Legalnie czy w konspiracji

Iść do konspiracji („walczyć zbrojnie”), czy w zgodzie z prawem rozsyłać głosy protestu, które, jak się wielu zdaje, nie mają większego znaczenia niż mysie piski? Wchodzić do ciał, gdzie jest się w mniejszości i nie ma szans na wygraną? Wiele osób tak spostrzega dylematy, przed którym stoją dziś w Polsce ludzie, dostrzegający zagrożenie co najmniej swobody życia publicznego, wolności słowa, działania opozycji, uczciwego śledztwa i wielu innych fundamentalnych spraw dla narodu (lub jak kto woli społeczeństwa). Ludzie, gotowi „coś zrobić”. Walczyć zbrojnie zapewne mało kto ma ochotę, dziś krew upływa pokojowo, w emigracji coraz liczniejszych zastępów młodzieży, bo dziś oni mają wyjście. Choć zaczynam podzielać zdanie Giedroycia, że niepodległość zazwyczaj wymaga krwi. Kiedyś wydawało mi się, że to jego oczekiwanie wobec nas tu w kraju, że to ja mam bić się „do krwi ostatniej”, a on sobie tam w Paryżu będzie zajadał ostrygi; dziś rozumiem, że opisywał naturę rzeczywistości i że ofiara krwi Wielkich Księży PRL-u i młodych ludzi (Emil Barchański i Grzegorz Przemyk z Warszawy, Bogdan Włosik z Krakowa, Mieczysław Poźniak, Andrzej Trajkowski i Michał Adamowicz z Lubina i tylu innych) nie wystarczy. Krew oznacza prawdziwą determinację, a tej zabrakło 22 lata temu.
Bloger „beeł” napisał tak na portalu niezalezna.pl pod informacją o proteście Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przeciwko sądzeniu red. Doroty Kani z art. 212, grożącego więzieniem (cytuję w skrócie):
„Pani Dorota staje się ofiarą zaniechania w walce z komunizmem, ofiarą dopuszczenia komunistów w momencie kiedy powinni byli być rozstrzelani lub osadzeni w więzieniach (według zasług). Ten moment trwa i nic nie stoi na przeszkodzie by wrócić do tego co zapoczątkował niedawno wspominany "Łupaszko" i inni Żołnierze Niezłomni.
Papierowe protesty nie pociągają za sobą żadnych konsekwencji. Aby powstrzymać przed ruchem oporu (tak, tak - celowo używam tego określenia) umożliwia się wirtualne protesty. Czasami też jakieś zgłoszone władzom demonstracje byle tylko odsunąć chęć podjęcia walki z systemem. Nawet wymianę władz pod tzw. wpływem nacisków społecznych, ale tylko w pewnym zakresie, bez konsekwencji.” http://niezalezna.pl/23322-dzi...
Tyle bloger „beeł”.
Jestem przekonana, że może się jednak nagle okazać, że „walka zbrojna” w jakimś zakresie nie jest to całkiem wymyślona opcja, i jeżeli władza nie ustąpi w ważnych społecznie sprawach, co najmniej staniemy w jej obliczu jako widzowie, a niektórzy jako uczestnicy.  
Jeżeli jednak zgłoszone legalne demonstracje doprowadzają do choćby częściowej wymiany władz, a przecież doprowadzają, to już jednak jest coś. Róbmy legalne demonstracje, manifestujmy, nie bójmy się prowokacji, którymi celowo się nas straszy.
Jeżeli mysie piski protestów publicznych przynoszą od czasu do czasu wyniki, a przecież przynoszą, i to coraz częściej, choć nie zawsze i nie we wszystkim – to piszczmy, prychajmy, piszmy, podpisujmy, rozsyłajmy, zapraszając do podpisywania możliwie wielu ludzi dobrej woli a nawet ludzi bezmyślnej choć dobrotliwej bierności. Pisk pięciu milionów myszy – to dopiero jest pisk!
W zarządach, ciałach społecznych, gremiach nawet mało decyzyjnych, ale widocznych publicznie należy moim zdaniem uczestniczyć, jeżeli to możliwe, dopóki nie wykorzystują one naszego głosu do uwiarygodniania łajdactwa i świństwa. Pokazujmy ludziom z tych gremiów, co jest dla nas ważne, zmuszajmy ich do podjęcia tematów, których sami nigdy nie podejmą. Jednocześnie twórzmy własne instytucje, które pokażą, że tamtych w każdej chwili jest kim zastąpić. „Drugi obieg” jest potrzebny, żeby „pierwszy obieg” czuł jego oddech na plecach.
Piszmy i podpisujmy protesty w ważnych sprawach, gdy zawodzą mechanizmy demokratyczne a patologia władzy deformuje nieznośnie życie społeczne, jak to bywa w totalitaryzmach. Siła miliona kilkuset tysięcy podpisów pod protestem w sprawie Telewizji Trwam nie tylko pozwala nam „policzyć się” (a tak naprawdę jest nas wielokrotnie więcej), ale może doprowadzić do kryzysu, do zmiany ustawy o RTV, a przynajmniej wymiany składu Krajowej Rady RTV. Zobaczycie.
Takie publiczne protesty to również sposób na poinformowanie o ważnych sprawach społeczeństwa, zapatrzonego w telewizję, ludzi odciętych od informacji, której nie ma w oficjalnych przekaziorach.
To także zachęcanie bezmyślnych biernych do działania, a przynajmniej do zmiany sposobu myślenia. By odważyli się przestać stać i czekać na mannę z nieba.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika beeł

