Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
W poszukiwaniu paragrafów "na" Tuska
Wysłane przez Zebe w 09-12-2012 [12:09]
Nie tak dawno jeden z tygodników przedstawił nam obraz premiera Tuska jako osobę pełną lęków, chorobliwie nieufną oraz niezwykle zestresowaną.
Nie będę wdawał się w jakąś tam analizę psychologiczną takich zachowań – dodam tylko, ze w podobny sposób zachowują się osoby, które albo cos tam mają na sumieniu, albo wiedzą, że codziennie stąpają po cienkiej linii odgradzającej świat prawa od świata , gdzie niekoniecznie prawo jest w całej swej rozciągłości respektowane.
Zapewne Donald Tusk zdaje sobie sprawę z faktu, że rządzenie i podejmowanie decyzji pozostawia zawsze za sobą ślad w postaci dokumentów lub też ich braku.
Ja jednak jestem pewien, ze doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wystarczy prześledzić 5 lat jego rządów i przypomnieć sobie, co się działo i dzieje do dnia dzisiejszego w kwestii „papierów” na PIS.
Dwie komisje śledcze, rozliczanie dorsza, suszenie laptopa Ziobry, pacyfikacja komisji weryfikacyjnej Jana Olszewskiego, odwołanie szefa CBA i działania prokuratury w tym temacie. To tylko wybrane wątki.
Wreszcie próba postawienia J.Kaczyńskiego oraz Ziobry przed Trybunałem Stanu.
Napracowała się więc ekipa Donalda Tuska w ciągu ostatnich pięciu lat. Efekty jednak mizerne, by nie napisać zerowe. Jest się więc czego bać i nie dziwmy się temu, ze premier jest taki zestresowany. Tym bardziej, że widmo oddania władzy po kolejnych wyborach może mu się odbić - w najlepszym wypadku - czkawką. W najlepszym wypadku – podkreślam.
Dziś nawet laik czuje nosem, że lista zarzutów wobec obecnego premiera może być w niedalekiej przyszłości co najmniej spora. Począwszy od zarzutów podlegających pod stosowne paragrafy kodeksu karnego , a na Trybunale Stanu skończywszy.
Żeby nie być gołosłownym, napomknę tylko, ze do zarzutów natury karnej można spokojnie zaliczyć decyzję o opublikowaniu stenogramów z kokpitu TU-154 bez stosownej zgody prokuratury. Co prawda sprawa byłego szefa CBA trafiła do ponownego rozpatrzenia, ale to nie znaczy, że Kamiński sprawę przegrał. To wbrew pozorom kluczowa sprawa dla premiera, bo w przypadku oddalenia zarzutów w stosunku do Kamińskiego i ostatecznym uprawomocnieniu się wyroku, na wokandzie stanie sprawa odwołania Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Warto także przypomnieć sprawę awansowania Wojtunika na stanowisko szefa ABW z pominięciem stosownych procedur. Podobnie sprawa miała się z szefem BOR Janickim. To tylko kilka spraw, by nie zanudzać.
Jest wreszcie sprawa najważniejsza. Dotyczy ona sposobu przekazania śledztwa smoleńskiego stronie rosyjskiej.
Mamy tu do czynienia z czymś co jest pierwszym światowym precedensem. Otóż decyzję o przekazaniu śledztwa stronie rosyjskiej podjęto ustnie. Jak to określił niedawno minister Gowin – zastosowano „domówienie”. Nic bardziej kuriozalnego nie mogło paść z jego ust.
W świetle art. 87 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe(podkreślenie moje)oraz rozporządzenia.
Przepis ten wyraźnie stanowi, że w naszym porządku prawnym respektowane są tylko ratyfikowane umowy międzynarodowe, a co z tego wynika – umowy zawarte na piśmie !
Dotyczy to wszelkich umów międzynarodowych, a taką umową bezspornie jest zlecenie prowadzenia śledztwa stronie rosyjskiej.
Wspomniane „domówienie” może być stosowane tylko we wstępnym etapie dochodzenia do ram prawnych i musi uzyskać ostatecznie kształt umowy międzynarodowej.
Już podczas pierwszej rozmowy w dniu katastrofy ówczesny prezydent Rosji zapewnił polskiego premiera o tym, „że polscy i rosyjscy prokuratorzy będą pracować razem”. To właśnie ta rozmowa jest przykładem „domówienia” za którym nie poszły dalsze kroki w celu usankcjonowania polskiego porządku prawnego.
Z tego Tusk będzie się musiał wytłumaczyć. Wielce prawdopodobne, ze przed Trybunałem Stanu. Zapewne premier doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Reasumując na koniec:
Obrót prawny z innymi państwami odbywa się w oparciu o obowiązujące regulacje prawne wiążące współpracujące ze sobą państwa, a nie w oparciu o wypowiadane deklaracje polityczne. W przeciwnym razie możliwa byłaby ekstradycja przestępców, otwieranie lub zamykanie granic, czy też współdziałanie militarne lub ekonomiczno-gospodarcze na podstawie rozmów telefonicznych prowadzonych przez premierów zainteresowanych państw bez oglądania się na umowy i konwencje.
Tak jednak nie jest - o czym wszyscy doskonale wiemy.
Ma więc Tusk czym się martwić.
Komentarze
09-12-2012 [12:16] - dogard | Link: dobrze wypunktowane grzechy glowne
tj. absolutne lekcewazenie prawa przez tuSSeka , jego swiadome omijanie,lamanie czy tworzenie fikcyjnych, pozaprawnych konstrukcji.Dorzucic do tego biezace wladztwo telefoniczne premier--sady,prokuratura czy mendia i mamy niezly obraz kieszonkowego dyktatorka.