jakiegokolwiek biegu. Przekonany byłem, że Sochacki zwyczajnie wyrzucił (kolejne już) zawiadomienie dotyczące jego znajomego.

5. Przez między innymi właśnie to Zawiadomienie – i sześć innych – 31.12.2009 zażądałem od Prokuratury Rejonowej na piśmie wyjaśnienia, co zrobiła z moimi siedmioma zawiadomieniami o popełnieniu przestępstwa.

6. Prokuratura odparła[2]: z jakimi zawiadomieniami?

7. Postanowiłem, że państwo ci wyjaśnią mi to przed sądem. Pozwałem Prokuraturę Rejonową w Tarnowskich Górach o pokaźne kwoty zadośćuczynienia zarzucając jej wyrzucenie siedmiu zawiadomień o których mówi § 5.

8. Po 2 miesiącach zwłoki pełnomocnik procesowy Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach wskazał, że wcale a wcale prokurator zawiadomień żadnych nie wyrzucał. Wskazał, że pozwana Prokuratura wykonała jednak jakieś czynności. Na dowód czego wskazał (z oporami) w szczególności sygnaturę DS 761/09.

9. Sygnaturę sprawdziłem. Okazało się, że do Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach ośrodek w Piekarach Śląskich trafiło me zawiadomienie o przestępstwie z 28.11.2009 – tej właśnie sprawie nadano sygnaturę DS 761/09. Prokuratura odmówiła wszczęcia. Odmowę wszczęcia zaskarżyłem 8 lutego 2010 r. Posiadam potwierdzoną kopię zażalenia z 8 lutego b.r. z pieczęcią ośrodka prokuratury w Piekarach Śląskich.

10. O samej sprawie natomiast nic nie było wiadomo prócz informacji w pkc. 9. Nie wiadomo było, czego sprawa dotyczyła. O odmowie wszczęcia nie informowano mnie bowiem w formie pisemnego postanowienia z uzasadnieniem, a tylko krótkiej informacji o odmowie wszczęcia. Informacja myląco mówiła zresztą nie o zestawie art. art. 238+233 kk, a jedynie art. 233 § 1 kk. Zawiadomień składam w prokuraturze wiele. Zarzutów z art. 233 § 1 kk dotyczyło wiele z nich.

11. Dlatego 8 lipca b.r. udałem się do Sądu Rejonowego w Piekarach Śl[3]. zbadać sprawę. Logicznie bowiem to właśnie ten sąd miał rozpatrywać moje zażalenie. Dziwiło tylko że upłynęło już sporo czasu – 5 miesięcy (od 8 lutego).

12. Na moje pytanie kiedy sąd rozpozna moje zażalenie w sprawie DS 761/09 w sekretariacie sądu usłyszałem: jakiej sprawie DS 761/09?

13. Dlatego tegoż dnia udałem się do znajdującej się w tym samym budynku Prokuratury Rejonowej ośrodek w Piekarach Śląskich.

14. Okazało się, że sprawa DS 761/09 tam właśnie się znajduje, tj. nie trafiła nigdy do żadnego sądu. Poprosiłem o wgląd w te akta. Miłe panie w sekretariacie dwukrotnie zaproponowały mi rozmowę w tej sprawie z szefem, tj. urzędującym tamże J. Sochackim, znajomym sprawcy domniemanego przestępstwa o którym mówi § 1. Oświadczyłem że nie będę rozmawiał z J. Sochackim bez świadków. Wgląd w akta okazał się azaliż niemożliwy. Mianowicie nie miałem przy sobie dowodu osobistego, a jedynie legitymację dziennikarską i inne dokumenty. Sochacki uznał że dokumenty te nie wystarczą.

15. Koniec końców pobieżnie przejrzałem akta sprawy DS 761/09. Dopiero wówczas przekonałem się, że sprawa ta dotyczyła mojego zawiadomienia z 28 listopada 2009 r. o którym mówi § 1.

16. Jak można się było spodziewać, prokurator nic w tej sprawie nie zrobił; nie przesłuchał ani mnie jako zgłaszającego i poszkodowanego, ani podejrzanego. Nic dziwnego. Trudno by ścigał swych znajomych. Skądinąd czynności potrzebne nie były; fałszywy donos to przestępstwo formalne, którego dowodem jest dokument. Dowód dołączyłem do zawiadomienia, wystarczyło porównać jego treść z treścią orzeczenia sądowego, o którego to treści sprawca pozwolił sobie kłamać - a potem usiąść i spisać prosty jednokartkowy akt oskarżenia. I tego jednak prokurator nie zrobił. Nic nie zrobił.

17. Najciekawszy jest jednak ostatni dokument w cieniutkich aktach tej sprawy. Jest nim moje zażalenie z 8 lutego 2010 r. (sprzed 5 miesięcy) o którym mówi § 10. Na zażaleniu tym widnieje napis długopisem:

„ad acta”. I nieczytelny podpis prokurator Barbary Rączki.

18. Zgodnie z Art. 35 § 1 Konwencji, na pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu („Trybunał”) mam 6 miesięcy od ostatniej decyzji krajowej. W sprawach przed Trybunałem, o ile wiem, na ogół ostatnie decyzje krajowe podejmują sądy. Wygląda na to, że w tym wypadku nie sąd taki czy owaki, nie Sąd Najwyższy, nie Trybunał Konstytucyjny, a pani Barbary Rączkowe krótkie a treściwe ad acta jest właśnie taką ostatnią decyzją krajową.

Jak mówią, co kraj to obyczaj.

Nie mając innego wyjścia, chcąc zachować określony w Konwencji termin, w związku z wydarzeniami opisanymi w Pkt. 1-18 (nienadaniem biegu zażaleniu przez 5 miesięcy i do dziś) w końcu lipca złożyłem pozew[4] do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

19. By krótko już zakończyć opis afery DS 761/09 warto wspomnieć, że wgląd w te akta uzyskałem dopiero w procesie cywilnym przed Sądem Okręgowym w Gliwicach w dniu 27 października 2010 r. – tj. zażalenia w zwykłym trybie odwoławczym nic nie dały. Ostatniemu zażaleniu dot. braku wglądu w akta sprawcy wręcz nie nadali biegu. Nadto, i co dalece bardziej istotne, akta tej sprawy – a zwłaszcza końcowe złożone z dwu słów „postanowienie” B. Rączki („ad acta”) z 8 lutego 2010 są konieczne dla Trybunału w związku z moim Pozwem, dlatego kilkakrotnie wystąpiłem do sprawców o wydanie kopii tego dokumentu powołując się wyraźnie na Art. 34 Konwencji który zakazuje aktów matactwa i szerzej, jakiegokolwiek utrudniania rozpoznania sprawy przez Trybunał. Sprawcy do dziś nie wydali mi tego dokumentu. Otrzymałem jego kopię skądinąd.
 

2. Afera w Zawierciu

20. Wspomniałem (§16), że w aferze DS 761/09 „prokurator nic nie zrobił”. Nie jest to ścisłe. Zrobił – tyle że nic zgodnego z prawem.

21. Oto 5 maja 2010 r. otrzymałem wezwanie do stawienia się na Komendzie Policji w Zawierciu w dniu następnym - 6 maja. Z wezwania wynikało, że stałem się podejrzanym o czyn z art. 226 § 1 kk, czyli znieważenia funkcjonariusza.

22. Tegoż 5 maja przesłałem faksem na policję w Zawierciu wniosek o przeniesienie przesłuchania do jakiegoś rozsądnie bliżej położonego miasta w związku z uciążliwością dojazdu i wyborami prezydenckimi (byłem pełnomocnikiem w Bytomiu Kandydata na urząd Prezydenta RP, pana Kornela Morawieckiego[5]). Przekonany byłem, że przesłuchanie będzie przeniesione bliżej, gdyż potrzeba ta w mym przekonaniu była niewątpliwa.

23. Po dwu tygodniach, 18 maja 2010, otrzymałem pismo z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu z żądaniem bym stawił się jednak w Zawierciu i informacją iż brak jakoby możliwości przesłuchania mnie w proponowany przeze mnie racjonalny sposób, w jednym z miast aglomeracji górnośląskiej. Najciekawszy był jednak wskazany powód tego posunięcia: przemawiają przeciw temu względy ekonomiki procesowej. Bowiem analiza … materiału dowodowego wskazuje, że oprócz przeprowadzenia czynności procesowej w postaci przesłuchania Pana jako podejrzanego, zachodzi również konieczność przeprowadzenia jednorazowych (sic!) badań przez biegłych lekarzy psychiatrów w celu uzyskania opinii co do stanu poczytalności in tempore criminis.

24. Zgodnie z art. 202 § 1 kpk, w postępowaniu przygotowawczym o powołaniu biegłych psychiatrów decyduje prokurator. W formie postanowienia na piśmie. Najlepiej z jakimś uzasadnieniem. A więc nie aspirant, niechby i sztabowy. Przekroczenie uprawnień służbowych przez policjanta uważam tu więc za klasyczne. Swym bezprawnym działaniem policjant w moim przekonaniu spełnił znamiona art. 231 § 1 kk.

25. W związku z czynem na moją szkodę opisanym w §§ 21-24, złożyłem pierwsze zawiadomienie o popełnieniu domniemanego przestępstwa i pozwałem o ochronę dóbr osobistych Skarb Państwa – Komendanta Policji w Zawierciu i po pewnym czasie (25 czerwca) również Skarb Państwa – Prokuratora Rejonowego w Zawierciu[6]. Pozew złożyłem 19 maja 2010 w Sądzie Okręgowym w Częstochowie. Sygnatura sprawy – I C 214/10.

26-28. 25 czerwca 2010 wieczorem policja z Piekar Śląskich przywiozła mi do domu kolejne wezwanie do Zawiercia na 28 czerwca 2010. Byłem nieobecny. Wezwanie odebrała moja mama, schorowana i poruszająca się z trudem (po operacji biodra – endoproteza). Policjant uczestniczący w tej akcji zagroził mamie, że jeśli nie odbierze w moim imieniu wezwania, będzie z ziomami przyjeżdżał i co godzinę łomotał do drzwi. Po powrocie do domu późno wieczorem dowiedziałem się więc od roztrzęsionej mamy o – jak to widzę - nalocie gestapo i groźbach karalnych wobec moich rodziców w podeszłym wieku.

29. Prokurator z Zawiercia nadesłał mi również datowane na 23.06.2010 pismo z groźbą karalną nielegalnego pozbawienia wolności. Pismo to mam też w szczególności za bezprawne postanowienie o powołaniu biegłych, gdyż wywołuje ono ten sam skutek; jest jedynie zakamuflowane tak by uniemożliwić jego zaskarżenie. Prokuratura w Zawierciu otrzymała więc również moje Zażalenie na postanowienie o powołaniu biegłych; nie nadała mu biegu i nie wydała (zaskarżalnego wszak) postanowienia o odmowie przyjęcia zażalenia.

30. 28 czerwca 2010 rano, w dniu którego dotyczyło wezwanie, przesłałem faksem policji w Zawierciu pismo zawierające (i) odmowę złożenia zeznań w tej sprawie, (ii) odmowę poddania się jakimkolwiek badaniom, (iii) informację, że policjanci z Zawiercia w tej sprawie zostali pozwani do sądu i że złożyłem kilka zawiadomień o popełnieniu przez nich przestępstwa. Faks ten przesłałem też do Prokuratury Rejonowej w Zawierciu.

31. Wezwanie do Zawiercia na 28 czerwca 2010 mam za i nieuzasadnione, i bezprawne, i nielegalne. Wg mej skromnej wiedzy, policjant nie może w ogóle powoływać biegłych. Może to zrobić prokurator, ten jednak w tym wypadku tego nie zrobił. Stąd kolejna uwaga może być już nadmiarowa, jednak pragnę wskazać, że również powołanie biegłych psychiatrów bez choćby ujrzenia potencjalnego badanego tylko potęguje wrażenie o bezprawności i bezzasadności inkryminowanych działań policji i prokuratury w Zawierciu.

32. Wszelako (i) obawiając się realizacji groźby karalnej, (ii) z przezorności procesowej i poczucia obywatelskiego obowiązku, (iii) pragnąc zabezpieczyć dodatkowy materiał dowodowy dla potrzeb procesu cywilnego i innych postępowań przeciw sprawcom – w wyznaczonym terminie 28.06.2010 udałem się do Zawiercia.

33. Na Komendzie Policji w Zawierciu grzecznie poprosiłem o wyłączenie ze sprawy funkcjonariuszy uprzednio pozwanych już przeze mnie w tej sprawie. Wyjaśniłem otwarcie złożoność sytuacji wytworzonej złożeniem pozwu i zawiadomień o ich domniemanych przestępstwach; stwierdzając też konieczność odmowy zeznań i odmowy podpisu pod protokołem  przesłuchania. Mimo to na policji nie widziano nic niestosownego w próbie przesłuchania mnie w tej sprawie upierając się też, by przy tej czynności nie było żadnych świadków. Zabezpieczyłem zapis obrazu i dźwięku tej rozmowy (zresztą: odbyła się też przy świadkach).

34. Przedstawiono mi ustnie dwa zarzuty. Mimo kilkukrotnych moich próśb (pisemnych) odmówiono wydania mi zarzutów i ich uzasadnienia na piśmie, co już samo w sobie jest dla mnie wyraźnym złamaniem Art. 6 pkt 3 lit. „a” Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Każdy … ma prawo do niezwłocznego otrzymania szczegółowej informacji o istocie i przyczynach skierowanego przeciwko niemu oskarżenia). Zarzuty stawiano mi przedtem; nie pierwszyzna mi to. Zawsze spełniano żądanie wydania mi zarzutów na piśmie, co w razie potrzeby zdołam wykazać przed sądem. Słuszne okazały się też moje początkowe przypuszczenia co do tego, że żaden miejscowy mąż stanu z Zawiercia nie mógł poczuć się znieważony przeze mnie. Oto bowiem okazało się, że zarzuty z art. 226 § 1 kk tyczą moich sformułowań – zawartych w zażaleniach skierowanych do sądu - wobec J. Sochackiego i B. Rączka z prokuratury w Piekarach Śląskich, tj. osób odpowiedzialnych za aferę DS 761/09. Dopiero tu na jaw wyszedł związek afery w Zawierciu z aferą DS 761/09. Nawet gdyby przyjąć, że w rzeczy samej doszło do „ubliżenia” funkcjonariuszowi (a nie doszło) to w stosunkowo nieodległej przeszłości Sąd Okręgowy w Gliwicach (VI Kz 520/09 z 21.10.2009) uznał moje racje i uchylił nałożoną na mnie z podobnych powodów karę porządkową uznając, iż przepis art. 49 § 1 Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) nie ma zastosowania w wypadku naruszenia powagi czynności sądowych w piśmie albo ubliżenia w piśmie skierowanym do sądu temu organowi, innemu organowi państwowemu lub osobom biorącym w sprawie (uchwała SN z 25.03.2003 r., I KZP 1/03 OSNKW 2003/3-4/26), tak jak miało to miejsce w niniejszej sprawie. Sochacki i Rączka znają to orzeczenie, gdyż ich właśnie dotyczyło. Nie wnieśli od niego kasacji do Sądu Najwyższego. Jak widać, mieli lepszy pomysł.

35. Treść postawionych mi zarzutów zdaje się wskazywać, że wszelkie czynności w tej sprawie, gdyby w ogóle były zasadne, mogła i - na mój wyraźny pisemny wniosek jeszcze z 5 maja 2010 - winna była prowadzić jednak policja lub prokuratura z dowolnego bliżej położonego miasta w aglomeracji śląskiej. Wzywanie mnie w tej sprawie akurat do Zawiercia wydaje się przeto działaniem nieuzasadnionym i/lub bezprawnym, w istocie - i to w najlepszym razie – w moim przekonaniu równoznacznym ze złośliwym i uporczywym nękaniem. 11 sierpnia 2010 Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał (VI Kz 329/10): O właściwości danego sądu do rozpoznania sprawy przesądzają przepisy kodeksu postępowania karnego, nie zaś wola osób prowadzących postępowanie. Przepisy procedury karnej w sposób ścisły i pozbawiony elementów uznaniowych kształtują reguły rządzące tak właściwością miejscową, jak i właściwością rzeczową sądu, nakazując rozpoznawanie sprawy właśnie przez sąd właściwy, a nie ustalony dowolnie przez organy procesowe, czy strony (por. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 29 października 2003 r. – II AKz 916/03). Zgodnie z art. 31 § 1 kpk, miejscowo właściwy do rozpoznania sprawy jest sąd, w którego okręgu popełniono przestępstwo.

36. Następnie zadano mi pytanie, czy leczyłem się psychiatrycznie. Zgodnie z prawdą zaprzeczyłem. Wówczas padło kolejne pytanie, czy w przeszłości byłem badany psychiatrycznie na potrzeby postępowania karnego. Potwierdziłem, gwoli wyjaśnienia podnosząc – i żądając zaprotokołowania - że badanie takie miało miejsce ostatnio w lutym b.r. i nie nasunęło biegłym zastrzeżeń do stanu mego zdrowia psychicznego. Wówczas usłyszałem, że zachodzi konieczność poddania mnie kolejnemu badaniu. Zadałem pytanie – i powtórzyłem je dwukrotnie – czy jedynym powodem poddania mnie nowemu badaniu ma być to, że kiedyś mnie badano, na co jednak funkcjonariuszka nie odpowiedziała najwyraźniej pojmując już, że nagrywam jej wypowiedzi. Zażądałem też okazania mi postanowienia prokuratora na piśmie o powołaniu biegłych.

37. Wówczas funkcjonariuszka zaczęła krzyczeć, że – jak to ujęła - na pewno jest postanowienie prokuratora o powołaniu biegłych na co spokojnie poprosiłem, by zechciała postanowienie to okazać. Usłyszałem, co jest już szczytem groteski, że postanowienie jest, ale w aktach i nie okaże mi go. Wówczas oznajmiłem że kłamie, nie ma takiego postanowienia, a nawet gdyby było – powinienem otrzymać je na piśmie za potwierdzeniem odbioru i że moim zdaniem działania policji w tej sprawie odbywają się w ramach samoobrony przestępców, w ramach przestępstwa dokonywanego w trybie ciągłym i przypuszczalnie spełniając znamiona określone w art. 258 kk. Na takie dictum nie wręczono mi skierowania do biegłych i spokojnie wróciłem do Katowic.

Notabene, zgodnie z moimi przypuszczeniami, w czasie tego przesłuchania w rzeczy samej nie było żadnego zgodnego z prawem postanowienia o powołaniu biegłych. Prokurator z Zawiercia wydał takie postanowienie teoretycznie dopiero 28 czerwca, tj. w dniu przesłuchania. Teoretycznie, gdyż nadesłano mi je dopiero pod koniec lipca - i ewidentne jest, że było antydatowane po nagłośnieniu skandalu w Zawierciu 28 czerwca. W chwili przesłuchania postanowienia nie było w aktach, i oczywiście nie doręczono mi go. W aktach sprawy nie będzie żadnego potwierdzenia z moim podpisem.

38. 13 lipca otrzymałem pismo prokuratury antydatowane na 23 czerwca 2010 r. w którym prok. Szczygieł oznajmił, że otrzymał moje Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez tegoż prok. Szczygła i – co za niespodzianka - nie zamierza nadać mu biegu. Również i tu Szczygieł uciekł się do gróźb karalnych, grożąc mi pozbawieniem wolności.

39-40. 23 lipca 2010 złożyłem Zażalenie na postanowienie W. Szczygła o powołaniu biegłych[7]. Szczygieł poinformował mnie, że na postanowienie to nie przysługuje zażalenie. Szczygieł kłamie; na samo postanowienie może i nie, ale na zarządzenie o odmowie przyjęcia zażalenia – jak najbardziej (dowód: akta sprawy DS 223/09, Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach, z wielu przykładów). Szczygieł miał mnie o tym poinformować, czego nie zrobił.

41. 30 lipca/19 sierpnia[8] b.r. otrzymałem kolejne pismo W. Szczygła. Z pisma tego okazuje się, że Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przekazała moje wcześniejsze Zawiadomienie z 2 lipca b.r. o przestępstwach w Zawierciu do... domniemanego przestępcy w Zawierciu. Z kuriozalnej treści pisma wynika, że W. Szczygieł – co za niespodzianka - uważa się za niewinnego i odmawia wszczęcia śledztwa przeciw samemu sobie. Zlekceważył też wyraźny wszak wniosek o odsunięcie go od sprawy. Zlekceważył też po raz kolejny wyraźnie obowiązujący regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (§ 122, ust. 5). Uznał najwyraźniej, że najlepiej będzie, gdy sam podejmował będzie decyzje o ściganiu samego siebie. Warto zwrócić uwagę na formę tej odmowy. Pismo Szczygła nie jest wymaganym przez KPK postanowieniem o odmowie wszczęcia śledztwa. Nie ma w ogóle żadnego tytułu. Nie jest opatrzone pouczeniem o środku odwoławczym. 27 sierpnia otrzymałem kolejne takie pismo (datowane na 12 sierpnia) o identycznym skutku (ściślej: bezskutku) procesowym.

42. Dlatego w kolejnym Zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa skierowanym do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach zażądałem zawieszenia W. Szczygła w obowiązkach służbowych. Bez skutku.

43-44. 23 września 2010 policja przywiozła mi wezwanie do Zawiercia na 27 września. Wezwanie to przypuszczalnie jest nieważne; brak pieczęci i nieczytelny podpis. 14 września/29 września[9] b.r. otrzymałem kolejne pismo W. Szczygła, gdzie wezwał mnie na 27 września do Zawiercia i znów groził uwięzieniem w razie niestawiennictwa. Wezwanie doręczono mi dwa dni po terminie (dowód w aktach - koperta prokuratury w Zawierciu ze stemplem pocztowym „29.09.2010” w prawym dolnym rogu koperty). Jednak na wezwanie do Zawiercia na 27 września, zarówno drugie (ważne, z pieczęcią i podpisem ale po terminie) jak i pierwsze (nieważne przed terminem) nie mogłem stawić się – gdyż tego samego dnia, 27 września Sąd Rejonowy w Częstochowie rozpatrywał moje zażalenie na postanowienie Prokuratury Okręgowej o odmowie przyjęcia zażalenia. 27 września 2010 W. Szczygieł został faksem, a następnie listem poleconym – oba nadane na Poczcie Głównej w Częstochowie - poinformowany na piśmie o w/w kolizji terminów.
Okoliczności przedstawione wyżej w § 44 opisano szczegółowo w Skardze z 8 listopada 2010; dowody są w aktach; zresztą w Sądzie I instancji okoliczności te były bezsporne dla stron.
 