12-02-2012 [13:26] - beeł (niezweryfikowany) | Link:

...kłaniam się nisko i dziękuję.

Obrazek użytkownika Gość

12-02-2012 [13:44] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

a nie lepiej bojkot i ostracyzm? na osiedlu, na ulicy, w sklepie?

Obrazek użytkownika Egon

12-02-2012 [15:20] - Egon (niezweryfikowany) | Link:

jw

Obrazek użytkownika Emigrant

12-02-2012 [17:15] - Emigrant (niezweryfikowany) | Link:

Popieram!

Obrazek użytkownika Teddyllein

12-02-2012 [20:47] - Teddyllein (niezweryfikowany) | Link:

Pozwolę sobie na napisanie kilku uwag, jeśli Pani pozwoli.
Takie przemyślenia idealisty, bo inaczej nie umiem się zakwalifikować.
Piszę z pozycji takich, co to spoza granic Polski próbują się wymądrzać!
Jak już pisałem u Seawolf'a, dręczą mnie wyrzuty sumienia.
Dlaczego dopuściłem czy dopuściliśmy po '89-tym, żeby skołatanymi umysłami Polaków zawładnęli m.in. Schechter-Michnik, Lewartow-Geremek i inni m. in. WSI-oki. Czy to nie nasza wina, że współczesne lemingi, cwele i im podobni, są dziś tak bezrozumni, być może zabłąkani (obłąkani?).
Sam się też do tego przyczyniłem głosując na dziś wiadomego TW Bolka!
Mniejsze zło? - tak nie cierpię tego zwrotu! Ktoś zapyta, a czy jest coś takiego?! Kochani Rodacy! Zło jest złem a dobro dobrem!!!! I tu mnie boli, bo nie wytłumaczyliśmy im, że Polak wcale nie musi być przed i po szkodzie głupi!
Już tak na koniec, tak Wam w Polsce zazdroszczęęęęęęęęęęę!!!!!!!!!!
Na następnym spotkaniu patriotycznym będę!!!!

Obrazek użytkownika stronnik

18-02-2012 [21:13] - stronnik (niezweryfikowany) | Link:

Zgadzam się z Panią całkowicie. Z tą jednak róznicą że ja dostrzegam i doceniam fakt że Polska już jakiś czas temu przestała być krajem demokratycznym. To co nam się serwuje w mediach jako demokrację to jedynie propagandowa zasłona. Wybory, sfałszowane czy nie, przy istniejącej ordynacji wyborczej są zwyczajnie farsą. W bardzo sprytny sposób wmawiano nam przez lata że weszliśmy na drogę pełnej demokracji, tymczasem człowiek na stanowisku przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej jest tam od czasów "komuny". To jedynie symptom. Trzeba obiektywnie przyznacć że to czego dokonano w głowach Polaków dokonano w sposób mistrzowski. Ale nic co piękne nie trwa wiecznie, więc i to się już kończy. Nie jestem jednak dziś pewien, czy bardziej gubi ich dzisiaj pewność siebie, pycha i buta czy też ludzie stali się mniej ufni co wiązał bym raczej z banalnym pytaniem jakie każdy od czasu do czasu kieruje do własnego sumienia: Czy i na ile mi się poprawiło przez te wszystkie lata? Jeśli rachunek jest negatywny lub nawet nie wskazuje na pozytyw to wiara w cuda jakich wiele obiecano, mija szybko. I temu chyba należy przypisywać efekt utraty poparcia dla Cudaka z Gdańska. Jest i grupa ludzi którym czas wydaje się uciekać szybciej niż innym i oni są gotowi poswięcić wiele i to jak najszybciej by to wszystko zmienić. I tu jest szansa na działanie zbrojne. Nie wiem i raczej nie chcę wiedzieć jaki jest naprawdę stan na dzień dzisiejszy w tej sprawie. Jednak działania ruchu jakim jest ONR wskazują że raczej nasza młodzież nie ma zapędów godnych naśladowania naszych dziadków. Mamy niesłychanie pokojowe społeczeństwo. Parę doniczek z kwiatami wywróconych 11 listopada to naprawdę mała cena na rzecz walki o wolność od nowej komuny. No i mam poważne kłopoty z dostrzeżeniem tych ustępstw robionych przez tuska (zawsze z małej) pod presją nacisków płynących z ulicy. Prędzej jest to przejaw ostrożności i przezorności tegoż w czynieniu gwałtownych ruchów obliczony na trwanie. Nawet ostatnie jego bajania o ustąpieniu wobec sprzeciwów w sprawie ACTA uważam za strategiczne wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. Rozważanie działań tuska i ferajny w kategoriach jakiejś do przyjęcia opcji funkcjonowania Państwa uważam za grube nieporozumienie. Oni są tak skompromitowani działaniami w tak wielu dziedzinach że każda z osobna z afer w jakie są uwikłani eliminnuje ich spośród kręgów władzy i polityki na zawsze. To że nikt nie podnósł ręki na głównych sprawców naszych nieszczęść i zdrjców można usprawiedliwić jedynie niezwykłym jak na tę część świata nastawieniem do pokojowego rozstrzygania sporów. To oczywiści także będzie musiało być opłacone w jakiś sposób w przyszłości. Czas pokaże czy stać nas jako Naród na radykalne pociągnięcia wobec zdrajców i sprzedwczyków. Mam jednak niemiłe przeczucie że wszystko zostanie utopione w gąszczu prawa oskarżonych do obrony. Tak jak to czynił i czyni niejaki Jaruzelski. Dlatego od jakiegoś czasu apeluję żeby powołać dożycia państwo podzimne. PAństwo które powoła do życia jedynie kilka struktur nizbędnych do poźniejszego surowego ukarania winnych stanu dzisiejszego. Powinno ono wydać nową konstytucję i zbór nowego prawa tak by chwilowo obowiązywały oba systemy równolegle. Po przejęciu władzy należałoby uchylić stare prawo a sądzić zdrajców według nowego, obowiązującego od jakogoś czsu dając realne szanse na skazanie. Uważam że ten system który mamy, nie daje żadnych szans na pozbycie się plew. Zbyt wiele tego i zbyt silnie jest to osadzone w stworzonym przez siebie i dla siebie systemie.