Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Prof. P. Artymowicz obala ekspertyzę Instytutu Sehna
Wysłane przez foros w 03-04-2013 [19:18]
W ostatnim numerze Polityki P. Artymowicz profesor fizyki, astronom, pilot i, jak się okazuje, pasjonat fonoskopii dzieli się z czytelnikami wynikami swoich badań, które obalają smoleńską ekspertyzę fonoskopijną Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie:
W tym roku udało się dokonać korelacji zapisu dźwięku z kokpitu z wyliczoną przeze mnie trajektorią i mapą terenu. Można teraz powiedzieć z dużą dokładnością, rzędu 0.03 s, o której godzinie samolot uderzał w jakie zasadnicze przeszkody terenowe. Zidentyfikować można trzask pierwszego uderzenia dziobu samolotu w kępy drzew znajdujące się przed działką pana Bodina (gdzie stała feralna dorodna brzoza). Odczytów dźwięku dokonywałem używając specjalistycznych narzędzi, ale muszę dodać, że fakty, o których mówię, dają się odczytać bez pomocy specjalistycznych urządzeń ani programów. Konsultowałem odczyty ścieżki dźwiękowej z wieloma niezależnymi badaczami używającymi różnych metod odsłuchu. Zidentyfikowaliśmy huk uderzenia skrzydła w brzozę Bodina, jak i zderzeń z drzewami za nią rosnącymi, później chwilową ciszę w czasie przelotu samolotu nad ul. Gubienko, kolejną nawałnicę uderzeń grubych konarów w lesie pomiedzy ul. Gubienko a szosą Kutuzowa, i ostatnią sekundę ciszy, gdy samolot opadał płasko na nierówny teren. Wszystko pasuje do siebie bardzo dobrze: fizyka niekontrolowanego lotu uszkodzonego Tupolewa prezydenckiego, CVR, zapisy parametryczne, zeznania świadków, w tym setek niemych świadków katastrofy - złamanych konarów i pni drzew.
Skorygowałem błąd w odczycie CVR dokonanym przez Instytut Ekspertyz Sądowych im J. Sehna w Krakowie (IES). Znaleźli oni mistyczne "odgłosy przemieszczających się przedmiotów". Przedmioty te uaktywniły się jakoby w czasie, kiedy samolot dzieliły sekundy od zagłady. Nie były to, jak się okazuje, żadne przesuwające się przedmioty, tylko stojące mocno na ziemi drzewa! Analiza IES jest niewłaściwa i niepełna. Potrzebna jest, według mnie, ponowna analiza fonograficzna całego zapisu CVR, zwłaszcza wobec różnic pomiędzy transkryptem IES i innych instytucji.
http://www.polityka.pl/kraj/an...
Nie jest to pierwsze zakwestionowanie ekspertyzy fonoskopijne IES. Wkrótce po jej wydaniu zrobił to inny pasjonat fonoskopii dziennikarz Jaś Osiecki, twierdząc, że gołym uchem słychać coś innego. Również poseł Rozenek z RuPa (wcześniej tygodnik Nie) publicznie zwracał się o skonfrontowanie ekspertyzy IES z innymi ekspertyzami np. ekspertyzą fonoskopijną MAK.
W cytowanym wyżej artykule prof. Artymowicz rozprawia się też z ostatnimi ustaleniami dra W. Berczyńskiego, jednego z głównych konstruktorów Boeinga. Otóż zdaniem Artymowicza wywód Berczyńskiego jest błędny, ponieważ główny konstruktor Boeinga żle rozumie przepisy amerykańskiej agencji lotniczej FAA, nie zna też podstawowych praw fizyki.
Jeśli słowa prof. fizyki z Uniwersytetu Toronto P. Artymowicza potraktować poważnie, to nasuwają się dwie refleksje:
1. Dlaczego państwo polskie wydaje miliony złotych na Instytut Ekspertyz sądowych Sehna, skoro jego ekspertyzy nawet "bez pomocy specjalistycznych urządzeń ani programów" obalić może pasjonat fonoskopii czy to z tytułem profesorskim, jak prof. Artymowicz, czy bez, jak Jaś Osiecki
2. Jak to możliwe że boeingi jeszcze latają i są wcale popularną marką samolotów pasażerskich skoro główni konstruktorzy tej firmy ani nie rozumieją przepisów wg których konstruują, ani nie znają podstawowych praw fizyki.
YouTube:
Komentarze
03-04-2013 [20:02] - amfetamina (niezweryfikowany) | Link: tak, tylko dlaczego prof Artymowicz czy inny talent od Millera
nie przyjal wyzwania wtedy kiedy inni naukowcy zapraszali na colloquim w auli UKSW?
03-04-2013 [20:11] - STACH | Link: A mi się ciśnie jeszcze jedno
A mi się ciśnie jeszcze jedno pytanko...
Jak to jest, że Polska mając takie łby od lotnictwa jak Osiecki i Artymowicz (co prawda tylko pasjonaci ale co tam - jak widać lepiej wszystko rozumieją niż profesorowie) nie posiada jeszcze swojego odpowiednika Boeinga... :)
03-04-2013 [20:38] - licho | Link: Ten prof.Artymowicz
to jakis nawiedzony magik, predzej astrolog niz astronom.
03-04-2013 [21:04] - Pitek Antropus | Link: To jakiś żydokomuszy kundel.
http://kontrowersje.net/tresc/...
http://www.kontrowersje.net/tr...
Ależ oni Nas nienawidzą!
Trzeba to pamiętać!
03-04-2013 [20:58] - MFW | Link: Pozostaje cały czas pytanie o czas zdarzenia
Zarówno MAK, Komisja Millera, ale i Zespół Parlamentarny ignorują pytania o czas zdarzenia.
Nie mogło to być przypadkiem, że czas zdarzenia ustalany był przez tak długi okres czasu.
Różne relacje świadków, w tym te złożone w PW i ustalone przez PO Warszawa-Praga, wskazują na zdarzenie o około 1 godzinę wcześniejsze od ostatecznie podanej jako oficjalna.
Godzina 8:56(10:56 c.m.), którą przez wiele dni uznawano za godzinę katastrofy, to była tylko godzina alarmu ogłoszonego przez Rosjan, by zwrócić uwagę oczekujących na płycie lotniska i skierować ich na miejsce katastrofy.
Jaki był charakter zdarzenia z godziny ok.10-tej czasu moskiewskiego, to już odrębna kwestia.
04-04-2013 [14:43] - Oceanside | Link: Crackman
Tak się złożyło, że dzisiaj rano, teraz u nas jest 8:30 am, przeczytałem wpis o prof? Artymowiczu. Chociaż rewelacje tego asshola traktuję jako bełkot i nie poświęcam im czasu dzisiaj jednak z ciekawości przeczytałem tekst i to nawet kilkakrotnie. Jedyny wniosek jaki mi się nasunął to, że ten facet pisze na wielkim haju. I to nie jest haj od jakiejś trawki czy taniej używki ale to musi być jakiś mocny crack. A skoro tak to tym typkiem powinna sie zainteresować się kanadyjska policja a z nią podobnie jak u nas żartów nie ma.
04-04-2013 [15:56] - NASZ_HENRY | Link: Profesor od ciemnej materii ściemnia
Bez problemu można wygooglować, że Paweł Artymowicz skończył studia astronomiczne i uzyskał tytuł mgr astronomii. Jest również członkiem Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Gdyby miał być fizykiem to uzyskałby dyplom magistra fizyki i byłby członkiem Polskiego Towarzystwa Fizycznego. Jako astronom zamiast poszukiwać ciemnej materii we wszechświecie ściemnia na blogach ;-)