Panie pośle, od kogo ma Pan taką aparaturę

Drodzy Państwo, pomimo obaw jednego z blogerów Prima Aprilis jeszcze nie został odwołany. I nie damy go zlikwidować. Oczywiście dwa moje teksty o rozszyfrowaniu zagadki kreta w PiS i o zhakowanej ankiecie przystąpienia do PO, to fikcja. Chociaż proponowane odpowiedzi na pytania zostały zaczerpnięte z wypowiedzi polityków Platformy. A przepis o przekazywaniu 10% z dochodów uzyskanych z pełnionych funkcji, jest autentycznym zapisem w instrukcji finansowej PO. Natomiast inspiracją do tekstu o anty podsłuchach było wydarzenie, które miało miejsce kilka lat temu. Podczas mojej rozmowy z kolegą w telefonie odezwał się trzeci głos. Wypowiedz intruza zawierała pewne elementy wykorzystane w tekście. Od dawna wiemy doskonale, jaka jest skala prowadzonej w Polsce inwigilacji i zapewniam Państwa, że nie jesteśmy tacy naiwni i się zabezpieczamy. W jaki sposób? Nie zdradzę z oczywistych względów. Jeszcze jedna refleksja. Dobry żart to taki, w który można uwierzyć. Chociaż historie były szyte grubo, bo nawet sam się oskarżyłem: „niczego, co w państwie prawa jest dozwolone nie robiłem” i tak niektórzy uwierzyli. Po publikacji tekstu o krecie, z redakcji jednej gazety otrzymałem telefon. Pani dziennikarka z pewnym zaniepokojeniem w głosie, pytała mnie czy mam naprawdę taką aparaturę i od kogo ją dostałem? Bardzo ciekawe, o co pytała.

Mam nadzieję, że po całym roku smutnych wiadomości, jakie dostarcza nam rzeczywistość pod rządami PO-PSL, zastosowana w Prima Aprilis wzorem Jana Pietrzaka śmiechoterapia, jako nawiązanie do naszej narodowej tradycji walki śmiechem, nie została przez większość z Państwa źle odebrana. W końcu taka metoda była stosowana nawet w najgorszych czasach okupacji czy PRL. Dlatego licząc na Państwa poczucie humoru, czasem nawet o poważnych sprawach napiszę w lżejszym stylu. A tymczasem wszystkich Państwa, którym sprawiłem przykrość tymi tekstami, serdecznie przepraszam. A wszystkich pozdrawiam z nadzieją, jaką niesie nam Święto Zmartwychwstania Pana.