Sądaż

Napisałem celowo z błędem, aby w sposób PR-owski przyciągnąć więcej czytelników

Nie wierzę w sondaże. Nie dlatego, że mam coś przeciwko statystyce. Nie wierzę i już. Dlaczego? Przyczyny są dwie, ale za to zasadnicze.

Otóż żyję w Polsce przez 21 lat jako dorosły obywatel i ani razu nie byłem respondentem sondażowni. Sondażowni politycznych mamy co najmniej 5, nie będę tu wymieniał, nie ma potrzeby. I wszystkie te sondażownie twierdzą, że badania swoje przeprowadziły na 1000-osobowej, reprezentatywnej grupie Polaków. Z tego wniosek, że ja nie jestem reprezentatywny... A czego mi brakuje? Oczy, uszy, nos i głowę mam, dwie ręce, dwie nogi, korpus też. Łysy nie jestem, nawet wysoki, pracę mam, wykształcenie mam, lokum posiadam...

Więc czego mi zbywa na reprezentatywności? Sądzę, że niczego. Sądzę również, że moim znajomym, którzy przez ostatnie 21 lat nie byli respondentami, też niczego nie zbywa, tak płci brzydkiej jak i pięknej. Ale, znam jednego takiego pana redaktora, który był reprezentatywny dla jednej z sondażowni przez 1,5 roku. Potem już nie był. Właśnie przez 1,5 roku! A przecież, aby sondaż nie był zmanipulowany, do każdego badania powinna być brana nowa próbka reprezentatywnych respondentów. Chyba że ich reprezentatywność tak się przez miesiąc zmieniła, że nie trzeba brać nowej, bo stara wystarcza.

Zatem jeśli do każdego badania powinna być brana reprezentatywna grupa Polaków, to mając 5 sondażowni, które robią mniej więcej sondaż co miesiąc w ciągu 21 lat powinni przebadać ok. 1 mln obywateli... Z tego wniosek, że jeśli mam ok. 100 znajomych, z których tylko 1 był respondentem (ale za to przez 1,5 roku) to teoretycznie przy 30 mln dorosłych Polaków powinienem mieć przynajmniej 3 osoby przebadane pod kątem swoich preferencji.

Tymczasem mam tylko tę jedną... No ale przez 1,5 roku... Chyba, że 5 sondażowni wymienia się danymi i ten mój znajomy redaktor, który był respondentem w jednej 1,5 roku, w następnych też był. Może dłużej, może krócej, ale był tak reprezentatywny, że aż żal było go porzucać! Mniejsza o to.

Druga sprawa to dokładność badania. 1000 osób, czyli 1000 promili, można zatem domniemywać, że wynik podawany w procentach powinien odpowiadać preferencjom 10 osób. Ale tu też jest haczyk. Otóż dokładność badania ponoć wynosi 3% Co to znaczy? Tylko tyle, że w czasie badania, nie ma pewności, że aż 30 osób odpowiedziało zgodnie z prawdą. Jeśli chodzi o duże formacje polityczne, to nie ma zagrożenia... 3% w tę, czy 3% w tę... co za różnica.

Ale jeśli chodzi o małe??? Załóżmy, że jakaś partyjka dostaje 3% w sondażu. To mało, ale... błąd też wynosi 3%. I nie wiemy dokładnie, czy jest to górna granica błędu, czy dolna. Bo jeśli górna, to poparcie dla tej partyjki wynosi tylko ok. 0%, a jeśli dolna? To partia wchodzi do sejmu! Czy naprawdę na podstawie 3% błędu (widełek 6%) możemy być pewni, że sondaż oddaje jakieś preferencje wyborcze?

Pomijam już kwestie poboczne jak chwilowa niemoc fizyczna, czy umysłowa respondenta, czy też akurat to, że ma pranie i nie chce mu się odpowiadać na głupie pytania...

Czy sondaże naprawdę są reprezentatywne? Jeśli tak, to wyłaniajmy na ich podstawie władze i podejmujmy decyzje. Jeśli nie, to dajmy sobie z nimi spokój i nie wydawajmy na nie pieniędzy. Cyganka też może wywróżyć sondaż. Tak samo wiarygodny, a taniej.

Tekst ten napisałem wiele lat temu, ale do dziś jest aktualny, z jednego, ale bardzo prostego powodu słupkami wszyscy się ekscytują, ale wystarczy tylko jeden mały błąd, a skutki mogą być katastrofalne. Może więc zamiast ekscytacji wziąć się do konstruktywnej roboty, a pytania o słupki rozentuzjazmowanej "Stokrotki" kwitować: W smoka wawelskiego też pani jeszcze wierzy?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika neatus

20-06-2013 [11:21] - neatus | Link:

3% to błąd statystyczny, w przybliżeniu równy pierwiastkowi kwadratowemu z próby statystycznej (czyli w naszym przypadku ta wartość to 31,6. Dzieląc przez 1000 mamy właśnie 0,0316, czyli ok. 3%). A jeśli chodzi o błąd wartości np. dla poparcia partii która ma 5%, to nie wynosi on 3% (bezwzględnie), lecz mniej.

Obrazek użytkownika mostol

20-06-2013 [16:22] - mostol | Link:

odetchną

Obrazek użytkownika Leszek Witkowski

20-06-2013 [17:28] - Leszek Witkowski | Link:

kiedy wynik wyborow pokryl sie z sondazem jednej firmy z dokladnoscia do jednej setnej procenta.
W tym czasie wynik innej firmy wskazywal na zwyciestwo przeciwnej strony, o ile pamietam - o ponad 6 procent.
W tym wypadku moskiewskie serwery, obliczajace glosy wyborcow, poszly jak zwykle na latwizne.
Uwazam, ze sondaze sluza prawie wylacznie propagandzie, chociaz nie wykluczam, iz moga dawac jakis ogolny obraz danej chwili - jezeli beda przeprowadzane uczciwie, co stoi pod wielkim znakem zapytania.