Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
NIEPOKORNI-NIEZŁOMNI-WYKLĘCI...
Wysłane przez Lech Makowiecki w 13-09-2012 [22:00]
Byłem dziś w Teatrze Miejskim w Gdyni na inauguracji IV ogólnopolskiego festiwalu filmowego NIEPOKORNI, NIEZŁOMNI, WYKLĘCI.
Najbardziej poruszył mnie dokumentalny film „ŻONA OFICERA” reżysera i scenarzysty Piotra Uzarowicza, syna polskich emigrantów, urodzonego i mieszkającego na stałe w USA.
Śmierć ojca i związane z tym porządkowanie archiwaliów po zmarłym obudziło w stosunkowo młodym człowieku zaciekawienie wojennymi losami swych rodziców i dziadków. Zwłaszcza pamiętniki babci, czekającej na powrót z Katynia swego męża, przeżywającej wraz z dziećmi gehennę wysiedlenia przez NKWD, wyjścia ze Związku Sowieckiego wraz z II Korpusem gen. Andersa - rozpaliły jego wyobraźnię.
W porywie serca, wyposażony w kamerę filmową i ogromną potrzebę dotarcia do źródeł prawdy Uzarowicz udaje się do Polski, na Białoruś, do Rosji - rejestrując zarówno miejsca jak i wspomnienia ludzi, którzy przeżyli piekło komunistycznych zsyłek, prześladowań i mordów. Emocjonalne wypowiedzi świadków tamtych traumatycznych zdarzeń mieszają się z chłodnymi, rzeczowymi analizami historyków.
Reżyser oszczędnie dozuje archiwalne filmy dokumentujące okropieństwa wojny i sam mord katyński; wzruszające są zwłaszcza proste, utrzymane w sepii, lekko animowane rysunki, dopowiadające narrację autora.
Ta podróż w przeszłość wywraca do góry nogami dotychczasowy świat wartości Piotra, budzi szacunek, podziw i miłość do poznawanego stopniowo dziadka, oficera WP rozstrzelanego wraz z tysiącami kolegów w 1940r. w katyńskich lasach.
Uzarowicz stawia twarde zarzuty rządom aliantów, ocenia skalę zdrady wobec polskiego sojusznika, nawiązuje do katastrofy smoleńskiej i analogii z czasami współczesnymi.
Z młodego Amerykanina staje się nagle żarliwym Polakiem-patriotą... Ta przemiana prowadzi go do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu; Piotr Uzarowicz dołącza do skarżących państwo rosyjskie Rodzin Katyńskich...
I jeszcze jedna, istotna sprawa; ten piękny, wzruszający dokument nie powstałby bez wsparcia wielu ludzi dobrej woli. Wszyscy zamieszani w produkcję tego niskobudżetowego filmu mieli poczucie pewnej misji (przy okazji – doskonała muzyka Jana Kaczmarka, który również dołączył do ekipy bez żadnych finansowych oczekiwań). A najdłuższe, niemilknące brawa wypełnionej po brzegi sali Teatru Miejskiego w Gdyni były dowodem na to, że publiczność to doceniła; po latach milczenia Polacy potrzebują prawdy o przeszłości, o naszej historii, o nas samych.
Jeśli będziecie mieli możliwość – koniecznie obejrzyjcie dokument „Żona oficera” Piotra Uzarowicza. Jestem pewien, że o tym reżyserze głośno jeszcze będzie w Hollywood...
Lech Makowiecki
P.S. Przy okazji polecam filmowcom mój wierszowany felieton z „Naszego Dziennika”; wydaje mi się, że jest to wspaniały motyw na scenariusz filmu fabularnego, albo jeszcze lepiej – serialu... A ja wtedy zrobię z tego balladę...
CZWARTE POKOLENIE
(klątwa Romanowych)
Mój prapradziad w Powstaniu Styczniowym wojował
By tyrana obalić czynem, a nie słowem...
Poległ był z bronią w ręku pod Siemiatyczami
Za to car Aleksander, swymi ukazami
Wyrok śmierci obwieścił – jako przestrzeżenie
Na cały ród nasz... Aż po czwarte pokolenie...
Praprababka ma boso, po śniegu uciekła
(Z synkiem małym na ręku) z kozackiego piekła...
Przypłaciła to życiem... Lecz chłopiec ocalał.
To był właśnie mój pradziad. Polak – w każdym calu...
Ten zaś dzieci ośmioro spłodził (synów piątkę)
Szabla i Patriotyzm były ich majątkiem.
I za to właśnie pradziad w tiurmie oddał głowę;
Prababcia z dziećmi w porę zbiegła do Krakowa...
Dziadek mój, choć najmłodszy - z braćmi-żołnierzami
W pamiętnym osiemnastym wrócił... Z Legionami...
Czterech z nich padło potem w Bitwie Pod Warszawą.
Dostali po Virtuti... Cześć im! Cześć i Sława...
Gdy w trzydziestym dziewiątym Hitler pakt miał za nic,
Dziadek z trzema synami bronił wschodnich granic,
Pisał listy z Katynia... Potem się urwało...
Dwóch synów zmroził Sybir... Ojcu się udało,
Wyszedł z Armią Andersa... Z medalami wrócił...
I za to był ścigany, więc do lasu uciekł...
Tam matkę moją poznał. Rany mu leczyła.
Wpadł w obławie. Ciężarną na procesie była...
(Nikt nawet nie wie dzisiaj, gdzie jest pochowany,
UB-cja pilnie strzeże tajemnic wybranych)...
Jestem teraz ostatnim, czwartym pokoleniem...
Moje dzieci i wnuki – zgodnie z przeznaczeniem
Nie podlegają dłużej klątwie Romanowych,
(Która wszak oszczędziła moją siwą głowę)...
Tu kończę swą historię... Jutro lecieć muszę,
Do Smoleńska – pomodlić się za dziadka duszę...
I choć nie wiem, co jeszcze los przewrotny knuje,
Czuję dziś dziwny spokój... I nic nie żałuję...
Z cyklu – znalezione w sieci: jeśli ktoś nie słyszał i nie widział – niech wejdzie na premierową „Balladę o rotmistrzu Pileckim”. Jeśli utwór jest mu znany – niech rozesle ten link dalej. Rotmistrz na to zasługuje...
http://www.youtube.com/watch?v...
YouTube:
Komentarze
14-09-2012 [19:46] - bolesław | Link: Panie Lechu! Tym razem tylko
Panie Lechu!
Tym razem tylko pozdrawiam i informuję, że dwa razy wysyłałem
komentarz do powyższego tekstu i niestety nie ukazał się.
Zastanawiające ?
bolesław