3. Pozbawienie wolności 17-18 października 2010

45. 17 października 2010, w niedzielę, o 7 rano w moim domu zjawili się policjanci z komendy w Piekarach Śląskich. Oznajmili, bym na chwilę udał się z nimi na komendę. Nie okazali jakiegokolwiek pisma. Policjanci przybyli dużym samochodem-więźniarką, „suką”, w czasie okupacji 1939-1945 zwaną „budą”. Zabezpieczyłem nagranie obrazu i dźwięku z tego najścia.

46. Udałem się z policjantami. Na miejscu jednak okazało się, że ich chwila to moje 48 godzin pozbawienia wolności.

  1. Na policji okazano mi postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym sprowadzeniu podejrzanego z 29 września 2010. Zatem otrzymawszy faksem 27 września moje oczywiście zasadne usprawiedliwienie - informację o kolizji terminów (list polecony mógł dotrzeć 28 lub 29 września) – prokurator zasiadł do pisania Postanowienia o pozbawieniu mnie wolności.
  2. Jak się okazało, zatrzymanie miało na celu przymusowe doprowadzenie mnie do Poradni Zdrowia Psychicznego w Zawierciu na 18.10.2010 r. na godzinę 14.
  3. Lecz zatrzymano mnie w przeddzień tego terminu – niedzielę 17 października o godzinie 7 rano. Zatem sprawcy z góry założyli, że i w tym wymiarze, na kolejne 31 godzin, moje zatrzymanie nie ma nawet pozorów uzasadnienia. Przynajmniej nie uzasadnienia zgodnego z prawem.
  4. Zatrzymano mnie niedzielę. W niedzielę nie pracuje żadna poradnia radziecka, nawet w Zawierciu. Nie pracuje też żaden sąd rejonowy ani inna podobna instytucja.
  5. Trudno pojąć, dlaczego policja nie wręczyła mi po prostu wezwania na poniedziałek 18 października. 18 października nie miałem żadnej kolizji terminu - rozprawy czy wezwania. Po wręczeniu wezwania z pewnością stawiłbym się w Zawierciu. Wszak stawiłem się na wezwanie 28 czerwca; zob. §§ 32-37 wyżej.
  6. Od pierwszej chwili wskazywałem sprawcom że moja nieobecność 27 września 2010 w Zawierciu jest usprawiedliwiona, w dowód czego okazałem stosowne dokumenty – kopię wezwania do sądu, biletów kolejowych, dowód nadania faksu i dowód wysłania listu poleconego z Częstochowy do Zawiercia. Dokumenty te sprawców nie interesowały; zatem sprawcy wiedzieli z góry, że zatrzymanie jest i nielegalne, i bezzasadne.
  7. Sprawcy odmówili mi kontaktu z adwokatem.
  8. Sprawcy odmówili mi kontaktu z rodziną.
  9. Sprawcy odmówili wydania mi kopii złożonego przeze mnie niezwłocznie pierwszego zażalenia na postanowienie o pozbawieniu wolności i protokołu zatrzymania.
  10. Prokuratura w Zawierciu wzywała mnie na wspomniane badania już w maju (zob. § 23). Podobne badanie odbyło się, a prokuratura w Zawierciu posiada – w aktach sprawy - opinię z 17 maja 2010 o braku zastrzeżeń do stanu zdrowia psychicznego, tj. opinię wydaną w tym samym czasie, w którym policja w Zawierciu zechciała mnie nieformalnie „badać”.
  11. Na tej opinii biegłych opiera się postanowienie Sądu Okręgowego w Gliwicach z 18 sierpnia 2010 r. (VI Kz 247/10) o braku zastrzeżeń do stanu zdrowia psychicznego niżej podpisanego. Prawomocne.
  12. Okazałem i dokumenty wskazane w (j)-(k). Nie interesowały sprawców.
  13. W. Szczygieł zarządził zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na 18 października, a nie 17 października. Dalej, z dosłownej treści postanowienia nie wynika bynajmniej, by zatrzymanie na 48 godzin było obligatoryjne; dotyczyło zatrzymania i przymusowego sprowadzenia z prawem zatrzymania na 48 godzin. Zatem wybór daty 17 października – jak i zapewne samego zatrzymania – może okazać się sprawką sprawców z policji samodzielnie, wynikiem samowoli, czynem najzupełniej arbitralnym.
  14. Co jednak nie zmniejsza domniemanej winy W. Szczygła. Szczygieł powiada w treści uzasadnienia, iż podejrzany Mariusz Cysewski mimo prawidłowego powiadomienia o konieczności stawiennictwa na planowane czynności procesowe nie stawił się. Pomija więc fakt kolizji terminów i ukrywa wiedzę o przedstawieniu mu – faksem i listem poleconym - pisemnego uzasadnienia nieobecności przez kolizję terminów.
  15. Postanowienie nosi datę 29 września i przypuszczalnie jest antydatowane, gdyż pozbawiono mnie wolności dopiero 17 października. Wniosek dowodowy. Proszę ustalić cały łańcuch decyzyjny: kiedy pismo wysłano z Zawiercia, kiedy wpłynęło na komendę policji w Piekarach, czy ktoś jeszcze miał swobodę decyzji której postanowił nadużyć.
  16. Warto zwrócić uwagę na sprzeczne zeznania sprawców. W postanowieniu W. Szczygieł twierdzi, jakoby można je zaskarżyć do sądu w Zawierciu, podczas gdy policja w Piekarach – że wręcz przeciwnie, do sądu w Tarnowskich Górach.
  17. Niezwłocznie (na policji, około godz. 9 rano w niedzielę) spisałem zażalenie bez pomocy adwokata – której to pomocy sprawcy mi odmówili.
  18. Przewieziono mnie do Policyjnej Izby Zatrzymań w Bytomiu.
  19. Policyjna Izba Zatrzymań to szumna nazwa lochu w Bytomiu. W celi nr 3 (i wg relacji funkcjonariuszy – również pozostałych celach lochów) wysoko umieszczone i zakratowane okno niemal wyklucza zwykłe światło dzienne. Cały dzień i noc loch oświetla słaba świetlówka.
  20. Odebrano mi noszony na szyi czarny krzyżyk Powstania 1863 z godłem - orłem w koronie.
  21. Odebrano pasek, sznurówki i wszystkie inne przedmioty, jakie miałem przy sobie, w tym legitymację dziennikarską i aparat fotograficzny. Zmuszono mnie do oddania okularów, bez których nie jestem w stanie przeczytać żadnego dokumentu.
  22. Odebrano mi telefon komórkowy.
  23. Odebrano mi zegarek.
  24. W lochu znajdują się drewniane sarkofagi. Ofiara może chodzić, stać lub siedzieć; nie sposób spędzić w ten sposób 18 godzin, więc po pewnym czasie nieświadoma istoty tej tortury ofiara układa się na drewnianym sarkofagu, co już po krótkim czasie powoduje ból kości i stawów. Brudne materace wydawane są wyłącznie na noc – od 22 do 6.
  25. Loch nie jest wentylowany w ciągu dnia. Mimo że brak wentylacji lochu to plus przez temperaturę panującą na zewnątrz – to ciężki odór dymu z papierosów i brudu nieustannie unosi się w powietrzu.
  26. Za to wentylację uruchomiono w nocy. Wywołało to w środku nocy pobudkę przez panujące zimno, gdyż na noc wydano po jednym kocu; odmówiono mi posiadania kurtki pod pozorem, że miała wszyty ściągacz. Zważywszy że na policję udałem się jakoby – wg policyjnych porywaczy i oszustów - na chwilę, trudno nie uznać tego oszustwa za zamierzone w tym właśnie, między innymi, celu.
  27. Jako że na policję udałem się tylko na chwilę (zob. § 49), nie zabrałem z sobą lekarstw – silnych antybiotyków (Amoxicillin – Clavulanate Potassium Clavam 625). Kuracja antybiotykowa związana z przeziębieniem i zapaleniem uszu rozpoczęła się w czwartek 14 października, 2 razy dziennie po tabletce o ściśle określonych godzinach (8 i 20). Jestem też chory na serce. W związku z atakiem duszności i potów, do lochu wezwano pogotowie. Lekarz pogotowia odnotował fakt odstawienia amoksycyliny lecz zapewnił, że (i) nie spowoduje to komplikacji dla stanu zdrowia ofiary oraz (ii) są zastępniki amoksycyliny, którymi z powodzeniem można kontynuować przerwaną kurację. Po odstawieniu antybiotyków stan zapalny ustąpił do stanu znośnego ok. 1 listopada; a następstwa utrzymywały się do 7 listopada. Powołany przez Sąd I instancji biegły stwierdził że obawy co do przerwania kuracji antybiotykowej[10] nie są podstawne; brak mi – z oczywistych względów – wiedzy pozwalającej kwestionować te wnioski a ewentualny spór w tym zakresie mam za niecelowy i zbędny dla celów Apelacji, zatem okoliczności związane z antybiotykami odnotuję tu gwoli poczucia bezprawia subiektywnego, gdyż wnioski biegłego powołanego przez Sąd I instancji stały się znane 24 listopada 2011, tj. ponad rok później.
  28. Zważywszy że na policję udałem się jakoby na chwilę, a zerwano mnie z łóżka nad ranem, byłem nieogolony. Odmówiono mi możliwości ogolenia się.
  29. W lochu nie ma możliwości utrzymania czystości – w sensie nawet umycia się – gdyż uniemożliwia to konstrukcja umywalki.
  30. W lochu w Bytomiu nie praktykuje się prawa znanego z więzień w Polsce – godziny dziennie na „spacerniaku”.
  31. Aby skorzystać z sanitariatu, ofiara musi dzwonić, co jest dodatkowym upokorzeniem. Niemożliwe jest skorzystanie z sanitariatu w nocy.
  32. W tych warunkach spędziłem czas od przywiezienia przez policję około 9 rano w niedzielę do około godz. 13.30 w poniedziałek, tj. około 28 godzin.
  33. Następnie przewieziono mnie do wspomnianej Poradni Zdrowia Psychicznego w Zawierciu, gdzie zgodnie z zapowiedzią (zob. § 30) odmówiłem poddania się badaniu. Biegli zwolnili mnie około 14.40.
  34. Policja nie dostarczyła mnie z powrotem do miejsca z którego dokonała tego porwania (Piekary Śl.) Nie wystawiono mi zaświadczenia o zwolnieniu. Proszę zwrócić na charakterystyczny szczegół – brak informacji o zwolnieniu w protokole zatrzymania.

46a. Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom i Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu lub Karaniu (CPT), raport z inspekcji w Polsce w roku 2004[11], § 144: „W sprawozdaniu z inspekcji w roku 2000 CPT stwierdził, że warunki materialne zatrzymania na komendach policji objętych inspekcją były na ogół dobre. W roku 2004 ocena ta jest mniej korzystna. Niedociągnięcia stwierdzone w niektórych komendach policji to niedostateczne sztuczne oświetlenie, wentylacja lub ogrzewanie, zły stan i brud cel i sanitariatu, brak pryszniców. Komitet zalecił rządowi podjęcie kroków dla likwidacji tych niedociągnięć i dokonanie szerszej oceny warunków materialnych zatrzymania przez policję w całym kraju tak by w pełni odpowiadały one Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 21 marca 2003 r. CPT zalecił też by zapewnić osobom zatrzymanym przez dłuższy czas na komendach policji możliwość codziennego wyjścia na świeże powietrze.” Za „dłuższy czas” CPT uważa 24 godziny (op. cit., Conditions of Detention. Recommendations)[12]
 

4. Inne okoliczności istotne dla oceny wydarzeń z 17-18 października

47. W § 34 wspomniano, że postępowanie 2 DS 203/10 prokuratury w Zawierciu, w ramach którego pozbawiono mnie wolności 17-18 października, było bezprawne samo przez się, jako takie; gdyż w przedstawionych mi nieformalnie (ustnie) zarzutach nie było znamion czynu zabronionego. 14 marca 2011 Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach podzielił to ostatnie przekonanie (brak znamion czynu zabronionego)[13]. Choć Sąd w Tarnowskich Górach przekonanie swe wywiódł z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, to skutek jest ten sam. Nie śmiem przypuszczać, by prokurator w Zawierciu nie znał orzeczeń sądów w Polsce (w tym Trybunału Konstytucyjnego), stąd wniosek z orzeczenia Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach z 14 marca 2011 brzmi: prokurator z Zawiercia od samego początku z premedytacją prowadził postępowanie 2 DS 203/10 jako formę pozaprawnej represji wobec poszkodowanego.

48. Wobec mej kolejnej odmowy (18 października 2011) poddania się rzekomemu badaniu prokurator z Zawiercia polecił swym „biegłym” spisanie opinii zaocznie. Co też zrobili. Innymi słowy, moja obecność w Zawierciu 18 października 2010 była zbędna dla rzekomych celów postępowania; zbędne było tak wzywanie mnie do Zawiercia w maju 2010 jak i później „zatrzymanie w celu doprowadzenia” z 17-18 października 2010. Biegli swą opinię mogli spisać - beze mnie - już w maju 2010.

Albo wrześniu 1939.
 

5. Wybrane następstwa pozbawienia wolności

49. 18 października 2010 upływał termin zaskarżenia postanowienia Prokuratury Rejonowej w Zabrzu w sprawie DS 933/10. Po mym powrocie do domu (w poniedziałek około 18-tej) poczta była zamknięta. Zażalenie wysłałem więc dnia następnego (19 października), a wówczas prokuratura w Zabrzu odmówiła przyjęcia go. Rozpoznający zażalenie na tę odmowę sąd stwierdził, że niezłożenie zażalenia to moja wina, gdyż mogłem złożyć je wcześniej, przed terminem. Na przykład 16 października? Uzasadnieniem tym sąd skrócił więc arbitralnie ustawowy (określony w kpk) 7-dniowy termin zaskarżenia postanowienia; wnoszę o uchylenie tego postanowienia z mocy samego prawa.

50. 4 dni później, na 22 października 2010, zaplanowano rozprawę w Sądzie Okręgowym w Gliwicach w sprawie I C 190/10. Kilka kolejnych rozpraw wyznaczonych było na kolejny tydzień (25-31 października); rozpraw poważnych, wymagających przygotowania. Np. 27 października odbyła się rozprawa w sprawie przeciw znanemu już (§§ 2, 4, 14, 34 i in.) J. Sochackiemu. Działanie sprawców obiektywnie utrudniło mi przygotowanie do tych rozpraw.

51. Jestem tłumaczem j. angielskiego (rejestr Ministerstwa Sprawiedliwości: TP 1504/06). W wyniku działań opisanych w §§ 1-48 i podobnych, moje dochody za 2006-2009 lokowały się poniżej minimum biologicznego (w 2010 nieznacznie go przekroczyły). Wymuszona nieobecność i poinformowanie zleceniodawców o przyczynie nieobecności odebrało mi kilka zleceń o wartości zbliżonej do miesięcznych dochodów. Co znacznie ważniejsze – zakłóca ciągłość pracy i podrywa zaufanie konieczne w moim zawodzie.
 
 

II. Prawo

Motto:

Są jeszcze sądy w Berlinie[14].

 

Dostoimy w naszej dumie, Mimo krzyków swarnych; Kogut [15] z nami, a on umie Dziobać orłów czarnych! [16]     J. Słowacki, Hej, wesoło [17]

52. Sąd Najwyższy postanowił, że począwszy od daty, z którą Polska stała się państwem członkowskim Rady Europy, orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka („Trybunał”, „ECHR”) może i powinno być wzięte pod uwagę w interpretacji prawa polskiego. Orzeczenie SN – III ARN 75/95, OSN Zb. U. 1995, nr 9[18].

53. Wskazane orzeczenie Sądu Najwyższego nie jest ścisłe. Konstytucja stanowi o zasadach postępowania w razie konfliktu praw (Art. 91 § 2 i 3). Wystąpienie ustne przedstawiciela rządu polskiego amb. Wołąsiewicza przed Trybunałem w Strasburgu w sprawie Janowiec i Inni przeciw Rosji (sprawie katyńskiej), 6 października 2011, część dot. Art. 38 Konwencji, § 3: „Powołanie się na treść prawa wewnętrznego dla uzasadnienia nieprzestrzegania Konwencji jest naruszeniem Artykułu 27 Konwencji Wiedeńskiej[19] i zasad zwyczajowych w niej skodyfikowanych. Przeczy ono też zasadzie nadrzędności zobowiązań międzynarodowych względem wewnętrznych, którą potwierdza orzecznictwo Trybunału Stałego Sprawiedliwości Międzynarodowej i Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości oraz dominujące poglądy doktryny[20]”. Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności („Konwencja”),  traktat międzynarodowy, weszła w życie na terytorium Polski 1 maja 1993 r. z publikacją w Dzienniku Ustaw 1993 Nr 61, poz. 284-285. Konwencja w stosownych zakresach jest nadrzędna nad prawem krajowym z konstytucją włącznie. Polska przyjęła jurysdykcję ECHR. Orzeczenia ECHR w zakresie praw gwarantowanych w Konwencji są nadrzędne względem orzeczeń sądów krajowych - w tym Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
54. Orzeczenie Trybunału w sprawie Bennich-Zalewski przeciw Polsce[21], § 74: „Począwszy od daty ratyfikacji, wszystkie domniemane działania i zaniechania Państwa muszą odpowiadać Konwencji lub jej Protokołom i późniejsze fakty objęte są jurysdykcją Trybunału nawet gdy są jedynie przedłużeniem uprzednio powstałej sytuacji (zob. np. orzeczenie w sprawach Almeida Garrett, Mascarenhas Falcão i Inni przeciwko Portugalii, nr 29813/96 i 30229/96, § 43, ECHR 2000-I).” Podkreślenia ode mnie.

55. Orzeczenie Trybunału w sprawie Storck przeciw Niemcom[22], § 93: „Zapewniając prawa objęte ochroną Konwencji Wysokie Układające się Strony, w szczególności ich sądy, mają obowiązek stosować przepisy krajowe w duchu tych praw. Zlekceważenie tego obowiązku może okazać się równoznaczne z naruszeniem Konwencji przez dane państwo[23]. W tym kontekście Trybunał jeszcze raz powtarza, że Konwencja gwarantować ma prawa nie teoretyczne lub iluzoryczne, a praktyczne i skuteczne (zob., mutatis mutandis, orzeczenia w sprawach Artico przeciw Włochom z 13 maja 1980, Seria A nr 37, str. 15-16, § 33, oraz Von Hannover przeciw Niemcom, nr 59320/00, § 71, ECHR 2004-VI)”.
 

Art. 3 Konwencji

56. Orzeczenie w sprawie Romanow przeciw Rosji[24], § 55: „Trybunał wielokrotnie podkreślał, że Artykuł 3 chroni jedną z najbardziej fundamentalnych wartości społeczeństwa demokratycznego. Konwencja zakazuje w sposób absolutny tortur i traktowania lub karania nieludzkiego lub poniżającego, niezależnie od postępowania ofiary, nawet w najbardziej skrajnych okolicznościach, takich jak walka z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością (zob. orzeczenia w sprawach Labita przeciw Włochom [GC], nr 26772/95, § 119, ECHR 2000‑IV, i Chahal przeciw Wielkiej Brytanii z 15 listopada 1996, Reports 1996-V, str. 1855, § 79). Artykuł 3 wyklucza wyjątki; odstępstwa odeń wyklucza też Artykuł 15 § 2 Konwencji - nawet w razie stanu wyjątkowego związanego z zagrożeniem istnienia państwa (zob. orzeczenia w sprawach Selmouni przeciw Francji [GC], nr 25803/94, § 95, ECHR 1999-V i Assenov i inni przeciw Bułgarii z 28 października 1998, Reports of Judgments and Decisions 1998-VIII, str. 3288, § 93).” Podkreślenie ode mnie.

57. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[25], § 107: „Artykuł 3, sformułowany w niedwuznaczny sposób, przyznaje każdej osobie ludzkiej absolutne, niezbywalne prawo do wolności od tortur i nieludzkiego i poniżającego traktowania w każdych okolicznościach, nawet najbardziej trudnych. Podstawa filozoficzna absolutnego charakteru prawa określonego w Artykule 3 wyklucza jakiekolwiek wyjątki lub uzasadnienia i równoważenie względów, niezależnie od zachowania ofiary i charakteru dokonanego przez nią czynu”.

58. Wyrok w sprawie Kudła przeciw Polsce[26], § 94: „W myśl tego Artykułu państwo musi zapewnić, że pozbawienie wolności odbywa się w warunkach spójnych z zasadą poszanowania ludzkiej godności, że sposób i metoda realizacji danego środka nie oznacza poddania tej osoby cierpieniu lub dolegliwości w stopniu przekraczającym nieunikniony poziom cierpienia związany z pozbawieniem wolności oraz że, z uwzględnieniem praktycznych wymogów uwięzienia, zdrowie i dobrostan osoby pozbawionej wolności są adekwatnie zabezpieczone przez, między innymi, zapewnienie jej koniecznej opieki lekarskiej (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Aerts przeciw Belgii z 30 lipca 1998, Reports 1998-V, str. 1966, §§ 64 et seq.)”

59. Orzeczenie w sprawie Kuczeruk przeciw Ukrainie[27], § 138: „Badając czy kara lub traktowanie jest "poniżające" w rozumieniu Artykułu 3 Trybunał bierze też pod uwagę, czy celem kary lub traktowania było poniżenie i udręczenie danej osoby i czy konsekwencje wywarły niekorzystny wpływ na jej osobowość w sposób sprzeczny z Artykułem 3 (zob. orzeczenie w sprawie Raninen przeciw Finlandii z 16 grudnia 1997, Reports 1997-VIII, str. 2821-22, § 55)”.

60. Orzeczenie w sprawie Musiał przeciw Polsce[28], § 85: „Choć cel tego traktowania to czynnik jaki Trybunał uwzględnia w szczególności ustalając, czy było nim upokorzenie lub poniżenie ofiary, brak takiego zamiaru niekoniecznie prowadzi do wniosku o braku naruszenia Artykułu 3 (zob. orzeczenie w sprawie Peers, ibid., § 74).”

61. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[29], § 89: „[W przeszłości] Trybunał uznawał traktowanie za „za nieludzkie” gdy, inter alia, było zamierzone, trwało nieprzerwanie kilka godzin i powodowało albo faktyczny uraz cielesny, albo intensywne cierpienie fizyczne lub moralne (zob. orzeczenia w sprawach Labita, cyt. wyżej, § 120, i Ramirez Sanchez, cyt. wyżej, § 118). Traktowanie uznawano za “poniżające” gdy wywoływało u ofiary uczucia obawy, niepokoju i niższości mogące upokorzyć lub udręczyć ofiarę oraz złamać jej opór fizyczny lub moralny lub gdy zmierzało do zmuszenia ofiary do działania wbrew jej woli lub sumieniu (zob., inter alia, orzeczenia w sprawach Keenan przeciw Wielkiej Brytanii, nr 27229/95, § 110, ECHR 2001-III, oraz Jalloh, cyt. wyżej, § 68).”

