Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

ALFABET SEAWOLFA - recenzja Marka Baterowicza z Australii

Lech Makowiecki, 29.06.2013
Z dalekiej Australii dotarła do mnie recenzja "Alfabetu Seawolfa", jaka wyszła spod  pióra znanego polonijnego publicysty Marka Baterowicza, wzbogacona o własne, jakże trafne  spostrzeżenia autora. Cytuję ją w całości; na Antypodach świat nie stoi tak zupełnie na głowie, jakby wynikałoby to z obserwacji  globusa... To miłe, że książka kapitana Tomasza Mierzwińskiego czytana jest w tak odległych częściach świata; dla nas odległych... Tomek za życia bywał tam bardzo często; wiadomo - "Wilk Morski"...


                ALFABET  SEAWOLFA
 
 
          Nakładem Wydawnictwa „Słowa i Myśli” ukazał się właśnie cenny „Alfabet Seawolfa”, zmarłego niedawno słynnego blogera, a był nim kapitan żeglugi wielkiej Tomasz Mierzwiński. Pisał pod pseudonimem Seawolf i to on stworzył popularne dziś zwroty jak Seryjny Samobójca, Pancerna Brzoza czy Szaleni Starcy Platformy. Formuła „Alfabetu” nawiązuje oczywiście do „Abecadła Kisiela” lub do „Alfabetu Wildsteina”, z tym że książeczka Kisielewskiego – wydana w roku 1988 – nie może być niedoścignionym wzorem tego gatunku. Pisana jeszcze w epoce cenzury unika szlifowania prawdy, jej autor stara się pozostać  obiektywnym, ale nie może być nim do końca. Oto próbki: „Daniel Passent – niewątpliwie dobre pióro, czasem bywa odważny... Czasem drażni okropnie uległością i wazeliną...” Albo „Wojciech Jaruzelski – mmh...to trzeba by cały poemat napisać...Ja myślę, że on jest człowiek bojowy. To znaczy boi się...” ( niestety ciąg dalszy rozczarowuje,ale autor nie mógł drażnić dyktatora). O ile wspominki Kisiela o swych „modelach” są często rozgadane, to „Alfabet Wildsteina” jest wzorem lakoniczności i precyzji, a tworzony obecnie nie musiał też owijać w bawełnę. Dla przykładu jedna tylko perełka ( a jest ich więcej ): „Adam Michnik – motyl opozycji, z którego wykluła się poczwarka IIIRP”!  Ano właśnie, nie dość że  prawda to jeszcze podana z wdziękiem.
        Takiej eleganckiej ironii nie brakuje też u Seawolfa z tym, że litery jego „Alfabetu” są bardziej rozbudowane, ponieważ  nie pisze wyłącznie o osobach, lecz porusza również problemy Kraju, a zatem jego hasła stają się mini-felietonami. I u niego skrzą się diamenty sarkazmu jak np. w tym akurat krótkim haśle: „John Kennedy – prezydent. Wzór Donalda Tuska. Konkretnie, to jedno zawołanie, które chciałby powtórzyć, zawołać pod Bramą Brandenburską: Ich bin ein Berliner!”. A zaraz po Kennedym idzie hasło „Kielecki pogrom”, w nim na str.87/8 Seawolf opisuje, co stało się naprawdę w Kielcach i dlaczego: reżim chciał odwrócić uwagę świata od wyników sfałszowanego referendum, a także ukazać tzw. problem „endekofaszystów”, podczas gdy pogrom był naprawdę prowokacją LWP i NKWD, zaś żołnierze ...odbierali broń Żydom! Jeśli o Kielcach mowa to w innym haśle „Sukces” ( str.189) Seawolf pisze o wiadukcie w tym mieście, który zawalił się już po godzinie od zbudowania! Najwidoczniej cement rozrzedzony korupcją nie wytrzymał. Spękane szosy też są dowodem afer, zaś minister dróg był z zawodu piekarzem, bowiem Tusk nie lubi rządu fachowców.
     Historycznych dygresji  jest mniej u Seawolfa, bo „Alfabet” jest jakby przewodnikiem po dżungli IIIRP, wielce egzotycznej dla polskiej emigracji, ale i Polakom osiadłym w Kraju sporo wyjaśnia. I Autor robi to z cudowną ironią, a czarny humor jest maleńką anestezją na ból spowodowany hiobowymi wieściami o dewastacji naszych stoczni albo o rozmontowaniu polskiej armii ( bo generalicję sprzątnięto pod Smoleńskiem). O lustracji Seawolf pisze bez ogródek: „Lustracja -...matka naszych klęsk, wszystkie inne są konsekwencją. Daliśmy się sterroryzować łajdakom wyjącym przeciwko zoologicznemu antykomunizmowi...Większość z nich (...) okazywała się własnie agenciakami SB...” ( str.109)  Ba, a któż stał za PO? Przypomina to Seawolf  z sarkastycznym wdziękiem: „...jak Gromosław ( Czempiński!) spadło na nas wyznanie, kto zakładał Platformę Obywatelską, potem (...) oficjalnie u boku Palikota pojawia się generał Dukaczewski.” ( str.97). Należy tu przypomnieć, że ten wychowanek WAT-u w latach 1976/82 pracował w Sztabie Generalnym, następnie był attache wojskowym w Waszyngtonie, a takie stanowisko powierzano zaufanym. Po roku 1989 był głównym specjalistą WSI, wrogiem lustracji i protegowanym prezydenta Kwaśniewskiego. Mimo różnych skandali lubi go też obecny „prezydęt” jak o Komorowskim wyraża się Seawolf i – choć nie ma osobno takiego hasła – to o gajowym i jego First Lady czytamy w kilku miejscach, a hasło „Dziadzia...” wprowadza tajemniczą Annę Komorowską.  