Polityka międzynarodowa bywa skomplikowana. Przykład: Ukraina. Rządzi tam półdyktator wspierany przez oligarchów, który wsadza do więzienia swoich przeciwników – jak np. byłą premier Tymoszenko. Wiktor Janukowycz do tej pory balansował między Europą a Rosją zgodnie z zasadą „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Ale w końcu musiał wybrać i zgodnie z wolą własnych obywateli – ale też, uwaga!, oligarchów – wybrał Unię Europejską. Na co wściekła się Moskwa, uruchamiając swoich sojuszników w Europie. Nagle okazało się, że najgłośniej prawach człowieka na Ukrainie krzyczą ci, których łamanie tychże praw w Rosji nic nie obchodzi. Robią to po to, aby znaleźć pretekst, by przed Kijowem nie otworzyć choćby pierwszych drzwi do UE – tzw. układu stowarzyszeniowego. Bruksela wymusiła na Janukowyczu zwolnienie z więzienia byłego szefa MSW, a teraz premier Tymoszenko. Prezydent Ukrainy kombinuje, żeby ją wypuścić, ale jednocześnie pozbawić praw wyborczych, aby nie stała się jego konkurentką w wyborach prezydenckich 2015.
Nawet jeśli władze Ukrainy nie w pełni przestrzegają europejskich standardów, należy podpisać z nimi eurocyrograf. I patrzeć, jak w Moskwie zgrzytają zębami.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1178
ma pod górkę ;-)
Teraz zacznie się "szlamowanie Ukrainy", więc może ona stanie się zapalnikiem zmian.
Być może jesteśmy świadkami początku nowej wiosny ludów.http: //www.youtube.com/watch?v=…
Mam nadzieję że to nie prowokacja. Europa się chyba budzi, i mam nadzieję że nam nie szykują drugiego bolka.