Jestem "słoikiem", pomimo, że od najwcześniejszej młodości mieszkam w stolicy, że spędziłam tu całe swoje zawodowe życie.
To tu, w stolicy naszego wspólnego kraju, na każdym kroku widziałam pogardę dla takich jak ja. Pogardę ponad podziałami – światopoglądowymi, politycznymi, intelektualnymi. Szeroki front tzw. „lepiej urodzonych” zawsze zwierał szeregi, kiedy trzeba było dokopać takim, którzy nie akceptowali wyznaczonego im przez „nie- słoiki” miejsca ...
Łatwo jest obarczać winą za wszystkie polskie nieszczęścia ludzi, którzy nie potrafią się bronić. Najłatwiej – poszukać winnych wśród tych, którzy mają „niewłaściwe” pochodzenie.
Komuna klajstrowała jak mogła swoją zoologiczną nienawiść do „wsioków”. Co tam obrzydliwy socjologiczny termin „masy chłopskie”, co tam szkalujące zdolne wiejskie dzieci „punkty za pochodzenie”, co tam wyzwiska chamskich paniuś , miotane pod adresem „bab ze wsi” w długich peerelowskich kolejkach… Nic to! Kwitł sojusz robotniczo – chłopski. O adekwatnym związku robotniczo – inteligenckim nawet komuniści nie wspominali, z lęku przed osobistym udziałem w tym „sojuszu”.
W III RP nienawiści nie trzeba już kryć.
Jesteś ze wsi? Jesteś z małego miasteczka? No to masz przechlapane. Inteligenci z dziada pradziada (częściej z dziada) pokażą Ci, jak elita dba o standardy. Won z miasta, chamie! Rozrzucaj gnój! Do tego zostałeś stworzony! Przywozisz słoiki ze wsi? Spłacasz kredyt? Rodzice kupili Ci mieszkanie? Woooon!!! Oddaj bankowi, co jego, rzuć pracę, sprzedaj co masz, i zjeżdżaj, i nigdy nie śmiej przekroczyć rogatek, bo tu ma prawo mieszkać każdy zapijaczony menel, każdy złodziej, każdy nożownik - ale nie Ty. Nawet jeśli skończyłeś kilka fakultetów, nawet jeśli Ci nie przyszło do głowy kupowanie dyplomu, Twoje poglądy są konserwatywne, omijasz szerokim łukiem lumpów osadzonych na stanowiskach dzięki wielopokoleniowym koneksjom, brzydzisz się towarzystwem rządzącym dziś Polską, wyniosłeś z domu umiłowanie polskości i DOBRE WYCHOWANIE, to jesteś gorszy od zapijaczonego menela, od złodzieja, od nożownika – bo pochodzisz ze wsi. Przyjmij wreszcie do wiadomości, że Ci „słoma z butów wystaje”. Twój dyplom jest „pierwszy w rodzinie”, więc nie ma żadnej wartości. Twój talent nie może być prawdziwy, bo ludzie pochodzący ze wsi talentów nie miewają. Są prymitywni, brudni i źli. I Ty też taki jesteś.
” Naprzód, słoiki!” Pokażcie całą swoją podłość, bo zostaliście już sklasyfikowani, opisani, zbadani, zmierzeni i możecie tylko potwierdzić to, co my, wyższa rasa, o Was wiemy…
Przesadzam? Może trochę. Wszak było jeszcze w artykule o „dzieciach – kwiatach”, jako drugiej stronie medalu…
Mój „awans społeczny” nie śmierdzi marihuaną ani „obyczajową wolnością”, ale przecież zawsze mogłam takich zdegenerowańców podziwiać … Podobno.
Mam w głębokim poważaniu to coś, co kompleks intelektualnej wyższości każe nazywać „awansem”.
Od kiedy to wykorzystanie swoich zdolności nazywa się „awansem społecznym”? Od kiedy wykształcenie jest czymś zabronionym? Od kiedy mamy podział na kasty?
A cóż ja takiego robiłam jako dziecko, żeby mi wykłuwać oczy jakimś „awansem społecznym”? Byłam psem łańcuchowym?