W „Alfabecie” są hasła osobowe lub problemowe jak np. ”Język miłości” ( wypowiedzi tuskoidalne ilustrują raczej nienawiść ), „Nord Stream” ( o gazociągu w porcie w Świnoujściu ) albo „Miłość Ojczyzny”, gdzie znów Seawolf parska czarnym sarkazmem: „Zadeklarujmy, że naszych bliskich pochowamy bez zaglądania do ich trumien i im też nakażemy, by nie zaglądali do naszej”. Autor nieraz pisze jak bardzo Tragedia smoleńska zmieniła Polskę, a nawet polemiki na witrynach internetowych, kiedyś toczone przeważnie w stylu przekomarzań. A oto inny przykład jego swoistego stylu na pograniczu kpiny pod hasłem „Łoziński” ( Przedostatnia nadzieja Sekty Pancernej Brzozy i Świętej Półbeczki): „Dlaczego ekspert i dlaczego w sprawie Smoleńska? Miało to głębokie uzasadnienie. Łoziński pisał dużo o wschodnich sztukach walki, a samolot leciał wszak na wschód. No i widział kiedyś na wsi jak rąbali brzozę, twarda była, że nie wiem „ ( str.111). Seawolf nieraz wyśmiewa naiwny upór „ekspertów” rządowych utrzymujących, że to brzoza stała się przyczyną katastrofy, pomijając obłąkaną rosyjską tezę o naciskach i winie pilota.  Pod hasłem „Zdrajcy” czytamy: „Motywy Putina, Anodiny, Szojgu, Miedwiediewa, Krasnokutskiego, tego sołdata niszczącego dowody łomem, są nietrudne do wytłumaczenia, a nawet zrozumienia, gdyż służą oni swemu państwu w takim samym koszmarnym kształcie, w jakim jest od stuleci...” ( str.221). Dalej Seawolf próbuje przeniknąć motywy strony polskiej, które „kazały im podjąć grę z Putinem i wystawić znienawidzonego Prezydenta na czysty strzał...”, a w innym miejscu sądzi, że rozmowa na sopockim molo może być matką wszystkich rozmów. ( str.145)
    Oczywiście wszystko ma w tej książce wyborne proporcje, a Autor ukazuje przede wszystkim sytuację Polski po roku 1989, jeszcze bardziej zdewastowanej, rozbrojonej, skorumpowanej, niepraworządnej i przenikniętej agenturą. Z ogromną wnikliwością przybliża nam te niewesołe sprawy, a obserwatorem polskiej rzeczywistości został już w grudniu 1970, gdy będąc pacholęciem z okien mieszkania oglądał pochód stoczniowców niosących na drzwiach ciało zastrzelonego kolegi. To przeżycie – jak napisał – ukształtowało go na zawsze, z pewnością też wyostrzyło jego oko. Celność jego spostrzeżeń imponuje, na przestrzeni całej książki proponowałbym korektę zaledwie jednego hasła - o Rokicie ( str.165), gdyż Autor wyliczając jego grzechy zapomniał o największym. Oto Rokita w noc czerwcową 1992 r. gorączkowo apelował o przyśpieszenie głosowania nad wnioskiem o dymisję rzadu Olszewskiego ( patrz film „Nocna zmiana”), a tym samym wzniósł się na szczyty antypolskości, podczas gdy tejże nocy posłowie na Sejm – nominalnie Polacy - wbili sobie sami nóż w plecy!
   Z okazji hasła o Bratkowskim poznaliśmy ofiary represji, zamordowanych bez kul. Dodajmy tu jeszcze księdza Isakowicza-Zaleskiego ( str.70), który przeżył esbecki zamach w PRL-u, a niedawno ( czego Seawolf nie mógł dopisać, bo Pan wezwał go do siebie ) został ranny w dziwnym wypadku drogowym, lecz opuścił już szpital. A na stronie 102 czytamy o samochodzie, który uderzył w jadącą na rowerze minister Annę Fotygę, na szczęście nie pozbawiając jej życia.  Seawolf wspomina też ofiary Seryjnego Samobójcy ( jak Michniewicz, Lepper, gen.Petelicki ) i nieraz podaje przykłady niesłychanej niepraworządności IIIRP jak np. pisząc o Staruchu - uwięzionym liderze kiboli, do którego nie dopuszcza się adwokata, a aresztowano też narzeczoną Starucha za to tylko, że siedziała na innym miejscu niż wskazywał jej bilet! O arogancji wobec prawa mówi też hasło „Spisek grafologów” i ze stylem właściwym dla Seawolfa: „Niewinność Grasia nie ulega wątpliwości. Przecież jest z PO. Nic zatem dziwnego, że prokuratura roztropnie umorzyła sprawę”.( str.183) Inne przypadki łamania praw czytelnik odkryje sam jak i inne sensacyjne sprawy. „Alfabet” powinien trafić pod wszystkie strzechy,  jest bowiem znakomitym przewodnikiem po bagniskach IIIRP, przynosi też kilka ważkich refleksji o dziejach kraju, osaczonego przez odwiecznych wrogów ( vide np. hasło „Igelstroma lista”). Seawolf był blogierem również nurkującym w historię narodu, nie tylko obserwatorem współczesności. Swój „Alfabet” kończy hasłem o „Żołnierzach Przeklętych” pisząc, że nie lubi nazwy „wyklęci” i woli „niezłomnych”. I ma z pewnością rację, on sam też niezłomny wilk morski i wielki patriota, teraz na odwiecznej warcie prowadzi okręt Ojczyzny, dryfujący w pełnej wirów cieśninie stulecia.
 
