4 czerwca to dla nich bardzo ważna data. Ważna na tyle, że warto się poświęcać, aby ją propagować i lud wszelaki w uwielbieniu dla niej ewangelizować.
Niezależnie od ponoszonych kosztów. Mimo że na przykład prezydent Bronko Bul z własną żoną nie mogą się dogadać jak i czy w ogóle w tym święcie przed laty uczestniczyli.
4 czerwca to oczywiście początek budowy bantustanu, w którym my żyjemy, a oni nim rządzą, choć nie wiem, czy na takie porównanie bantustany wszystkich krajów sobie zasłużyły.
Ale święcenie owej daty to przede wszystkim próba rytualizacji oszustwa.
Symbolu podrabianej demokracji, symulowanej niepodległości i wolności od wszelkich praw obywatelskich.
Początek najdłuższego i najcięższego poza wojnami, okresu wewnętrznego i zewnętrznego rabunku Polski, jej dewastacji i marnotrawstwa ludzkiego wysiłku.
Ponad 20 lat deprawacji i demoralizacji Polaków, zrujnowanie państwowych powinności w dziedzinie ochrony zdrowia i życia, nauki i wychowania oraz bezpieczeństwa.
Ewangelizacja 4 czerwca to wmawianie komu się tylko da, że należy się cieszyć z każdego okruchu, jaki spadnie z pańskiego stołu. Wmawianie tak długie i cierpliwe, aby wszyscy w końcu uwierzyli, że na nic więcej nie załugują, żeby wręcz tego "więcej" zaczęli się po prostu bać.
Jak więc widać, o 4 czerwca jako rocznicy naprawdę warto pamiętać.
I "świętować" ją tak, jak przed laty większość Polaków "świętowała" 22 Lipca.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1974