Epidemia krąży po Warszawie. Epidemia zaniku pamięci. Najpierw ambasador Rosji w RP Aleksander Aleksiejew powiedział, że ataki na placówki dyplomatyczne Rosji zdarzyły się w ostatnich latach wyłącznie w Libii i w Polsce. Zapomniał biedaczyna, że tylko w ostatnich sześciu latach tego typu incydenty, skądinąd groźniejsze, miały miejsce w Szwecji, na Białorusi i w Wielkiej Brytanii (w Londynie bodaj raptem kwartał temu).
Przebił go potem minister Spraw Wewnętrznych rządu Tuska, Bartłomiej Sienkiewicz, mówiąc: „od 24 lat niepodległej Polski pierwszy raz mamy do czynienia z fizycznym atakiem na terytorium obcej placówki dyplomatycznej. Nikt nie był w stanie przewidzieć, że mamy do czynienia z takim zdziczeniem”.
Jakoś mu się zapomniało (słaba głowa?), że w czasach niewątpliwie już Polski niepodległej, w 1991 roku, gdy szefem rządu był jego kolega, obecny szef doradców premiera Donalda Tuska, Jan Krzysztof Bielecki doszło do znacznie dalej idących incydentów na terenie konsulatu rosyjskiego w Poznaniu. Wówczas nawet – proszę o tym poczytać, ministrze Sienkiewicz – wdarto się nawet na eksterytorialny teren owej placówki.
Skądinąd jednym z przywódców owego ataku na rosyjską placówkę dyplomatyczną były – uwaga: nie jakieś tam żadne „łyse pały” – używając smoczego języka ministra Sikorskiego – tylko potem szanowany i lubiany przez przedstawicieli różnych opcji późniejszy wiceprezydent Poznania w latach 1999-2009 śp. – Maciej Frankiewicz. Chyba, że minister Sienkiewicz uważa, że za zarządów J. K. Bieleckiego Polska nie była niepodległa? No, ale tych sporów w obozie PO ja już rozstrzygać nie chcę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2556
o szopenie i tyle...