Byłam człowiekiem wtedy i jestem człowiekiem dzisiaj, Pani Redaktor! Tym samym. Tak samo zachwyca mnie dziś to wszystko, co zachwycało mnie w dzieciństwie. Ten świat, o którego istnieniu nie mają pojęcia dzieci wychowane w betonowych klatkach. Czy to moja wina, że współczuję tłumom spacerującym w warszawskich parkach, bo mnie się taki spacer kojarzy ze spacerniakiem? Czy to moja wina, że warszawskie mieszkania budzą we mnie skojarzenia z mniej lub bardziej obszernymi celami więziennymi, z których raz w tygodniu skazańcy wychodzą popatrzeć na słońce? Czy to moja wina, że kocham każdy liść i każdy kwiat, i wiem, jaki ptak śpiewa o miłości? Czy to moja wina, że szanuję tych ludzi, wśród których wzrastałam, bo wiem, co musieli przeżyć, żeby przetrwać i wiem, co jest dla nich najważniejsze? Czy to moja wina, że nigdy nie zerwę pępowiny łączącej mnie z moją ziemią, bo jestem jej częścią, bo każda moja kość i każda kropla krwi z niej wyrosła? Jak się to ma do patriotyzmu, Pani Redaktor? „Lokalny” patriotyzm? Czy „prawdziwy” patriotyzm? A może – prymitywny patriotyzm, bo innego przecież „słoiki” nie mają prawa czuć?!
Tak, jestem „słoikiem”, Pani Redaktor. Słoikiem bez słoików w walizkach. Bez tych cech i postępków, które mnie podobnym Pani w ciemno przypisała. „Słoikiem”, który będzie wierny swojej słoikowatości, dopóki SŁOIKIZM - czyli insynuacja, pogarda dla człowieka, dla bliźniego, dla POŁOWY POLSKIEGO NARODU nie zniknie raz na zawsze ze słownika ludzi honoru.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9571
Już teraz proszę o wybaczenie
(...).A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
(...)
Mamy wielki społeczny problem. Ten, kto się z nim zmierzy i sprawi, że parę milionów Polaków zacznie się traktować jak pełnoprawnych obywateli, a nie jak ciekawostkę antropologiczną, ma szansę zmienić w naszym kraju wszystko. Na początek - trzeba problem dostrzec i zacząć o nim otwarcie mówić.
Ja widzę tylko jednego człowieka. J.K.
1.
(...) dzisiaj w PiS są politycy wiarygodni dla wsi oraz rolników i widać, że Prawo i Sprawiedliwość ma coraz więcej wiejskich wyborców, czasami więcej niż PSL. Tylko że tym samym bardzo wielu tzw. młodych wykształconych z wielkich miast myśli sobie: "Nie mogę głosować na partię, na którą głosuje wieś, bo to jest obciach"
2.
"Celem propagandy antypisowskiej było sprawienie, by żaden normalny, zwłaszcza młody człowiek nie chciał należeć do grupy dinozaurów, które muszą wyginąć, moherów, które są symbolem przeszłości, czy niewykształconych "wsioków". Stygmatyzowanie wyborców sprawiało, że krąg głosujących na PiS, który mógł potencjalnie zagrozić Platformie, się nie poszerzał."
Skąd się wzięło to pojęcie "obciachu"? Skąd się wziął paniczny lęk młodych ludzi przed zaliczeniem ich do dinozaurów, moherów, "wsioków"?
Może potrzeba takich "zakręconych" jak ja, wożących te swoje symboliczne "słoiki" nie ze wsi do miasta, lecz z kontynentu na kontynent, żeby zatrzymać ludzi, którzy mogliby zaufać, gdyby im w nieskończoność nie pokazywano drzwi?
IV RP to nie tylko projekt polityczny - to zobowiązanie. Tak to rozumiem. A jeśli w naszej wyśnionej, wymarzonej IV RP nadal będzie się stosować schematy myślowe krzywdzące ludzi niewinnych - to ja nie takiego państwa chcę.
A' propos zobowiązań: nie rezygnuj z Niezależnej!
Pozdrawiam serdecznie i - do poczytania!
PS. Jak Pan zauważył zapewne - robię swoje.
Pozdrawiam!
Po drugie - pseudonaukowy bełkot na temat kompleksów najczęściej prezentują ci, którzy sami je mają.
Po trzecie - moje miejsce pracy to jedna z najbardziej prestiżowych instytucji w Polsce (może Pan wierzyć lub nie, ale tak jest).
Po czwarte - nie wiem, co wspólnego z moim tekstem mają kułacy? Mój ojciec rozkułaczył się sam, sprzedając sąsiadom za bezcen "nieregulaminową" ziemię, żeby nie oddać komunistycznej hołocie ani jednego centymetra.
Po piąte - komunie nie zawdzięczam nic, bo nawet sławetne "punkty za pochodzenie" mogła sobie wsadzić w d.... po tym, jak zostałam studentką zanim zdałam maturę.
Po szóste i ostatnie - nie musi Pan czytać całości. Po co?