Tusk nie musiał cieknąć

Dla nawet mało uważnych obserwatorów ostatnich wydarzeń wokół afery hazardowej jest oczywiste, że informacja o zainteresowaniu CBA sprawą przestała być tajemnicą po rozmowie premiera z Drzewieckim i Chlebowskim. Trudno było zadać tak pytanie o rolę Drzewieckiego i i Chlebowskiego, by obydwaj się nie domyślili, że coś jest na rzeczy. Donald Tusk przedstawił uzasadnienie swojego zachowania, które wydaje się logiczne: chciał zapobiec dalszym stratom i rzeczywiście jego działanie wywołało pozytywne reakcje. Problem w tym, że mógł uzyskać dokładnie to samo bez rozmowy z Drzewieckim i Chlebowskim. Gospodarzem ustawy był Minister Finansów. Wystarczyło wydać mu jasne polecenie, by ustawa była procedowana jak najszybciej i bez żadnych zmian. Mało tego ułatwiłoby to wyłapanie wszystkich lobbystów, którzy zapewne newrowo zaczeliby atakować Ministerstwo. Dla intreresu skarbu państwa takie działanie było optymalne. Jednocześnie nie byłoby problemu przecieku. Tusk zachował się albo dziecinnie, ale celowo doprowadził do ujawnienia afery.