Wezwanie do szefa Oddziału Warsz. SDP

Wzywam kol. Grzegorza Cydejkę, szefa zarządu OW SDP, do usunięcia z Apelu zniesławiającego mnie (i jak sądzę, Krzysztofa Skowrońskiego, o czym dalej) sformułowania, jakobym była „finansowana przez partię polityczną PiS”. Sformułowanie to, którego jedynym źródłem była skrótowa informacja w nieprofesjonalnym artykule Wielowieyskiej, którą kol. Cydejko lekkomyślnie przyjął, narusza moje dobra osobiste. Wydałam oświadczenie w tej sprawie, zaprzeczając informacjom „Wyborczej”, a ta zamieściła natychmiast jego część w trybie sprostowania (numer z 15.06.2013, str. 4 głównego wydania). Rzecznik dyscyplinarny SDP kol. Jacek Wegner także skrytykował apel zarządu OW, jako kwalifikujący się do sądu dziennikarskiego, o czym jeszcze pomyślę. Żadnych pieniędzy od PiS nie „dostaję”, o jednorazowej sprzedaży praw autorskich, gdy nie byłam jeszcze w ZG SDP, pisałam w oświadczeniu.
Nieprofesjonalizm artykułu „Wyborczej” o finansach partii politycznych, który stał się źródłem nieporozumienia. Widać go w niestaranności (celowej stronniczości?) załączonych w „Wyborczej” tabelek. Moje nazwisko pojawiło się w kontekście następującym. Napis nad tabelką: „ciekawi ludzie”, którzy „dostają z partyjnych kas”, na dole „Po kilka tys. zł” i m.in. moje nazwisko. Krótko mówiąc, insynuacja, że stale dostaję po parę tysięcy od PiS, może co tydzień, może co miesiąc. Także styl artykułu miał specyficzny wydźwięk. Wielowieyska używała w odniesieniu do innych osób słówka „wziął” zamiast „otrzymał zapłatę”, przez co w języku polskim zwykle rozumie się branie łapówek, jałmużny. Słówka „dostał”, rozumianego zwykle jako dar, darowizna. Użyła określenia „dostają”, którego tryb sugeruje stałe uposażenie, bez określenia, za co.
No cóż, skoro gazeta decyduje się na takie gierki – jej sprawa. Kiedyś wicenaczelny „GW” wyjaśniał „Rzeczpospolitej”, że Gazeta nie podpisała żadnych kart etyki mediów i nie widzi powodu, by ich dochowywać. Nie jest jednak tylko prywatną sprawą autora i gazety złamanie orzeczenia Sądu Najwyższego. Wprowadził on obowiązek kontaktowania się dziennikarza z osobą, o której się pisze, szczególnie na tak wrażliwy społecznie temat. Wielowieyska nie kontaktowała się ze mną.
Zarząd OW SDP, którego jeden z członków chętnie fotografuje się jako działacz partii Palikota, najwyraźniej ledwie rzucił okiem na artykuł w „Wyborczej” i już wystosował do nas Apel o ustąpienie. Bez telefonu do nas, bez wysłuchania co mamy do powiedzenia, powielił fałszywą informację, wydając publiczny wyrok na mnie i prezesa Skowrońskiego. Nie dziwię się zresztą – po to insynuacja jest zręczna, by wyglądała na prawdę, i spełniła swoją rolę. Nie grzeszy ten dziwny tryb postępowania ani koleżeństwem  ani znajomością statutu SDP.
Wielowieyska uważa, że sprawa jest prosta: „pobierasz wynagrodzenie od partii, ujawnij to”. Przychylają się do tego zdania komentatorzy pod Apelem OW SDP. Ale co właściwie miałam ujawnić w sprawie pieniędzy i komu? Że różne instytucje czasem płacą mi za jakąś ciężką robotę, nawet jeżeli nie one ją zamawiały? Mam to szczęście, że zwykle rozliczam 10-12 PIT-ów. Jednak kogo obchodzi, skąd czerpię dochody, dopóki płacę podatki? Akurat PiS zrobił to raz. A gdyby nawet uznać, że odprzedanie praw autorskich to „pobranie wynagrodzenia” – nastąpiło ono PRZED moim wejściem do Zarządu Głównego, co zresztą nie jest wymagane przez statut SDP. Czy jest przewidywany jakiś okres karencji? A gdybym je odstąpiła miesiąc wcześniej? A rok wcześniej? Nie, Zarząd Oddziału Warszawskiego nie bawił się w subtelne rozróżnienia. Teraz, wczoraj, dawno – nie ma różnicy. 
Trzy wersje statutowego ograniczenia udziału członków SDP w życiu stricte politycznym, nawet ta najłagodniejsza, zostały odrzucone na walnym zjeździe SDP w Kazimierzu w październiku 2012. Bobiński nie musi się martwić o swoją działalność polityczną. Koledzy nie widzieli w tym problemu. Dlaczego? Także dlatego, że dziesiątki naszych członków pracują dla kogo się da, dla biuletynów reklamowych, partyjnych, i absurdalne ograniczenia pozbawiłyby ich w rezultacie pracy. Kiedyś się np. wymagało, żeby dziennikarz nie zajmował się reklamą, nie pospolitował w tabloidach, wydawnictwach promocyjnych wciskających ludziom chłam, w biuletynach partyjnych. Teraz nawet nikt o tym nie wspomni. Trzeba jakoś żyć.
Śmiech pusty mnie ogarnia, gdy słyszę pouczenia moralne ze strony osób, które świetnie funkcjonowały w PRL, w cenzurze, w obrzydliwych propagandówkach peerelowskich w stanie wojennym, jak rozliczają każdą cudzą złotówkę, jak ze smakiem obracają słówko „dostaje”, „wziął”. Czysta projekcja, nie umieją ani inaczej żyć, ani pojąć, że ktoś może żyć bez lizania złotych butów pana. Oni brali, nie od podatnika, ale od totalitarnej władzy, dostawali swoją dolę z tortu, zbudowanego na łzach i krzywdzie wywłaszczonych. Dziś cudze sumienie budzi ich po nocach. Dostał. Wziął. A ile podatnik wydał na kanapki na „jajeczku” wielkanocnym w Sejmie? A np. czy wypicie kawy i zjedzenie ciastka podczas wywiadu z partyjnym bonzą to „finansowanie” przez partię?
Parę słów o Skowrońskim. Skowroński to od lat znacząca postać polskich mediów. Początkowo zdolny oryginalny dziennikarz, odrodził Trójkę radiową, wreszcie zorganizował prywatne radio Wnet, tworząc zdrową konkurencję dla radia TOK FM, finansowanego przez koncerny medialne, popierane dziś przez milionowe reklamy państwowych spółek. Pokazał, co potrafi. Oczywiście, szukał na to środków, radia nie zbiera się na łące, tylko buduje jego drogi potencjał techniczny za prawdziwe pieniądze. Umiał je zdobyć z różnych źródeł, założył spółdzielnię, kołatał do zatroskanych stanem polskich mediów partii i organizacji pozarządowych. Nie oznacza to zależności od jakiegokolwiek z tych źródeł. Kiedyś pewnie opisze nam tę drogę. Nie widać jego zdjęć na zabawach, zlizującego sushi z gołych modelek, pieniądze idą na radio, które informuje, kształtuje świadomą elitę i jest wzorem pogłębionej publicystyki. Delegaci kilku tysięcy członków SDP z całej Polski docenili go, wybrali na prezesa. Po prostu chcieli tu mieć takiego właśnie faceta. I spełnił pokładane nadzieje. Przeorganizował SDP, dzięki czemu co miesiąc oszczędzamy 25 tys. zł. Powstała fundacja, która zbuduje Dom Seniora. SDP będzie drukowało zakazane teksty o lokalnych polskich aferach. Foksal nareszcie ożyło, od miesięcy ludzie walą drzwiami i oknami na liczne ciekawe imprezy, po 3 dziennie.
Tylko Oddział Warszawski, mało widoczny ostatnio jako organizator czegokolwiek, nie może się z tym pogodzić. Umiał zorganizować natychmiastowy apel o ustąpienie dwojga członków ZG. Z buta, z buta. Chcą nas koledzy wzywać do ustąpienia – wasza wola. Ale bez zniesławiania w apelach organów statutowych SDP.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

19-06-2013 [14:41] - dogard | Link:

ta cala wielowieyska to zwykla swolocz czerwonej ,rezimowej dziennikarzynki--od zawsze taka byla udecko--komusza i tyle.

Obrazek użytkownika tagore

19-06-2013 [19:18] - tagore | Link:

Czy nadal uważa Pani wytoczenie sprawy sądowe GW za niecelowe.

tagore

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

20-06-2013 [22:53] - Teresa Bochwic | Link:

Chyba nic takiego nie twierdziłam, jest proces o sprostowanie - i z tego rezygnuję, bo bez sensu, opublikowali fragment oświadczenia - i jest proces o sam artykuł, rozmawiam z adwokatami, mam na to rok.

Obrazek użytkownika nusatez

20-06-2013 [08:59] - nusatez | Link:

Sądzę,że te kłamstwa i oszczerstwa wywołane są szokiem wynikającym ze zmiany sytuacji po prawej stronie sceny politycznej.Środowiska michnikowszczyzny itp. nie mogą znieść,że złamany został monopol -przecież tylko oni mieli prawo do posiadania dużych pieniędzy obojętne czy z legalnych źródeł,tylko w ich gazetach umieszczano rządowe i inne reklamy,tylko oni mieli prawo do posiadania mediów i tylko oni mieli zawsze,nawet jak kłamali rację.A teraz co się dzieje?! Prawicowi podludzie mają portale internetowe( i są na nich reklamy),pojawiły się nowe gazety i nawet telewizja!To niedopuszczalne! Robią więc to co potrafią,czyli kłamią, ze złudną nadzieją,że uda się przerwać ten katastrofalny obrót wydarzeń.