62. To samo orzeczenie, § 102: „Gdy idzie o czas tego postępowania Trybunał stwierdza, że przesłuchanie połączone z groźbami złego traktowania trwało około 10 minut.” § 104: „Trybunał zważa dalej, że groźby te nie były działaniem spontanicznym, lecz aktem dokonanym z premedytacją i wykalkulowanym w rozmyślny, zamierzony sposób.” § 108: „Porównując przypadek skarżącego do spraw gdzie Trybunał w przeszłości stwierdzał tortury Trybunał uważa, że sposób przesłuchania skarżącego w okolicznościach danej sprawy był na tyle poważny, by uznać je za traktowanie nieludzkie zakazane przez Artykuł 3, lecz nie osiągnął poziomu okrucieństwa koniecznego dla znamion tortur”.

63. Orzeczenie Trybunału w spawie Moisiejew przeciw Rosji[30], § 135: „Wskazując na kumulacyjny skutek, jaki opisane tu warunki transportu musiały wywrzeć na skarżącym Trybunał stwierdza, że warunki transportu z aresztu śledczego do sądu i z powrotem były równoznaczne z traktowaniem “nieludzkim” w rozumieniu Artykułu 3 Konwencji. Dla oceny Trybunału znaczące jest również to, że skarżącego poddano temu traktowaniu w czasie procesu lub posiedzeń poświęconych rozpoznaniu wniosków o przedłużenie tymczasowego aresztowania, a więc gdy najbardziej potrzebował możliwości koncentracji i sprawności umysłowej (por. orzeczenie w sprawie Khudoyorov, cyt. wyżej, § 120)”. Podkreślenie moje. To samo orzeczenie, § 221: “… W sprawie w której skarżący musieli uczestniczyć w żywotnie ważnym dla nich procesie w stanie obniżonej odporności fizycznej i psychicznej wynikającym z wyczerpującego nocnego przejazdu transportem więziennym, Trybunał uznał tę okoliczność za czynnik podważający wymogi procesu sprawiedliwego. Następnie stwierdził, że “mimo pomocy obrońców, którzy mieli możliwość wystąpień, okoliczność ta, sama w sobie pożałowania godna, niewątpliwie osłabiła stanowisko [skarżących] w czasie krytycznym, gdy potrzebowali wszystkich możliwości obrony, i w szczególności musieli uczestniczyć w przesłuchaniach na samym początku procesu i w efektywnych konsultacjach z obrońcami” (zob. orzeczenie w sprawie Barberà, Messegué i Jabardo przeciw Hiszpanii z 6 grudnia 1988, Seria A nr 146, §§ 71 i 89). Trybunał stwierdził też naruszenia Artykułów 6 §§ 1 i 3 w sprawie karnej, w której rozprawa trwała ponad siedemnaście godzin - przez co nie tylko oskarżony i jego obrońca, ale i sędziowie znaleźli się w stanie skrajnego wyczerpania (zob. orzeczenie w sprawie Makhfi przeciw Francji, nr 59335/00, §§ 40-41, 19 października 2004).”

64. To samo orzeczenie, § 94: „Podobne rozróżnienie czyni Artykuł 1 Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych, na którą wskazał Rząd:

 “1. Dla celów niniejszej Konwencji, określenie “tortury” oznacza dowolny czyn, który rozmyślnie powoduje okrutny ból lub cierpienie, tak fizyczne jak moralne, w celach takich jak otrzymanie od danej osoby lub osoby trzeciej informacji lub przyznania się do winy, ukaranie jej lub osoby trzeciej za czyn który ona lub osoba trzecia popełniła lub o popełnienie którego jest podejrzana, bądź zastraszenie lub przymuszenie jej lub osoby trzeciej lub z dowolnego powodu oparte na dyskryminacji jakiegokolwiek rodzaju, gdy ten ból lub cierpienie powodowane są przez lub na polecenie funkcjonariusza publicznego lub innej osoby działającej w charakterze urzędowym. ...” Trybunał uprzednio ustalał, że kryterium „okrucieństwa” w powyższym Artykule siłą rzeczy jest względne, podobnie jak „minimalnego okrucieństwa” wymaganego dla znamion Artykułu 3 (ibid., § 100); zależy ono od wszystkich okoliczności danej sprawy, takich jak czas trwania tego postępowania, jego skutki fizyczne i/lub moralne, a w pewnych wypadkach płeć, wiek i stan zdrowia ofiary (zob., wśród wielu innych, orzeczenie w sprawie Labita cyt. wyżej, § 120)”.

65. Orzeczenie w sprawie Romanow przeciw Rosji[31], zdanie zgodne sędziów Malinverni i Kovler: „… Ostatnimi laty pojęcie „tortur” interpretowano w sposób ewolucyjny, a działania dotąd uważane za traktowanie nieludzkie i poniżające obecnie w pewnych przypadkach uznaje się za tortury (zob. orzeczenia w sprawach Selmouni, cyt. wyżej, §§ 101 i 105; Dikme przeciw Turcji, nr 20869/92, ECHR 2000‑VIII; oraz İlhan przeciw Turcji [GC], nr 22277/93, ECHR 2000‑VII)”. 

66. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[32], § 86: „Nawiązując w szczególności do ustaleń organów Konwencji w sprawie Greek (sprawozdanie Komisji z 5 listopada 1969, (1969) 12 Yearbook 170, str. 461) i w sprawie Akkoç przeciw Turcji (nr nr 22947/93 i 22948/93, §§ 25 i 116-17, ECHR 2000‑X), Redress Trust podkreśla, że spowodowanie urazu fizycznego nie jest konieczne, by dany akt uznać za tortury. Dominującą formą tortur są szkody moralne same w sobie. Co więcej, Trybunał potwierdził, że grożenie postępowaniem zakazanym przez Artykuł 3 już samo w sobie może być równoznaczne z naruszeniem tego Artykułu (interwent powołał się na orzeczenie w sprawie Campbell i Cosans przeciw W. Brytanii z 25 lutego 1982, § 26, Seria A nr 48). Rozmaite organa międzynarodowe, w tym również, inter alia, Amerykański Trybunał Praw Człowieka (zob. akapit 66 wyżej), Specjalny Sprawozdawca ONZ ds. Tortur (zob. akapit 67 wyżej) i Komisja Praw Człowieka ONZ (zob. akapit 68 wyżej) również ustaliły, że sama groźba poważnego urazu fizycznego może, w zależności od okoliczności i jej wpływu na daną osobę, być równoznaczna z torturami lub inną formą zakazanego postępowania. W każdym razie, rozróżnienie tortur od innych form złego traktowania jest zbędne dla celów Artykułu 3 Konwencji gdyż, w odróżnieniu od Artykułów 1, 15 i 16 Konwencji ONZ ws. Tortur (zob. akapit 64 wyżej), odpowiadający im Artykuł Konwencji nie przywiązuje skutków prawnych w jakikolwiek sposób innych dla tortur i innych form zakazanego traktowania. Powołując się, inter alia, na orzeczenie w sprawie Labita przeciw Włochom ([GC], nr 26772/95, § 119, ECHR 2000‑IV) Redress Trust podkreśla, że zakaz tortur i innego okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania jest absolutny i wyklucza jakiekolwiek wyjątki, uzasadnienia lub ograniczenia, niezależnie od okoliczności sprawy i postępowania ofiary”.

67. To samo orzeczenie, § 90: „Określając czy daną formę złego traktowania należy uznać za tortury należy zważyć na wyrażoną w Artykule 3 różnicę tego pojęcia i nieludzkiego bądź poniżającego traktowania. Jak ustalono w poprzednich orzeczeniach wydaje się, że intencją Konwencji jest, by rozróżnienie to nadało szczególną stygmatyzację rozmyślnemu traktowaniu nieludzkiemu, powodującemu bardzo poważne i okrutne cierpienie (zob. orzeczenia w sprawach Irlandia przeciw W. Brytanii, cyt. wyżej, § 167; Aksoy, cyt. wyżej, § 63; i Selmouni, cyt. wyżej, § 96). Obok okrucieństwa tego traktowania, tortury charakteryzuje element celowościowy, co uznano w Konwencji ONZ ws. Tortur i Innego Okrutnego, Nieludzkiego lub Poniżającego Traktowania lub Karania, której Artykuł 1 określa tortury jako rozmyślne powodowanie okrutnego cierpienia lub bólu w celu, inter alia, uzyskania informacji, wykonania kary, lub zastraszenia (zob. orzeczenie w sprawie Akkoç, cyt. wyżej, § 115)”.

68. Orzeczenie Trybunału w sprawie Tahsin Acar przeciw Turcji[33], § 210: „Gdy zarzuty skarżącego dotyczą naruszeń Artykułów 2 i 3 Konwencji, Trybunał musi przeprowadzić postępowanie szczególnie dokładne i oparte na całości materiału przedstawionego przez strony, a w razie konieczności - materiałów uzyskanych przez Trybunał z urzędu (zob. orzeczenie w sprawie H.L.R. przeciw Francji z 29 kwietnia 1997, Reports of Judgments and Decisions 1997-III, str. 758, § 37)”.

69. Orzeczenie w sprawie Öcalan przeciw Turcji[34], § 182: „Ponadto względem istotnym jest publiczny charakter traktowania lub sam fakt, że ofiara jest poniżona w własnym mniemaniu (zob. Tyrer przeciw Wielkiej Brytanii, orzeczenie z 25 kwietnia 1978 r., Seria A nr 26, str. 16, § 32, oraz Raninen, cyt. wyżej, str. 2822, § 56).”
 

Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie

70. Podczas zatrzymania policja zadbała o poniżenie mnie zajeżdżając w niedzielę o 7 rano na pustą spokojną uliczkę „budą” której jej poprzednicy w okresie 1939-1945 używali w ulicznych łapankach. Łomotanie do drzwi, odpowiedzialność zbiorowa, terror wobec domowników w starszym wieku Polacy znają z tego samego okresu. Względem istotnym jest publiczny charakter traktowania lub sam fakt, że ofiara jest poniżona w własnym mniemaniu.

71. 17 i 18 października 2010 przetrzymywano mnie w warunkach dalece przekraczających poziomem dolegliwości poziom nieunikniony w każdym przypadku pozbawienia wolności – w brudzie, smrodzie i dymie przez kilkadziesiąt godzin w pozbawionej wentylacji celi pozbawionej światła dziennego i oświetlonego upiorną świetlówką. Brak wentylacji lochu i/lub skutki odstawienia amoksycyliny spowodowały konieczność wezwania pogotowia, co jednak nie skłoniło sprawców do opamiętania. Następstwem był uraz fizyczny trwający ponad określone w kk 7 dni. Odebranie ofierze zegarka tylko na pozór jest irracjonalne, bowiem z braku jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia trzeba przyjąć, że krok taki służy dezorientacji ofiary, podobnie jak odebranie jej okularów. Za cel odebrania ofierze okularów, z braku jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia tego kroku, uznać trzeba dodatkowe poniżenie ofiary w celu wywołania u ofiary uczucia obawy, niepokoju i niższości mogącego upokorzyć i udręczyć ofiarę oraz złamać jej opór moralny, nadto wymuszenie u ofiary działania sprzecznego z jej wolą i sumieniem. Takąż funkcję i z tych samych powodów (brak jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia) ma odebranie ofierze sznurówek i paska do spodni. Dla osób wierzących istotne są symbole religijne. Dwie powyższe okoliczności (krzyż, okulary) mają znaczenie dla znamion Art. 14 Konwencji. Orzeczenie Trybunału w sprawie Öcalan przeciw Turcji[35], „§ 183. Sztuczne pozbawienie więźnia możliwości widzenia przez zasłonięcie oczu opaską przez dłuższy czas kilku dni, w połączeniu z innymi formami nieludzkiego traktowania, może poddać go silnej presji psychologicznej i fizycznej. Trybunał musi zbadać skutki takiego traktowania w szczególnych okolicznościach każdej sprawy (zob., mutatis mutandis, Salman przeciw Turcji [GC], nr 21986/93, § 132, ECHR 2000-VII). 184. Pełna izolacja sensoryczna połączona z totalną izolacją społeczną może zniszczyć osobowość i stanowi formę nieludzkiego traktowania której nie można usprawiedliwić względami bezpieczeństwa ani jakimikolwiek innymi (…).”

72. Warto zwrócić uwagę na torturę związaną ze stosowaniem drewnianego sarkofagu, wywołującą efekt bliski skutkom pobicia bez zostawiania śladów na ciele ofiary.

73. Więźniom tzw. „policyjnej izby zatrzymań” w Bytomiu nie przysługuje przynajmniej godzina dziennie na „spacerniaku”; mówienie o np. „zajęciach kulturalno-oświatowych" zakrawałoby tu na kpinę, skoro nie ma możliwości nawet zachowania higieny.

74. Reasumując okoliczności opisane wyżej - traktowanie to i karanie moim zdaniem uznać wypada za „poniżające”, gdyż jego celem było poniżenie i udręczenie ofiary oraz mogło wywoływać i wywołało uczucia obawy, niepokoju i niższości mogące upokorzyć i udręczyć ofiarę i złamać jej opór moralny, nadto wymusić na ofierze działanie wbrew woli i sumieniu.

75. Powyższe traktowanie i karanie było nadto „nieludzkie” gdyż było zamierzone. Premedytacja sprawców zalicza się do znamion istotnych (choć niekoniecznych) dla Art. 3. Traktowanie to trwało – co do samego pozbawienia wolności - nieprzerwanie ok. 31 godzin i spowodowało faktyczny uraz cielesny oraz intensywne cierpienie fizyczne i moralne. Warto podkreślić kumulacyjny skutek, jaki traktowanie to musiało wywrzeć na ofierze i to w czasie, gdy najbardziej potrzebowała możliwości koncentracji i sprawności umysłowej. Wskazując na kumulacyjny skutek, jaki opisane tu warunki uwięzienia musiały wywrzeć na skarżącym uważam, że warunki te były równoznaczne z traktowaniem „nieludzkim” w rozumieniu Artykułu 3 Konwencji. W odróżnieniu od sprawy Barbera, sprawcy zadbali o pozbawienie mnie pomocy obrońców (do tej sprawy szerzej wrócimy w Części III); okoliczność ta, sama w sobie pożałowania godna, niewątpliwie osłabiła stanowisko [skarżącego] w czasie krytycznym, gdy potrzebował wszystkich możliwości obrony, w szczególności oczekiwano odeń poddania się badaniu przez biegłych przed rozpoczęciem procesu i w efektywnych konsultacjach z obrońcami.

76. Postępowanie sprawców charakteryzował element celowościowy w postaci zamiaru osiągnięcia przez sprawców pozaprawnych pożytków procesowych, uzyskania informacji przez nieformalne i nielegalne przesłuchanie (do tej sprawy wrócimy w Części III), wykonania pozaprawnej kary (za korzystanie z prawa do udziału w posiedzeniu sądu) i by  zastraszyć ofiarę i w ten sposób również złamać jej opór moralny i zmusić ją do rezygnacji z jej praw i do postępowania sprzecznego z jej wolą i sumieniem. Postępowanie to od „tortur” wszelako różnił brak przemocy fizycznej – li tylko - i dlatego porównując mój przypadek do spraw gdzie Trybunał stwierdzał tortury uważam, że wg mojej wiedzy sposób traktowania i karania mnie 17 i 18 października – i, mutatis mutandis, w okolicznościach opisanych wcześniej - nie osiągnął jednak „poziomu okrucieństwa” koniecznego dla spełnienia znamion tortur.

77. Wskazane wyżej racjonalne i niegodziwe cele nieludzkiego i poniżającego traktowania zmierzały do osiągnięcia kolejnych celów (kolejny element celowościowy), z punktu widzenia oprawców równie racjonalnych i nie mniej nikczemnych, a zatem związek domniemanego naruszenia Art. 3 Konwencji z innymi, dalszymi naruszeniami Konwencji. Pierwszym z tych celów jest złamanie, „zmiękczenie” ofiary i odebranie jej prawa do obrony. Po jednej nocy w „lodowni” lochów w Bytomiu ofiara, z bólu kości i stawów, poniżona, udręczona, złamana i brudna - gotowa jest poddać się i podpisać każdy dokument podsunięty jej przez sprawców. To barbarzyństwo przypomina co do zasady inną zasadę, praktykowaną w średniowieczu – zasadę „pierwszej nocy”. W Polsce wręcz przyjęło się, że milicja ma jakoby jakiekolwiek prawo dwa dni poniżać, dręczyć i torturować więźniów. Sąd I instancji nie zrealizował stosownego wniosku dowodowego, trudno byłoby też określić metodykę realizacji takiego wniosku i jego ogromny zakres, przeto z na podstawie doświadczenia osobistego i pobieżnych obserwacji – ale i rekomendacji Komitetu ds. Tortur (CPT) dla rządu „polskiego” - podam wniosek następujący. Pierwsze 48 godzin pozbawienia wolności na ogół wypełniają czynności tzw. „procesowe” – są to na ogół rzekome „przesłuchania”, de facto wymuszenia przyznania się do winy (confessions). O ile wiem, i tak jak to stwierdza CPT, podobnie jak ja w tym przypadku ofiary niemal nigdy w tym czasie nie mają dostępu do obrońcy i do rodziny. Nieuniknionym skutkiem, a zatem i celem kilkudziesięciu godzin nieludzkiego i poniżającego traktowania było „zmiękczenie” mnie jako ofiary, a następnie wywiezienie – brudnego, nieogolonego, obitego sarkofagiem – do odległego o kilkadziesiąt kilometrów miasta (Zawiercia) by tam biegli mogli przetestować, czy aby nie straciłem pogody ducha, orientacji w otoczeniu, itp.

78. Rząd zdaje się milcząco przyznawać, że przetrzymywanie istot ludzkich w nieludzkich warunkach przypominających te panujące w lochach w Bytomiu jest traktowaniem z definicji nieludzkim i poniżającym, o stopniu dolegliwości z definicji przekraczającym poziom nieunikniony w każdym przypadku pozbawienia wolności. Rząd mianowicie rygorystycznie egzekwuje od oprawców przenoszenie ofiar do więzień – o nieporównanie wyższym (!) standardzie - lub zwalnianie ofiar po 48 godzinach nieludzkiego i poniżającego traktowania i tortur. Rząd zdaje się zatem sam przyznawać, że warunki w więzieniach są lepsze od milicyjnych lochów.

79. Ograniczenie dwu dni nie ma wpływu dla znamion. Nieludzkie i poniżające traktowanie w sprawie Gäfgen (op.cit.) trwało 10 minut. Istotne dla oceny jest za to wyraźne przekroczenie pod niemal każdym istotnym względem poziomu dolegliwości zwykle związanego z pozbawieniem wolności. Standard tego poziomu dolegliwości w Polsce jest inny (lepszy) w więzieniu, co przyznał rząd przez implikację. Nie ma też znaczenia powszechny w Polsce charakter instytucji zatrzymania na 48 godzin w tych akurat, a nie lepszych (np. więziennych) warunkach. Powszechny charakter nieludzkiego i poniżającego traktowania i karania oraz tortur to dla mnie jeden z czynników, które przekreślają sens dalszego istnienia tego państwa. Powszechny ten charakter mam za tzw. ustrojowy brak ustawodawstwa krajowego (w terminologii Trybunału: systemic malfunctioning of national legislation)[36] i stąd za konieczne mam konsekwencje stosowne do skali tego problemu. Wspomniano już, że – zgodnie z utrwalonym orzecznictwem - Trybunał uznał, iż nie może być jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla tego rodzaju praktyk; usprawiedliwieniem takim nie byłoby, w szczególności, nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego związanego z zagrożeniem istnienia państwa.

80. Prócz wyżej opisanej, moim zdaniem najbardziej doniosłej formy naruszenia Art. 3 Konwencji, całe postępowanie 1 lub 2 DS 203/10 uznać wypada za odrębne złamanie Art. 3. W postępowaniu tym od maja 2010 do października złożyłem sześć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez prokuratora i policjantów działających na jego zlecenie[37]. Jak widać, zawiadomienia te nie dały żadnych skutków, a przeciwnie – zwiększyły poziom agresji sprawców, którzy nie cofnęli się przed łamaniem Art. 3 i Art. 5. Wyrok w sprawie Kurt przeciw Turcji[38] - gdzie syn skarżącej „zniknął” po zatrzymaniu przez żandarmerię wojskową - § 133: „… Lecz prokurator nie wziął poważnie pod uwagę jej skargi, a zamiast tego poprzestał na twierdzeniach żandarmów, że jej syna porwała Partia Pracujących Kurdystanu. W rezultacie skarżącej pozostała obawa związana z wiedzą, że jej syna zatrzymano i że nie ma jakiejkolwiek urzędowej informacji o jego dalszym losie. Obawa ta trwała przez długi okres czasu. § 134. Zważywszy na powyższe okoliczności i fakt, że skarżąca jest matką ofiary naruszenia praw człowieka i że ona sama również padła ofiarą dufności władz w obliczu jej bólu i cierpienia, Trybunał stwierdza, że pozwane Państwo złamało Artykuł 3 na szkodę skarżącej.” Orzeczenie w sprawie Çakıcı przciw Turcji[39], § 98: „Trybunał pragnie dalej podkreślić, że esencja tego naruszenia polega nie tyle na „zniknięciu” członka rodziny, co reakcji i postawy władz w odpowiedzi na tę sytuację po zwróceniu im na to uwagi. (…)”
 

Skutki procesowe domniemanego naruszenia Art. 3 Konwencji

81. Orzeczenie w sprawie Kurt przeciw Turcji[40], zdanie odrębne sędziego Pettiti: „W takich przypadkach, zwłaszcza wówczas, gdy zweryfikował je Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom, jedno lub kilka państw członkowskich Rady Europy powinno złożyć skargę na dane państwo. Byłoby tchórzostwem unikanie tego p/emroblemu i oczekiwanie, że sprawę rozstrzygnie Trybunał w wyniku skargi indywidualnej poszkodowanego. Skarga państwa mogłaby prowadzić do międzynarodowego regionalnego śledztwa pozwalającego na obiektywną i dogłębną ocenę sytuacji. Mógłbym uznać że w tej sprawie doszło do naruszenia gdyby sprawa dotyczyła instrukcji wydanych przez armię, żandarmerię lub policję, w obu wypadkach w odniesieniu do operacji bezpieczeństwa i weryfikacji ich wykonania i kontynuacji. Orzeczenie takie byłoby zgodne z linią orzeczniczą ustaloną w sprawach Irlandia przeciw Wielkiej Brytanii (orzeczenie z 18 stycznia 1978, Seria A nr 25) oraz McCann i Inni przeciw Wielkiej Brytanii (orzeczenie z 27 września 1995, Seria A nr 324) – nieadekwatne środki dowodzenia i nadzoru, zaniedbania i brak oceny następczej i wyciągnięcia konsekwencji.”

82. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[41] § 161, stanowisko Redress Trust: „Liczne międzynarodowe deklaracje, zasady, przepisy, rezolucje i konwencje zakazują dopuszczania dowodów uzyskanych w wyniku tortur lub nieludzkiego traktowania. Zdaniem Redress Trust można utrzymywać, że reguła wyłączenia dotyczy nie tylko przyznania się do winy, ale i dowodów pochodnych wynikających z zeznań uzyskanych w wyniku tortur niezależnie od tego, że brzmienie Artykułu 15 Konwencji przeciw Torturom Organizacji Narodów Zjednoczonych jest węższe. Na przykład Komisja Praw Człowieka ONZ, w jej Oświadczeniu Ogólnym Nr 7 z 30 maja 1982 r. (zob. akapit 70 powyżej) stwierdza, że dla zapewnienia skutecznej kontroli zakazu tortur kluczowe znaczenie ma zakaz wykorzystania w procesie sądowym zeznań i innych dowodów uzyskanych w wyniku tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Również Sąd Najwyższy Republiki Południowej Afryki w swym orzeczeniu z 10 kwietnia 2008 r. w sprawie Mthembu przeciw Rządowi (zob. akapit 74 wyżej) uznał, że jakiekolwiek wykorzystanie dowodów uzyskanych w wyniku tortur - w tym dowodów rzeczowych stąd wynikających - przekreśla sprawiedliwość postępowania. W równej mierze obowiązywać to musi dla innych form złego traktowania. W tym samym kierunku zmierzają orzeczenia Trybunału w sprawach Jalloh (cyt. wyżej, §§ 99 i 104-07) oraz Harutyunyan przeciw Armenii (nr 36549/03, § 63, ECHR 2007‑VIII).”

83. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[42], § 166: „Stosownie do powyższego, Trybunał w przeszłości stwierdzał w odniesieniu do aktów przyznania się do winy jako takich, że uwzględnienie zeznań uzyskanych w wyniku tortur (por. Örs i Inni przeciw Turcji, nr 46213/99, § 60, 20 czerwca 2006; Harutyunyan, cyt. wyżej, §§ 63, 64 i 66; oraz Levinţa przeciw Mołdawii, nr 17332/03, §§ 101 i 104-05, 16 grudnia 2008) lub innych form złego traktowania z naruszeniem Artykułu 3 (por. Söylemez przeciw Turcji, nr 46661/99, §§ 107 i 122-24, 21 września 2006, oraz Göçmen, cyt. wyżej, §§ 73-74) w materiale dowodowym służącym ustaleniu faktów w postępowaniu karnym sprawiło, że postępowanie to jako całość było niesprawiedliwe. Ustalenie to obowiązywało niezależnie od domniemanej wartości zeznań i niezależnie od tego, czy wykorzystanie tych zeznań było decydujące dla skazania oskarżonego (ibid.) ”

84. Dalej to samo orzeczenie, § 167: „Co do wykorzystania w procesie dowodów rzeczowych będących bezpośrednim wynikiem złego traktowania z naruszeniem Artykułu 3 Trybunał w przeszłości przyjmował, że obciążające dowody rzeczowe uzyskane w wyniku aktów przemocy, przynajmniej tych które uznać wypada za tortury, nigdy nie mogą służyć za dowód winy ofiary - niezależnie od wartości tych dowodów. Każde inne stanowisko mogłoby tylko legitymizować pośrednio ten rodzaj moralnie nagannego postępowania, którego autorzy Artykułu 3 Konwencji chcieli zakazać lub, innymi słowy, mogłoby „nadać brutalności osłonę prawa” (zob. cyt. wyżej orzeczenie w sprawie Jalloh, § 105). W orzeczeniu w sprawie Jalloh Trybunał zostawił otwartą kwestię czy zastosowanie dowodów rzeczowych uzyskanych w wyniku aktu równoznacznego z traktowaniem nieludzkim i poniżającym, jednak niebędącym torturami, zawsze przekreśla sprawiedliwość procesu niezależnie od, w szczególności, znaczenia dowodu, jego wartości i przysługujących oskarżonemu możliwości podważenia dopuszczalności tych dowodów i ich zastosowania w toku procesu (ibid., §§ 106-07). W okolicznościach tamtej sprawy Trybunał stwierdził naruszenie Artykułu 6 (ibid., §§ 107-08).” § 175: „... Oskarżony w postępowaniu karnym ma prawo do sprawiedliwego procesu, które to prawo może podważyć wykorzystanie przez sądy krajowe dowodów uzyskanych w wyniku naruszenia określonego w Artykule 3 zakazu traktowania nieludzkiego, będącego jednym z praw zasadniczych i absolutnych gwarantowanych przez Konwencję. Co więcej, w zasadniczym interesie publicznym leży ochrona sprawiedliwości procesu sądowego, a zatem wartości społeczeństw cywilizowanych, opartych na zasadzie rządów prawa”. § 176: „... Zdaniem Trybunału, ani ochrona życia ludzkiego, ani zapewnienie wyroku skazującego nie może prowadzić do rezygnacji z absolutnego prawa do wolności od złego traktowania zakazanego przez Artykuł 3, gdyż przekreśliłoby to te wartości i skompromitowało wymiar sprawiedliwości.”

85. To samo orzeczenie, wspólne zdanie odrębne sędziów Rozakisa, Tulkensa, Jebensa, Ziemele, Bianku i Power: „... Od chwili aresztowania do czasu wydania wyroku postępowanie karne stanowi organiczną i powiązaną całość. Wydarzenie w jednej jego fazie może określać i często określa to, co dzieje się w innej. Gdy wydarzenie to polega na naruszeniu w postępowaniu przygotowawczym absolutnego prawa podejrzanego do wolności od nieludzkiego lub poniżającego traktowania, interes wymiaru sprawiedliwości naszym zdaniem polega na zupełnym wykorzenieniu z postępowania szkodliwych skutków tego naruszenia. Stanowisko to w przeszłości potwierdzał i podkreślał Trybunał pamiętając o znaczeniu postępowania przygotowawczego dla procesu karnego i wskazując, że materiał dowodowy zabezpieczony w postępowaniu przygotowawczym określa ramy, w których zawierać się będzie badanie zarzutu w procesie karnym. I tak, w orzeczeniu w sprawie Salduz przeciw Turcji (związanym z ograniczeniami dostępu skarżącego do pomocy prawnej w czasie zatrzymania przez policję) Trybunał ustalił, że ani zapewniona później skarżącemu pomoc prawna, ani kontradyktoryjny charakter dalszego postępowania nie mogły usunąć defektów które nastąpiły wcześniej w czasie, jaki skarżący spędził w areszcie policyjnym i wobec tego Trybunał stwierdził naruszenie Artykułu 6.[43] Jeżeli jest to prawdziwe dla naruszenia prawa do pomocy prawnej, to rozumowanie to musi obowiązywać z o wiele większą mocą w przypadku naruszenia prawa podejrzanego do wolności od nieludzkiego traktowania i następnie dopuszczenia w czasie procesu dowodów uzyskanych w wyniku naruszenia tego prawa”. 

86. Orzeczenie w sprawie Kuczeruk przeciw Ukrainie[44], § 155: „Trybunał zważył, że gdy obywatel zgłasza zarzut związany z potraktowaniem go w sposób poważnie niewłaściwy (seriously ill-treated) przez funkcjonariuszy policji z naruszeniem Artykułu 3, artykuł ten, łącznie z ogólnym obowiązkiem państwa określonym w Artykule 1 Konwencji by zapewnić każdemu człowiekowi, podlegającemu ich jurysdykcji, prawa i wolności określone w … Konwencji przez implikację wymaga efektywnego śledztwa z urzędu. Śledztwo takie musi umożliwiać identyfikację i ukaranie odpowiedzialnych osób (zob. orzeczenie w sprawie Assenov i Inni z 28 października 1998 r., Reports 1998-VIII, § 102, oraz Labita przeciw Włochom [GC], nr 26772/95, § 131, ECHR 2000-IV). Standardy minimum efektywności określone w orzecznictwie Trybunału obejmują wymóg, by śledztwo było niezależne, bezstronne i podlegało ocenie publicznej, a właściwe władze muszą działać z przykładną dbałością i pośpiechem (zob., na przykład, Menesheva przeciw Rosji, nr 59261/00, § 67, ECHR 2006‑...).” Podkreślenie ode mnie.

87. W sprawie Romanow przeciw Rosji[45] sądy rosyjskie zasądziły odszkodowanie dla ofiary naruszenia Art. 3. Orzeczenie w tej sprawie, § 78: „Jednak Trybunał uważa że w przypadkach rozmyślnych naruszeń Artykułu 3, naruszenia tego nie można naprawić wyłącznie przez zasądzenie odszkodowania na rzecz ofiary. Gdyby bowiem reakcja władz na rozmyślne naruszenie Artykułu 3 przez funkcjonariuszy państwa miała ograniczać się do samej tylko wypłaty odszkodowania i niewystarczających starań by ścigać i ukarać sprawców, w pewnych wypadkach funkcjonariusze ci mogliby praktycznie bezkarnie łamać prawa osób pozostających pod ich kontrolą, a ogólny prawny zakaz tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, mimo jego zasadniczego znaczenia, byłby praktycznie nieefektywny (zob., wśród wielu innych źródeł, orzeczenia w sprawiach Krastanov p-ko Bułgarii, nr 50222/99, § 60, 30 września 2004, i mutatis mutandis, Yaşa p-ko Turcji z 2 września 1998, Reports of Judgments and Decisions 1998-VI, str. 2431, § 74; Tanrıkulu p-ko Turcji [GC], nr 23763/94, § 79, ECHR 1999-IV; Velikova p-ko Bułgarii, nr 41488/98, § 89, ECHR 2000-VI; Salman p-ko Turcji [GC], nr 21986/93, § 83, ECHR 2000-VII; Gül p-ko Turcji, nr 22676/93, § 57, 14 grudnia 2000; Kelly i inni p-ko Wielkiej Brytanii, nr 30054/96, § 105, 4 maja 2001; Avşar p-ko Turcji [GC], nr 25657/94, § 377, ECHR 2001-VII).”

88. Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom i Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu lub Karaniu (CPT), standardy, Część IX Walka z bezkarnością[46] (§ 25): „Wiarygodność zakazu tortur i innych form złego traktowania podważona jest za każdym razem gdy funkcjonariusze odpowiedzialni za te czyny nie są pociągnięci do odpowiedzialności. Gdy po zgłoszeniu informacji o złym traktowaniu brak jest szybkiej i skutecznej reakcji, funkcjonariusze skłonni do złego traktowania osób pozbawionych wolności szybko dochodzą do przekonania – i mają po temu wszelkie powody – że mogą tak postępować bezkarnie. W gruzach legną wszystkie starania by upowszechnić zasady praw człowieka przez rygorystyczną politykę kadrową i szkolenie zawodowe. Nie podejmując skutecznych działań dane osoby – koledzy, przełożeni, władze dochodzeniowe – w końcu powodują korozję wartości, które stanowią wręcz fundamenty społeczeństwa demokratycznego. I przeciwnie, wymierzenie sprawiedliwości funkcjonariuszom którzy przez działanie lub zaniechanie nakazują, autoryzują, upoważniają albo realizują tortury i złe traktowanie stanowi niedwuznaczny komunikat, że postępowanie to nie będzie tolerowane. Prócz bezcennego skutku odstraszającego komunikat ten upewnia społeczeństwo, że nikt nie stoi ponad prawem, nawet ci którym powierzono strzeżenie prawa. Wiedza o pociągnięciu do odpowiedzialności sprawców wywiera też korzystny wpływ na poszkodowanych.”

89. Orzeczenie w sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[47], § 114: „Zdaniem Redress Trust, międzynarodowe orzecznictwo uznaje, że adekwatne i wystarczające środki zaradcze w wypadku tortur i innych zakazanych form złego traktowania obejmują, w szczególności, następujące formy zadośćuczynienia, które w danym przypadku można uwzględnić łącznie. Po pierwsze, konieczne jest śledztwo zmierzające do identyfikacji i ukarania osób odpowiedzialnych za złe traktowanie (cytując, inter alia, Assenov i Inni przeciw Bułgarii, 28 października 1998, § 102, Reports 1998‑VIII). Po drugie, Wysokie Układające się Strony muszą mieć efektywny system sądów karnych zdolny do efektywnego karania sprawców tortur i innych zakazanych form złego traktowania i do odstraszenia innych potencjalnych sprawców. Kary związane z naruszeniem Artykułu 3 winny odwierciedlać wagę tego przestępstwa, a obowiązek karania przez Państwo odpowiedzialnych funkcjonariuszy musi być egzekwowany poważnie, a nie tylko formalnie (porównując, wskazano orzeczenie w sprawie Nikolova i Velichkova przeciw Bułgarii, nr 7888/03, § 63, 20 grudnia 2007). Po trzecie, adekwatne i skuteczne środki zaradcze w wypadku tortur i innych form złego traktowania obejmują efektywne środki cywilnoprawne, w szczególności, zadośćuczynienie za szkody materialne i moralne. Sam Trybunał wielokrotnie wskazywał, że wyrok per se nie wystarczy dla godziwego zadośćuczynienia za poważne naruszenia, takie jak naruszenia Artykułu 3, i zasądzał zadośćuczynienia za szkody moralne (cytując, na przykład, orzeczenie w sprawie Selçuk i Asker przeciw Turcji, 24 kwietnia 1998, §§ 117-18, Reports 1998‑II). Po czwarte, konieczna jest restytucja praw zlikwidowanych w następstwie tortur, na przykład wyłączenie dowodów z wymuszonych aktów przyznania się do winy. Po piąte, obowiązkiem Państwa jest podjęcie kroków gwarantujących niepowtórzenie się zakazanych praktyk.”

90. Warto skrótowo już wspomnieć, że w cytowanej tu kilkakrotnie sprawie Gäfgen przeciw Niemcom[48] sądy niemieckie wykluczyły dowody zdobyte bezprawnie i skazały policjantów odpowiedzialnych za przesłuchanie połączone z groźbami.
 

Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie

91. Liczne międzynarodowe deklaracje, zasady, przepisy, rezolucje i konwencje zakazują dopuszczania dowodów uzyskanych w wyniku tortur lub nieludzkiego traktowania. Można utrzymywać, że reguła wyłączenia dotyczy nie tylko przyznania się do winy, ale i dowodów pochodnych wynikających z zeznań uzyskanych w wyniku poniżającego traktowania. Wykorzystanie dowodów uzyskanych w wyniku tortur - w tym dowodów rzeczowych stąd wynikających - przekreśla sprawiedliwość postępowania. W równej mierze obowiązywać to musi dla innych form złego traktowania (czyli „nieludzkiego i/lub poniżającego traktowania lub karania” w rozumieniu Art. 3 Konwencji). W odniesieniu do aktów przyznania się do winy jako takich trzeba stwierdzić, że uwzględnienie zeznań uzyskanych w wyniku złego traktowania w materiale dowodowym służącym ustaleniu faktów w postępowaniu karnym sprawia, że postępowanie to jako całość jest niesprawiedliwe (z naruszeniem Art. 6 Konwencji). Wniosek ten obowiązuje niezależnie od domniemanej wartości zeznań i tego, czy wykorzystanie tych zeznań było decydujące dla skazania oskarżonego. Każde inne stanowisko mogłoby tylko legitymizować pośrednio ten rodzaj moralnie nagannego postępowania, którego autorzy Artykułu 3 Konwencji chcieli zakazać lub, innymi słowy, mogłoby „nadać brutalności osłonę prawa”.

92. Co prawda Trybunał zostawił otwartą kwestię czy zastosowanie dowodów rzeczowych uzyskanych w wyniku aktu równoznacznego z traktowaniem nieludzkim i poniżającym, jednak niebędącego torturami, zawsze przekreśla sprawiedliwość procesu niezależnie od, w szczególności, znaczenia dowodu, jego wartości i przysługujących oskarżonemu możliwości podważenia dopuszczalności tych dowodów i ich zastosowania w toku procesu. W okolicznościach sprawy Jalloh Trybunał stwierdził naruszenie Artykułu 6. Oskarżony ma bowiem prawo do sprawiedliwego procesu, które to prawo może podważyć wykorzystanie przez sądy dowodów uzyskanych w wyniku naruszenia określonego w Artykule 3 zakazu traktowania nieludzkiego, będącego jednym z praw zasadniczych i absolutnych (tj. nie podlegającego tzw. równoważeniu względów, czy konkurencyjnych interesów i praw) gwarantowanych przez Konwencję. Co więcej, zasadniczym interesem publicznym jest ochrona sprawiedliwości procesu sądowego, a zatem wartości społeczeństw cywilizowanych, opartych na zasadzie rządów prawa. Ani ochrona życia ludzkiego, ani zapewnienie wyroku skazującego nie może prowadzić do rezygnacji z absolutnego prawa do wolności od złego traktowania zakazanego przez Artykuł 3, gdyż przekreśliłoby to te wartości i skompromitowało wymiar sprawiedliwości.

93. Od chwili aresztowania do czasu wydania wyroku postępowanie karne stanowi organiczną i powiązaną całość. Wydarzenie w jednej jego fazie może określać i często określa to, co dzieje się w innej. Gdy wydarzenie to polega na naruszeniu w postępowaniu przygotowawczym absolutnego prawa podejrzanego do wolności od nieludzkiego lub poniżającego traktowania, interes wymiaru sprawiedliwości polega na zupełnym wykorzenieniu z postępowania szkodliwych skutków tego naruszenia. Wynika to ze znaczenia postępowania przygotowawczego dla procesu karnego i faktu, że materiał dowodowy zabezpieczony w postępowaniu przygotowawczym określa ramy, w których zawierać się będzie badanie zarzutu w procesie karnym. I tak, w sprawie Salduz przeciw Turcji omawiając ograniczenia dostępu skarżącego do pomocy prawnej w czasie zatrzymania przez policję Trybunał ustalił, że ani zapewniona później skarżącemu pomoc prawna, ani kontradyktoryjny charakter postępowania nie mogły usunąć defektów które nastąpiły wcześniej w czasie, jaki skarżący spędził w areszcie policyjnym i wobec tego Trybunał stwierdził naruszenie Artykułu 6. Jeżeli jest to prawdziwe dla naruszenia prawa do pomocy prawnej, to rozumowanie to musi obowiązywać z o wiele większą mocą w przypadku naruszenia prawa podejrzanego do wolności od nieludzkiego traktowania i następnie dopuszczenia w czasie procesu dowodów uzyskanych w wyniku naruszenia tego prawa. 

94. Gdy obywatel zgłasza zarzut związany z potraktowaniem go w sposób poważnie niewłaściwy przez funkcjonariuszy z naruszeniem Artykułu 3, artykuł ten, łącznie z ogólnym obowiązkiem państwa określonym w Artykule 1 Konwencji by zapewnić każdemu człowiekowi, podlegającemu ich jurysdykcji, prawa i wolności określone w … Konwencji przez implikację wymaga efektywnego śledztwa z urzędu. Śledztwo takie musi umożliwiać identyfikację i ukaranie odpowiedzialnych osób. Standardy minimum efektywności określone w orzecznictwie Trybunału obejmują wymóg, by śledztwo było niezależne, bezstronne i podlegało ocenie publicznej, a właściwe władze muszą działać z przykładną dbałością i pośpiechem. Wiarygodność zakazu tortur i innych form złego traktowania podważona jest bowiem za każdym razem gdy funkcjonariusze odpowiedzialni za te czyny nie są pociągnięci do odpowiedzialności. Gdy po zgłoszeniu informacji o złym traktowaniu brak jest szybkiej i skutecznej reakcji, funkcjonariusze skłonni do złego traktowania osób pozbawionych wolności szybko dochodzą do przekonania – i mają po temu wszelkie podstawy – że mogą tak postępować bezkarnie. W gruzach legną wszystkie starania by upowszechnić zasady praw człowieka przez rygorystyczną politykę kadrową i szkolenie zawodowe. Nie podejmując skutecznych działań dane osoby – koledzy, przełożeni, władze dochodzeniowe – w końcu powodują korozję wartości, które stanowią wręcz fundamenty społeczeństwa demokratycznego. I przeciwnie, wymierzenie sprawiedliwości funkcjonariuszom którzy przez działanie lub zaniechanie nakazują, autoryzują, upoważniają albo realizują tortury i złe traktowanie stanowi niedwuznaczny komunikat, że postępowanie to nie będzie tolerowane. Prócz bezcennego skutku odstraszającego komunikat ten upewnia społeczeństwo, że nikt nie stoi ponad prawem, nawet ci którym powierzono strzeżenie prawa. Wiedza o pociągnięciu do odpowiedzialności sprawców wywiera też korzystny wpływ na poszkodowanych.

95. W sprawie domniemanych przestępstw w Zawierciu Prokuratura Rejonowa Częstochowa Południe pozorowała czynności z niezrozumiałych powodów parcelując je na co najmniej dwa postępowania. W obu wypadkach postanowiła odmówić wszczęcia śledztwa. Oba postanowienia są zaskarżone; zażaleń nie rozpoznano w czasie pisania nin. Apelacji[49]. Rozpoznając pierwszy i drobny wątek związany z aferą w Zawierciu, mianowicie zażalenie na odmowę przyjęcia zażalenia jako złożonego po terminie (w sprawie DS 933/10 Prokuratury Rejonowej w Zabrzu; zob. wcześniej § 49) sąd odwoławczy moim zdaniem po raz kolejny złamał prawo. Zakładam że oba zażalenia na postanowienia Prokuratury Częstochowa Południe sądy odwoławcze uwzględnią; lecz nawet gdy tak się stanie, i niezależnie od tego hipotetycznego wyniku - śledztwo w tej sprawie nie jest „niezależne” ani „bezstronne” i nie podlega ocenie publicznej (np. posiedzenia sądów są niejawne) a właściwe władze nie dzałają z „dbałością” i „pośpiechem” ani przykładnymi (sic!!!), ani jakimikolwiek innymi. Wogóle z jakąkolwiek „dbałością" czy tym bardziej „pośpiechem”.

96. Przerabialiśmy to już. W lipcu 2008 Sąd Rejonowy w Lublińcu uchylił postanowienie prokuratury w Lublińcu o odmowie wszczęcia śledztwa przeciw przestępcom, których prokuratura ta objęła protekcją[50]. W rezultacie postanowienia Sądu w Lublińcu prokuratura musiała rozpocząć pozorowanie śledztwa. Pierwszą decyzją prokuratora-przestępcy, Mariusza Godlewskiego[51], było powołanie biegłych psychiatrów by ustalić, czy oskarżyciel... jest chory psychicznie[52]. Drugą decyzją (z tego samego dnia) Godlewskiego było… zawieszenie śledztwa! Innymi słowy, przestępcy z prokuratury w Lublińcu oznajmili Sądowi Rejonowemu w Lublińcu, po pierwsze: by ten spadał na drzewo ze swymi postanowieniami, i po drugie, że Deutschland über alles. Pozorowanego śledztwa nie wznowiono przez prawie rok twierdząc że... zaginęły akta. Nie przesłuchano ani jednego świadka. 7 grudnia 2009 śledztwo umorzono. W czerwcu 2011 r., ponad 3 lata od dokonanych przez siebie przestępstw, protegowani prokuratury w Lublińcu zasiedli w końcu na ławie oskarżonych, praktycznie wyłącznie dzięki postawie sądu[53]. I taki właśnie jest najbardziej optymistyczny scenariusz w zakresie ścigania przestępstw popełnionych w Zawierciu. 

97. Sąd I instancji podobnie jak sądy rosyjskie w sprawie Romanow przeciw Rosji zasądził odszkodowanie dla ofiary naruszenia Art. 3. Jednak w przypadków rozmyślnych naruszeń Artykułu 3 nie można naprawić wyłącznie przez zasądzenie odszkodowania na rzecz ofiary. Gdyby bowiem reakcja władz na rozmyślne naruszenie Artykułu 3 przez funkcjonariuszy miała ograniczyć się do samej tylko wypłaty odszkodowania i niewystarczających starań by ścigać i ukarać sprawców, w pewnych wypadkach funkcjonariusze ci mogliby praktycznie bezkarnie łamać prawa osób pozostających pod ich kontrolą, a ogólny prawny zakaz tortur i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, mimo jego zasadniczego znaczenia, byłby praktycznie nieefektywny.

98. Międzynarodowe orzecznictwo uznaje, że adekwatne i wystarczające środki zaradcze w wypadku tortur i innych zakazanych form złego traktowania obejmują następujące formy zadośćuczynienia, które w danym przypadku można uwzględnić łącznie. Po pierwsze, konieczne jest śledztwo zmierzające do identyfikacji i ukarania osób odpowiedzialnych za złe traktowanie; wyżej opisaliśmy jak radzi sobie państwo z tym obowiązkiem. Po drugie, państwo członkowskie Rady Europy musi mieć efektywny system sądów karnych zdolny do efektywnego karania sprawców tortur i innych zakazanych form złego traktowania i do odstraszenia innych potencjalnych sprawców. Kary związane z naruszeniem Artykułu 3 winny odwierciedlać wagę tego przestępstwa, a obowiązek karania przez Państwo odpowiedzialnych funkcjonariuszy musi być egzekwowany poważnie, a nie tylko formalnie. Realizację i tego obowiązku opisano wyżej. Po trzecie, adekwatne i skuteczne środki zaradcze w wypadku tortur i innych form złego traktowania obejmują efektywne środki cywilnoprawne, w szczególności, zadośćuczynienie za szkody materialne i moralne. Wyrok per se nie wystarczy dla godziwego zadośćuczynienia za poważne naruszenia, takie jak naruszenia Artykułu 3; Trybunał w Strasburgu zasądzał zadośćuczynienia za szkody moralne. W Spornym Orzeczeniu Sąd I instancji w rzeczy samej zasądził kwotę zadośćuczynienia 1000 złotych na podstawie art. 552 § 4 kpk. Po czwarte, konieczna jest restytucja praw zlikwidowanych w następstwie tortur, na przykład wyłączenie dowodów z wymuszonych aktów przyznania się do winy. Zagadnienie to na pozór ma niewielkie zastosowanie w niniejszej sprawie, gdyż nie było żadnych „aktów przyznania się do winy”; wszelako sprawcy naruszeń postanowili osiągnąć inne pozaprawne korzyści procesowe. Owe pozaprawne korzyści procesowe koniec końców (marzec 2011) utracili w Sądzie Rejonowym w Tarnowskich Górach (w sprawie VI K 1335/10) a potem Sądzie Okręgowym w Gliwicach, lecz fakt ten nie wynika z pozaprawności oskarżenia, lecz jego nietrafności i fakt ten jest zasługą obu tych sądów, a nie sprawców z prokuratury. Oba sądy nie zajmowały się „bezprawnością” jako taką działań prokuratury. Po piąte, obowiązkiem Państwa jest podjęcie kroków gwarantujących niepowtórzenie się zakazanych praktyk.
Ostatniemu zagadnieniu – „po piąte”, „krokom gwarantującym niepowtórzenie się zakazanych praktyk” – i zagadnieniu drugiemu, tj. „posiadaniu efektywnego systemu sądów karnych” poświęcono ostatnią, najważniejszą część nin. Apelacji.
 

III. Środki naprawcze 0. Zadośćuczynienie pieniężne

98a. Niniejsza Apelacja nie ma mieć wymiaru roszczeniowego. Wniosek od którego rozpoczęło się to postępowanie też nie zostałby wniesiony, gdyby miał sprowadzać się do pieniędzy. Z co najmniej mieszanymi uczuciami odbieram roszczenia pieniężne wysuwane w sprawach o odszkodowania za działalność niepodległościową. Po części dlatego że Polska nie odzyskała niepodległości, ale nie tylko i nie przede wszystkim z dlatego. Moim zdaniem o pieniądzach rozmawiać nie wypada.

98b. Oczywiście kwota zasądzona przez Sąd I instancji jest ważna i cenna i niniejszym chcę za nią podziękować.

98c. Mimo to chcę wnosić o jej zwiększenie, i to drastyczne. Wszelako konieczne moim zdaniem jest spełnienie dodatkowych warunków. Są to: (i) nagłośnienie tej sprawy (zwłaszcza kwoty zasądzonego zadośćuczynienia) w sposób opisany w Postulacie 11 i/lub (ii) doprowadzenie do sytuacji, w której tak wysoka kwota zasądzonego zadośćuczynienia będzie ekonomicznie znacząca dla – nie „organów państwa”, jak błędnie ujął to Sąd I instancji, a naruszycieli, przestępców. Gdy przestępcy odczują na własnych kieszeniach skutki swej działalności, gdy wskutek tej czy podobnej działalności np. zmniejszy się pula przeznaczona na premie roczne, to być może wpłynie to na pohamowanie zapędów przestępczych przynajmniej w jakiejś mierze. Na przykład zmniejszy popularność towarzyską oprychów. Sarkazm tych sformułowań jest zamierzony; w normalnych warunkach bowiem winni trafić na lata za kraty. Odpowiada to z grubsza odstraszającej funkcji prawa karnego. Sytuację w której to podatnicy ponoszą finansowe skutki tych przestępstw – albo gdy ponosi je wręcz sąd który wydaje orzeczenie, w tym wypadku Sąd Okręgowy w Częstochowie – mam za postawienie sprawy na głowie.

Jeżeli Wysoki Sąd nie widzi możliwości realizacji jednego a najlepiej obu tych warunków – kwestię zadośćuczynienia pieniężnego mam za bezprzedmiotową, gdyż bez nich nie spełni ono swego jedynego zadania.

98d. W każdym jednak wypadku nie chciałbym by kwestie pieniężne przesłaniały istotę sprawy. Nin. proces to proces polityczny w najgłębszym znaczeniu tego słowa, mianowicie tycząc fundamentalnych wartości, praw obywatelskich które mam za podstawowe i wreszcie ustroju państwa. Nin. Apelacja to zamaskowana actio popularis. Ustalenie wad ustrojowych i ich naprawienie/usunięcie w sposób tu proponowany lub zbliżony będzie miało wpływ na przyszłość niewymienialny na żadne pieniądze. 
Choćby dlatego że pieniądze mijają. My też miniemy.

Fundamentalne wartości, prawa, i ustrój pewnie też.

Ale nie tak szybko.

1. Prawo do obrony (Art. 6 § 3 „c”)

99. Ten zapis Konwencji gwarantuje prawo do bronienia się osobiście lub przez ustanowionego przez siebie obrońcę, a jeśli nie ma wystarczających  środków na pokrycie kosztów obrony, do bezpłatnego korzystania z pomocy obrońcy wyznaczonego z urzędu, gdy wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości.

100. Orzeczenie w sprawie Murray przeciw Wielkiej Brytanii[54], § 63: „W tych warunkach pojęcie sprawiedliwości chronione przez Artykuł 6 wymaga, by oskarżony mógł korzystać z pomocy adwokata już w pierwszej fazie przesłuchania na policji. Odmowa dostępu do adwokata w czasie pierwszych 48 godzin przesłuchań na policji, w sytuacji gdy często nieodwołalnie przesądzane są prawa obrony, to – niezależnie od przyczyn tej odmowy – naruszenie praw oskarżonego określonych w Artykule 6.”

101. Orzeczenie w sprawie Öcalan przeciw Turcji[55], § 131. „Sposób zastosowania Artykułu 6 §§ 1 i 3 (c) w postępowaniu przygotowawczym zależy od szczególnych cech danego postępowania i pozostałych okoliczności sprawy. Artykuł 6 zwykle wymaga, by oskarżony mógł korzystać z pomocy adwokata od pierwszych chwil policyjnego przesłuchania. Jednak prawo to, którego Konwencja nie wskazuje wyraźnie, można ograniczyć w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Każdorazowo należy udzielić odpowiedzi na pytanie, czy ograniczenie to, zważywszy na całość danego postępowania, pozbawiło podejrzanego prawa do sprawiedliwego procesu (zob. orzeczenie w sprawie John Murray przeciw Wielkiej Brytanii z 8 lutego 1996 r., Reports 1996-I, str. 54-55, § 63).” Podkreślenia ode mnie.

102. W standardach organu Rady Europy, jakim jest Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom i Nieludzkiemu lub Poniżającemu Traktowaniu lub Karaniu (CPT), od początku podkreślano wymóg niezwłocznego dostępu osoby zatrzymanej do adwokata. „CPT wielokrotnie podkreślał, że jego doświadczenia wskazują, iż okres bezpośrednio następujący po zatrzymaniu jest okresem w którym ryzyko zastraszania i złego traktowania jest największe. Zatem zapewnienie zatrzymanym osobom dostępu do adwokata w tym okresie jest fundamentalnym zabezpieczeniem przed złym traktowaniem. Istnienie tej możliwości wywiera mitygujący skutek na tych, którzy gotowi są źle traktować zatrzymanych; co więcej, w wypadkach złego traktowania adwokat ma możliwość podjęcia odpowiednich działań.”

103. Fragment Raportu CPT dla rządu polskiego z kontroli jaką w okresie 4-15 października 2004 r. przeprowadził w milicyjnych aresztach w Polsce[56]. § 143: „W toku inspekcji w roku 2004 stało się jasne, że większość rekomendacji jakie w przeszłości wydał CPT i zmierzających do dalszego wzmocnienia formalnych gwarancji wolności od złego traktowania dla osób zatrzymanych przez policję i Straż Graniczną – nie została zrealizowana. W praktyce osoby zatrzymane przez policję niezwykle rzadko miały dostęp do adwokata. CPT zalecił, by pilnie opracowano wszechstronny i odpowiednio finansowany system pomocy prawnej dla osób zatrzymanych przez policję które nie mogą opłacić adwokata i by system ten dostępny był od samego początku zatrzymania przez policję. Dalej, Komitet wezwał władze do nowelizacji art. 245 § 1 kpk by zapewnić, że osoby zatrzymane przez policję każdorazowo mogą rozmawiać z adwokatem bez obecności innych osób.” CPT zalecił rządowi wprowadzenie systemu pomocy prawnej w Raporcie z inspekcji roku 2000. Po inspekcji w roku 2008 ponowił to zalecenie. Mamy koniec roku 2011.
 
Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie
104. Konwencja gwarantuje prawa nie teoretyczne lub iluzoryczne, lecz praktyczne i skuteczne (practical and effective). Przepisy wymagają powiadomienia o pozbawieniu wolności m. in. adwokata poszkodowanego. Praktyka w Polsce sprowadza się do wpisania do protokołu zatrzymania nazwiska adwokata. Trudno nie uznać tego za kpinę z obowiązków państwa – innymi słowy trudno nie strongprzyjąć, że pozwane państwo nie przejawia dbałości (diligence) o praktyczne i skuteczne korzystanie z praw objętych ochroną Art. 6-3-b i Art. 6-3-c. Zarazem od ofiary na ogół żąda się poddania się czynnościom o istotnym znaczeniu prawnym, na ogół związanych z wymuszeniem przyznania się do winy; a w moim wypadku – badaniem przez biegłych i napisaniem zażalenia na zatrzymanie. Które w dodatku nie jest rozpatrzone ani przez sąd, ani nikogo innego, ani automatycznie, ani niezwłocznie, a przecież są też i dalsze wymogi (np. związane z kontradyktoryjnością postępowania).

105. Zgodnie z w/w orzecznictwem Trybunału, osobie pozbawionej wolności przysługuje kontakt z adwokatem od pierwszych godzin utraty wolności i od pierwszych czynności mających jakiekolwiek znaczenie prawne. Pierwsze czynności postępowania często określają dalszy jego tok – i któż nie wie tego lepiej niż państwowi złoczyńcy, upierając się przy bandyckim „prawie” pierwszych dwu nocy (48 godzin). W tym wypadku porywacze z policji wywabili mnie z domu podstępem jakoby na chwilę, w ten sposób uniemożliwiając mi nie tylko jakąkolwiek obronę, ale nawet zabranie z domu leków i ciepłej odzieży. Skutkiem nieuchronnym – a więc i celem -  tego czynu było złamanie Art. 3. Po przybyciu na komendę milicji w Piekarach Śl. zaproponowano mi napisanie zażalenia na zatrzymanie, jednak był to pierwszy i ostatni plus tego wydarzenia - przy pisaniu zażalenia nie było adwokata, a porywacze twierdząc że nie mają jakoby czasu upierali się, by pisać zażalenie szybko (w ten sposób naruszenie Art. 6-3-b jest tu i „klasyczne”, i dosłowne). Nadto plątali się w zeznaniach co do tego, do którego sądu skierowane ma być zażalenie i do dziś nie jest to bynajmniej jasne.

106. Proszę pamiętać o próbie przesłuchania w Zawierciu opisanej w §§ 33-37. W przesłuchaniu tym nie miał (z góry, i z definicji) uczestniczyć adwokat, ani nawet żaden świadek.

107. Te nielegalne (bo sprzeczne z nadrzędnym prawem międzynarodowym, orzecznictwem Konwencji, i wytycznymi Rady Europy) przesłuchania (28 czerwca, 17 października 2010) niewiele dały sprawcom. Nie lubię bowiem przestępców; siłą rzeczy, próby nielegalnych przesłuchań i zastraszania przynieść musiały skutki odwrotne od zamierzonych. Jednak ten stan rzeczy jest zasługą moją, a nie sprawców; co więcej, próby takie nastąpiły właśnie dlatego, że w ogromnej większości przypadków pozwalały sprawcom osiągnąć pozaprawne skutki procesowe w przeszłości. Pozwolą im również skutki te osiągać w przyszłości.

Chyba że przestępcom możliwości te odbierzemy.

W ten, czy też w inny sposób.

108. I dlatego wnoszę o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego w trybie art. 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym o stwierdzenie sprzeczności art. 245 § 1 kpk z – pomińmy już konstytucję, gdyż w tych warunkach i ona jest niepraktyczna i nieskuteczna – z Art. 6 § 3 „c” w zw. z Art. 6 § 1 Konwencji. Zatrzymanemu należy niezwłocznie (obligatoryjnie) zapewnić obrońcę, w razie potrzeby – z urzędu. Przez „niezwłocznie” należy rozumieć czas rozsądny (do kilku godzin), ale oczywiście przed każdą czynnością o znaczeniu procesowym, w szczególności przed przesłuchaniem. Rezygnacja z prawa do obrońcy wymagać winna formy pisemnej dla której skuteczności konieczna jest uprzednia konsultacja z obrońcą i jego kontrasygnata, innymi słowy: prawo do obrońcy - w szerszym lub węższym zakresie - przysługiwać będzie zawsze. Nadto „zatrzymujący” nie może zastrzec swej obecności – szczerze mówiąc ten fragment art. 245 § 1 kpk mam za kuriozalny, bowiem już sam w sobie i expressis verbis stawia na głowie prawo do obrony. Wymóg nowelizacji art. 245 § 1 kpk w tym jednym zakresie został wyraźnie określony w wytycznych Komitetu ds. Zapobiegania Torturom Rady Europy.

Wynagrodzenie obrońcy z urzędu w części ekonomicznie znaczącej winno zależeć od liczby przypadków, w których doprowadził do uchylenia decyzji o zatrzymaniu/aresztowaniu, co umożliwi imitację warunków rynkowych i minimalizację przypadków „oczywiście bezzasadnego” pozbawienia wolności, jak w tym wypadku.

Alternatywą dla utworzenia systemu obrony od pierwszych chwil pozbawienia wolności – dalej idącą - jest po prostu zakaz przesłuchania w charakterze podejrzanego przez policję lub prokuraturę. Trudno wyobrazić sobie by podejrzany składał zeznania w sprawie w której jest podejrzany. Pierwsze logiczne miejsce na zeznania to postępowanie kontradyktoryjne w sądzie. W krajach anglosaskich każdemu zatrzymanemu recytuje się znaną formułkę o tym, że wszystko, co mówi, może być użyte przeciw niemu. Jak widzieliśmy, to uczciwe postawienie sprawy Trybunał uznał za niewystarczające, np. w cytowanym orzeczeniu w sprawie Murray przeciw W. Brytanii. Tymczasem w „Polsce” sowieckiej prawo do obrony (Art. 6 § 3 „c”) potraktowano ani nie wystarczająco, ani nawet nie uczciwie.

2. Prawo do równości stron (Art. 6 § 3 „d” Konwencji)

109. Jedną z konkretyzacji pojęcia procesu sprawiedliwego (ang. fair trial) jest zasada postępowania kontradyktoryjnego (adversarial procedure) a co za tym idzie - równości stron procesu/równości broni (equality of arms). Tę ostatnią zasadę ujmuje się w Art. 6 § 3 „d” Konwencji pod na pierwszy rzut oka niewiele mówiącym zapisem o prawie przesłuchania lub spowodowania przesłuchania  świadków oskarżenia oraz żądania obecności i przesłuchania świadków obrony na takich samych warunkach jak świadków oskarżenia; Równość stron procesu jest elementem zarówno prawa do obrony, jak i prawa do efektywnego udziału w postępowaniu - a wszystkie te elementy są kluczowe dla sprawiedliwości procesu.

110. Trybunał w wyroku Bulut przeciw Austrii (59/1994/506/588) z 23.01.1996 r., § 47: „Trybunał zważył iż zgodnie z zasadą równości stron (equality of arms), będącą jedną z cech szerszego pojęcia procesu sprawiedliwego, obie strony muszą mieć rozsądną możliwość prezentacji własnego stanowiska na warunkach nie mniej korzystnych niż warunki strony przeciwnej (zob. orzeczenie w sprawie Dombo Beheer B.V. przeciw Holandii z 27 października 1993, Seria A nr 274, str. 19, § 33)”[57]. Orzeczenie w sprawie Weeks przeciw Wielkiej Brytanii[58]: „Przyjęta procedura nie umożliwiała więc właściwego udziału osoby negatywnie dotkniętej zaskarżoną decyzją, który to udział jest jedną z głównych gwarancji postępowania sądowego w rozumieniu Konwencji – zatem nie sposób postępowania tego określić jako mające charakter sądowy[59] (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Sanchez-Reisse z 21 października 1986 r., Seria A, nr 107, str. 19, § 51)”. Trybunał zwykle nie jest skłonny do wyrażeń emfatycznych. Tym razem, w częściowo odrębnym[60] zdaniu do cytowanego orzeczenia w sprawie Bulut przeciw Austrii sędzia Matscher podsumował zasadność zarzutu następującymi słowy: „Jest jawnie nie do przyjęcia (manifestly unacceptable) by oskarżyciel wypowiadał się przed sądem bez wiedzy obrony. Z pewnością nie jest to kwestia pozorów, a faktów i rzeczywistości – i to szokującej” (wszystkie podkreślenia od niżej podpisanego).

111. Orzeczenie Trybunału w sprawie Łarin przeciw Rosji[61]: „51. Trybunał zważył że nowa rozprawa w sprawie skarżącego miała miejsce 6 września 2001 r. Na rozprawie tej sąd badał wniosek skarżącego o wznowienie sprawy. Skarżący mógł złożyć oświadczenia pisemne; nie był jednak obecny osobiście. Co więcej, zaskarżył decyzję o odmowie wznowienia sprawy i w apelacji znów mógł określić [pisemnie] swoje stanowisko w sprawie. Opierając się na tych przesłankach Rząd [rosyjski] stwierdził, że skarżący mógł „przedstawić swoje stanowisko”, a zatem rozprawy z 6 września i 10 października były zgodne z Artykułem 6 Konwencji. § 52. Nawet gdyby przyjąć, że w ten sposób zapewniono „efektywny udział” skarżącego w postępowaniu, Trybunał nie uważa, że skarżący mógł wystąpić w tej sprawie na równych prawach co strona przeciwna. Wnioski skarżącego o obecność na rozprawach odrzucono lub zignorowano wskazując, że prawo krajowe nie zapewnia skazanym przywiezienia z kolonii karnych[62] do sądu który bada ich roszczenia cywilne. Natomiast strona przeciwna wzięła udział w obu rozprawach w Gusiewskim Sądzie Grodzkim i mogła uczestniczyć w rozprawie w sądzie apelacyjnym. W tych okolicznościach Trybunał stwierdza, że skarżący znalazł się w sytuacji znacząco mniej korzystnej niż strona przeciwna (zob. orzeczenie w sprawie Groshev przeciw Rosji, nr 69889/01, § 29, 20 października 2005). ”

112. Orzeczenie w sprawie Włoch przeciw Polsce[63]: „§ 120. W okresie pozbawienia wolności skarżącego, tj. od 20 września 1994 do 11 stycznia 1995, zgodność z prawem pozbawienia go wolności dwukrotnie badał Sąd Okręgowy – 4 października i 19 grudnia 1994 i raz Sąd Apelacyjny – 11 stycznia 1995. Rząd [polski] przyznał, że postępowanie w grudniu 1994 i styczniu 1995 nie było w pełni kontradyktoryjne gdyż ani skarżącemu, ani jego obrońcy nie zezwolono na udział w posiedzeniach sądu. Jednak postępowanie jakie miało miejsce po złożeniu przez skarżącego zażalenia na postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu było bez zarzutu, gdyż przed sądem mogli wystąpić prawnicy skarżącego”.

113. Dalej to samo orzeczenie, § 121: „Skarżący podniósł, że prokurator uczestniczył z urzędu w postępowaniu przed Sądem Okręgowym w Krakowie 4 października 1994, poświęconemu rozpoznaniu jego zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu. Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem, skarżący nie miał prawa do obecności zarówno w posiedzeniu sądu w ramach tego postępowania, jak i w jakimkolwiek kolejnym posiedzeniu poświęconym ocenie tymczasowego aresztowania. (...) Zatem nie można wykluczyć, że sąd, nie dysponując jakimikolwiek odpowiedziami skarżącego na pytania prokuratora, musiał uznać za prawdziwe wypowiedzi prokuratora za potrzebą tymczasowego aresztowania i nieznane skarżącemu. Skarżący został więc pozbawiony możliwości bronienia się w sposób efektywny. § 122. Skarżący przyznał że Sąd Okręgowy w drodze wyjątku zezwolił jego obrońcom, panom W.P. i M.G., na udział w posiedzeniu 4 października 1994. Mogli oni wystąpić przed sądem podkreślając, że nie mieli dostępu do akt sprawy. Następnie sąd polecił im opuszczenie sali sądowej. Po czym prokurator przedstawił sądowi swoje argumenty pod nieobecność skarżącego i jego pełnomocników”.

114. Dalej to samo orzeczenie, § 129. „… Prawo nie dawało tak samemu skarżącemu, jak i jego obrońcy prawa udziału w posiedzeniu sądu w postępowaniu odwoławczym. Trybunał odnotował że w niniejszej sprawie, w postępowaniu przed Sądem Okręgowym w Krakowie 4 października 1994 sąd ten, najwyraźniej w drodze wyjątku, zezwolił na obecność obrońców skarżącego, choć Rząd nie wskazał podstawy prawnej dla tej decyzji. Przedstawicielom skarżącego zezwolono na wystąpienie ustne przed sądem, a następnie nakazano opuszczenie sali sądowej. Zatem prokurator, który na sali został, mógł pod ich nieobecność składać dalsze oświadczenia przed sądem wskazujące na potrzebę tymczasowego aresztowania a ani skarżący, ani jego obrońcy nie mieli jakiejkolwiek możliwości poznania treści tych oświadczeń, wyrażenia jakiegokolwiek sprzeciwu lub komentarza”. Trybunał uznał tu rząd polski winnym złamania Art. 6-1 w zw. z Art. 6-3-d Konwencji.

115. Zasady kontradyktoryjności (adversarial procedure) dotyczy bodaj chronologicznie pierwsze orzeczenie Trybunału jaki tzw. rząd przegrał po uznaniu jurysdykcji Trybunału – w sprawie Belziuk p. Polsce (45/1997/829/1035, wyrok z 25 marca 1998 r.) Zasada równości stron skomplikowana nie jest i zajmuje trzy akapity (§§ 37-39) tego orzeczenia Trybunału[64].

116. Trybunał w sprawie Belziuk p. Polsce (45/1997/829/1035, wyrok z 25 marca 1998 r.) uznał rząd winnym złamania Art. 6-1 w zw. z Art. 6-3-d Konwencji. Od tamtego orzeczenia Trybunału rząd przegrał wiele spraw dotyczących zasady równości stron/broni[65]. Zdaniem niżej podpisanego, zasady podane przez Trybunał w w/w orzeczeniu[66] znajdują w pełni zastosowanie w sprawie niniejszej.

117. Warto anegdotycznie zważyć, że zasada równości stron/broni (equality of arms) nie ogranicza się bynajmniej do ściśle formalnej strony procedury sądowej, ale i zdaje się rozciągać na kontekst tej procedury. I tak, w sprawie Moisiejew przeciw Rosji[67] Trybunał stwierdził naruszenie tej zasady z uwagi na m.in. fakt iż adwokat skarżącego miał doń utrudniony dostęp i musiał zwracać się o przepustki do aresztu, a nie musieli robić tego śledczy z FSB – gdyż, w szczególności, areszt Lefortowo w Moskwie to areszt FSB. Trybunał uznał wymóg przepustek za utrudnianie obrony i naruszenie zasady równości stron/równości broni.

118. Biegły jako świadek oskarżenia. Orzeczenie w sprawie Gorgievski przeciw byłej republice Macedonia[68], § 47: „Co więcej, Artykuł 6 § 3 (d), znów w szeroko pojętej zasadzie, zostawia sądom krajowym ocenę, czy powołać danego świadka; nie wymaga on obecności i przesłuchania każdego świadka obrony; jego głównym celem jest, jak na to wskazują słowa „na takich samych warunkach”, pełna równość stron (ang. equality of arms) w danej sprawie (zob. orzeczenia w sprawach Vidal przeciw Belgii, 22 kwietnia 1992, § 33, Seria A nr 235 B, i Bricmont przeciw Belgii, 7 lipca 1989, § 89, Seria A nr 158).”

119. Orzeczenie Trybunału w sprawie Bönisch przeciw Austrii (8658/79) z 6 maja 1985 r., §§ 29 i 32. § 32: „Łatwo pojąć że mogą powstać wątpliwości, zwłaszcza u oskarżonego, co do bezstronności biegłego, gdy to właśnie opinia biegłego warunkuje postępowanie karne. Okoliczności przedmiotowej sprawy już na pierwszy rzut oka sugerowały, że Dyrektor był raczej świadkiem oskarżenia niż biegłym. Co do zasady, przesłuchania go nie wyklucza Konwencja, lecz zasada równości stron/broni, nieodłączna od koncepcji procesu sprawiedliwego (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Delcourt z 17 stycznia 1970, Seria A nr 11, str. 15, § 28) i egzemplifikowana przez ustęp 3 (d) Artykułu 6 (art. 6-3-d) („na takich samych warunkach” – zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Engel i Inni z 8 czerwca 1976, Seria A nr 22, str. 39, § 91) wymagała równego traktowania w zakresie przesłuchania Dyrektora i osób, których w dowolnym charakterze wezwała lub wezwać mogła obrona”.[69] Trybunał uznał że Austria - z powodu powołania stronniczego biegłego - naruszyła Art. 6-1 Konwencji.

120. Orzeczenie w sprawie Szulepowa przeciw Rosji[70], § 62: „…Decydująca jest jednak pozycja, jaką zajmują biegli w całym postępowaniu, sposób w jaki wykonali oni powierzone im zadania i sposób, w jaki sędziowie dokonali oceny opinii biegłych (zob. orzeczenia w sprawach Zarb przeciw Malcie (dec.), nr 16631/04, 27 września 2005, i Lasmane przeciw Łotwie (dec.), nr 43293/98, 6 czerwca 2002). Określając sytuację proceduralną biegłego i jego rolę w postępowaniu nie wolno zapominać, że opinia biegłego powołanego przez sąd najprawdopodobniej mieć będzie znaczącą wagę w dokonywanej przez sąd ocenie zagadnień leżących w kompetencjach tego biegłego (zob. orzeczenie w sprawach Sara Lind Eggertsdóttir przeciw Islandii, nr 31930/04, § 47, ECHR 2007‑..., i Bönisch przeciw Austrii, 6 maja 1985, § 33, Seria A nr 92).” -- § 68: “I wreszcie, mimo że skarżąca mogła powołać własnego biegłego z wyboru, pozycja proceduralna takiego biegłego nie byłaby równa pozycji biegłych powołanych przez sąd. Wypowiedzi biegłych powoływanych przez sąd, wraz z założeniem o ich neutralności i bezstronnej pomocy dla sądu, założeniem wynikającym z natury ich roli procesowej, zwykle mają większą wagę dla oceny sądu niż opinia biegłego powołanego przez jedną ze stron (zob. orzeczenia w sprawie Sara Lind Eggertsdóttir, cyt. wyżej, § 49, i Bönisch, cyt. wyżej, § 33).” Podkreślenia moje. Trybunał uznał że Rosja - powołując stronniczych biegłych - naruszyła Art. 6-1 Konwencji.
 
Zastosowanie powyższych zasad w niniejszej sprawie
121. W zasadzie kontradyktoryjności kluczowy jest wymóg, by strona nie działała w warunkach znacząco gorszych niż strona przeciwna. Wymóg ten w orzecznictwie Trybunału egzekwowany jest na wiele sposobów; np. w latach 90-tych rząd Polski w cytowanych orzeczeniach uznawano winnym naruszeń przez obecność prokuratora na sali sądowej pod nieobecność obrony. Wynikająca stąd nierówność stron to naruszenie klasyczne, typowe, lecz wymóg równości stron oczywiście realizowany jest i na inne sposoby, na ogół w Polsce nieznane. Dla nin. pisma kluczowe znaczenie ma treść art. 202 § 1 kpk (a pośrednio – również art. art. 200 § 1 i 194 kpk) stanowiąc, że w postępowaniu przygotowawczym biegłych psychiatrów powołuje prokurator a w sądowym – sąd. Jak widać, artykuł ten nie wspomina, by prawo do powołania biegłych miała obrona - co już na pierwszy rzut oka przesądza o złamaniu wymogu równości stron określonego w Art. 6 § 1 w zw. z Art. 6 § 3 „d” Konwencji.

122. Gdyby uczciwych i kompetentnych biegłych powołać mogła tu obrona – tak jak może nawet w Rosji, zob. orzeczenie w sprawie Szulepowa wyżej - opinia biegłych obrony równoważyłaby opinię „biegłych” oskarżenia. Co prawda równość praw stron nie zapewni rozsądnego wyniku procesu, ale i dziś zwiększa jego prawdopodobieństwo. Wątpliwe też, by z góry wiedząc o nieuchronności konfrontacji z własnym środowiskiem i nieuchronności ostracyzmu środowiskowego „biegli” oskarżenia pisywali na zamówienie przestępców lewe „opinie”, niedorzeczne już na pierwszy rzut oka.

123. W niniejszej sprawie „oczywiście niezasadne” w rozumieniu art. 552 § 4 kpk pozbawienie wolności 17-18 października 2010 nastąpiło właśnie po to, by ostatecznie „doprowadzić" mnie do „biegłych” oskarżenia i by owi "biegli” oskarżenia następnie mogli spisać lewą opinię. Nieuniknionym skutkiem tego stanu rzeczy musiało być przekreślenie zasady równości stron/broni (Art. 6 § 3 „d”) oraz prawa do obrony (Art. 6 § 3 „b” i „c”) i prawa do efektywnego udziału w postępowaniu. Wszystkie one są kluczowe dla „sprawiedliwości” procesu w rozumieniu Art. 6 § 1 Konwencji.

124. Dlatego i tu wnoszę o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego w trybie art. 3 ustawy o TK o stwierdzenie sprzeczności art. 202 § 1, 200 § 1 i 194 kpk z konstytucją. Tytułem uzupełnienia, akurat ta nowelizacja powinna być łatwa; bowiem zasady równości stron Trybunał broni tradycyjnie, zasadzie tej poświęconych jest wiele orzeczeń Trybunału, w tym w sprawach polskich.

125. Nie sądzę by art. 202 § 1 ostał się w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż jego powyższa ocena nie budzi wątpliwości i wynika z ustalonego orzecznictwa strasburskiego w zakresie Art. 6 § 1 w zw. z Art. 6 § 3 „d” Konwencji. Lecz uważam że warto pójść dalej, ponad prawa minimum. Warto zważyć, że wszelkie czynności dokonywane przez sąd z urzędu – zwłaszcza dowodowe - powodują erozję jego obiektywizmu i uwikłanie w sprawę. Ideałem jest pasywność ławy przysięgłych, z definicji sądzącej, a nie wdającej się w przedsięwzięcia nie dość że wątpliwe a po prostu takie, które z perspektywy wymagają oceny prawnokarnej. Stąd do art. 202 § 1 kpk moim zdaniem nie tylko trzeba dopisać obronę, ale i skreślić z nich „sąd”.

3. Procedura badania przez biegłych

Motto:

Nie jest to przyjemne badanie dla oskarżonego (…) Wiem, że taki test psychiatryczny, choć nigdy przez niego nie przechodziłem, nie jest niczym przyjemnym. Powiedzmy sobie szczerze - dokonywana jest na oskarżonym wiwisekcja. Takie środki stosuje się w sprawach naprawdę poważnych. P. Kruszyński[71], za: wPolityce z 28.06.2011

126. Skierowanie na badanie do biegłego-psychiatry w Polsce to nie tylko – by użyć słów znanego karnisty, P. Kruszyńskiego - nie jest to przyjemne badanie ale, powiedzmy sobie szczerze – i by ująć rzecz w kategoriach prawnych: na ogół wstęp do traktowania nieludzkiego i poniżającego w rozumieniu Art. 3 Konwencji. Na ogół wiąże się to z (a) nielegalnym przesłuchaniem i (b) rozmową o winie (oskarżonego który nie przyzna się do winy biegli określają jako… bezkrytycznego J - znam tę wypowiedź z osobistego doświadczenia[72]). Niektórzy po prostu wmawiają winę ofiarom. Akurat mi nie zabrakło asertywności w konfrontacji z biegłymi, zwłaszcza biegłymi-przestępcami; ale w konfrontacji z nimi (a pamiętajmy, że działają stadami) samotna ofiara na ogół nie zna swoich praw i nie ma szans. Tzw. „wywiad lekarski” zapewne jest potrzebny, a przez jego okoliczności naturalne jest, że jego częścią stają się – i to: na ogół – okoliczności sprawy. Lecz biegli, ludzie często nader prymitywni, łatwo mylą „wywiad lekarski” z przesłuchaniem i wymuszaniem wyznania winy. Skłonność do samosądów nie jest niczym niezwykłym w żadnym społeczeństwie; mechanizm interesownych samousprawiedliwień to jedna z podstawowych ludzkich motywacji; a biegli tym chętniej i tym nagminniej podejmują się roli hycli, że są bezkarni, prymitywni, niekompetentni i wiedzą, że „polski” system „prawny” nie przewiduje konfrontacji z biegłymi obrony czy z wrogo lub choć sceptycznie do nich nastawioną ławą przysięgłych. Polskie Towarzystwo Psychiatrii Sądowej od lat domaga się objęcia biegłych wymogiem certyfikacji[73]; słusznie, ale moim zdaniem nie rozwiąże to problemu nielegalnych przesłuchań i nieludzkiego traktowania. Konieczne są środki dalej idące.

127. Wcześniej (§§ 104-108) opisaliśmy jak Trybunał w Strasburgu wielokrotnie od 1993 uznawał winę rządu związaną z niedostępnością adwokata dla podejrzanego od pierwszych chwil zatrzymania i od pierwszej czynności o jakimkolwiek znaczeniu procesowym w sprawie karnej. Rząd do dziś nie podporządkował się wytycznym (wprawdzie nie są obowiązujące) Komitetu Ministrów Rady Europy i Komitetu ds. Zapobiegania Torturom (CPT), gdzie wielokrotnie i wyraźnie wskazywano na konieczność udziału adwokata w czynnościach procesowych – częściowo, i w zasadniczym wymiarze właśnie po to, by wykluczyć przekształcenie ich w traktowanie nieludzkie i poniżające w rozumieniu Art. 3 Konwencji. Wytyczne CPT nie są dla rządu obowiązujące; lecz w odróżnieniu od wytycznych CPT, rząd wiążą orzeczenia Trybunału. Uważam że w odniesieniu do nielegalnych przesłuchań przez biegłych konieczne jest przyjęcie tych samych zasad, które dotyczą przesłuchań legalnych. Przy obecnie nielegalnych przesłuchaniach przez biegłych w przyszłości konieczne byłyby zatem – na wniosek podejrzanego oskarżonego - (i) obecność adwokata (i na wniosek: świadków) oraz (ii) utrwalanie obrazu i dźwięku z czynności procesowej.

Oskarżonego należy pouczyć o jego prawach (zwłaszcza prawie do odmowy odpowiedzi na pytania), a nie wymuszać odeń zeznania, co obecnie jest regułą.

128. Dlatego i tu proszę o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym (art. 3 ustawy o TK). Art. 202 kpk należy znowelizować by znieść jego obecną niemal automatyczną równoznaczność z naruszeniem Art. 3 Konwencji. Jeszcze lepiej znowelizować art. 198 § 2 kpk tak, by obecność „organu procesowego” nie była jak obecnie opcjonalna (lub czysto teoretyczna) a następowała zawsze na wniosek ofiary; i uzupełnić ten artykuł o wymóg obecności adwokata - obligatoryjnie, chyba że ofiara zrezygnuje z tego prawa na piśmie po uprzedniej konsultacji i za kontrasygnatą obrońcy. Obecność obrońcy i świadków, podobnie jak prawo do odmowy poddania się badaniu, prawo do utrwalania obrazu i dźwięku mają wykluczyć powszechne obecnie traktowanie nieludzkie i poniżające i przekształcenie tych badań w nieformalne przesłuchania.
 

4.Sąd niezależny

 
Motto:

Przy zmianie stosunków w Rosji, można [Polakami] lepiej rządzić, można ostatecznie osiągnąć, że przestaną uważać Rosjan za Mongołów i barbarzyńców, za swego pierwszego i głównego wroga. Lecz w zupełności ich zadowolić jest dla Rosji niepodobieństwem. (...) My albo oni. Innego rozwiązania kwestii polskiej nie ma i być nie może. To jest esencja konfliktu polsko-rosyjskiego.

                                      Nikołaj Berg
 

Nie będę Pana witał jako wielkiego przyjaciela Polski, ponieważ najlepszym przyjacielem Polski jest Bóg.

                   Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski, witając w latach 30-tych w Warszawie Grahama Chestertona. Cytat z pamięci

129. Postulat sądów niezależnych (od „władzy wykonawczej”, tu: od prokuratury) w sposób naturalny wyłania się z powyższych rozważań.

130. Wspominaliśmy że samo zasądzenie zadośćuczynienia nie wystarczy w przypadkach naruszeń Art. 3. Wymogiem uznanym za „drugi” w wyżej cytowanym (§ 80) orzeczeniu w sprawie Gafgen przeciw Niemcom  jest „efektywny system sądów karnych zdolny do efektywnego karania sprawców tortur i innych zakazanych form złego traktowania i do odstraszenia innych potencjalnych sprawców”.

131. System sądów karnych w Polsce nie jest „efektywny” ani „zdolny do…” itd. To nie tylko moje przekonanie; c dalece ważniejsze, jest to niezłomne przekonanie sprawców. Nin. postępowanie dotyczy „oczywiście bezzasadnego” pozbawienia wolności, li tylko symptomu problemów dalece poważniejszych.

132. „Oczywiście bezzasadne” pozbawienie wolności nastąpiło tu, w szczególności, by osiągnąć pozaprawne korzyści procesowe. Sprawcy przyjęli, że uda im się je osiągnąć. Następnie przyjęli że znajdą sąd, w którym uda im się te pozaprawne korzyści utrwalić. Ku ich osłupieniu, Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach a potem Okręgowy w Gliwicach przekreśliły te rachuby. Kolejnym założeniem sprawców było, że za popełniane przestępstwa nic im nie grozi. To ich założenie jest ze wszech miar racjonalne, bowiem w przypadku przestępstw prokuratorów czy policjantów perspektywa kar jest tak wieloetapowa, odległa w czasie, zależna od wielu czynników, że – ich zdaniem, a i moim – zupełnie teoretyczna. Fikcyjna. Przypadki efektywności sądów karnych w Polsce są tak ekstremalnie rzadkie, że nie mają najmniejszego znaczenia społecznego. Fikcję może, jak obecnie, podtrzymać cenzura. Ale to nie będzie trwało wiecznie.

133. Wierzę że to okazja czyni złodzieja. Przestępcy nie podejmowaliby prób osiągnięcia pozaprawnych korzyści procesowych gdyby z góry wiedzieli, że nie tylko ich nie osiągną, ale i mieli jak w pacierzu, że trafią za coś takiego – z art. 231 § 2 w zw. z art. 258 kk - na lata do więzienia. Samo istnienie „efektywnego systemu sądów karnych” wymusza nie tylko przestrzeganie prawa, selekcję kadrową, i minimum zdrowego rozsądku czy przyzwoitości. Brak efektywnego systemu sądów karnych - odwrotnie – wymusza łamanie prawa, obłąkanie i nieprzyzwoitość przestępców, oznacza rekrutację szumowin i marginesu i jako taki jest destrukcyjny prowadząc do „erozji wartości na których opiera się społeczeństwo”, nie tylko „demokratyczne”. Każde. Względy te mam za dość oczywiste.

134. Postulat sądów niezależnych to najważniejszy postulat nin. Apelacji. W znacznej mierze pochłania on pozostałe. Choć same w sobie cenne, cywilizacyjnie dla Polski rozwijające, to jednak karanie przestępstw (naruszeń Art. 3), równość stron, czy prawo do obrony i powołania biegłych uczciwych – wszystkie bledną wobec postulatu sądów niezależnych. Kwoty zadośćuczynień też nie mają znaczenia; zamiast ryb, trzeba rozdać wędki – każdy wyprocesuje swe racje, obronę przed przestępcami z urzędu z jednej strony i ich ściganie z drugiej strony. By sparafrazować cytowaną jako motto wypowiedź Wieniawy, najlepszym przyjacielem niesłusznie oskarżonego jest jego dwunastu współobywateli nie związanych w jakikolwiek sposób ze sprawcami stanowiącymi „władzą wykonawczą” (tu: z prokuratorem). Niezależne sądy to najważniejszy – przynajmniej w warunkach pokoju - środek obrony społeczeństwa przed przestępcami, ale najgorsi przestępcy to ci, których najmuje totalitarne państwo.

135. Brak „efektywnego systemu sądów karnych” (i innych) wynika z praktycznej niemożliwości (teoretyczności) ścigania przestępców, co opisano w §§ 95-98 powyżej; art. 55 kpk przesądza o wieloetapowości postępowania karnego przez co ogranicza i zawęża prawo dostępu do sądu w taki sposób i w takim stopniu, że zamyka drogę dochodzenia praw – określenia te znane są z orzecznictwa Konwencji w zakresie tzw. „dostępu do sądu” od czasu orzeczenia w sprawie Golder i Inni przeciw W. Brytanii z lat 70-tych. Przez rozmiary tego pisma nie chcę tu rozwijać tego tematu. Stąd stosowny postulat Apelacji (o wystąpienie kolejne do TK o uchylenie art. 55 kpk). Jednak w jeszcze ważniejszym, bardziej uniwersalnym wymiarze, ten brak efektywności wynika z narzuconego Polsce ustroju sądów.

136. Absolutyzm w różnych formach był częsty w Europie, ale i równoważyło go wiele czynników. Od absolutyzmu Polska odchodzi od XV a reszta Europy od XVIII i XIX w. Oparta na doświadczeniu Rzpltej[74] zasada (trój)podziału władz – i szerzej, europejska teoria państwa od czasu Oświecenia - zakłada równowagę i wzajemną kontrolę władz (ang. checks and balances).

