Radio bez listka figowego

Prezenterzy Programu I Polskiego Radia ogłosili na antenie z dumą, że poranna audycja Sygnały Dnia obchodzi właśnie 40-lecie.  Powołano ją do życia w 1973 roku w nowatorskiej formule programu na żywo. Radio swoją audycją się szczyci i obchodzi jubileusz hucznie uroczystym koncertem. Ja jednak mam tzw. mieszane uczucia. Razi mnie ostentacja, z jaką radiowi dziennikarze celebrują rocznicę. Może niepotrzebnie się czepiam, przecież w czasach realnego socjalizmu powstawały fajne piosenki i wszyscy oglądali festiwal opolski, powstawały filmy Barei, Kieślowskiego i Zanussiego. Także teatr, w końcu państwowy, prezentował wysoki poziom. Nie wszystko co pochodzi z tamtej epoki da się wyrzucić do kosza i czasem nawet w najbardziej zagorzałym antykomuniście budzi się odrobina peerelowskiej nostalgii. To w kulturze – a co dopiero mówić o osiągnięciach orłów Górskiego?
 
Żeby jednak apoteozować radiowe Sygnały Dnia – trzeba dużo tupetu. Ówczesne radio było jako nośnik informacji niemal bezpośrednim narzędziem władzy, a program poranny był programem informacyjnym (jakże często dezinformacyjnym). Dziennikarze wprost realizowali tzw. linię partii, a ich dociekliwość i krytyka ograniczała się do mitycznego wytykania braku sznurka do snopowiązałek. Z czego dzisiaj można być dumnym? Że starą propagandową treść opakowano w nowoczesną formę audycji na żywo? Pewnie, że był to odważny eksperyment – odważny ze strony decydentów, którzy obdarzyli zaufaniem radiowych żurnalistów i odłożyli na bok narzędzie, jakim była cenzura prewencyjna.
 
Ale chłopakom można było wtedy zaufać – i podobnie można im ufać dziś. Każdy łapał w lot na czym polega mądrość etapu, czego oczekuje od nich władza, a za co można dostać po łapach. Odebrali wtedy solidną lekcję mainstreamu i przekazali tę wiedzę młodszym kolegom. Dlatego dzisiejsze Sygnały Dnia kontynuują (nie)chlubną tradycję: Przemilczą co trzeba przemilczeć, dobiorą gości w odpowiedniej proporcji , skrytykują, ale z umiarem – tak żeby szefostwo nie musiało się tłumaczyć w KC… pardon, w Pałacu.
 
Gdzie w tym wszystkim jest misja radia publicznego? Wygląda, że jest głęboko zamaskowana i słuchacz ma niejakie kłopoty z jej rozszyfrowaniem. Może jednak uważny słuchacz dojść do wniosku, że misją radia jest budowanie lajtowego wizerunku PRL-u, a także: ochrona interesów rządzącej koalicji, przykrywanie afer, wmiatanie pod dywan niepowodzeń oraz prezentowanie porażek jako sukcesów. A z drugiej strony: pomniejszanie roli opozycji, a nawet wręcz dezawuowanie jej oraz imitowanie debaty publicznej. Jakoś nigdy nie miałem okazji, słuchając porannej audycji Programu I PR, natknąć się na opinię dziennikarza z Gazety Polskiej, ani na cytat z tejże. Tego odłamu polskiej opinii i związanych z nim komentatorów do radia publicznego się nie zaprasza  (chyba w obawie, że mogliby zepsuć  atmosferę narodowej zgody, tak konsekwentnie budowanej od czterdziestu lat).
 
Nie ma w radiu publicznym nawet listka figowego, jakim w TVP jest Jan Pospieszalski z programem Bliżej. Próżno by szukać opinii bardziej konserwatywnych czy prawicowych. Z polskiego radia słuchacz nie dowie się wiele o poglądach takich osób jak Krzysztof Wyszkowski, Jarosław Rymkiewicz czy Andrzej Nowak.  W radiu są sami swoi: red. Maziarski et consortes.
 
Sytuacja Sygnałów Dnia i radia publicznego przypomina stary dowcip z cyklu: Przychodzi baba do doktora. Przychodzi  i wita: - Heil Hitler! Na to spłoszony lekarz: - Ależ proszę pani, jak tak można? Czasy się zmieniły. - Czasy się zmieniły – odpowiada baba – ale pan się nie zmienił, doktorze Mengele.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika nurt

26-02-2013 [09:50] - nurt | Link:

czy w prl, czy w neoprl,
czy w czasach Goebbelsa - NAJWAZNIEJSZA z "sztuk"
PR 1 to klasyczna szczekaczka, niewazne - partyjna, rządowa, etc.
W tle - agenturalność, wszelki szantaż redaktorzyny/dziennikarzyny.
Pełna autocenzura. Poziom - dla zdzieciniałego "słuchacza".
PR1 - światowe mistrzostwo oportunizmu. Autoreklamiarstwo. Mimikra.
-
Wystarczy. By w ogóle tego nie słuchać.
-
Pozdrawiam Autora i Patriotów z szacunkiem.
ES
http://rprl.blogspot.com/

Obrazek użytkownika Krzysztof

26-02-2013 [11:44] - Krzysztof | Link:

Myślę podobnie. Na szczęście mamy internet i tutaj wolny dostęp do prawdy. Tylko czy to wystarczy, by przełamać nachalny monopol propagandy mainstreamu? Wierzę, że tak. Dlatego czytam również górali, a radio milczy i porasta kurzem. Radio z partią, partia w radiu, aż po grób! Zaś naród przetrwa i partię i radio.