Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Neoliberalizm - lekiem na całe zło?

Ja Samuraj, 30.09.2013
Poprzednio zwróciłem uwagę na fakt, iż pewne neoliberalne „reformy strukturalne”, czy też rozwiązania legislacyjne, wcale nie są zalecane w celu „zwiększenia zasilania” rynku, do czego oryginalnie powinna dążyć ekonomia neoklasyczna. Ich przyjęcie może służyć bardzo konkretnym interesom, dlatego zawsze przy ich ocenie zalecana jest dalekowzroczność. Sztandarowym przykładem jest polityka deregulacji, która pozwoliła prywatnym firmom oraz inwestorom rozszerzenie swoich działań na obszar tzw. służby publicznej. Zjawisko to określa się mianem „rent seeking” – „pogoń za zyskiem”.
Odnosząc się do powyższego zjawiska neoliberałowie tłumaczą, że: „usługi publiczne rządu są nieefektywne, słabej jakości i obarczone wysokimi kosztami. Dlatego działaniem jak najbardziej właściwym jest przeniesienie tych usług do sektora prywatnego, aby były bardziej efektywne”.
Owszem, wprowadźmy globalnych akcjonariuszy do szpitali, wówczas ich dyrektorzy będą zobowiązani do wypracowania zysku. Jak szpital może osiągnąć zysk? Jak każda inna firma: minimalizując koszty (w tym przypadku koszty leczenia) i maksymalizując dochody (leczyć tylko te choroby, które są dobrze wyceniane przez NFZ). A z drugiej strony, jakże komfortowa jest sytuacja inwestorów – państwo gwarantuje sprzedaż ich usług. Zysk jest gwarantowany! Dalej, całkowicie sprywatyzujmy straż pożarną, policję, szkoły… Inwestorzy zagraniczni tylko czekają  na taką gratkę. W obszarze usług publicznych zbyt jest pewny. Płatnik też pewny – budżet państwa. A wielkość wypracowanego zysku właściwie zależy głównie od skali wprowadzanych oszczędności. Owszem, można zaoszczędzić poprawiając organizację danej instytucji. Jednak tylko do pewnego stopnia, potem oszczędności odbijają się na poziomie świadczenia usług. A wypracowany zysk wypływa z kraju do globalnych akcjonariuszy… Czyli opieka zdrowotna coraz gorsza i kraj coraz biedniejszy.
Koronnym argumentem neoliberałów jest teoria „trickle down”. Według niej kiedy bogate i duże przedsiębiorstwa wypracowują coraz większy zysk, to inwestują go w tworzenie nowych fabryk, nowych miejsc pracy. Dzięki czemu ludzie dotychczas bezrobotni, mogą uzyskać dochód i w ten sposób każdy staje się bogatszy. Innymi słowy, w myśl teorii neoliberalnej: pieniądze mają „spływać” szerokim strumieniem od najbogatszych do biedniejszych, co generalnie powinno poprawić ogólny stan społecznego dobrobytu.
A jak dzieje się naprawdę? Wystarczy prześledzić zmiany w USA od momentu wprowadzenia polityki „Reganomics”, do czasów współczesnych…
Efekt „trickle down” po prostu nie zachodzi.
Oczywiście moja krytyka założeń neoliberalizmu, wcale nie oznacza, że jestem socjalistą. Chcę natomiast wyraźnie podkreślić, że rządy państw powinny realizować strategie gospodarcze, które wspierałyby rozwój całości krajowej gospodarki i prowadziły do zwiększania się dochodu narodowego. Nie istnieje jedna strategia, która zawsze jest właściwa. Ale niestety jest często spotykane manipulowanie społeczeństwem, kiedy pod hasłem wspierania reform i deregulacji, wystawia się je na ofiarę dla globalnego kapitału.
W Polsce „obowiązujący” i wpierany medialnie nurt ekonomiczny głosi piękne hasła, przekonujące, że: „wolny handel zawsze ma rację”, „interwencje rządowe na rynku sa zawsze złe”, „inwestycje publiczne – to strata pieniędzy”, „deregulacja jest zawsze właściwa”, itd. itd. Analogicznie, panuje powszechne przekonanie, że polityka oszczędności budżetowych (zmniejszenie wydatków rządowych + wzrost podatków) może doprowadzić do poprawy sytuacji fiskalnej kraju. I jedno i drugie przekonanie jest błędem! W gospodarce nie istnieją się dogmaty, nie ma prawd absolutnych. Tak jak w medycynie nie ma doskonałego lekarstwa na wszystkie choroby. Czy choremu z biegunką pomoże lek przeczyszczający? Analogicznie: dla gospodarki w stanie luki podażowej – właściwe są rozwiązania liberalizujące rynek, a dla gospodarki z luką popytową – polityka bardziej przypominająca rozwiązania keynesowskie. Współczesna Japonia zmaga się z groźnym zjawiskiem „szczeliny deflacyjnej”, czyli sytuacją nadmiernej podaży w stosunku do popytu (popyt < podaż). Stąd właściwym wydaje się zastosowanie strategii gospodarczej zmierzającej do stymulacji popytu. Czyli zbliżamy się do polityki keynesowskiej.
Polityka liberalna jest bardzo korzystna dla gospodarki w sytuacji luki inflacyjnej, gdy popyt < podaż, gdy brakuje towarów na rynku. Wtedy owszem, jest pora na osławione „reformy strukturalne”, a rolą rządu jest liberalizacja i deregulacja rynku.
Na jaką chorobę teraz cierpi Europa? Co dzieje się w Polsce? A tymczasem w Europie… mimo znacznego spadku popytu – nadal stymuluje się podaż! Bo przecież liberalizm jest zawsze właściwy, a keynesizm, to obrzydły socjalizm i w ogóle samo zło.
Zastanówmy się, jakie efekty, w obecnej sytuacji gospodarczej przynosi realizacja recept neoliberalnych. Jeśli teraz zrealizujemy postulaty obniżek podatkowych dla korporacji, dla najbogatszych oraz stłumimy emisję obligacji państwowych, co skutkuje obniżkami wydatków socjalnych, to do czego dojdziemy? Bogate firmy i ich akcjonariusze powiększą swój majątek, a dochód ubogich – zmaleje.
Nie wierzę, aby to było celem wszystkich zwolenników neoliberalizmu.
Czy ktoś przypadkiem nie daje się oszukiwać?
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1484
Marek1taki

Anonymous

02.10.2013 13:37

Skoro piszesz o „pogoni za zyskiem” a nie o dążeniu do zysku to jak rozumiem masz negatywne nastawianie do zysku. Jakoś zupełnie mnie to nie zaskakuje. W nawiązaniu do tej nagannej „pogoni za zyskiem” piszesz, że neoliberałowie są zwolennikami prywatyzacji usług sektora prywatnego. To dobrze świadczy o neoliberałach, kimkolwiek by nie byli, bo często tym mianem określasz swoich kolegów socjalistów. Kluczem do sprawy nie jest jednak sama prywatyzacja usług medycznych. Jak wiadomo ambicją lewicy jest zerwanie więzi społecznych w celu ubezwłasnowolnienia ludzi. W medycynie chodzi im o to by zerwać więzy między pacjentem a lekarzem. Normalnie pacjent wybiera lekarza, uzyskuje usługę i płaci lekarzowi. Lewica zabiera więc ludziom ich pieniądze i obiecuje gruszki na wierzbie. Stawia urzędnika w roli dystrybutora pieniędzy, decydenta w sprawie kto, kogo, gdzie, kiedy, jak i za ile ma leczyć, kontrolera usług lekarskich i uprawnień pacjentów oraz oczywiście sędziego we własnej sprawie. Nie byłoby to możliwe gdyby nie przymus ubezpieczeń zdrowotnych. Bo również sama prywatyzacja ubezpieczeń nie rozwiąże sprawy. Jeśli ma być normalnie, a to oznacza i sprawiedliwie, i efektywnie, to musi skończyć się przymus i wtrącanie się państwa w sprawy, które zależą od osądu, decyzji i działań obywateli. Dalej piszesz o teorii „trickle down” i, że ta teoria się nie sprawdza. Ja nie znam szczegółów teorii. Ty nie podajesz jak uzyskano dowód, że się nie sprawdza. Mniejsza o teorię. Czy ktoś jest bogaty, czy biedny, wydaje pieniądze na swoje potrzeby i w ten sposób daje innym ludziom zarobić. I tym bogaty. I tym biednym. I tym średniobogatym. Od czasu do czasu muszę się zgodzić nawet z Tobą. Piszesz: „Oczywiście moja krytyka założeń neoliberalizmu, wcale nie oznacza, że jestem socjalistą. „ I to prawda. O tym, że jesteś socjalistą świadczą dopiero argumenty, których używasz, jak te zawarte w kolejnych zdaniach. Nie mogę się zgodzić z tezami, że „wolny handel zawsze ma rację”, „interwencje rządowe na rynku sa zawsze złe”, „inwestycje publiczne – to strata pieniędzy”, „deregulacja jest zawsze właściwa”. Otóż nie zawsze: najczęściej. Na tym kończę bo lecę do pracy.
Ja Samuraj
Nazwa bloga:
Okiem Japończyka
Zawód:
ekonomista

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 78
Liczba wyświetleń: 231,711
Liczba komentarzy: 228

Ostatnie wpisy blogera

  • Neoliberalizm: "pracownik to koszt" - i co z tego wynika?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę
  • Ekonomia neoklasyczna a... niemieckie autostrady.

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Widmo głodu w Europie?
  • Czy Holandia przypieczętuje upadek strefy euro?
  • Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę

Ostatnio komentowane

  • Anonymous, Tradycyjnie rozmijasz się z prawdą i nie sądzę, że nieświadomie. Począwszy od pierwszego zdania „Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „…
  • szara_komórka, Zrównoważony budżet można prowadzić w gospodarstwie rodzinnym lub szerzej w gospodarce "zamkniętej" ( gdzie zarabiasz tam wydajesz, i dotyczy to wszelakiego typu działalności). Takiej gospodarki…
  • szara_komórka, ...

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności