W poszukiwaniu paragrafów "na" Tuska

Nie tak dawno jeden z tygodników przedstawił nam obraz premiera Tuska jako osobę pełną lęków, chorobliwie nieufną oraz niezwykle zestresowaną. Nie będę wdawał się w jakąś tam analizę psychologiczną takich zachowań – dodam tylko, ze w podobny sposób zachowują się osoby, które albo cos tam mają na sumieniu, albo wiedzą, że codziennie stąpają  po cienkiej linii odgradzającej świat prawa od świata , gdzie niekoniecznie prawo jest w całej swej rozciągłości respektowane.   Zapewne Donald Tusk zdaje sobie sprawę z faktu, że rządzenie i podejmowanie decyzji pozostawia zawsze za sobą ślad w postaci dokumentów lub też ich braku. Ja jednak jestem pewien, ze doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wystarczy prześledzić  5 lat jego rządów i przypomnieć sobie, co się działo i dzieje do dnia dzisiejszego w kwestii „papierów” na PIS. Dwie komisje śledcze, rozliczanie dorsza, suszenie laptopa Ziobry, pacyfikacja komisji weryfikacyjnej Jana Olszewskiego, odwołanie szefa CBA i działania prokuratury w tym temacie. To tylko wybrane wątki. Wreszcie próba postawienia J.Kaczyńskiego oraz Ziobry przed Trybunałem Stanu.   Napracowała  się więc  ekipa Donalda Tuska w ciągu ostatnich pięciu lat. Efekty jednak mizerne, by nie napisać zerowe. Jest się więc czego bać i nie dziwmy się temu, ze premier jest taki zestresowany. Tym bardziej, że widmo oddania władzy po  kolejnych wyborach może mu się odbić -  w najlepszym wypadku - czkawką. W najlepszym wypadku – podkreślam. Dziś nawet laik czuje nosem, że lista zarzutów wobec obecnego premiera może być w niedalekiej przyszłości co najmniej spora. Począwszy od zarzutów podlegających pod stosowne paragrafy  kodeksu karnego , a na Trybunale Stanu skończywszy.   Żeby nie być gołosłownym, napomknę tylko, ze do zarzutów natury karnej można spokojnie zaliczyć decyzję o opublikowaniu stenogramów z kokpitu TU-154 bez stosownej zgody prokuratury. Co prawda sprawa byłego szefa CBA trafiła do ponownego rozpatrzenia, ale to nie znaczy, że Kamiński sprawę przegrał. To wbrew pozorom kluczowa sprawa dla premiera, bo w przypadku oddalenia zarzutów w stosunku do Kamińskiego i ostatecznym uprawomocnieniu się wyroku, na wokandzie stanie sprawa odwołania Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Warto także przypomnieć sprawę awansowania Wojtunika na stanowisko szefa ABW z pominięciem stosownych procedur. Podobnie sprawa miała się z szefem BOR Janickim. To tylko kilka spraw, by nie zanudzać.   Jest wreszcie sprawa najważniejsza. Dotyczy ona sposobu przekazania śledztwa smoleńskiego stronie rosyjskiej. Mamy tu do czynienia z czymś co jest pierwszym  światowym precedensem. Otóż decyzję o przekazaniu śledztwa stronie rosyjskiej podjęto ustnie. Jak to określił niedawno minister Gowin  – zastosowano „domówienie”.  Nic bardziej kuriozalnego nie mogło paść z jego ust. W  świetle art. 87 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe(podkreślenie moje)oraz rozporządzenia. Przepis ten wyraźnie stanowi, że w naszym porządku prawnym respektowane są tylko ratyfikowane umowy międzynarodowe, a co z tego wynika – umowy zawarte na piśmie ! Dotyczy to wszelkich umów międzynarodowych, a taką umową bezspornie jest zlecenie prowadzenia śledztwa stronie  rosyjskiej.   Wspomniane „domówienie” może być stosowane tylko we wstępnym etapie dochodzenia do ram prawnych i musi uzyskać ostatecznie kształt  umowy międzynarodowej. Już podczas pierwszej rozmowy w dniu katastrofy ówczesny  prezydent Rosji zapewnił polskiego premiera o tym, „że polscy i rosyjscy prokuratorzy będą pracować razem”. To właśnie ta rozmowa jest przykładem „domówienia” za którym nie poszły dalsze kroki w celu usankcjonowania polskiego porządku prawnego. Z tego Tusk będzie się musiał wytłumaczyć. Wielce prawdopodobne, ze przed Trybunałem Stanu. Zapewne premier doskonale zdaje sobie z tego sprawę.   Reasumując na koniec:   Obrót prawny z innymi państwami  odbywa się w oparciu o obowiązujące regulacje prawne wiążące współpracujące ze sobą państwa, a nie w oparciu o wypowiadane deklaracje polityczne. W przeciwnym razie możliwa byłaby ekstradycja przestępców, otwieranie lub zamykanie granic, czy też współdziałanie militarne lub ekonomiczno-gospodarcze  na podstawie rozmów telefonicznych prowadzonych przez premierów zainteresowanych państw bez oglądania się na umowy i konwencje.   Tak jednak nie jest -  o czym wszyscy doskonale wiemy. Ma więc Tusk czym się martwić.
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika dogard

09-12-2012 [12:16] - dogard | Link:

tj. absolutne lekcewazenie prawa przez tuSSeka , jego swiadome omijanie,lamanie czy tworzenie fikcyjnych, pozaprawnych konstrukcji.Dorzucic do tego biezace wladztwo telefoniczne premier--sady,prokuratura czy mendia i mamy niezly obraz kieszonkowego dyktatorka.