137. Najważniejsza cecha sądu to niezależność od stron postępowania, zwłaszcza od władzy wykonawczej[75].

138. Z Wikipedii: Orda była rodzajem wojska bez państwa i własnego terytorium, żyjącego niemal wyłącznie z grabieży i pasterstwa. Ordą rządzi dowódca (i jego doradcy, itp.) Nie ma nic bardziej odległego od państwa europejskiego i rządów prawa niż organizacja Ordy; jedynym „prawem” Ordy jest wola chana (cara, itd.) Chan nie pozwalał sobie, by ktoś go „równoważył” lub „kontrolował”.[76],[77]

139. Prócz nazw i pozorów, w Polsce nie sposób odróżnić sądów od prokuratur. Wskazują na to liczne okoliczności/symptomy. Temat to rozległy; zastrzegam sobie prawo powrotu doń, jednak wstępnie wskażę kilka symptomów. Mogą nie być najważniejsze, są za to udokumentowane i znamienne.

1) [W roku 2010] „w sporach wszczętych przez polskie podmioty [Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa] uzyskała 97-procentową skuteczność (z 1,8 mld roszczeń sądy zasądziły tylko 60,5 mln zł)”[78]. Znam procesy – i wie o tym społeczeństwo; o sprawach tych będzie głośno – gdzie Prokuratoria Generalna świadomie broni interesów zwyczajnie przestępczych a które mimo to, a lepiej: właśnie dlatego - wygrała. Procesów tych nie wygra przed sądem niezależnym.

2) Zgodnie z ustawą o tzw. „prokuraturze”, na odpowiedzialność karną „prokuratora” (jest ich w Polsce 5,5 tys.[79]) zgodzić się musi sąd dyscyplinarny przy tzw. „Prokuratorze Generalnym”. Niżej podpisany niedawno ustalił w drodze wniosku o informację prasową, że w latach 2001-2010 sąd dyscyplinarny zgodę taką wyraził… 5 razy. Raz na dwa lata.
Wiemy, kim dla „prokuratury” jest najnowszy kozioł ofiarny dla wykonania obecnej „dwulatki”, tj. 2-letniego planu tworzenia pozorów odpowiedzialności dyscyplinarnej. Jest to prokurator Pasionek. Ten który usiłował coś wyjaśnić w sprawie Katynia 2.

3) Wnioski o pociągnięcie prokuratora do odpowiedzialności karnej rzadko jednak docierają do „Prokuratora Generalnego”; na ogół topione są już na szczeblu lokalnym. Oskarżenie prokuratora o przestępstwo często skutkuje wnioskami sędziów danego sądu rejonowego o wyłączenie i vice versa – prokuratury nie prowadzą postępowań wobec podejrzanych sędziów z danej miejscowości. Niemożliwe jest osądzenie tu przestępstw prokuratorów, ani wielkich, ani nawet drobnych. Wynika to z nieformalnych więzi sędziów i prokuratorów. Jestem gotów załączyć dowody – wprawdzie dotyczą jednego tylko sądu, ale na życzenie okazać mogę i w przyszłości opublikuję, w szerszym opracowaniu, podobne dowody z jednego lub dwu kolejnych; moim zdaniem to dość by mówić o powtarzalności, prawidłowości, mechanizmie. Dokumenty te świadczą skądinąd dobrze o ich autorach, o tym że potrafili określić, sformalizować, i podać pod osąd swe stanowisko. Inni stanowiska nie formalizują. Realizują je nieformalnie.

4) W jurysdykcji Sądu Apelacyjnego w Katowicach – i brak podstaw by przypuszczać, że gdzie indziej jest inaczej – sądy od 1939 r. wg mej wiedzy nie uznały żadnego prokuratora winnym naruszenia czyichkolwiek dóbr osobistych[80].

5) W województwie śląskim sądy rejonowe uwzględniają 1-3% zażaleń na postanowienia prokuratorów o odmowie wszczęcia śledztwa; są i takie, gdzie liczba ta nie przekracza promila. Potrafię wskazać kilkadziesiąt zażaleń oczywiście zasadnych, których jednak sądy nie uwzględniły. Zasadność tych kilkudziesięciu odrzuconych zażaleń bez trudu wykażę przed ławą przysięgłych. Bez wglądu w dane prokuratury trudno powiedzieć, jak częsta to przypadłość. Jednak przekonany jestem, że postanowienia te można uchylać każdorazowo z przyczyn formalnych, proceduralnych, bowiem nie widziałem dotąd postanowienia prokuratora – ani jednego - poprzedzonego postępowaniem spełniającym np. określony w Konwencji wymóg efektywności (zwłaszcza co do udziału stron i upublicznienia); zresztą i nieco inne, bardziej szczegółowe wymogi orzecznictwa polskiego[81]. Nie podzielam skądinąd niekonsekwentnego poglądu Trybunału o prymacie względów formalnych/proceduralnych i pierwszeństwo gotów jest oddać względom merytorycznym. Przeto część postanowień o odmowie wszczęcia śledztwa, acz urągająca wymogom formalnym Konwencji, to jednak jest trafna merytorycznie. Nawet z tym zastrzeżeniem uważam jednak, że sądy uchylać winny nie 1-3% postanowień prokuratury jak dotąd, a procent kilkadziesiąt. Tak się jednak nie dzieje.

Wniosek stąd jeden – ogromna większość decyzji sądów w zakresie postanowień prokuratorów o odmowie wszczęcia śledztwa wynika z przyczyn pozaproceduralnych (co oczywiste), ale i pozamerytorycznych.

Orzeczenie w sprawie Cypr przeciw Turcji[82], § 39: „Komisja stwierdziła dalej, że w tzw. „Tureckiej Republice Cypru Północnego” istnieje system sądowy w zasadzie dostępny dla Greków cypryjskich, zamieszkujących Cypr północny. Wydaje się, że przynajmniej w sprawach tyczących własności i urazów fizycznych cypryjscy Grecy wnosili sprawy do sądów cywilnych i karnych. Wszelako, przez niewielką liczbę tych spraw Komisja wysnuła wniosek, że efektywności systemu prawnego dla Greków cypryjskich nie poddano rzeczywistej próbie”. § 99: „Dlatego Trybunał, podobnie jak Komisja (…) rozważy w szczególności, czy istnienie wszelkich środków naprawczych jest wystarczająco pewne nie tylko w teorii, ale i praktyce, i czy zachodzą jakiekolwiek okoliczności szczególne, które zwalniają zainteresowane osoby z obowiązku wyczerpania środków naprawczych którymi, jak utrzymywał pozwany rząd przed Komisją, osoby te miały dysponować. Trybunał w tym ostatnim względzie zważył, że zasada wyczerpania krajowych środków naprawczych nie ma zastosowania tam, gdzie wykazano, że istnieje praktyka administracyjna urzędowo tolerowana przez władze państwa, tj. powtarzalność aktów sprzecznych z Konwencją i praktyka owa jest tego rodzaju, że sprawia iż postępowania te są bezcelowe lub nieefektywne (zob., mutatis mutandis, orzeczenie w sprawie Akdivar i Inni przeciw Turcji z 16 września 1996, Reports 1996-IV, str. 1210, §§ 66-67)”.
Tzw. Turecką Republikę Cypru Północnego uznaje (od lat 70-tych) jedynie Turcja.

Widać, w odróżnieniu od Polski, wobec Turcji żadnych planów nie mają Niemcy. Jak dotąd. Poza tym Turcja nie wypłaca Niemcom i Rosji kontrybucji tytułem kontrybucji za przegraną wojnę.

140. Śmiejemy się z „wyników wyborów” na Białorusi, gdzie 80% głosów otrzymuje urzędujący prezydent. Łatwo zapominamy o „wyborach” w Polsce w latach 80-tych „wygrywanych” przez rząd „większością” 99%. Tymczasem w Polsce prokurator i „prokuratoria” – zależnie od procedury – mają „skuteczność” rzędu 98-100%. Lepszą niż Aleksander Łukaszenka.

141. Zauważmy też, że prokurator w Polsce – a w tej sprawie jest to niewątpliwe - zwykle postępuje jakby wiedział, że nie ma w Polsce sądów. Przy jego „skuteczności procesowej” doprawdy trudno mu się dziwić. Prokurator chyba lepiej ode mnie wie, czy w Polsce są sądy, czy ich nie ma.

142. Wiele pozwów i zażaleń oczywiście będzie obiektywnie nietrafnych. Wielu oskarżonych winnych. Ale nie 98-100 procent. Wskazuje na to doświadczenie, a co ważniejsze - wiedza aprioryczna (prawa statystyki, logika, plus rachunek prawdopodobieństwa). Łukaszenka w rzeczy samej wygrywa wybory wyraźną większością; wyższą od obecnej rządowej propagandy; ale kilka lat temu na jaw wyszło że chcąc uniknąć śmieszności białoruski włodarz nakazał sfałszowanie wyniku wyborów… „w dół” – i ogłoszenie wyniku dlań gorszego niż rzeczywisty.
By porównać nieporównywalne systemy prawne, uważana za bardzo skuteczną Królewska Służba Oskarżenia, odpowiednik (?) prokuratury, ma skuteczność procesową rzędu 70%. 
Okazja czyni złodzieja. By nawiązać do niniejszej sprawy - porwanie nie nastąpiłoby tu, gdyby prokurator i jego protegowani z góry wiedzieli, że za przestępstwa przyjdzie mu odpowiedzieć. Nie doszłoby do wielu innych naruszeń prawa; do większości naruszeń. Sprawy sądowe z definicji powinny być rzadkie.

143. By sądy coś znaczyły, zapewniały „równoważenie konkurencyjnych interesów”, statystyki musiałyby mówić o kilkudziesięciu procentach wygranych podmiotów polskich. Za skuteczny uchodzi brytyjski odpowiednik prokuratury, ze skutecznością rzędu 70%. Aby zapewnić przestrzeganie prawa przez nadczłowieków z prokuratory, selekcja (brutalnie mówiąc, odsiew) winna wynosić rocznie kilkadziesiąt osób - a nie 0,5. Podstawy selekcji muszą być merytoryczne, w przeciwnym razie władające Polską esbeckie mafie będą typować do odsiewu uczciwych.

144. Brak rozdziału władzy sądowniczej i wykonawczej zapewnia sterowność obu; gdy pominąć abnegację prawną i cywilizacyjną ich twórców, po to właśnie ich nie rozdzielono. W najdotkliwszym dla Polski wymiarze – zapewnia bezkarność ich uczestnikom i interesariuszom i co za tym idzie - nadanie państwu charakterystycznego obecnie dlań wymiaru przestępczego. Przesądza o fasadowości kluczowych instytucji i ich sprzeczności z interesem społeczeństwa. Nie jest to państwo europejskie, a tym mniej polskie. Powtórzmy definicję Ordy: rodzaj wojska bez państwa i własnego terytorium, żyjącego niemal wyłącznie z grabieży. Zlanie się władz, jednolity Fołksfront[83] wymiaru niesprawiedliwości o ostrzu wymierzonym w „ludność okupowanego kraju” musi prowadzić do żądań niepodległości i polskiego oporu wobec tego systemu bezprawia, nawet gdyby te żądania i ten opór nie miały poważniejszych, historycznych przesłanek.

145. Środkiem zaradczym w zakresie przestępstw państwa przeciw Polakom jest utworzenie sądów rzeczywiście niezależnych, gdzie orzeczenia w pierwszej instancji wydają ławy przysięgłych losowane odrębnie do każdej sprawy z obywateli niezatrudnionych przez państwo. Orzeczenie winy w sprawie karnej – gdzie wymagany jest najwyższy standard dowodu – wymaga 10 głosów z liczby 12 ogółem. Orzeczenia proceduralne (obecnie określane czasem jako, nomen omen: „wpadkowe”), uboczne i/lub nie kończące postępowania, zapewne głosów mniej – lecz często orzeczenia te są dalece bardziej doniosłe niż końcowe[84]; tedy i tu większość winna być kwalifikowana, a nie zwykła.

146. Wymóg ten nie znajdzie bezpośrednio oparcia w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału. Naturalnie – co już omówiono - samą podstawą Konwencji jest zapewnienie praw, w szczególności środków ochrony przed arbitralnością; w Konwencji idzie o arbitralną ingerencję władzy publicznej z naruszeniem doprawdy ledwie kilku praw, praw podstawowych, jakie gwarantuje Konwencja[85]. Lecz w zakresie ustroju sądów, prócz podstawowego wymogu niezależności od stron, zwłaszcza od władzy wykonawczej, Konwencja nie określa (na ogół[86]) ustroju sądów w państwach członkowskich. Ławy przysięgłych bynajmniej nie są powszechne w państwach członkowskich Konwencji, w tym największych. Konwencja od połowy XX w. wyraża tendencję do ujednolicenia prawa w ledwie kilku aspektach; wyraża swoisty kompromis polityczny państw i określa (już w nazwie) prawa podstawowe. Jedną z konsekwencji tego minimalizmu są orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach polskich. Trybunał orzekał naruszenia rządu w sprawach rozmaitych; przewlekłości, praw do obrony, nierówności stron, wolności słowa, domniemania niewinności i wielu innych. Doceniając wartość cywilizującą tych orzeczeń sądzę jednak, że omijają one istotę problemu, słonia w menażerii. Gdzie instalować te prawne cudeńka? W prokuraturze nikt wręcz nigdy jeszcze, w życiu nie słyszał np. o zasadzie domniemania niewinności; jak jednak mógł czy miał słyszeć, skoro od upadku Polski w 1939 ani razu nie orzeczono tu naruszenia dóbr osobistych przez dowolnego prokuratora? Nie każdy kwiatek pasuje do każdego kożucha; orzeczenia Trybunału przypominają kupno drogiego samochodu ubogiemu krewnemu by ten – o czym darczyńca nie wie - jeździł nim po kołchozie. Dobry przykład tego sposobu myślenia to wymuszone przez Europę – bezskutecznie, gdyż rząd nauczył się je torpedować - „rozwiązanie” problemu przewlekłości postępowań. Wymiar niesprawiedliwości do tego czasu działał w sposób przewlekły; pocieszmy się, że obecnie niesprawiedliwość jest błyskawiczna.

147. Powyższy wywód zmierza do następującego wniosku: po uwzględnieniu szczególnej sytuacji Polski, zlanie się władz i stąd wynikający brak sądów rzeczywiście niezależnych narusza Art. 6 (prawo dostępu do sądu) w zw. z Art. 1 (ciążący na państwach obowiązek zapewnienia praw) Konwencji. Orzeczenie Trybunału w sprawie Siałkowska przeciw Polsce[87]: „Dalej, Trybunał powtarza iż trudno wyobrazić sobie … gwarancje procesowe … bez ochrony prawa dostępu do sądu, które to prawo … umożliwia korzystanie z tych gwarancji. Znamiona sprawiedliwości, jawności, i niezwłoczności postępowania sądowego nie mają wręcz jakiejkolwiek wartości tam, gdzie tego postępowania po prostu nie można rozpocząć ... Konwencja ma gwarantować prawa nie teoretyczne lub iluzoryczne, a praktyczne i skuteczne. Dotyczy to zwłaszcza prawa dostępu do sądu w związku z eksponowaną rolą, jaką w społeczeństwie demokratycznym ma prawo do procesu sprawiedliwego.”[88]

148. Uważam że Trybunał (za Radą Europy) przyjął kilka błędnych założeń o transformacji ustrojowej państw komunistycznych, w tym zwłaszcza Polski. Nic dziwnego; na początku lat 90-tych te nierealistyczne założenia przyjęła też opozycja patriotyczna. Błędem okazało się np. założenie, że Polska jest przeciętnym krajem europejskim, jak Hiszpania czy Włochy. Wielu sędziów legalnie posiadałoby włości (pół powiatu, itp.) - lub posiadałyby je osoby z ich rodzin – z grubsza przekreślające motywacje materialne i dające „niezależność od stron postępowania”, „zwłaszcza od władzy wykonawczej”. Po wojnie znaczącą grupą byłyby osoby z odznaczeniami wojskowymi lub takimi osobami w rodzinie. Ośrodki akademickie przekazywałyby wartości inteligenckie a w Polsce pośrednio – szlacheckie. Tak mniej więcej, bez ostatniego unikalnego, bardzo istotnego względu dzieje się w krajach europejskich. Niosłoby to z sobą oczywiste zagrożenia, na które nałożyłyby się obecne problemy cywilizacyjne Europy; powstały w ten sposób ustrój sądów daleki byłby od ideału; byłyby to jednak ustrój, problemy i zagrożenia w Europie zwykłe, mieszczące się w kategoriach pojęciowych jakie przyjmują instytucje europejskie – w tym Rada Europy i Trybunał – oceniając sytuację w Polsce.

149. Przyjmują błędnie. Polska przeciętnym krajem europejskim nie jest. W wojnie straciła najwięcej obywateli i połowę terytorium, Wilno i Lwów. Inteligencja zginęła w 1944 r.
Nowy okupant uruchomił mechanizmy uniemożliwiające odtworzenie struktury społecznej która – jak w okresie 1795-1918 szlachta, a potem inteligencja – w sprzyjających warunkach pozwoliłaby jeszcze raz sięgnąć po niepodległość. Mechanizmem państwa okupacyjnego był i jest do dziś awans i dominacja marginesu społecznego, siłą rzeczy antypolskiego, i związana z tym trwała likwidacja polskiej inteligencji[89],[90]. „Uniwersyteckie” rzekomo środowiska i dziś są najbardziej antylustracyjne[91]. Kolejne marionetkowe rządy swej legitymacji szukają nie w wartościach, interesach a przynajmniej woli narodu, a w woli czynników zewnętrznych. Polską do dziś rządzi porozumienie wojskowej komunistycznej bezpieki i środowiska dawnej Komunistycznej Partii Polski, beneficjenci IV rozbioru, Katynia, czystek etnicznych i ludobójstwa; zwłaszcza bardziej dotkliwego ludobójstwa po 1945 r.[92]
Nie sądzę by ten stan rzeczy był odwracalny.

150. Sytuacja Polski jest więc dramatyczna, nieporównywalna z niczym w jej historii; również pierwszym najazdem Ordy w XIII wieku, który cofnął Polskę o kilkadziesiąt lat. A najazd ten – w odróżnieniu od obecnego, który trwa do dziś – nie zniszczył struktury polskiego społeczeństwa.

151. A jednak mamy do czego się odwołać.

Pierwszym aktem Powstania Listopadowego było rozdanie karabinów z Arsenału w Warszawie; namiestnik cara nie wydał rozkazu ataku jazdy koncentrowanej za miastem, w czym historycy upatrywali dowód jego hamletyzmu; w rzeczywistości z wojskowego punktu widzenia postąpił rozsądnie[93], bowiem po uzbrojeniu ludzi, wzniesieniu na ulicach i obsadzeniu barykad - dla szarż kawalerii miasto stało się nie do zdobycia. Paralelę widać zwłaszcza w Powstaniu Styczniowym i konsekwencjach jego upadku. Radykalne stronnictwa patriotyczne w 1794, 1848, 1830 żądały poszerzenia bazy ruchu powstańczego. Struktura stanowa przeszkadzała w odzyskaniu niepodległości. 22 stycznia 1863, pierwszym dekretem, Rząd Narodowy uczynił wszystkich wolnemi i równemi Obywatelami kraju… bez różnicy wiary i rodu, pochodzenia i stanu. Tak Polska stanowa przekazała wszystkim dziedzictwo wolnościowe, republikańskie, demokratyczne; nadała wszystkim obywatelstwo, wraz z obowiązkiem obrony. Pierwsze strzały do kozaków w 1905 oddać mieli robotnicy Organizacji Bojowej PPS. Demokratyzacja, nadanie praw to i cel, i metoda polskiego oporu, i jego siła. I źródło przyszłego zwycięstwa.

152. Dlatego nie widzę podstaw by aspiracje sprowadzać do realizacji tego czy innego minimum. Rzeczpospolita, pierwsza duża demokracja i de facto pierwsze duże federacyjne państwo Europy, ma szczególny moralny tytuł i obowiązek określenia najwłaściwszych form zabezpieczenia wolności i praw; w Europie określała je bowiem przez kilkaset lat.
To do Polski należeć może określenie standardu „niezależności” sądu w Europie. I powinno.

