Parę tygodni temu, oglądałem konferencję prasową, legendarnego klubu Bundesligi – Bayernu Monachium. Brali w niej udział, dwaj reprezentanci Niemiec: Philipp Lahm, Manuel Neuer, oraz dotychczasowy trener (nowym ma być Pepe Guardiola) Jupp Heynckes.
To, co utkwiło mi w pamięci, to wypowiadane, prawie w każdym kontekście słowo: Mannschaft.
Znaczy ono coś więcej, niż drużyna. Z wypowiedzi niemieckich gwiazd piłki nożnej, biła odpowiedzialność i wizja wspólnoty. Widać było, iż wiedzą, że osiągnąć mogą WSZYSTKO, tylko dzięki grze zespołowej.
Pewność bijąca z ich wypowiedzi, dała mi do zrozumienia, gdzie istnieje problem naszej reprezentacji.
Popatrzmy:
- trener boczy się na Obraniaka
- Obraniak obraża się na cały zespół
- między prawą stroną Borussi (Piszczek, Błaszczykowski) , a Lewandowskim, też nie ma chemii
- Szczęsnemu bije „sodówa”
- „Wasyl” wszedł, w meczu z San Marino, ponieważ miał do rozegrania 60-ty mecz w reprezentacji
- Perquis cierpi, z powodu braku akceptacji, przez drużynę.
Wymieniłem siedmiu piłkarzy, którzy na przestrzeni roku, byli/są podstawowymi piłkarzami reprezentacji. Zostało czterech, którzy być może, nie mają problemów. No włos się jeży...
Dodam do tego obrazu opinie o piłkarzach, wyrażone przez Marcina Koszałka, reżysera filmu „Będziesz legendą, człowieku”.
Z obserwacji reżysera wynika, iż kadrowicze, to tacy wyrośnięci chłopcy, którzy przed kamerami, prężą się, żeby wypaść profesjonalnie i najlepiej jeszcze dowcipnie, natomiast, kiedy zgasną światła, zamykają się w grupach, podgrupach, a czasem i samotnie i żyją swoim światem.
Zastanawiam się, czy kadrze, nie jest potrzebny psycholog – od zaraz.
Natomiast rolą selekcjonera, jest tak ustawić drużynę, aby z każdego piłkarza, wykorzystać to, co najlepszego daje, dla drużyny.
Podam przykład:
Przed Mistrzostwami Świata 1998 rok. Reprezentacja Francji. Trener Aime Jaquet, miał do dyspozycji, niekwestionowane gwiazdy, światowego formatu: Eric Cantona, David Ginola, czy Jean-Pierre Papin. Zamiast nich, zabrał na MŚ, wschodzącą gwiazdę Zidana i 21 -letnich Henry'ego i Davida Trezeguet.
Decyzje były bardzo kontrowersyjne, jednak trener pozostał przy swoim zdaniu. Jak wyszło, wiemy. W finale Francja, rozniosła faworyzowaną Brazylię. Trenerski koncept się obronił.
Gdzie tam nam, do ówczesnej reprezentacji Francji. Rzecz w tym, iż ówcześni gwiazdorzy, w osobie np. Erica Cantony, reprezentowali wyższy poziom piłkarski, od wchodzącego w dorosłą piłkę Thierry'ego Henry.
Mimo wszystko, trener tak dopasował zawodników, aby team sprostał jego planom i zamierzeniom.
U nas?
Nie dam się zwodzić opiniami, iż mamy, to co mamy, bo liga słaba, bo szkolenie „leży”, bo selekcjoner ma drużynę, tylko podczas zgrupowań itd.
Ten ostatni argument, jest naiwny, bo przecież KAŻDY selekcjoner, ma swoją drużynę, tylko na zgrupowaniach.
Co do poprzednich argumentów, przypomnę tylko mecz Polska-Kamerun 0:3 (2010), z zapytaniem, jak wygląda liga i szkolenie w Kamerunie. Zamiast Kamerunu, proszę wstawić Mali, Gabon, czy Iran (te drużyny, w ostatnim czasie, są wyżej w klasyfikacji FIFA).
Problem nie leży w umiejętnościach piłkarskich. Piłkarzy mamy dobrych (nie dam sobie wmówić, że jest inaczej). Ale nawet w reprezentacji Argentyny i Portugalii, panuje duch zespołu.
Nie ma Mannschaft, w reprezentacji Polski. Nie ma tez selekcjonera.
Waldemar Fornalik, nie potrafił ustawić drużyny tak, żeby formacje zaczęły ze sobą współpracować. Obrona-katastrofa, pomoc-skład od przypadku, do przypadku, wreszcie osamotniony Lewandowski, który tylko coraz bardziej się frustruje, widząc nieporadność kolegów.
Będę bronił Roberta, ponieważ jest on NAPASTNIKIEM, którego zadaniem jest strzelać GOLE. Tylko w nowoczesnej piłce, nie da się odebrać przeciwnikowi piłki, na własnym polu karnym, przebiec z piłką, kilkadziesiąt metrów i zdobyć gola. W całej historii piłki, stało się to raz. Boski Diego. Ale to było raz.
Dzisiaj, napastnik, MA CZEKAĆ NA PODANIA. Nie powinien kręcić się w rejonie środka boiska, bo nie ma go wówczas, pod polem karnym. Proste.
Robertowi, nikt piłek nie podaje. Proste.
Teraz pytanie: kto nam to wszystko poskłada?
Polska Myśl Trenerska?
Zbigniew Boniek ma poczucie humoru. Mam nadzieje że żartował pisząc, że skoro Kruczek prowadzi Mistrza Świata, Kamila Stocha i brązową drużynę skoczków, to i w piłce nożnej damy rade.
Idąc tym tokiem rozumowania, rozglądnijmy się, za trenerem z Pakistanu. Wszak to Pakistan rządzi w światowym krykiecie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1800