Unia pod Traktatem Lizbońskim

1. Irlandia przyjęła w referendum Traktat Lizboński. Pozostały jeszcze ratyfikacje w Polsce i w Czechach. W Polsce czekamy na podpis Prezydenta Lecha Kaczyńskiego,w Czechach traktat jest w tamtejszym Trybunale Konstytucyjnym i dopiero po jego ewentualnym korzystnym wyroku Prezydent Waclav Klaus będzie mógł go podpisać. Czy zechce to zrobić,zobaczymy?.Klaus jest zdecydowanie przeciwny temu traktatowi ale zapewne zostanie poddany niesłychanej presji, której już raz doświadczył,podczas prezydencji Czech,kiedy delegacja Parlamentu Europejskiego odwiedziła go w Pradze i mówiąc szczerze w zupełnie nieparlamentarnych słowach przekonywała go już wtedy do złożenia pod nim podpisu. Wszystko więc wskazuje na to,że Traktat Lizboński wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2010 roku i dobrze byłoby już teraz próbować przewidzieć jakie to konsekwencje przyniesie naszemu krajowi i czy jesteśmy na nieprzygotowani. 2. Już teraz zaczną się konsultacje dotyczące dwóch ważnych stanowisk,które tworzy traktat: Przewodniczącego Rady Europejskiej wybieranego na okres 2,5 roku i wysokiego przedstawiciela Unii ds. polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa. Niestety nie mamy najmniejszych szans aby desygnować na któreś z nich swojego przedstawiciela, wydaje się jednak,że naszym priorytetem w tych konsultacjach powinno być to aby objęli je raczej przedstawiciele mniejszych państw niż tych największych.

Szczególnie to drugie dotyczące polityki zagranicznej i bezpieczeństwa jest niezwykle ważne ponieważ zgodnie z traktatem od tego momentu polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jest wyłączną kompetencją Unii. Wysoki przedstawiciel który będzie kierował ,a najpierw będzie tworzył Unijną Służbę Działań Zewnętrznych (a więc aparat urzędniczy do realizacji polityki zagranicznej Unii) powinien być przekonany,że dobrze by się stało aby w ty aparacie znalazło się paru przedstawicieli naszego kraju na możliwie jak najwyższych stanowiskach. Istnieje powiem bardzo poważne niebezpieczeństwo,że wspólna polityka zagraniczna Unii może być przede wszystkim polityką niemiecko-francuską a nie polityką 27 państw członkowskich. Im więcej we wspomnianym aparacie będzie przedstawicieli naszego kraju i jeszcze mniejszych krajów członkowskich tym większa szansa,ze polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Unii będzie bardziej wspólna.

3. Powinniśmy także przypilnować aby naprawdę a nie tylko w teorii zaczęła funkcjonować w Unii zasada pomocniczości a więc zasada polegająca na tym,ze Unia podejmuje działania tylko w tych sprawach w których wspólne działanie może przynieść lepsze wyniki niż działanie na poziomie kraju członkowskiego. Należałoby także pilnować rzeczywistego a nie pozorowanego udziału parlamentów krajowych w pracach UE. Szkoda,że tak jak Niemcy nie zagwarantowaliśmy sobie tego w ustawie uchwalonej przez nasz Parlament. Niemcy po interwencji swojego Trybunału Konstytucyjnego to zrobili,choć przecież nie ulega wątpliwości,ze na poziomie unijnym żadna ważna decyzja szkodząca interesom Niemiec nie może być podjęta. Co więcej jak niemiecki trybunał tego zażądał i opóźniło to ratyfikację traktatu w samych Niemczech o parę miesięcy nikt w Europie nie zwracał im uwagi,że próbują w ten sposób ograniczać integrację europejską.

4. Wreszcie zapis w traktacie na którym Polsce szczególnie zależało: solidarność energetyczna. Nie obiecywał bym sobie po tym zapisie zbyt wiele,skoro mimo jego istnienia będzie w dalszym ciągu trwała budowa Gazociągu Północnego,który z naszego i kilku innych mniejszych krajów członkowskich punktu widzenia jest dokładnie jej zaprzeczeniem. Ale skoro udało się ten zapis w traktacie umieścić to trzeba próbować uszczegółowić jego zawartość w rozporządzeniu lub dyrektywie UE,która będzie określała obowiązki Unii i poszczególnych państw członkowskich w sytuacji zagrożenia energetycznego któregoś z krajów albo grupy krajów UE. Miejmy nadzieję,że polski rząd w najbliższych miesiącach będzie „miał głowę” do przypilnowania tych i innych rzeczywistych, a niewyimaginowanych polskich interesów w Unii Europejskiej.

Irlandia przyjęła w referendum Traktat Lizbońsk