Gdy w ostatnią niedzielę (21 czerwca) frunąłem z New Yorku do Warszawy, na pokładzie samolotu zaopatrzyłem się w prasę: w "Rzeczpospolitą", "International Herald Tribune" oraz ową nieszczęsną "Gazetę Wyborczą". Między jednymi a drugimi turbulencjami, gdzieś nad bezkresnym Atlantykiem, moją uwagę przykuł sondaż na temat lustracji, zamieszcony w weekendowym wydaniu oczywiście tej ostatniej. Wynikało z niego, że przytłaczająca większość Polaków chce, by najnowszą historię oddać w ręce historyków. Sądząc po komentarzu redakcyjnym, sondaż ten przypadł dziennikarzom gazety do gustu. To znamienne dla tego specyficznego środowiska. Podobne wyniki badań ukazują się w "Gazecie Wyborczej" prawie wyłącznie przy okazji lustracji, a nie na przykład w czasie gdy linczowano biografię polityczną Lecha Wałęsy. W razie gdybyśmy to ja i wspomniana większość Polaków, a nie wpływowe środowisko dziennika, dopiero co doszli do pewnych poglądów, postanowiłem prewencyjnie zgodzić się na publiczne spalenie mnie "ze wstydu"... Chodzi oczywiście o happening organizacji "Naszość", który odbył się w ostatnią środę (24 czerwca) na rynku poznańskim. A zresztą zobacznie sami:
Naszość i Waszość - Polacy śmieją się z Naszością