A jak będzie recesja w 2013 roku, to co Pan zrobi ministrze Rostowski?

1. Mniej więcej taki jest sens pytania jakie zadamy w środę rano razem z posłem Przemysławem Wiplerem w ramach pytań w sprawach bieżących podczas obrad plenarnych  Sejmu.
Od dłuższego już czasu widać wyraźnie spowolnienie w gospodarce, a to niestety skutkuje wręcz załamaniem dochodów podatkowych już w roku 2012. Co będzie z tymi dochodami jeżeli zamiast wzrostu PKB w 2013 roku pojawi się jego spadek czyli recesja?
Dane ogłoszone przez GUS, dotyczące PKB w III kwartale (wzrost zaledwie o 1,4%) ukazały się w sytuacji kiedy do końca IV kwartału pozostał tylko miesiąc, a z sygnałów płynących z gospodarki w październiku, listopadzie i grudniu, można już wnioskować, że spowolnienie w IV kwartale będzie jeszcze głębsze (najprawdopodobniej wzrost PKB w IV kwartale będzie niższy niż 1%).
W tej sytuacji wzrost PKB w całym roku 2012 będzie wyraźnie niższy niż zakładał w budżecie na ten rok, ponoć konserwatywnie, minister Rostowski (wzrost miał wynieść 2,5%), ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla finansów publicznych.
Tendencje spadkowe w gospodarce zresztą trwają od kilku kwartałów czego wyrazem był w I kwartale wzrost PKB jeszcze o 3,6%, w II kwartale już tylko o 2,3%, a w III kwartale zaledwie o 1,4%.
2.Wszystko to co dzieje się w gospodarce, ma ogromny wpływ na dochody podatkowe.  Kolejne miesiące II półrocza tego roku pokazują, że dochody podatkowe z VAT zamiast przyśpieszać jak to się zwykle dzieje w końcówce roku, coraz bardziej spowalniają albo są wyraźnie niższe od ubiegłorocznych. We wrześniu były o 6,9%, a w październiku aż o 14% niższe, niż w analogicznych miesiącach roku poprzedniego.
Jest to sytuacja, która nie wydarzyła się w Polsce już od wielu lat i ma ona miejsce w momencie kiedy poziom inflacji jest wyraźnie wyższy niż ten przyjęty w ustawie budżetowej. W budżecie bowiem przyjęto wskaźnik inflacji na poziomie 2,8%, a przez wiele miesięcy tego roku wskaźnik inflacji wynosił ponad 4%, a w październiku obniżył się do 3,4%.
Przy wyraźnie wyższym wskaźniku inflacji w stosunku do tego zaplanowanego wpływy z VAT-u powinny być wyższe w stosunku do tych zaplanowanych i to bardzo wyraźnie, bowiem  oddziałuje na nie pozytywnie aż dwa czynniki wzrost gospodarczy i wyższa inflacja.
Jak widać z tych danych tak jednak nie jest i nic nie wskazuje na to, że w listopadzie i  grudniu sytuacja we wpływach z VAT-u, może się poprawić.
Najprawdopodobniej więc, wpływy z VAT w 2012 roku, będą sumarycznie niższe niż te w roku 2011, mimo wyższej inflacji niż planowana i wzrostu gospodarczego i jest to sytuacja, która wystąpi w Polsce pierwszy raz od wprowadzenia tego podatku (od 1993 roku).
3.Równie źle jest w przypadku  wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). We wrześniu wpływy z tego podatku były niższe aż o 16,3%, a w październiku o 13,9%, niż w tych samych miesiącach roku poprzedniego.
Spowalniają także dochody z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Jeszcze w we wrześniu były o 6,9% wyższe niż we wrześniu roku ubiegłego ale już w październiku zaledwie o 2,7% wyższe niż w październiku 2011 roku.
Wyraźne spowolnienie wpływów z PIT oznacza, że poważne kłopoty z uzyskaniem zaplanowanych wpływów będzie miał Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, i będzie on wymagał wyższego niż przewidywany wsparcia budżetowego albo zaciągnięcia dodatkowych kredytów komercyjnych, a także Narodowy Fundusz Zdrowia.
4. Jeżeli ta tendencja we wpływach podatkowych się utrzyma, to po stronie dochodowej budżetu, może zabraknąć przynajmniej 12-15 mld zł, a to oznacza konieczność zablokowania dużej części wydatków budżetowych w końcówce tego roku.
Obcięte zostaną zapewne wydatki inwestycyjne, a pewną część wydatków z 2012 roku przesunie się do finansowania z budżetu przyszłorocznego. Tyle tylko, że przesuwanie długów niczego nie daje, bo rok 2013 pod względem wpływów podatkowych, zapowiada się jeszcze gorzej niż ten który się właśnie kończy.
5.Co się stanie z wpływami budżetowymi w 2013 roku jeżeli zamiast ponoć konserwatywnego wskaźnika wzrostu PKB o 2,2%, będziemy mieli do czynienia z jego spadkiem?
Skoro w tym roku przy przewidywanym wzroście w wysokości 2,5% PKB, zabraknie od 12 do 15 mld zł dochodów podatkowych to ile ich zabraknie w roku 2013 jeżeli zamiast ponad 2% wzrostu PKB, będziemy mieli jego spadek? I co wtedy będzie z realizacją zaplanowanych wydatków budżetowych?
O to wszystko będziemy z posłem Wiplerem pytać ministra Rostowskiego w środę. W czwartek opiszę tę krótką debatę z ministrem finansów.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Wasyl

11-12-2012 [10:34] - Wasyl | Link:

Wskaźniki może by prawdę pokazywały, gdyby nie kreatywna księgowość ministrów finansów. W Polsce głównie przyrost PKB był wynikiem wzrostu konsumpcji (raty 30 x 0%) a nie wynikiem wzrostu produkcji. Aby dobrze opisać gospodarkę trzeba dobrze obserwować co się dzieje dookoła i czasami wyjść z sejmu i przejechać się po Polsce PKS-em a nie przelecieć samolotem, czy służbowym samochodem. Obserwując mój region w którym mieszkam mogę śmiało powiedzieć, że jest recesja a nie wzrost gospodarczy (nawet na niskim poziomie). Są likwidowane zakłady produkcyjne na których miejsce wchodzą firmy handlowe. Niech mi ktoś wytłumaczy w jaki sposób nasza gospodarka ma się rozwijać jeśli sukcesywnie się ogranicza produkcję w Polsce? Przecież to zakłady produkcyjne przyciągają technologię a nie firmy handlowe, to firmy produkcyjne powinny budować wzrost PKB a nie raty (30 X 0%).

Obrazek użytkownika Majk

11-12-2012 [18:56] - Majk | Link:

Produkcję trzeba gdzieś sprzedać, i m.in. temu służą raty 30x0%. Zbudowanie miliarda fabryk, które nic nie sprzedają będzie skutkowało jedynie wzrostem PKB związanym z postawieniem tych fabryk.

Obrazek użytkownika dogard

11-12-2012 [21:46] - dogard | Link:

robi to tuSSek od lat,zawyzanie kosztow inwestycyjnych poprzez horendalnie drogie budowle nabijaja % wzrost PKB--tylko co to daje? Gucio, null.Bida tylko ziwksza sie bo nie ma przelozenia na przyrost realnej pensji dla wiekszosci pracownikow; malo tego szeeg malych przedsiebiorstw zostaje pozbawiona zaplaty za te tragicznie kosztowne inwestycje i idzie z torbami,a zatrudnieni moga possac wlasne piaski.POdszkol sie kapke wschodni propagandzisto.