Słowo po debacie

Wczorajszą debatę smoleńską w TVP uważam za wydarzenie optymistyczne ze względu na dwa aspekty
1. charakter debaty
2. konsensus jeśli chodzi o potrzebę dalszych prac

Charakter debaty. Chodzi tutaj przede wszystkim o dobór gości. Przez wielu blogerów sympatyzujących z prawicą jest on krytykowany, częściowo słusznie, trudno jednak nie zauważyć postępu.
Zastanówmy się jak debatę smoleńską wyreżyserowałby np. Tomasz Lis? Moim zdaniem następująco:
Po projekcji filmów debata polityków w składzie: Niesiołowski, Palikot, Kłopotek, Beata Kempa, Korwin Mikke do tego może jeszcze pani Korwin Piotrowska i prof. Krzemiński, ksiądz Sowa.
Po debacie polityków podsumowująca debata intelektualistów: Żakowski, Paradowska, Stasiński, ekspert lotniczy Hypki i konserwatysta Tomasz Wołek.

Z takiego punktu startu skład i forma zaproponowana przez Kraśkę to znaczny krok do przodu. A, że Kraśko ustawicznie zbijał z pantałyku przywykłego do katedry nie do fleszy prof. Rońdę nie dając mu zakończyć żadnej myśli? Dla dziennikarzy TVP serwilizm to drugie ja, trudno od tego sortu ludzi wymagać by na pstryknięcie palców stali się niekoniunkturalni.

Jeśli chodzi o debatę publicystów, to poza rozhisteryzowanym prof. Krzemińskim wszyscy zgodzili się, że wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej wymaga dalszych badań (nawet P. Wroński nie powiedział nie). Padła propozycja by sprawę wziął w swoje ręce prof. Kleiber, szef PAN. Moim zdaniem misja ta zakończy się fiaskiem ważne jest jednak, że krąg wątpiących ulega poszerzeniu.
Dlaczego misja Kleibera nie powiedzie się? Polityczny patron Kraśki dość jasno wyraził publiczności swoją ofertę: wspólna komisja tak, ale pod warunkiem, że bazować będzie na ujednoliconej bazie dowodowej. Na dzień dzisiejszy stanowią ją, co nie trudno się domyśleć: kopia rejestratora dźwięku, kopie zapisów rosyjskiego i polskiego (ATM) rejestratora parametrów lotu, odczyty komputera pokładowego (fms) i systemu TAWS, bliżej nie określony zbiór zdjęć. Takimi dowodami na dzień dzisiejszy dysponuje Polska. Być może dojdzie do tego nie autoryzowana kopia rozmów z wieży, być może uda się odczytać zapis z radiostacji Jaka, może efekty któregoś z aktualnych badań prokuratury. Jeśli chodzi o ekspertyzę dźwiękową IES to już jest ona kwestionowana, lecz i ta, może po pewnych zmianach (trudno przypuszczać by środowisko naukowe na serio traktowało tzw. ekspertyzę fonograficzną Artymowicza, lecz od czegóż polityka). 

Czy na bazie takich źródeł udałoby się dojść naukowcom do wiążących ustaleń? Szczerze wątpię. Choćby z tego względu, że na tejże samej bazie uznani naukowcy wyciągneli przeciwstawne wnioski. Potrzebne jest poszerzenie bazy dowodowej, to zaś jest możliwe wyłącznie w oparciu o struktury państwa (np. przynajmniej uzyskanie zgody Rosji na przeprowadzenie badań wraku i wysłanie tam przenośnego laboratorium, przeprowadzenie sekcji zwłok ofiar katastrofy, uzyskanie dokumentów od stron trzecich itp.). Do takiego zaś wysiłku państwo Tuska nie jest, moim zdaniem, zdolne, nawet gdyby miało ku temu wolę.  Pozostaje też kwestia potraktowania dowodów zebranych przez Zespół Macierewicza w taki sposób, że nie można upublicznić ich źródeł.

Dlaczego więc debatę uznaję za optymistyczną? Bo przyczyniła się do wzrostu postaw wyrażających wątpliwość wobec wersji oficjalnej. A w demokracji jest tak, że jeśli większość rzeczywiście czegoś chce to uzyskuje to. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika rzeczpo

09-04-2013 [16:50] - rzeczpo | Link:

Jakiś mały kroczek został uczyniony w celu normalizacji debaty, ale obawiam się, że wczorajsze spotkanie będzie tylko wyjątkiem, który będzie potwierdzał regułę o tym, iż debaty w Polsce jeszcze długo nie będzie. Mam nadzieję, że jednak jestem w błędzie.

PS. Zapraszam serdecznie na mój blog. Dzisiaj pojawił się wpis na temat jutrzejszej smutnej rocznicy. http://inaczejnizwszyscy.wordp...

Obrazek użytkownika xena2012

09-04-2013 [22:01] - xena2012 | Link:

i za co Autor go tak wychwala? Stara,ograna i irytująca metoda na przerywanie niewygodnych wypowiedzi jest jedynie pospolitym chamstwem i brakiem warsztatu dziennikarskiego.Dlaczego do debaty nie zaproszono twórców filmów tylko ludzi zupełnie z tematyką smoleńską niezwiązanych.Pani Janina Jankowska wcześniej wychwalała pod niebiosa prezesa Juliusza Brauna,że zezwolił na emisję filmu Anity Gargas w TVP.Cóż za akt łaski ze strony Brauna,jeśli tak marnir wyglądała wczorajsza debata pod jego specjalnym nadzorem.

Obrazek użytkownika foros

09-04-2013 [23:05] - foros | Link:

nowość polega na tym, że nie jest jaku u Lisa, co było dotąd standardem, czyli sabatu nad nieszczęsnym pisowcem.  Jeśli chodzi o gości skład, wyjąwszy histeryka Krzemińskiego, był zrównoważony
Jakoś nie odniosłem wrażenia, że specjalnie Kraśkę wychwalam.

Obrazek użytkownika jangw

10-04-2013 [13:20] - jangw | Link:

Jeszcze nigdy nie widziałem kraski tak nienaturalnie spiętego i spoconego o kolorze twarzy nie wspominając. Ach to HD. Dobór prowadzącego był jak najbardziej PRZEMYŚLANY. Do tej pory "wypracowano" mu profil ulizanego, dobrze wychowanego (ciekawe czy to możliwe jak się zna jego korzenie rodzinne) mdłego i nie odpychającego fachowca od niczego. Biały, sztuczny uśmiech, nijakie komentarze, dla targetowego odbiorcy-debila. Słowem bezstronny i nie zaangażowany profesjonalista.
To było przemyślane. I ta biedaczyna dostała polecenie zrobienia czegoś inaczej niż do tej pory.
Zachowując pozory swojego image'u był delikatnie niepurzejmy w stosunku do profesora AGH przy pomocy kamerzysty i klowna artymowicza. Musiał też pryncypialnie zgodzić się z wrońskim, a w zasadzie złożyć wyznanie wiary, że nie wierzy w zamach. Przyszło mu to wszystko z wielkim trudem. Pampersa miał po programie pełnego.