AUSTRALIA. Tu nikt nie powie: RZYGAMY JUZ TA WOJNA!!!

Z perspektywy Europy Australijczycy chodza do gory nogami… Z punktu widzenia Antypodow to raczej nasz swiat stoi na glowie… 

Po kilku tygodniach pobytu w Australii trudno mi o inna refleksje… Pisze o tym w dniu obchodzonym w Polsce (niestety, nie przez wszystkich) jako Dzien Zolnierzy Wykletych (Niezlomnych? Nieugietych?)… Mniejsza tu o nazwe, chociaz ich ubeckich i sowieckich przesladowcow nalezaloby w pierwszej kolejnosci nazwac "przekletymi" i napietnowac wreszcie jako mordercow i  zdrajcow Narodu…  A ich kontynuatorow - wychowanych juz na "Kembrydzach" i "Oksfordach" spadkobiercow i potomkow  czerwonej "elyty" -  przynajmniej odsunac od wplywu na edukacje historyczna mlodziezy…

Obserwujac opor polskich wladz w zastepowaniu pomnikow Armii Czerwonej monumentami upamietniajacymi bohaterow Powstania Warszawskiego, zolnierzy NSZ  czy ofiar Smolenska porownuje to z polityka historyczna rzadu Australii… 

I jest mi z tego powodu wstyd, tak po prostu… Zwlaszcza, ze jestem swiezo pod wrazeniem wizyty w  National War Museum Canberra (obiekt znacznie wiekszy od naszego Muzeum Powstania Warszawskiego), gdzie na kazdym kroku napotyka sie napisy gloryfikujace australijskich zolnierzy - uczestnikow I i II wojny swiatowej.

Rozmach i nowoczesnosc multimedialnej prezentacji, zgromadzone tam rekwizyty (od ogromnych, amerykanskich wojskowych samolotow transportowych, przez brytyjskie, niemieckie czy japonskie mysliwce, po zywe torpedy), wzruszajace w swej wymowie trojwymiarowe sceny walk na poszczegolnych frontach Europy i Azji, sugestywne filmy archiwalne i prezentacje autentycznych obrazow walk  - to wszystko ma w swym zalozeniu edukowac mlode australijskie pokolenie, laczyc je w poczuciu wspolnoty narodowej, patriotyzmu,  uwrazliwiajac przy tym na cierpienia i ogrom poswiecenie tamtych mlodych i dzielnych chlopcow poleglych na wszystkich polach bitew swiata za wolnosc wasza i nasza…

I NIKT TU NIE OSMIELI SIE POWIEDZIEC: "DOSC JUZ TEJ MARTYROLOGII! RZYGAMY TA WOJNA!!!…"

Jeden z naszych przesympatycznych przewodnikow po Australii, Darek z Sydney zdziwil sie, ze w Gdansku - nakladem duzych srodkow finansowych - powstaje Teatr Szekspirowski… Spytal, czy Anglicy w rewanzu buduja  w Londynie Teatr im. Kochanowskiego czy Fredry? Bo jesli nie, to moze by jednak promowac w kraju przede wszystkim swoich tworcow?…

Zazdrosc to ponoc  brzydka cecha, ale ja zazdroszcze szczerze Australijczykom - mlodemu w sumie narodowi - tego pietyzmu i szacunku w podejsciu do wlasnej historii.
Bo Historia to nie jest martwa nauka; wszystko juz  bylo, wiec znajac przeszlosc mozemy ustrzec sie przed zagrozeniami, jakie niesie nadchodzaca przyszlosc…

Lech Makowiecki

P.S. Zaprawde, maly jest ten swiat. We wspomnianym wyzej Museum Canberra natrafilismy na polskich muzykow - kwartet klarnecistow z Lublina. Pierwsze ich zdanie to:  "Czemu u nas nie ma takich muzeow? Komu to przeszkadza?"…

Nigdy bym tez nie pomyslal, ze na Antypodach przypadkiem napotkam bratnia dusze z mego rodzinnego Rypina. Dr Beata Rumianek z Sydney - przy okazji prowadzaca audycje w polonijnym Radiu 2000 - okazala sie moja krajanka, a wspominaniom nazw ulic, zdarzen, nazwisk wspolnych znajomych sprzed lat nie bylo konca… Przeciez jej rodzice i dziadkowie - znana w Rypinie rodzina lekarzy Muszynskich -  leczyli mnie w dziecinstwie z wszelakich gryp i innych dolegliwosci…

Jeszcze dziwniejsze, nieprawdopodobne wrecz spotkanie mialem po koncercie w Newcastle. Podczas lunchu poznalem pana Franciszka Dudka, jednego z zalozycieli tamtejszego Domu Polskiego. Starszy pan okazal sie bardzo wdziecznym rozmowca, a gdy tematyka zeszla na okres II wojny swiatowej, okazalo sie, ze w tym samym czasie - wraz z mym ojcem zostal wyzwolony w polnocnych Niemczech przez pancerniakow gen. Stanislawa Maczka.
Obaj nastolatkowie - przymusowi robotnicy III Rzeszy - przez dwa lata nalezeli do harcerstwa polskiego utworzonego przy wojsku polskim w slynnym Maczkowie - miasteczku zalozonym przez naszych zolnierzy w okolicach Hamburga. Tam konczyli szkoly, uczyli sie zawodu… Moj ojciec wrocil w 1947r do Polski, pan Franciszek wyemigrowal do Australii… Rozmowa miala wzruszajacy charakter, staruszek kilka razy przerywal narracje, ocierajac  lzy chusteczka… Nie ukrywam, ze nie tylko mnie zwilgotnialy oczy…
Po powrocie do kraju bede musial skontaktowac jakos obu "harcerzy", wykorzystujac wspolczesne srodki lacznosci. Chociaz watpie, by po tylu latach rozpoznali sie na skypie  bez wczesniejszej prezentacji…

Zapraszam na ostatnie koncerty duetu Zayazd w Australii z okazji sadzenia debow katynskich:

Sobota, 2 Marzec godz. 12.30 Klasztor oo. Paulinów Penrose Park: koncert religijno - patriotyczny, sadzenie „Dębów Pamięci”.
Niedziela, 3 Marzec godz. 15.30 Klub Polski Ashfield

I przepraszam za czcionke bez polskich znakow; nastepne relacje bede pisal juz z Polski, z normalnego komputera…

W cyklu znalezione w sieci:
z okazji swieta tzw. Zolnierzy Wykletych przypominam ballady z plyt "Obudz sie Polsko" i "Patriotyzm"…
Czesc ich pamieci!

"Ballada o Rotmistrzu Pileckim"
http://www.youtube.com/watch?v...

"Ostatni Naboj" (historia Roja)
http://www.youtube.com/watch?v...

"Blogoslawiony plynie czas" (Inka)
http://www.youtube.com/watch?v...