                                                                                                                                   Marek Baterowicz
 
 
I jeszcze przypominam link do zakupu „Alfabetu Seawolfa”; naprawdę warto...
http://sklep.slowaimysli.pl/alfabet-seawolfa-p-2.html
Lech Makowiecki
Z cyklu - znalezione w sieci - przypominam balladę "Wołyń 1943"; wkrótce rocznica...
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3723
Lech Makowiecki
Nazwa bloga:
Ostatni Zayazd
Zawód:
Inżynier/Artysta
Miasto:
Trójmiasto

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 699
Liczba wyświetleń: 3,289,365
Liczba komentarzy: 3,405

Ostatnie wpisy blogera

  • Prawdziwa historia powinna być najważniejszym przedmiotem w szkole
  • „OGNIEM I KOLTEM”, czyli Sienkiewicz na Dzikim Zachodzie...
  • Patriotyzm czasu pokoju

Moje ostatnie komentarze

  • Wodzu!Odpowiem Ci jako Old Shatterhand...My, Polacy,  zawsze walczymy "za wolność waszą i naszą"...Ruscy - "za niewolę waszą i naszą"...A pozostali myślą tylko o sobie...Wszystkie narody dookoła…
  • @Grzegorz GPS Świderski"Kto stoi za Mentzenem?" nie jest takim sobie retorycznym pytaniem. Np. Trump jaki jest - każdy widzi... Zastanawia mnie, kto sprawił, że Bosak - mający charyzmę i…
  • Autorze. Słowa, słowa, słowa... Dużo słów.A mnie nurtuje jedno tyko pytanie: kto stoi za Mentzenem...

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • ŻÓŁTA RASA ZALEJE ŚWIAT?
  • KAMIL STOCH NA DOPINGU? Groźba utraty złotych medali.
  • HOŁD RUSKI – ŚCISLE TAJNE PRZEZ POUFNE...

Ostatnio komentowane

  • Lech Makowiecki, @Grzegorz GPS ŚwiderskiWłaściwie to Stanisław August Poniatowski sprzedał Polskę za anulowanie swych prywatnych długów. O dziwo - niektórzy polscy wielmoże przyjmowali to wytłumaczenie. Długi należy…
  • Lech Makowiecki, @Jan1797Kompleks wobec tzw. Zachodu wynieśliśmy z PRL. Za poprzedniego rządu D. Tuska (przed 2015r.) napisałem o tym stosowny wierszyk:        CO SOBIE O NAS POMYŚLĄ?Nasi…
  • Jan1797, Współczesną pańszczyzną są kompleksy naszego społeczeństwa. To kompleksy zarówno śmieszne, jak i rozpoznawalne. Zapewne słabo opisane lub wcale i tu pięknie lokuje się ta notka. Tak Panie Poeto, nie…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności