Gazociąg Ribbentrop-Mołotow

1. We wtorkowym wydaniu amerykańskiego  dziennika Wall Street Journal ukazał się artykuł zastępcy dyrektora Euroazjatyckiego Centrum Energetycznego w Radzie Atlantyckiej Aleksandrosa Petersena pod znamiennym tytułem „Rurociąg Ribbentrop-Mołotow”. Widać,że Amerykanie potrafią nazywać rzeczy po imieniu.

„Bardzo realna perspektywa rozpoczęcia budowy wychuchanego projektu Moskwy na początku przyszłego roku stanowi symboliczny cios dla tych,którzy chcieli zmniejszyć zależność energetyczną Europy od gazu rosyjskiego. Przede wszystkim jest to cios dla jakichkolwiek pozorów unijnej jedności w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego”-pisze Petersen.

W dalszej części tekstu zaznacza on,że budowa gazociągu drogą lądową przez państwa Europy Środkowo-Wschodniej byłaby o połowę tańsza ale „ale celem Gazociągu Północnego od samego początku było ominięcie krajów,które Moskwa uważa za część swojej strefy wpływów”.

Podsumowując tę część swoich rozważań Petersen stwierdza,że forsując budowę tego gazociągu Rosja wysyła dwa geopolityczne komunikaty. Pierwszy brzmi; „Rosja nie ufa nowym państwom członkowskim UE ani jako krajom tranzytowym,ani nawet jako konsumentom energii i chce ponieść ogromne koszty,by je ominąć”. Drugi komunikat, a być może nawet ukryta groźba-jest taki, „że Gazociąg Północny pozwoli Kremlowi odciąć dostawy gazu dla Europy Środkowo-Wschodniej przez istniejące rurociągi bez zmniejszania dostaw energetycznych do Niemiec.

2.Konsorcjum Nord Steram stawia zresztą cały czas oponentów tej inwestycji przed faktami dokonanymi. Właśnie wystąpiło do banków o udzielenie na realizację tej inwestycji 3,9 mld euro (5,6 mld USD)kredytu. Cały koszt budowy gazociągu jest w tej chwili szacowany  na 7,4 mld euro (około 10,5 mld USD) i koszty te cały czas rosną(pierwszy kosztorys tej inwestycji opiewał na zaledwie 4 mld USD).Pozostała część kosztów ma być pokryta przez udziałowców konsorcjum, których w tej chwili jest już czterech i wszyscy oni to wielkie firmy europejskiego sektora energetycznego

Przypomnę tylko,ze 51% akcji ma rosyjski Gazprom, po 20% niemieckie Ruhrgas AG i Wintershall Holding AG,9% holenderski Gasunie. Jednym ze sposobów pozyskania kapitału na tą inwestycję ma być sprzedaż akcji konsorcjum. Pierwszym dużym chętnym jest francuski potentat energetyczny GDF Suez (8 największa firma energetyczna świata).Ma on nabyć od obu spółek niemieckich 9% akcji Nord Stream i w ten sposób akcjonariuszy będzie już pięciu,jeden potężniejszy od drugiego.

Wspomniany kredyt ma być udzielony na 16 lat a gwarancje już wystawił rząd Niemiec i jego największa korporacja Hermes zajmująca się ubezpieczaniem kredytów eksportowych. Skoro gwarantem kredytu jest rząd Niemiec i jego korporacja ubezpieczeniowa,to udzielenie kredytu jest już przesądzone a do uzgodnienia pozostają już tylko kwestie techniczne. Złudne są więc nadzieje,które pojawiały się tu i ówdzie,że projekt może nie znaleźć finansowania bo jego koszty ciągle rosną a i kondycja finansowa akcjonariuszy zwłaszcza Gazpromu nie jest najlepsza

3.Wyraźnie więc widać,ze tego gazociągu chcą nie tylko Rosjanie ale z równym zaangażowaniem także Niemcy skoro oddelegowali do konsorcjum dwie swoje wielkie firmy energetyczne, a gwarantem wielomiliardowych kredytów jest rząd Niemiec i w dużej części państwowy ubezpieczyciel Hermes. Niemcy oczywiście wiedzą o wykorzystywaniu przez Gazprom dostaw gazu do oddziaływania politycznego, bo znają skutki kilkutygodniowego braku dostaw gazu na początku tego roku do kilku państw Unii Europejskiej ale w ramach swoiście pojmowanej solidarności energetycznej chcą nadal robić interesy z Gazpromem.

Ten właśnie przykład dobitnie pokazuje jak mogą wyglądać wspólne polityki w ramach Unii Europejskiej.O wspólnej polityce energetycznej mówi się w UE od paru lat, została zapisana nawet w Traktacie Lizbońskim, przy czym wspólna jak się okazuje to niekoniecznie prowadzona w interesie wszystkich członków UE. Wspólna polityka jak pokazuje ten przykład jest wtedy gdy prowadzą ją Niemcy przede wszystkim w swoim własnym interesie, a ci co sądzili że będzie inaczej są po prostu naiwni.

„ Pani Kanclerz Angela Merkel aby choć trochę osłabić wymowę wspólnej gazowej inwestycji z Rosją powinna teraz wesprzeć to co Komisja Europejska uważa za swój „strategiczny priorytet” tzw. Korytarz Południowy,który obejmuje Nabucco i kilka innych mniejszych projektów gazociągów” -podsumowuje Petersen.

We wtorkowym wydaniu amerykańskiego  dziennika Wall Street Journal ukazał się artykuł zastępcy dyrektora Euroazjatyckiego Centrum Energetycznego w Radzie Atlantyckiej Aleksandrosa Petersena pod znamiennym tytułem „Rurociąg Ribbentrop-Mołotow”. Widać,że Amerykanie potrafią nazywać rzeczy po imieniu.