Katalonia to nie Śląsk

Niedawne  wybory do lokalnego parlamentu w Katalonii (Hiszpania) stały się  pretekstem do dywagacji w temacie szeroko pojętej autonomii oraz odnośnikiem do "śląskiej sprawy"  w aspekcie Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) i jego zamierzeń.

Oczywiście żadne analogie w tym temacie nie istnieją, bo Katalonia funkcjonuje w zupełnym innym systemie państwowo-prawnym i chociażby z tego powodu nie ma podstaw, by w ogóle dywagować w kwestiach porównawczych  Katalonia - Śląsk.   Może poza  jednym wątkiem, który obie sprawy jakoś  tam łączy … strach. Dodajmy od razu – strach nieuzasadniony. Na temat  Śląska napisano i powiedziano już tak wiele, że wydaje się, iż nic więcej nie można w tym temacie nowego zakomunikować. Pozostaje jednak ten strach, czy też niepokój nieodłącznie związany z dr Gorzelikiem i jego separatyzmem ubranym w formę organizacji pozarządowej, a na dodatek sprawującego istotną funkcję w Sejmiku Śląskim, co daje mu spory, by nie napisać nadmierny wpływ  do animowania śląskiej kultury. Gorzelik i RAŚ stają  się więc  wygodnym obiektem owego  nadmiernego zainteresowania, gdy w grę wchodzą sprawy nie tylko Śląska, ale i państwowości polskiej   jako takiej.   Któż kto z „Polski” nie przejechał się po Gorzeliku. Może jednak trafniej byłoby napisać – któż to z „Polski” nie przejechał się na Gorzeliku. Jarosław Kaczyński, Bronisław Komorowski z polityków. Rafał Ziemkiewicz, Piotr Semka z publicystów. Prof. Franciszek Marek, Jadwiga Chmielowska ze znawców tematu. I wielu, wielu innych. Tymczasem Gorzelik ma się dobrze. Fenomen tego człowieka polega na tym, że jest niezwykle oddany swojej idei, którą jest… no właśnie. Co tak naprawdę jest tą ideą dla Gorzelika.   Nie jest nią na pewno autonomia Śląska. Być może jest nią federacyjność ( regionalizacja), która w Unii Europejskiej nie budzi żadnych sprzeciwów, a nawet jest pośrednio promowana w różnej formie – gospodarczej, czy też kulturowej.Być może...   W ostatnich wyborach samorządowych na Śląsku RAŚ nie odniósł spektakularnego sukcesu. Chyba, że za sukces uznamy pokonanie przez nich - w trzech  okręgach -  SLD ( w okręgu gliwickim było prawie, że na remis).   Źródło: Polityka   Wynik wyborczy RAŚ w wyborach do samorządu w 2010:


 Źródło: RAŚ - niebieska linia odpowiada granicom Górnego  Ślaska( autor tekstu)

Gorzelik nie jest jednak zwykłym populistą. Posiada poważny dorobek naukowy oraz umiejętnie potrafi dotrzeć do części Ślązaków stawiając na „legendę” Korfantego – kluczowej postaci dla losów międzywojennych Śląska. Umiejętnie też wykorzystuje jego martyrologię  związaną tak z marszałkiem Piłsudskim, jak i z mianowanym przez niego wojewodą Grażyńskim, który de facto dążył do likwidacji Sejmu Śląskiego, co mu się  w końcu udało w sytuacji  drastycznego  złamania prawa. Trudno Ślązakom   wybaczyć to Polsce międzywojennej, gdyż po nie tak dawnej germanizacji odczuli to jako kolejną formę wymuszenia przynależności  -  polonizację. Byli zawiedzeni, gdyż zdawali sobie sprawę, że  po wcieleniu części Górnego Śląska do Polski obszar państwa zwiększył się co prawda  o ok. 1 %, ale potencjał gospodarczy  wzrósł  o conajmniej 30 %. O tym przypominają dziś  RAŚ-owcy. Z braku argumentów ich oponentów, ta retoryka się sprawdza, bo prawdą  jest, że polscy publicyści unikają tematu Korfantego.   Gorzelik zawłaszczył więc szanowanego powszechnie na Śląsku Korfantego. Istotne - jak juz nadmieniłem -  jest jednak to, że czołowi polscy naukowcy i publicyści piszący o sprawach Śląska w kontekście RAŚ, pomijają milczeniem osobę Korfantego. Nie potrafią  przeciwstawić się argumentom Gorzelika, bo Gorzelik mówi prawdę z którą III RP tak naprawdę się jeszcze nie zmierzyła.   Ostatecznie jednak Gorzelik mówi „mętnym” głosem. Jego wywody nie są jednoznaczne .  Są mało czytelne, co można zaobserwować w jego bieżącej publicystyce oraz w wywiadach, których udziela. Ślązaków  nie interesuje głębia tych wywodów. Do Ślązaków przemawia to, że Gorzelik chce nadać im podmiotowość. I nie o podmiotowość w kontekście politycznym bynajmniej  chodzi. Ślązacy w dużej mierze są apolityczni. To że głosują dziś za PO, czy PIS-em nie ma tak naprawdę znaczenia. W kolejnych wyborach samorządowych, na fali ogólnego niezadowolenia partie polityczne poniosą na Śląsku spore straty.  Gorzelik i jego RAŚ zapewne nie stracą.Wystarczy, że w odpowiednim momencie odetną sie od "akcyzy", którą dała im PO przyjmując ich  do ślaskiej koalicji przedwyborczej PO-PSL.   Czy Gorzelik wygra ? Nie wiem. Wydaje mi się, że raczej wygrają te wybory bezpartyjni kandydaci. Nie sądzę też , by Gorzelik miał aspiracje na miarę Korfantego. Zapewne zdaje sobie sprawę, że samo dotarcie do Parlamentu w odosobnieniu, niczego dobrego mu nie wróży. Wprost przeciwnie – może być końcem jego kariery.   Warto zapytać więc samych Ślązaków, co myślą o "byciu Narodem". Takiej próby dokonała w swojej najnowszej książce zatytułowanej - Być Narodem ? Ślązacy o Śląsku - Elzbieta Sekuła .Współautorzy to: Bohdan Jałowiecki, Piotr Majewski i Walter Żelazny.   Autorka tak mówi o swojej pracy:   Zadaliśmy sobie pytanie, jakim językiem należy mówić o problemie tak trudnym i złożonym, jak kwestia narodowości śląskiej. Sprawa ta budzi dziś wielkie emocje, zwłaszcza wśród polityków i dziennikarzy. Chętnie i bez zahamowań wypowiadają się także ci, którzy o Śląsku i Ślązakach wiedzą niewiele albo zgoła nic. Zależało nam, by pokazać tę rzeczywistość inaczej – by dotrzeć możliwie blisko prawdy, wykorzystując także narzędzia, jakie daje nam nauka. Oddać głos Ślązakom: tym, którzy Ślązakami się czują, tym, którzy nimi są. Ślązakom, których państwo polskie długo traktowało podejrzliwie. Chcieliśmy, by sami opowiedzieli o sobie. Zapisem tej opowieści jest książka, którą Czytelnikom właśnie oddajemy do rąk.