Na trakcie Słowa: Józef z matriksa

Dziś jesteśmy świadkami swoistego „drugiego Zwiastowania”. Anioł pomaga podjąć Józefowi bardzo trudną decyzję. Z normalnego, „ludzkiego” punktu widzenia brzemienność Maryi była dla Jej przyszłego Małżonka czymś bardzo drażliwym i niewygodnym. Zaiste, wielkiej trzeba było wiary i poczciwości, by - na przekór powszechnej obyczajowości - przyjąć Maryję do siebie. Stało się tak dzięki „doradztwu” anioła.

Anioł zwykł ukazywać się Józefowi we śnie. Czyż nie prościej uznać Józefa za zacofanego prostaka, który przesądnie wierzy w sny?
Może i prościej. Lecz czy Ty nie skorzystałbyś z rad, które stanowiłyby idealną receptę na trapiące cię bolączki - tylko dlatego, że Ci się przyśniły?
Pewnie powiesz: owszem, gdyby stanowiły racjonalne rozwiązanie moich problemów to tak.
Ale dając posłuch rzekomemu aniołowi ze snu, Józef oparł całe swoje przyszłe życie na fundamencie zawierzenia jego „doradztwu”!
 
Trafiasz w sedno. Józef był człowiekiem wiary. Miał świadomość i niezachwianą pewność, że – używając dzisiejszej frazeologii – materialna rzeczywistość jest matriksem, zaś prawdziwa Rzeczywistość znajduje się Tam, skąd przyszedł do niego posłaniec we śnie.
 
Ten, którego przyjął, stając się Jego formalnym ojcem i faktycznym opiekunem, wielokrotnie w swym nauczaniu podkreślał moc i sens wiary. Wielokrotnie nakłaniał do zawierzenia. Bezgranicznego.
 
Powiedział też: „Królestwo moje nie jest z tego świata”.
Co można przełożyć jako: „Nie jestem z matriksa”.