            Mariusz Cysewski
 
 

* * *

 
 
Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com  
https://sites.google.com/site/wolnyczyn  
http://naszeblogi.pl/blog/3329  
http://mariuszcysewski.blogspot.com
 
 
 
 

  [1] Latem 2009, w sprawie VII K 735/08, SR Tarnowskie Góry. [2] K. Chalińska-Król, Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach, pisma z 4 i 22.01.2010, Ko 1647/09. [3] SR w Tarnowskich Górach, Wydział VI Zamiejscowy w Piekarach Śl. [4] Ang. application. Inne polskie tłumaczenia do „wniosek” albo „skarga”. [5] Relację filmową z jednego z wystąpień wyborczych dr Morawieckiego opublikowano na stronie http://www.youtube.com/user/Wo... [6] Zgodnie ze złożoną następnie (26 lipca 2010, nr listu poleconego 126585096) Odpowiedzią na wezwanie do usunięcia braków formalnych pozwu. [7] List polecony z 30.07.2010 nr 126585360. [8] Data pisma/data doręczenia. [9] Data pisma/data doręczenia. [10] Niżej podpisany w latach 90-tych spędził pewien czas w Wietnamie, jednym z najważniejszych krajów w walce WHO z malarią. WHO przegrywała tę walkę a z dostępnych publikacji wynikało, że jedną z głównych przyczyn upatrywano w warunkach ekonomicznych w Wietnamie i kosztach kuracji antybiotykowej które sprawiały, że chorzy odstawiali antybiotyki „na zapas” po li tylko pobieżnym zaleczeniu choroby; sprzyjając w ten sposób uodpornieniu i mutacjom śmiertelnego wirusa.  [11] Strasbourg, 2 marca 2006 r. [12] Ibid. [13] Postanowienie z 14 marca 2011, VI K 1335/10. [14] Legenda o młynarzu z Sanssouci datuje się na 1787 r. Królowi pruskiemu, Fryderykowi Wielkiemu, przeszkadzał stukot wiatraka i dlatego zaproponował młynarzowi kupno młyna. Młynarz odmówił i na groźbę króla, odpowiedział groźbą, że poda króla do sądu w Berlinie. Miał wówczas wypowiedzieć znamienne słowa „są jeszcze sądy w Berlinie”. Król, który był władcą absolutnym, słysząc to zrezygnował z powiększania parku przy swoim letnim zamku Sanssouci i uznał wolę młynarza. [15] Kogut w XIX wieku był symbolem napoleońskiej i republikańskiej Francji. Francuska opinia publiczna w XIX w. wspierała walkę o odzyskanie niepodległości Polski. [16] W 1772-1918 r. wszystkie mocarstwa rozbiorowe – poprzednicy obecnego kondominium rosyjsko-pruskiego – używały w godle czarnego orła. Mocarstwa te implodowały w 1918 r. pod ciężarem własnych zbrodni i deprawacji. [17] Wiersz Hej wesoło Juliusza Słowackiego był tekstem popularnej pieśni Powstania Styczniowego (1863 r.) przeciw Rosji. J. Słowacki to poeta polski. [18] Za: orzeczenie w sprawie Kreuz v. Polska. [19] Konwencja Wiedeńska o Prawie Traktatów; Dziennik Ustaw 1990 Nr 74 poz. 439 (przyp. tłum.) [20] Zob., inter alia, orzeczenie PCIJ z 1923 r. w sprawie SS Wimbledon, PCIJ Reports 1923, Seria A, nr 1, str. 30. [21] Bennich-Zalewski v. Poland (59857/00), 22 kwietnia 2008. [22] Storck v. Germany (61603/00), 16.09.2005. [23] Określenie „rząd” stosowane jest tu w znaczeniu europejskim, a na pewno anglosaskim. Zgodnie z tym znaczeniem, za poczynania osób sprawujących urzędy lub jakiekolwiek funkcje państwowe, zatrudnione przez państwo, nawet sprzątaczki w firmie z większością udziałów państwa - odpowiada zawsze premier rządu. Dlatego jeśli robi coś sprzątaczka, to robi to „rząd”. Za poczynania sprzątaczki teoretycznie zdymisjonowany może być premier; a w praktyce – przełożony sprzątaczki na tyle eksponowany by przekonać społeczeństwo, że „rząd” potrafi rozliczać nadużycia, a więc jest kompetentny. Europejskie/anglosaskie rozumienie terminu „rząd” jest niemal absolutnie nieznane w Polsce, gdyż w Polsce podstawową cechą „rządu” jest niekompetencja i nieodpowiedzialność, a zatem - nierząd. [24] Vladimir Romanov v. Russia (41461/02), 24.07.2008. [25] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [26] 30210/96 z 26.10.2000 r. [27] Kucheruk v. Ukraine (2570/04), 6.09.2007. [28] Sławomir Musiał v. Poland (28300/06), 20.01.2009. [29] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [30] Moiseyev v. Russia (62936/00), 9.10.2008. [31] Vladimir Romanov v. Russia (41461/02), 24.07.2008. [32] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [33] Tahsin Acar v. Turkey (26307/95), 8.04.2004. [34] Öcalan v. Turkey (46221/99), 12.05.2005. [35] Öcalan v. Turkey (46221/99), 12.05.2005. [36] Zob. np. Sejdovic v. Italy (56581/00), 1.03.2006, § 120: „W orzeczeniu w sprawie Broniowski przeciw Polsce ([GC], nr 31443/96, §§ 188-94, ECHR 2004-V) Trybunał uznał że tam, gdzie stwierdził naruszenie wynikające z problemu ustrojowego dotykającego wiele osób, dla wykonania jego orzeczeń konieczne mogą okazać się ogólne środki naprawcze na poziomie krajowym. Ten rodzaj podejścia orzeczniczego ze strony Trybunału do problemów ustrojowych lub strukturalnych krajowego porządku prawnego opisywano jako „procedurę orzeczenia pilotażowego” (pilot-judgment procedure). Procedura ta ma przede wszystkim pomóc Wysokim Układającym się Stronom rozwiązać te problemy na poziomie krajowym, w ten sposób zapewniając zainteresowanym przysługujące im na mocy Konwencji prawa i wolności zgodnie z treścią Artykułu 1 Konwencji, jak również szybsze zadośćuczynienie, a zarazem zmniejszyć obciążenie Trybunału, który w przeciwnym razie musiałby orzekać w ogromnej liczbie spraw o podobnej treści (zob. Broniowski przeciw Polsce (rozstrzygnięcie polubowne) [GC], nr 31443/96, §§ 34-35, ECHR 2005-IX).” [37] Wnoszę o weryfikację czy w aktach sprawy znajduje się tych sześć zawiadomień i w razie potrzeby wezwanie mnie do złożenia ich kopii, gdyż zawsze składałem te pisma osobiście za pisemnym potwierdzeniem odbioru. [38] Kurt v. Turkey (15/1997/799/1002), 25.05.1998. [39] Çakıcı v. Turkey (23657/94), 8.07.1999 (op.cit.) [40] Kurt v. Turkey (15/1997/799/1002), 25.05.1998. [41] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [42] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [43] Salduz v. Turkey [GC], no. 36391/02, § 58, ECHR 2008-… [44] Kucheruk v. Ukraine (2570/04) 6.09.2007. [45] Vladimir Romanov v. Russia (41461/02), 24.07.2008. [46] IX. Combating impunity. Extract from the 14th General Report [CPT/Inf (2004) 28]. [47] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [48] Gäfgen v. Germany (22978/05), 1.06.2010. [49] Oryginał tekstu powstał w grudniu 2011 r. Oba zażalenia hitlerowskie „sądy” oczywiście odrzuciły (przyp. red. z lutego 2014 r.) [50] 29.07.2008, II Kp 80/08. [51] Prokuratura Rejonowa w Lublińcu. [52] Grudzień 2008. [53] Ofiara tortur winna wnieść akt oskarżenia w terminie 30 dni od postanowienia prokuratora o ochronie katów a sąd winien sprawwie nadać bieg. Jeżeli ofiara wniesie, ale sąd biegu nie nada – a tak właśnie było w aferze gestapowców z Lublińca - to zbrodniarze pozostają bezkarni. Tak właśnie stało się w sprawie karnej przeciw organizatorom i wykonawcom tortur w Lublińcu w roku 2008 – Ludwik Wódka, Magdalena Dragan, Ewa Becelewska – którą po pięciu latach umorzono w roku 2013. [54] John Murray v. the United Kingdom (1) (41/1994/488/570), 25.01.1996. [55] Öcalan v. Turkey (46221/99), 12.05.2005. [56] Strasbourg, 2 marca 2006 r. [57] Gwoli doprecyzowania, w sprawie Bulut i podobnych sprawach Trybunał bronił zasady równości stron realizowanej na bieżąco. Na fakt naruszenia nie ma wpływu możliwość wypowiedzi strony przeciwnej już po zamknięciu rozprawy; nawet gdyby obrona czekała na korytarzu. Na fakt naruszenia nie ma też wpływu ograniczenie wypowiedzi oskarżyciela do wnioskowania by sąd odwoławczy przeprowadził rozprawę w oparciu o przepis proceduralny, najwyraźniej sam w sobie niewinny; Trybunał odrzucił taką argumentację wskazując, że to obrona decyduje czy taki przepis proceduralny jest, czy też nie jest „niewinny” i czy w ogóle zabierać głos. Na fakt naruszenia nie ma też wpływu nawet to, czy ostatecznie sąd podjął decyzję korzystną dla tej czy innej strony – a jedynie to, że strony miały najwyraźniej różne prawa, skoro obecność jednej z nich wykluczono. W jednej ze spraw przed Sądem Najwyższym Belgii – niżej podpisany nie pamięta której. [58] Weeks v. the United Kingdom (9787/82), 2.3.1987. [59] Ang. judicial. [60] Ang. partly consenting, partly dissenting. [61] Larin v. Russia (15034/02), 20.05.2010. [62] Większość wyroków pozbawienia wolności w Rosji odbywa się w „kolonii karnej” (przyp. tłum.) [63] Włoch v. Poland (27785/95), 19.10.2000. [64] Była też wielokrotnie powtarzana; zob. np. orzeczenie Trybunału ws. Vermeulen przeciw Belgii z 22.01.1996 r. (sprawa 58/1994/505/587), § 34. Również wyrok w sprawie Borgers z 30.10.1991 r., Seria A nr 214-B, str. 31-32, § 26. Zob. też orzeczenie w sprawie Martinie przeciw Francji (58675/00), 12.04.2006, § 53 i tam cytowane precedensy. [65] Niżej podpisany niestety zna tylko sprawy precedensowe, niektóre, i wg własnych specyficznych kryteriów - a nie typowe/powtarzalne („masówkę”) co utrudnia dowód na to twierdzenie. Mimo to ograniczenie, znane są mu w szczególności orzeczenia w sprawach: Kawka (25874/94), 9.01.2001; Bagiński (37444/97), 11.10.2005; M.B. (34091/96), 27.04.2004; i - mutatis mutandis - Migoń (24244/94), 25.06.2002. Zob. też orzeczenie w sprawie Niedbała przeciw Polsce i Bagiński v. Poland (37444/97), 11.10.2005; M.B. v. Poland (34091/96), 27.04.2004, § 66; Łaszkiewicz v. Poland (28481/03), 15.01.2008, § 82 i tam cytowane źródła. [66] Orzeczenia Trybunału dot. tego aspektu procesu sprawiedliwego omówiono tu w formie skróconej i uproszczonej. Trybunał wypowiadał się jeszcze bardziej dobitnie w obronie zasady równości stron i procesu sprawiedliwego. Zob., w szczególności, dalszy ciąg cytowanego wyżej orzeczenia w sprawie Bulut przeciw Austrii (59/1994/506/588) z 23.01.1996 r., § 48: „W związku z rolą prokuratora generalnego w sprawie Borgers (cyt. wyżej, str. 32, § 26) lub sprawie Lobo Machado przeciw Portugalii (wyrok z 20 lutego 1996 r., Reports of Judgments and Decisions 1996-I, str. 206-07, § 29-31) Trybunał ustalił, że choć ich obiektywizmu nie można było kwestionować, ich opinii nie sposób uznać za neutralne z chwilą gdy zalecili uwzględnienie lub odrzucenie zażalenia skarżącego. W tych okolicznościach zastosowanie znajduje Artykuł 6 § 1 (Art. 6-1) wymagający poszanowania praw do obrony i zasady równości stron. Ma on zastosowanie a fortiori w niniejszej sprawie, w której urząd Prokuratora Generalnego pełnił funkcję oskarżyciela. 49. Co do wyjaśnienia rządu że Prokurator Generalny jedynie zwrócił się o rozpatrzenie sprawy na podstawie art. 285d kodeksu postępowania karnego, a jego wniosek nie zawierał jakiegokolwiek uzasadnienia (zob. § 14 powyżej) być może warto zauważyć, że we wspomnianej wyżej sprawie Lobo Machado Trybunał w mniej wymagającym kontekście sporu społecznego uznał za niedopuszczalne złożenie przed przedstawiciela Prokuratora Generalnego oświadczenia końcowego z krótkim wnioskiem by utrzymać w mocy zaskarżoną decyzję sądu odwoławczego. W będącym przedmiotem niniejszego pozwu apelacji karnej złożenie oświadczenia pisemnego przez Prokuratora Generalnego umożliwiło mu zajęcie wyraźnego stanowiska co do treści apelacji skarżącego, stanowiska którego nie przekazano obronie uniemożliwiając jej odpowiedź. W każdym razie, jak słusznie wskazała Komisja, zasada równości stron nie ma związku z dalszą wymierną niesprawiedliwością wynikającą z nierówności proceduralnej. To obrona ocenia czy dane oświadczenie zasługuje na reakcję. Składanie przez oskarżenie oświadczeń przed sądem bez wiedzy obrony jest zatem niesprawiedliwe”. [67] Moiseyev v. Russia (62936/00) 9.10.2008, §§ 204-205. [68] Gorgievski v. the Former Yugoslav Republic of Macedonia (18002/02), 16.07.2009. [69] Zob. też Zarb przeciw Malcie (dec.), nr 16631/04, 27.09.2005, i Lasmane przeciw Łotwie (dec.), nr 43293/98, 6.06.2002). Co do oceny opinii biegłych, zob. też Sara Lind Eggertsdóttir przeciw Islandii, nr 31930/04, § 47, ECHR 2007. [70] Shulepova v. Russia (34449/03), 11.12.2008. [71] Prof. dr Piotr Kruszyński, kierownik Katedry Postępowania Karnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego i dyrektor Instytutu Prawa Karnego. [72] Szajka Wódki i szajka Śliwińskiego. [73] Zob. np. protokół dyskusji w siedzibie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w lipcu 2007 r. po uchyleniu art. 203 kpk. [74] Monteskiusz znał króla St. Leszczyńskiego (1677-1766; Głos wolny, wolność ubezpieczający). [75] Europejski Trybunał Praw Człowieka: „[Sądy to] organy nie tylko posiadające pewne wspólne cechy fundamentalne, z których najważniejszą jest niezależność od władzy wykonawczej i stron procesu (… ) – (zob. Weeks p-ko Wielkiej Brytanii, orzeczenie z 2 marca 1987 r., Seria A nr 114, str. 30, § 61, i tam przytoczone orzeczenia)” – i wiele innych orzeczeń. [76] Orzeczenie w sprawie Moiseyev przeciw Rosji, Moiseyev v. Russia (62936/00) 9.10.2008, § 249: Trybunał powtarza jednak, że wyrażenie "zgodny z prawem" nie wymaga jedynie tego, by zaskarżony środek miał podstawę w prawie krajowym, lecz wskazuje na jakość tego prawa. Prawo musi być wystarczająco wyraźnie sformułowane by adekwatnie wskazać obywatelom okoliczności i warunki, w jakich władze publiczne mają prawo stosować zaskarżony środek. Ponadto prawo krajowe musi zapewniać środki prawnej ochrony przed arbitralną ingerencją władz w prawa gwarantowane na mocy Konwencji. W kwestiach mających wpływ na prawa podstawowe, z zasadą rządów prawa sprzeczne byłoby nadanie władzy wykonawczej nieograniczonej swobody. A zatem prawo musi wyznaczać zakres uznaniowości przysługującej odpowiednim władzom oraz sposób korzystania z tej uznaniowości z wystarczającą precyzją, z uwzględnieniem uprawnionego celu danego środka tak, by zapewnić obywatelom adekwatną ochronę przed ingerencją arbitralną (zob., np. orzeczenia w sprawie Lupsa przeciw Rumunii, nr 10337/04, §§ 32 i 34, ECHR 2006-..., oraz Al-Nashif przeciw Bułgarii, nr 50963/99, § 119, 20 czerwca 2002). [77] Orzeczenie w sprawie Domenichini przeciw Włochom (56/1995/562/648), § 32: Trybunał powtarza, że choć prawo zapewniające uznaniowość musi zakreślać jej granice, to niemożliwe jest osiągnięcie absolutnej pewności jego sformułowań, a prawdopodobnym rezultatem poszukiwania tej pewności byłaby nadmierna sztywność (zob. wśród wielu innych źródeł, orzeczenie w sprawie Silver i Inni cyt. wyżej, str. 33, para. 88). Jednak w tym wypadku Ustawa nr 354 daje władzom za duży margines swobody. [78] Małgorzata Gross: Waleczni, choć niedoinwestowani. „Nasz Dziennik” nr 163 z 15 lipca 2011. [79] http://www.zielona-gora.po.gov... [80] Jest to tzw. nieobalone domniemanie stanu faktycznego (ang. unrebutted presumption of facts). Wg mej wiedzy, kilku prokuratorom z Bielska-Białej w 2010 r. wytoczono nadal (?) trwające procesy o ochronę dóbr osobistych. Z mieszanymi uczuciami przyjmuję te informacje, gdyż procesy te wytoczyli sędziowie. [81] Zob. np. postanowienie SR w Zabrzu II Kp 186/10. [82] Cyprus v. Turkey (25781/94) 10.05.2001. [83] Ojcowie „Ojców”-założycieli tzw. „III RP” z Komunistycznej Partii Polski praktykowali to pojęcie jeszcze w latach 30-tych na rozkaz Stalina. [84] Przykładem takiego orzeczenia jest postanowienie o umorzeniu postępowania z uwagi na niepoczytalność sprawcy i o bezterminowym uwięzieniu sprawcy. Ofiary tego hitlerowskiego w istocie rozwiązania nie mają obecnie np. prawa do kasacji. Warto pamiętać że formalną podstawą tego hitlerowskiego rozstrzygnięcia jest „stan zdrowia” ofiary, tj. podstawa ta oznacza dyskryminację z uwagi na stan zdrowia. [85] Moiseyev v. Russia (62936/00) 9.10.2008, op.cit. § 249.; Domenichini v. Italy (56/1995/562/648), op. cit., § 32. [86] Są oczywiście liczne wymogi dodatkowe, np. demilitaryzacja sądów w Turcji w orzeczeniach z lat 90-tych, tu jednak wymogi te zdaniem Powoda nie mają zastosowania. [87] Siałkowska v. Poland (8932/05), 22.03.2007. [88] Jeszcze dobitniej taką kwalifikację potwierdza praktyka państw okupacyjnych, prowadzących walki zbrojne z „ludnością okupowanego kraju”. Fragment orzeczenia Trybunału w sprawie Menteş i Inni przeciw Turcji (58/1996/677/867), 28.11.1997: „59. Trybunał zważył że, mimo skali problemu powstałego w związku ze zniszczeniem wioski, wydaje się że nie ma przykładu zasądzenia odszkodowania w związku z zarzutami rozmyślnego zniszczenia własności przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa lub związanych z tym postępowań karnych przeciw nim. Co więcej, wydaje się że istnieje ogólna niechęć władz by przyznać, że podobne praktyki funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa miały miejsce.
Prawdą jest, że w odróżnieniu od sprawy Akdivar i Inni, skarżący w niniejszej sprawie sami nie zwracali się do jakichkolwiek władz domowych z ich zarzutami. Niemniej Trybunał przywiązuje szczególną wagę do faktu, że po zapoznaniu się z treścią zarzutów skarżących odpowiednie władze prokuratorskie, z powodów omówionych w akapitach 90-92 poniżej, nie przeprowadziły jakichkolwiek istotnych dochodzeń w tej sprawie (zob. akapity 27-30 powyżej).
85. Komisja stwierdziła, że przed takimi osobami jak skarżący, skarżącymi się na zniszczenie wioski w południowo-wschodniej Turcji niewątpliwie piętrzyły się praktyczne przeszkody i utrudnienia wynikające z szerokich uprawnień i immunitetów przyznanych Gubernatorom Nadzwyczajnym i ich podwładnym. Nie ma przykładu odszkodowania wypłaconego mieszkańcom wsi w związku ze zniszczeniem ich domów przez siły bezpieczeństwa, ani też przykładu skutecznego, a właściwie jakiegokolwiek, postępowania karnego przeciw funkcjonariuszowi sił bezpieczeństwa za wszelki taki akt. W tym kontekście Komisja wskazała na dowody zebrane w niniejszej sprawie. Skarżący w rzeczy samej nie złożyli jakiegokolwiek zawiadomienia w prokuraturze, lecz Ministerstwo Sprawiedliwości w Ankarze wszczęło dochodzenie po tym, gdy Komisja powiadomiła Rząd o skardze. Jak wykazało to dochodzenie, w praktyce nie rozważono poważnie i szczegółowo skarg na zniszczenie domów przez siły bezpieczeństwa na tyle, by wszcząć jakiekolwiek postępowanie karne. W rzeczywistości nie było jakiegokolwiek dochodzenia by zweryfikować, co wydarzyło się w wiosce i pobliskich osadach (zob. akapity 27-30 powyżej). Gdy zarzuty dotyczyły sił bezpieczeństwa, objętych szczególną ochroną w regionie południowo-wschodnim, za nierealistyczne uznać wypada rachuby, że wieśniacy mogą próbować teoretycznych środków naprawczych cywilnych lub administracyjnych wobec braku jakichkolwiek pewnych ustaleń faktycznych przez mechanizm dochodzeniowy państwa. W związku z powyższym Komisja uznała, że skarżącym odebrano prawo efektywnego dostępu do sądu dla ochrony ich „praw cywilnych” z naruszeniem Artykułu 6 § 1. Nadto, z naruszeniem Artykułu 13, nie przysługiwał im efektywny środek naprawczy (remedy) w związku z ich zarzutami o naruszenia Konwencji nie objęte wyrażeniem „prawa cywilne” w rozumieniu Artykułu 6 § 1 i z tego powodu wykraczające poza zakres tego Artykułu. Tak było w przypadku, na przykład, ich zarzutów o przymusową ewakuację ich wsi i wynikające stąd problemy osobiste. Działania państwa na rzecz szybkiego dochodzenia w tej sprawie, zapewnienia innych domów lub pomocy finansowej mogłyby być właściwszą formą reakcji władz na ich sytuację”. – Trybunał rozpoznał tę sprawę i uznał naruszenie Art. 13 (jako szerszego od samego Art. 6 § 1) Konwencji. [89] Wg danych IPN, w latach poprzedzających upozorowaną „transformacją ustrojową” Służba Bezpieczeństwa zintensyfikowała akcję werbunkową, a liczba tajnych współpracowników pod koniec lat 80-tych sięgnęła poziomu z przełomu lat 40-tych i 50-tych. [90] J. Galarowicz: „Niegdysiejsi piewcy komunizmu, jego wierni słudzy, ludzie skompromitowani - naukowcy, artyści, dziennikarze - stają na czele budowniczych nowych czasów, wracają (w przebraniu socjaldemokratów, liberałów, europejczyków) na pierwsze strony gazet, gorliwie naród pouczając, radząc mu itp. Zdrajcy sugerują, ze należą się im pomniki. W najwyższej cenie są konwertyci - ludzie, którzy odeszli od komunizmu”. [91] Na swoim roku wg mej wiedzy byłem jedynym studentem, którego Służba Bezpieczeństwa postanowiła relegować z uczelni jako „element niepewny” w związku z odmową podpisania zobowiązania do współpracy z SB. Nie słyszałem by po upozorowanej transformacji ustrojowej w 1991 r. agendy państwa, które zastąpiły SB – jak UOP i ABW – odcięły się od doświadczeń i zwłaszcza procedur SB i nie przypuszczam, by miały one zwłaszcza wyzbyć się „aktywów” SB; stąd nie może dziwić, gdy ten i ów „parlamentarzysta” okazuje się „konsultantem” Wojskowych Służb Informacyjnych. [92] O ewolucji pojęcia „ludobójstwo” po 1945 r. i zwłaszcza po wojnie/wojnach w b. Jugosławii, zob. orzeczenie Trybunału w sprawie Jorgić przeciw Niemcom. [93] Zob. Jerzy Łojek, Szanse Powstania Listopadowego (ok. 1958), a przed nim (i przed 1939) prace Szymona Askenazego. Jerzy Łojek (zm. 1986), najwybitniejszy historyk polski po 1939 r., autor dziesiątków książek i setek prac naukowych, do śmierci nie zyskał tytułu profesora, rozdawały je bowiem – by użyć sformułowania J.M.Rymkiewicza - dzieci i wnuki funkcjonariuszy Komunistycznej Partii Polski.
YouTube: