BEZPIECZNE, CZYSTE, EKONOMICZNE ELEKTROWNIE JĄDROWE?... Zapytajcie dziś o to Japończyków...

Podobno jesteśmy na nie skazani. Bez nich – „no future”. Rozwój cywilizacji domaga się coraz większej ilości energii. Tradycyjne źródła pozyskiwania jej (drewno, węgiel, ropa naftowa, gaz ziemny etc.) zatruwają atmosferę, lub (i) kończą się... Cóż, zbyt oszczędni to my nie jesteśmy.

Wybawieniem mogłaby być energia uzyskiwana z rozpadu atomu. Jednak pokojowa alternatywa oswojenia „grzyba” jądrowego niesie za sobą ogromne zagrożenie. Przyjmując do wiadomości wszelkie informacje na temat zabezpieczeń nowoczesnych elektrowni pozwolę sobie przypomnieć kilka typowych niebezpieczeństw:

1/ Błąd człowieka (Czarnobyl)
2/ Katastrofa tektoniczna, wulkaniczna, klęska żywiołowa (Japonia)
3/ Atak terrorystyczny na elektrownie atomowe (jeszcze przed nami)
4/ Atak wojenny  (jw.)

Ale nawet zakładając, że żadne z tych zagrożeń nie nastąpi – elektrownie atomowe wymagają stałego nadzoru, a to wiąże się ze znacznymi kosztami. Nawet te nieczynne, wygaszane są całymi latami, generując znaczne, stałe obciążenia finansowe. 

A co stanie się z państwami, które – np. z powodów zapaści ekonomicznej, klęski żywiołowej, wojny  - nie będą w stanie zapewnić tych zabezpieczeń? Co z krajami, w których – na skutek np. rewolucyjnych zmian – nikt nie podejmie trudu konserwacji tych radioaktywnych, śmiertelnie groźnych budowli? Wyobraźmy sobie, że Libia w trakcie zamieszek miałaby kilka reaktorów, za  które (przejściowo) nikt by nie odpowiadał... Hekatomba gotowa...

W miarę upływu czasu takich tykających, promieniujących  bomb zegarowych będzie przybywać. Dziesiątki, setki nieczynnych elektrowni jądrowych będzie niszczeć, korodować, rozszczelniać się, wreszcie wybuchać... I zatruwać coraz większe obszary naszej planety.

A nasi potomni?

Filmy science fiction pełne są mutantów. To tylko filmy, one zwykle kończą się  happy endem.  Ewolucja trwać musi bardzo długo – żaden ludzki organizm nie nauczy się przykładowo oddychać siarkowodorem w ciągu jednego pokolenia... Świat, który zgotujemy naszym potomnym może być przerażającym piekłem...

Zabija nas własna pycha i chciwość. Od tego nie ma już chyba odwrotu.

Lech Makowiecki

P.S. Podejrzewam, że nawet gdybyśmy nauczyli się zamieniać wodę na wodór i tlen (najbardziej czysta forma spalania) – nasza pazerność spowodowałaby wkrótce wyschnięcie oceanów...

I kolejna fraszka:

                    Inwokacja

Litwo! Ojczyzno moja! – wołał kiedyś Adam
Mickiewicz... Emigracja słuchała go rada
Łzę czasem ocierając, lubo klaszcząc w dłonie
Kiedy geniusz poety przywracał ich do Niej...

A wiatr toczył te słowa po paryskim bruku
Nadzieję niosąc wszystkim - i starcom, i wnukom...

Tak to strofy Poety zbłądziły pod strzechy...
Od pokoleń czytane... Od dechy, do dechy...

Lecz dzisiaj w jego Patrii nowy słychać dyskurs:
Mickiewicz? Pardonnez-moi? Chyba ... Mickiewiczus!!!
                       ...............
...A u nas cisza wielka... Jak makiem... Dokoła...
Że słyszałbyś głos z Litwy...
                                            Jedźmy, nikt nie woła...

P.S. z cyklu – znalezione w sieci;
mickiewiczowska „Inwokacja” w ekologicznej oprawie...

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika UPS

17-02-2012 [18:51] - UPS (niezweryfikowany) | Link:

Miało być o ekonomii, finansach, gospodarce, społeczeństwie i takich tam , ale wyszło bez składu i ładu jak to u mnie zwykle.

Na początku chciałbym wyjaśnić dlaczego bez składu i ładu. Ano dlatego, że nie będę dowodził, co jest dla społeczeństwa najważniejsze, ba nawet nie będę dowodził czy ważniejsze jest dobro jednostki czy dobro społeczne. Przyjmę jednak pewne prawdy jako podstawę do swoich rozważań.
Będą to oczywistości tak oczywiste, że na co dzień o nich zapominamy.
Oczywistość pierwsza – żyjemy w w zamkniętym ( ziemskim) ekosystemie od którego jesteśmy w sposób bezpośrednio uzależnieni.
Oczywistość druga (wypływająca z pierwszej) – nie jesteśmy elementem niezbędnym dla funkcjonowania ekosystemu w którym żyjemy, a wręcz przeciwnie.
Oczywistość trzecia – ekosystem w którym żyjemy rządzi się swoimi ustanowionymi przez naturę prawami.
Oczywistość czwarta (wypływająca z drugiej) – funkcjonujący ekosystem nie został, wbrew twierdzeniom rzeszy megalomanów, stworzony li tylko dla potrzeb człowieka.
Oczywistość piąta – zaburzenia równowagi w ekosystemie, w którym żyjemy, doprowadzają do automatycznych działań (bez żadnych preferencji) w celu przywrócenia zakłóconej równowagi.
Oczywistość szósta i ostatnia – jesteśmy jako ludzkość, największym „zorganizowanym” i wbrew naszym przekonaniom, najbardziej bezmyślnym zbiorowiskiem niszczącym ekosystem w którym żyjemy.
Te sześć prawd mogłoby zakończyć moje rozważania o finansach, ekonomi, społeczeństwie, jako nie mających sensu w sytuacji gdy świadomie niszczymy coś z czego żyjemy i w niedługim czasie
skończymy jak te stada, modnych ostatnio, lemingów i to na własne życzenie.
Za nim przejdę do spraw, pozornie zasadniczych, chciałbym postawić fundamentalne pytania;czy bliżej nam do Darwina, czy do Boga, czy kieruje nami rozum czy instynkt przetrwania,a może konglomerat jednego i drugiego, a jeżeli tak to co w nas przeważa. Czasami odnoszę wrażenie, jakbyśmy byli krzyżówką za przeproszeniem darwinowskiej małpy i boskiego rozumu, a u poszczególnych osobników gatunku ludzkiego przeważa jeden lub drugi genotyp. Na pewno zaś wpisujemy się w coś co ja nazywam egoizmem gatunkowym, który w przypadku ludzkości został rozdęty do niewyobrażalnych rozmiarów. Pozwólcie jednak, że nie będę rozwijał tego tematu, czyli egoizmu, który decyduje o naszych zachowaniach, a tym samym, o tym kim tak naprawdę jesteśmy.
Czy potraficie spojrzeć na rzeczywistość, szeroko rozumianą, okiem pobocznego obserwatora. Obserwatora o galaktycznych rozmiarach, podglądającego ziemię przy pomocy kosmicznego mikroskopu. Widok zarówno wspaniały jak i przerażający.
Należy tylko uściślić, czy ten gość przy mikroskopie, to tylko obserwator, czy też jest jednym z inicjatorów tego co zaistniało na ziemi, czyli życia, w tym człowieka jako jednostki rozumnej.
A może ten kosmiczny eksperyment pod nazwą życie rozumne, został przez złośliwość, przypadek, dla żartu, zainfekowany przez innego eksperymentatora. Ten pierwszy po kilku nieudanych próbach przywrócenia eksperymentu do pierwotnych założeń, po prostu projekt zarzucił i mamy to co mamy.
Ekonomia, finanse, gospodarka, społeczeństwo – słowa klucze, a raczej wytrychy do szczęścia i dobrobytu ludzkości. Coś co ma tłumaczyć nasze zachowania te pożądane i niepożądane względem, właśnie względem czego ?
Chęci posiadania, zysku, władzy, spełnienia zachcianek, zachowania gatunku, wiedzy, dominacji,wiary, mistycyzmu, a może wszystkiego po trochu.
Ekonomia, …....... - czemu mają służyć(?), na pewno nie ekosystemowi w którym żyjemyi bez którego - jesteśmy martwi !

Obrazek użytkownika energetyk

17-02-2012 [19:40] - energetyk (niezweryfikowany) | Link:

Panska poezja jest piekna i potrzebna, ale krytykujac energetyke atomowa wypelnia Pan stare przyslowie ze kazdy moze osiagnac swoj poziom niekompetencji jezeli zajmie sie sprawami w ktorych jest ignorantem.
Krytykowanie energetyki nuklearnej bez krytyki innych zrodel energii jest intelektualnie nieuczciwe, bo sugeruje ze te ostanie sa w porzadku. Nie martwia Pana setki ludzi ginacych rocznie w kopalniach wegla i tysiace umierajacych na raka pluc wsk. wdychania uranu, toru, rteci i innych trucizn wyrzucanych w powietrze przez elektrownie cieplne? Nie martwia Pana elektrownie ekologiczne napedzane sloncem, wiatrem i odchodami, kt. koszt jest tak wysoki ze pozwolic sobie na nie mogliby tylko milionerzy, gdyby nie pieniadze wyciagane z kieszeni podatnika? Proponuje zajac sie poezja przy swietle luczywa. Z szacunkiemm

Obrazek użytkownika gorylisko

17-02-2012 [23:56] - gorylisko (niezweryfikowany) | Link:

rozumiem, że kopalnie uranu to samo zdrowie i ekologia w czystym wydaniu...zwłaszcza na syberii...
no w Japonii jest teraz ekologicznie jak cholera...w okolicach Fukushimy może pan odetchnąć pełna piersią...oczywiście telefon może sygnalizować wzrost radiacji (telefony z miernikiem radiacji to szlagier, mam wiadomość od dra który regularnie bywa w Tsukubie, godzine jazdy autobusem od Tokio)
wiesz pan. kiedyś zaczynałem pracę w firmie wdrażajacej patenty i wynalazki, do dzisiaj pamiętam, patent na odsiarczanie spali w kotłowniach opalanych węglem, więc nie widze powodu na opracowanie inny filtrów...poza tym, gaz, jest czystszy od węgla...i bardzo proszę nie wyjeżdżać z emisja CO2 bo to humbug... to pan przeczytał nieuważnie powyższy post...słusznie autor zwrócił uwagę na wygaszanie elektrowni jądrowych...
kiedy budowano w Żarnowcu ej to nie było mowy o tym, że fundament pękł, zrobiono wylewkę jak oborze...
co do tuska i jego ekipy to wolę nie mysleć co gorsze, to że zbuduja czy to, ze nie dadzą rady...
gdyby pan próbował cos pieprzyć od rzeczy w temacie ej to jest strona
www.dakowski.pl uprzedzam to fizyk jądrowy i to z praktyką w różnych instytucjach badań jądrowych w Europie...

Obrazek użytkownika energetyk

18-02-2012 [00:57] - energetyk (niezweryfikowany) | Link:

Czyli wedlug Panskiej logiki - gdyby Pan ujrzal malpe z brzytwa zakazal by Pan produkcji brzytew. A poniewaz jest Pan zwolennikiem swierzego powietrza, najlepszy urlop spedzi pan w okolicach Turoszowa lub Kozienic, oddychajac czystym powietrzem, z piecow tych elektrowni kazda po 3000 MW,
czyszczonym na filtrach, kt. Pan wdrazal.
Gazem to moze Pan palic w swojej kuchence a narazie 99% elektrowni w Polsce spala wegiel, bo na drogi ruski gaz do produkcji mocy Pana nie stac. Zapomnial pan jeszcze pieprzyc o elektrowniach fotovoltaicznych i wiatrowych. Jako ekspert moze Pan cos o podwodnych lodziach atomowych?

Obrazek użytkownika energetyk

18-02-2012 [00:59] - energetyk (niezweryfikowany) | Link:

Czyli wedlug Panskiej logiki - gdyby Pan ujrzal malpe z brzytwa zakazal by Pan produkcji brzytew. A poniewaz jest Pan zwolennikiem swierzego powietrza, najlepszy urlop spedzi pan w okolicach Turoszowa lub Kozienic, oddychajac czystym powietrzem, z piecow tych elektrowni kazda po 3000 MW,
czyszczonym na filtrach, kt. Pan wdrazal.
Gazem to moze Pan palic w swojej kuchence a narazie 99% elektrowni w Polsce spala wegiel, bo na drogi ruski gaz do produkcji mocy Pana nie stac. Zapomnial pan jeszcze pieprzyc o elektrowniach fotovoltaicznych i wiatrowych. Jako ekspert moze Pan cos o podwodnych lodziach atomowych?

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

19-02-2012 [17:27] - Lech Makowiecki | Link:

 Dyplom inżyniera budowy okrętów daje mi pewną wiedzę - ot, chociażby na temat okresu połowicznego rozpadu uranu czy plutonu i czasu "dochodzenia" do normalności obszaru po skażeniu promieniotwórczym terenu spowodowanym wybuchem wulkanu czy katastrofą elektrowni atomowej. Nie zanudzam - szczegóły znajdziecie np. na ukochanej przez wszystkich Wikipedii.

Po rocznym szkoleniu podchorążych moja wiedza na temat strat siły żywej przeciwnika i obrażeń tych, którzy przeżyli pierwsze uderzenie (jak i ich potomnych) uległa znacznemu rozszerzeniu.

Jako obywatel kraju, w którym nawet prostej drogi nie da się położyć porządnie mam ogromne wątpliwości co do solidności wykonawstwa potencjalnych elektrowni w Polsce. Nie mówiąc o rzetelności ich obsługi. To wzbudza mój głęboki pesymizm i dystans do w/w tematu.

To tylko tyle i aż tyle. Chciałem tylko wyrazić swoją opinię i troskę o przyszłe pokolenia. A nie wymądrzać się podręcznikową wiedzą teoretyczną. Jeśli więc zapytacie się mnie, czy wolałbym siedzieć przy łuczywie i pisać gęsim piórem ładne ballady, czy dogorywać w luksusowym szklanym wieżowcu z dzieckiem-mutantem na rękach - nie mam z tym pytaniem żadnego problemu... Ale to tylko moja opinia, która i tak nic nie zmieni.

Degenerujemy się w tempie tak zastraszającym - że (z atomem czy bez) - wkrótce człowiek bez alergii, cukrzycy, nadwagi itp. cywilizacyjnych przypadłości będzie osiągalny tylko w najtrudniej dostępnych ostępach Amazonii (no, chyba, że postawią tam kolejną elektrownię, żeby Indianie mogli uzywać mikrofalówki do podgrzewania sushi z piranii)...

A więc mniej nerwowości - cieszmy się tym, o czym nasi cherlający potomni będą mogli tylko pomarzyć... Z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich!
LM
P.S. Pamiętacie płonące przedmieścia Paryża? Setki, tysiące samochodów i trudny do opanowania tłum. Ten problem narasta, w końcu wymknie się spod kontroli. Co się wtedy stanie z kilkudziesięcioma opuszczonymi elektrowniami francuskimi - tej dumie cywilizacji?

Obrazek użytkownika Wertyn

17-02-2012 [21:20] - Wertyn (niezweryfikowany) | Link:

Witam, po co zaraz przytaczać terroryzm, czy działania wojenne wystarczy pomyśleć o "otwartej" elektrowni atomowej w budowie i już człowiekowi ciarki chodzą po plecach i strach się bać.

Obrazek użytkownika Gość

17-02-2012 [22:52] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Umiemy zmieniać wodę na wodór i tlen, jest to elektroliza.
A efektem spalania wodoru i tlenu jest... woda właśnie.

Obrazek użytkownika Janko Walski

17-02-2012 [23:16] - Janko Walski | Link:

za pieniądze uzyskane między innymi dzięki astronomicznym cenom za gaz i ropę sprzedawaną Polsce po takich cenach mimo "dobrych stosunków". Czy raczej dzięki nim. Rozmieścił w obwodzie kalinigradzkim oraz na Białorusi wzdłuż naszej granicy swoje rakiety o zasięgu obejmującym całą Polskę.

Elektrownia jądrowa byłaby pierwszym celem w przypadku jakiegokolwiek konfliktu.

Dopóki Rosja pozostaje krajem totalitarnym budowanie elektrowni jądrowej jest równoważne podkładaniu pod Polskę beczki z prochem.