PO CO SIĘ ZBROIĆ, JEŚLI WSZYSCY KOCHAJĄ POKÓJ?

„...Rosja do 2020 r. przeznaczy równowartość ok. 650 mld euro na modernizację swoich sił zbrojnych; dzięki temu na wyposażeniu znajdzie ok. 100 okrętów wojennych, ponad 600 samolotów i ponad tysiąc helikopterów - poinformowało Ministerstwo Obrony. Siły Zbrojne otrzymają m.in. osiem podwodnych okrętów atomowych nowej generacji wyposażonych w strategiczne rakiety balistyczne Buława, cztery francuskie śmigłowcowce klasy mistral, dodatkowe mobilne rakiety krótkiego zasięgu Iskander-M, a także systemy pocisków rakietowych ziemia-powietrze S-400 - powiedział pierwszy wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej, generał Władimir Popowkin, którego cytują rosyjskie agencje...”

A u nas „Koko Euro Spoko”.

Fakt, generałów i oficerów  mamy w ilości wystarczającej dla obsłużenia 250-tysięcznej armii; niestety - nasze wojsko liczy dziś (w sumie z dowódcami) niecałe 100 tys. Gdy zniesiono obowiązkowy pobór do wojska – młodzi mężczyźni zostali pozbawieni możliwości opanowania podstawowych umiejętności posługiwania się bronią i sposobów prowadzenia walki zbrojnej w obronie kraju i swych rodzin... To właśnie na uzbrojeniu naszej armii rząd Donalda Tuska zaoszczędził podczas sprawowania władzy największe, wielomiliardowe kwoty...

Nie czujecie się Państwo trochę nieswojo?

Europa jest w kryzysie, a w kryzysie – wiadomo – każdy myśli tylko o sobie... Będąc państwem obrzeża UE jesteśmy na pierwszej linii do odstrzału – praktycznie bezbronni i naiwni (po raz kolejny) wiarą w sojusze...  Dla porównania – w samym tylko obwodzie kaliningradzkim stacjonuje 200 tys. sołdatów...

Historia uczy, że naród, który nie ma pieniędzy na utrzymanie swej armii będzie kiedyś utrzymywał armię okupanta.  Powód do wojny zawsze się znajdzie. Bo jeśli ktoś MOŻE  wejść i zabrać wszystko jak swoje, to kto mu tego zabroni?

No, chyba że „demokracja” w stylu rosyjskim nam odpowiada; wtedy bardzo przepraszam... 

Lech Makowiecki

P.S. Tak dla przykładu i porównania: Liczebność i wyposażenie wojsk polskich na dzień 1 września 1939: ok. 950 tys. żołnierzy, 4,3 tys. dział, 870 czołgów i samochodów pancernych. Siły lądowe wspierała brygada lotnictwa bombowego i brygada myśliwska (Brygada Pościgowa) oraz lotnictwo armijne, łącznie 400 samolotów. Siły morskie pod dowództwem kontradmirała J. Unruga składały się z 18 jednostek: 4 niszczycieli, w tym jedynie Wicher był na polskim wybrzeżu 1 września (trzy pozostałe - Grom, Burza i Błyskawica otrzymały 31 sierpnia rozkaz przejścia do Wielkiej Brytanii w celu ocalenia ich przed wpadnięciem w ręce niemieckie - wszystkie trzy okręty dotarły do celu), 6 trałowców - Czajka, Czapla, Jaskółka, Mewa, Rybitwa, Żuraw, 5 okrętów podwodnych - Orzeł, Ryś, Sęp, Wilk, Żbik, 2 kanonierek - Generał Haller, Komendant Piłsudzki, 1 stawiacza min - Gryf, oraz okrętów pomocniczych.
W dobie "zwijającej się" polskiej armii te liczby robią wrażenie. Naród zagrożony utratą niepodległości - ogłosił pełną mobilizację sił i środków; w zbiórkach publicznych wrzucano nawet obrączki ślubne, sygnety rodowe; mój ojciec - uczeń - oddał na "śrubkę do samolotu" swe groszowe oszczędności. Broniliśmy się wtedy dłużej niż potężna Francja, wspierana przez Anglię. I gdyby nie ten nóż w plecy 17 września...

Z cyklu – znalezione w sieci: SZLOCH
http://www.youtube.com/watch?v...
Honor i Gniew
http://www.youtube.com/watch?v...