Tajwańczycy nie kochają UE i nie wierzą w cuda

Wszyscy przyznali, że inwestycji tajwańskich w Europie jest niewiele i wiele firm wycofuje się/ zmniejsza zasięg działalności w EU. Na moje pytanie dlaczego, jeden z dyrektorów firmy elektronicznej w Austrii dał bardzo prostą odpowiedź: „za dużo tam socjalizmu, koncesji, pozwoleń i horrendalne podatki”; dla wychowanych na zasadach wolnego rynku i poszanowania własności prywatnej Tajwańczyków, UE to nie najlepsze na ziemi miejsce do inwestycji i rozwoju.

 

Zadałam ostatnio pytanie młodemu agentowi nieruchomości w Polsce ile wynosi podatek od sprzedaży gruntu. Ten młody i ambitny człowiek przesłał mi wiadomość mniej więcej następującej treści:” mam dobrą wiadomość - nasz rząd dotrzymał obietnicy i obniżył podatek ..teraz wynosi on 18%” ....Mój mąż nazwał te 18% „karą” i jeszcze dodał:  „wasz rząd zabija przedsiębiorczość”. Ale to co jest niepojęte dla mojego (tajwańskiego) męża jest powodem do radości dla wielu młodych ludzi w Polsce...uwierzyli w cuda, nie chcą do siebie dopuścić myśli, że ich oszukano i stąd dziś nie pozostaje im nic więcej jak egzaltować się na wspomnienie o 18% i pewnie wierzyć, że Katarczycy jeszcze kiedyś stocznie kupią... takich to mamy liberałów Ale nie tylko cudacznych liberałów mamy w Polsce...Tajwańczycy nie kwapią się do robienia interesów w Unii, w tym i w Polsce, ale jest za to coraz więcej biznesmanów i firm rodem z ChRL; metody działania chińskiego biznesu, panującą w nim korupcję i jak ona łatwo się udziela robiącym interesy z Chińczykami opisał w książce pt. „Losing the New China” Ethan Gutmann...czyżby model „robienia biznesu” po chińsku pasował do Unii. http://haniashen.blogspot.com/

Rozmawialiśmy ostatnio na temat tajwańskich inwestycji w Europie ze znajomymi Tajwańczykami, którzy od kilku lat mieszkają i kierują firmami w państwach Unii Europejskiej.