Marsz Oberlemingów

Sygnał do wymarszu dał Sławomir Nowak.
Przyznam, że pogubiłem się w mętnych tłumaczeniach ministra, dotyczących stanu posiadania zegarka. Gubię się, bo nie mam czasu śledzić całej afery zegarkowej, wiedząc że akurat temu człowiekowi, wszystko uchodzi na sucho. Kiedy już afera przycichła (było to już po "darowaniu" tygodnikowi Wprost 30 milionów złotych zabezpieczenia na tytule), okazało się, że pan minister zwierzył się, że przecież zegarek dostał w prezencie na jakiś jubileusz. Cała rodzina się składała przez parę lat i wreszcie jest. Zegarek ten.
Ale zaraz zaraz...To jak to było z tym "pożyczaniem"?
To w końcu "pożyczył", czy dostał? Czy zamienił ten swój od rodziny, z tym który nosił? Nic nie wiem teraz. O drogę pytam. Nie kpię.
Potem poszło z górki. Nie pamiętam, czy chronologicznie.
Pani Pomasce w BOŻE CIAŁO, przeszkadzał ołtarz na ścieżce rowerowej. Raz w roku jest taka procesja. Mogła baba nie wymądrzać się na Twitterze, to jednak, jak to baba, nie wytrzymała. Rozumiem intencję ale nie wiedziałem, że pani poseł nie jest katoliczką.
Dodam jeszcze chytrą babę z magistratu i Ligię Krajewską i patrzcie jaki piękny marsz nam wyszedł.
Premier powinien zaapelować teraz do swoich, żeby pod żadnym pozorem, pod żadnym pretekstem, nie odzywali się, nie tłitowali i nie wymądrzali się. W ogóle, nic nie robili.
Myślę, że to ostatnie, przyszło by chyba najłatwiej.
W końcu wzorzec w Sopocie (zamiast w Sevres) przebywa od piątku, do poniedziałku.
...
Oj ponawyzłośliwiałem się i od razu mi lepiej.
Widać przestawioną mityczną wajchę i IV władza, wreszcie przestała odpuszczać głupotę partii rządzącej. Jeszcze tylko przestanie odpuszczać ewidentne włażenie w szkodę i wreszcie przyjdzie lato.

A tak całkiem poważnie:
Widać, że po gmachu TVP jakiś sabotażysta przebiegł się z kropidłem i święconą wodą, bo w poniedziałek 3.06. na "Jedynce", o godzinie 20:25 mamy spektakl "Śmierć rotmistrza Pileckiego".
Polecać nie muszę.