Polska na tarczy

Nie spodziewałem się pozytywnej decyzji ze strony rządu Donalda Tuska w sprawie tarczy antyrakietowej. Po wyborach nastąpił ostry zwrot w polityce zagranicznej, której podstawą była zmiana głównego sojusznika z USA na Niemcy. Wprawdzie obydwa państwa należą do NATO ale mają wobec Polski rozbieżne interesy w wielu kluczowych sprawach. Przede wszystkim Niemcy, chcąc by Polska uważała ich za głównego sujusznika, nie akceptują dalszego umacniania naszych więzi z USA. Nie oznacza to wcale, że Niemcy chcą mieć złe stosunki ze Stanami. Wręcz przeciwnie, obecnie stosunki Berlin-Waszyngton poprawią się. Rzeczywista różnica polega na tym, że nasze stosunki z USA stają się bardziej emanacją polityki zachodniego sąsiada. Retoryka europejska, silna w propagandzie rządu Donalda Tuska, jest jedynie usprawiedliwieniem nowego kursu politycznego. Gdyby prześledzić kolejne decyzje tego rządu, to do retoryki europejskiej odwołuje się w momencie gdy realizuje politykę umacniania Polski jako słabszego koalicjanta Niemiec. Nie widać takiej retoryki, gdy Niemcy wyłamują się ze wspólnego interesu europejskiego. Szczególnie niebezpiecznym elementem nowej polityki rządu Tuska jest przyjęcie jako własnej wschodniej polityki Niemiec. Dla Niemiec ekspansja Rosji nie jest tak niebezpieczna jak dla Polski. W optyce niemieckiej Ukraina czy Gruzja to problem rosyjski. Tymczasem interesy Polski na na Wschodzie w znacznej mierze pokrywają się z interesami amerykańskimi.

Poważne zachwianie w stosunkach z USA to więc powód do satysfakcji dla Berlina, ale i święto dla Moskwy. Polska wraca do szeregu. Nasza polityka będzie coraz bardziej przewidywalna, bo zgodna z wolą największego sąsiada na Zachodzie i miła najsilniejszemu sąsiadowi na Wschodzie. Wracamy do XVIII wiecznych korzeni polityki spolegliwej i spokojnej. Ponad pół wieku nasi przodkowie cieszyli się dobrotliwym spokojem saskiego dworu.

Poważne zachwianie w stosunkach z USA to więc powód do satysfakcji dla Berlina, ale i święto dla Moskwy. Polska wraca do szeregu. Nasza polityka będzie coraz bardziej przewidywalna, bo zgodna z wolą największego sąsiada na Zachodzie i miła najsilniejszemu sąsiadowi na Wschodzie. Wracamy do XVIII wiecznych korzeni polityki spolegliwej i spokojnej. Ponad pół wieku nasi przodkowie cieszyli się dobrotliwym spokojem saskiego dworu.