Zdrada niezależnej prokuratury

2 lata w zawieszeniu na 5. Tyle niezależna prokuratura zarządała dla dla doktora Mirosława G. Przypomnijmy, że chodzi o tego samego Mirosława Garlickiego, oskarżenia wobec którego stały się kamieniem węgielnym spadku poparcia społecznego dla haniebnych działań ministra Zbigniewa Ziobry. Dr Garlicki oskarżany był przez ziobrystowski reżim o błędy w sztuce, mobbing, przyjmowanie łapówek, również w naturze (seks z rodziną pacjenta w zamian za operację). Jednak liczne wywiady pana doktora w poważnych i niezależnych mediach w sposób niezbity wykazały jego niewinność. Dlaczego więc niezależna prokuratura, mimo tak poważnych sygnałów, zwykłe w takich przypadkach wyrazy wdzięczności pacjentów  uznała za korupcję zdradzając w ten sposób Sprawę ojców swojej niezależności?
To ważne pytanie, zwłaszcza, że nie jest to pierwszy taki wybryk niezależnych prokuratorów w ostatnich czasach. Czym tłumaczyć bowiem fakt, że niezależne badania pirotechniczne smoleńskiego wraku dokonane przez instytucje rosyjskie okazały się na tyle kompetentne, że wystarczyły i niezależnej międzynarodowej komisji MAK, i polskiej państwowej komisji Millera, i dwóm prokuraturom rosyjskim, a po dwóch i pół roku okazały się niewystarczające dla niezależnej polskiej prokuratury wojskowej pana Artymiaka? Jakoś panu generałowi Parulskiemu wystarczały.
Moim zdaniem błąd tkwił w przedwczesnym przerwaniu misji profesora Ćwiąkalskiego. Kuriozalna decyzja Tuska spowodowała, że w części urzędów prokuratorskich udało się przetrwać ziobrowsko - kaczystowskim złogom, stąd tego typu niespodzianki. Cała nadzieja w Panu Prezydencie, ze w kolejnym rozdaniu wskaże on osobę odpowiedzialną i bardziej odważną niż kunktatorski Seremet.
Co jednak ze sprawą odważnego chirurga doktora G.? Dlaczego ma on położyć swoją głowę na pieńku pisowskiej histerii? Cała nadzieja w niezależny sądzie. Wprawdzie rozprawa nie dzieje się w Gdańsku, lecz, mam nadzieję, że i w Warszawie znajdą się uczciwi sędziowie. Pierwsza jaskółka już jest. Przewód sądowy trwał 5 lat.