Guziki – jedyny pomnik na Ich grobie

,,Tylko guziki nieugięte
Przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
Z głębin wychodzą na powierzchnię
Jedyny pomnik na Ich grobie’’

W tych pięknych słowach Zbigniew Herbert opisywał żal i pamięć (a właściwie jej brak) po żołnierzach wymordowanych przez sowieckich oprawców w katyńskich dołach. Słowa te odnieść pewnie można by i do żołnierzy wyklętych – chociaż Herbert dedykował im inny wiersz – przecież spotkał ich bardzo podobny los: ,,w plecy strzał zdradziecki’’ i tak samo o nich zapomniano; o ich losie świadczyły tylko guziki (oczywiście poza nielicznymi, którzy szczerze czcili pamięć po bohaterach)
Dziś, po latach od tamtych wydarzeń, wydaje się, że owe epitafium straciło swój straszny wydźwięk w pierwotnym sensie; o pomordowanych w katyńskim lasku nie świadczą już tylko guziki. O pomordowanych pisze się książki, stawia im się pomniki, przywraca należną im cześć. Robi się to w sposób otwarty,  nie pokątnie jak kiedyś, teraz w oficjalnych uroczystościach uczestniczą różni oficjele z głową państwa (niekiedy) na czele. Ale czy to nie tylko pozory? Czy guziki zostały zastąpione faktycznie przez spiżowe pomniki, czy bohaterom zwrócono miejsce na należytym im piedestale? Oprócz rehabilitacji żołnierzy i oddania im należnego miejsca został przecież ,,potężny głos zamilkłych chórów’’, które wołają o sprawiedliwość.
 

,,Jest tylko jedna taka świata strona
Gdzie coś co nie istnieje
Wciąż o pomstę woła’’

Dziś mamy kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Stanu wojennego kiedy ludzie będący u władzy, dziś nazywani ,,ludźmi honoru’’ wypowiedzieli wojnę społeczeństwu. Tych ludzi nigdy nie dosięgnęła i prawdopodobnie nie dosięgnie już żadna ziemska sprawiedliwość – bo zapadły jakiś czas temu wyrok dwóch lat w zawieszeniu na pięć – nie można nazwać inaczej jak kpiną. I ten wyrok nie jest raczej symboliczny, chociaż wielu by chciało żeby za taki uchodził. Ale niestety tak nie jest. Z drugiej strony nie chodzi przecież o to by organizatorów stanu wojennego, czy samego Jaruzelskiego, wsadzić do więzienia, bo to nie miało by teraz najmniejszego sensu, lecz coś musi być nie w porządku jeżeli  z jednej strony tych ludzi się osądza, organizacje nazywa zbrodniczą, a z innej strony samych członków organizacji nazywa się ,,ludźmi honoru’’, nadaje różne odznaczenia, zaprasza generała do uczestnictwa w życiu publicznym.

Na logikę: jak można jednocześnie czcić ofiary i zbrodniarzy? Jednym stawiać pomniki, nie odcinając się od ich morderców? Pomijam już w ogóle sprawę paktowania pod nazwą Okrągłego Stołu z przywódcami reżimu, który jest określany mianem zbrodniczego. Nie można jednocześnie stawiać Bogu świeczkę a diabłu zapalać ogarek. To jest, albo nielogiczne, albo świadczy o jakimś kunktatorstwie, które lepiej by oddawało podobne przysłowie Bogu służ, a diabła nie gniewaj.
Chyba, że się tych ludzi nie uważa za wrogów - wódkę w Magdalence się piło z wrogami czy z przyjaciółmi?

A może za lat kilkadziesiąt pomniki oprawców będą stały obok pomników bohaterów podziemia, z którymi oprawcy walczyli, których mordowali? Nie jest to wcale takie abstrakcyjne jak by się mogło wydawać. W Polsce nie było przecież rozliczenia z systemem komunistycznym (a rozliczenia w czasach PRL-u traktować można jako walki frakcyjne) i już, pomimo toczących się procesów, raczej nie będzie
.
W Magadanie stoi pomnik Eduarda Berzina, naczelnika obozów kołymskich, ze wzgórza nad miastem na ten pomnik patrzą twarze więźniów obozów kołymskich, pomnik zmarłych górników z kopalń złota i innych przedsiębiorstw działających pod nadzorem Berzina dla systemu sowieckiego. Czy i u nas pomniki bohaterów będą patrzeć na pomniki oprawców?