Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ekspertyza zastępcza czekoladopodobna
Wysłane przez Seaman w 07-02-2012 [18:06]
Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, poza pracą profesorów Biniendy i Nowaczyka nie udało się znaleźć ekspertyzy lub symulacji z prawdziwego zdarzenia w kwestii tragedii smoleńskiej. Jednak ekspertyz komisji Antoniego Macierewicza rząd nie chce zaliczyć do tej kategorii z powodów obiektywnych, aczkolwiek niesprecyzowanych. Te niekorzystne okoliczności przyrody skłaniają, a raczej zmuszają mainstream rządowo-medialny do posługiwania się ekspertyzami zastępczymi. Zatrudniają w tym celu tak zwanych ekspertów gawędziarzy. Jeśli ktoś nie łapie w czym rzecz, to podsuwam niegdysiejszą analogię: erotoman gawędziarz.
W związku z tym nastąpił prawdziwy wysyp ekspertów zastępczych. W różnych postępowych mediach opowiadają oni, jakie to badania by zrobili, gdyby im się chciało albo gdyby komuś się chciało im zaufać. Fatalna konfuzja owych mediów polega na tym, że z niewyjaśnionych przyczyn ekspertyz nie chciało się robić ani komisji MAK, ani komisji Millera. Dlatego zamiast ekspertyz lub symulacji komputerowych serwowane są gawędy z różnymi osobnikami, którzy prenumerowali w młodości czaspisma o tematyce lotniczej lub choćby otarli się o jakąkolwiek naukę ścisłą. Na czoło jak zwykle wysunęła się Gazeta Wyborcza, której udało się wynaleźć spolegliwego profesora fizyki, który w dodatku upodobał sobie pilotaż.
Rozmowa z profesorem Pawłem Artymowiczem z Toronto zaczęła się dość niefortunnie. Na samym początku, trochę z głupia frant oświadczył, że nigdy nie badał katastrof lotniczych. Na szczęście w sukurs pospieszył mu natychmiast rozmówca (bloger Azrael - o, yes, yes, yes!) przypominając, że profesor przecież interesował się wypadkami lotniczymi. Pokrzepiony znacznie z powodu tej merytorycznej rekomendacji Artymowicz odwdzięczył się Azraelowi natychmiast. Podzielił się swoim głównym spostrzeżeniem w dziedzinie wypadków lotniczych – symulacje komputerowe nie są głównym zadaniem amerykańskiej komisji badania wypadków lotniczych.
Po tym wejściu smoka ekspert-teoretyk pojechał już konwencjonalnie, czyli opowiedział, co by zrobił, gdyby mu się chciało. Werbalna lekkość, z jaką obalał tezy amerykańskich profesorów z komisji Macierewicza była porażająca. Powiem tylko tyle – profesor wzniósł się na teoretyczne wyżyny sztuki sporządzania ekspertyz i symulacji. Ilość trudnych słów, żargon naukowy, znajomość szczegółów - imponujące.
Niestety, poza teorię profesor wyjść nie chciał - jakoś tak się złożyło, że gdy miał okazję do praktycznego sprawdzenia swoich umiejętności, to odmówił. Kiedy w USA i Kanadzie nieoficjalnie szukano polskich naukowców, którzy chcieliby przeprowadzić analizę numeryczną katastrofy, modelować uderzenie, to profesor Artymowicz odmówił udziału, gdyż – jak sam wyznaje Azraelowi – to bardzo trudne. Kolejny ekspert gawędziarz.
Właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie jedna rzecz godna uwagi. Artymowicz z jednej strony deprecjonuje wartość analizy Biniendy i Nowaczyka zaś z drugiej wytyka komisji Millera, że spójność jej analizy nie była przetestowana w symulacjach fizycznych. Słusznie zwraca uwagę, że nie wykonano analizy laboratoryjnej próbek drewna brzozy, a nawet dokładnego opisu stanu drzewa.
Niestety, przeprowadzający wywiad jakoś się tym nie zainteresował, dlaczego tacy fachowcy z prawdziwego ponoć zdarzenia, nie wykonali tak rutynowych czynności. Zamiast tego Azrael szybko przekierował rozmowę na temat generalnej słabości symulacji komputerowej jako dowodu. Widocznie miał inny plan gawędy.
A szkoda, bo to jest niesłychanie ważne w kontekście ewentualnego wznowienia prac komisji rządowej, o co zagaduje Artymowicza w ostatniej kwestii Azrael. W skład komisji Millera wchodziło ponad trzydzieści osób. Ponoć sama crème de la crème polskich fachowców i ekspertów od katastrof lotniczych. I pomyśleć, że nikt z tej silnej grupy nie wpadł na pomysł, żeby zbadać, przeanalizować, udokumentować moment uderzenia skrzydła w brzozę. A który według nich samych był bezpośrednią fizyczną przyczyną tej tragedii. Nie ma także analizy wzajemnych uszkodzeń skrzydła i brzozy. Badań obu tych elementów. A to jest elementarz. Nie mówiąc już o symulacji czy stworzeniu modelu numerycznego uderzenia.
Co wobec tego można sądzić o takich ekspertach? Przecież to nie jest grupa przypadkowych ludzi. Nie sposób ich uznać za gromadę głupców. Dlaczego zatem tego nie zrobili? Co ich powstrzymało, jeśli założymy, że to nie był brak profesjonalizmu?
I najpocieszniejsza historia z całej gawędy – profesor Artymowicz deklaruje, że jest gotów się do nich przyłączyć. On też interesuje się wypadkami lotniczymi.
Komentarze
07-02-2012 [20:00] - ksena (niezweryfikowany) | Link: puszczanie w dzieciństwie latawców
to chyba jedyne ,,lotnicze'' doswiadczenia naszych ekspertów i gawędziarzy.Ich imponująca wiedza pozwala jedynie na tak fachowe stwierdzenia jak ,,walnęło to i urwało''wypowiadane przy udziale przesmiesznie stanowczych min i gestykulacji.Profesor z Toronto tez nie jest wyjątkiem i przypomina mi kolege z pracy.Ten też był teoretykiem,dzieciom kolezanek rozwiązywał zadania ze studiów,ale nie dalo się z nim pracować,on po prostu nie potrafił.
07-02-2012 [21:29] - Seaman | Link: ksena
Teoretycy sprawdzają się w teorii i tak już im zostaje. A kiedy ktoś chce ich sprawdzić w praktyce, to odmawiają...
07-02-2012 [20:30] - LB-NY (niezweryfikowany) | Link: Widziane z daleka
Czytam artykuly o czyms co sie w Polsce nazywa ekspert i zachodze w glowe jak dlugo mozna na ten temat najrozmaitsze androny wypisywac.
W kraju, gdzie aktualnie przebywam to ekspert w danej dziedzinie to taki czlowiek, ktory pod swoim nazwiskiem zamieszcza przynajmnie pol strony A4 referencji znanych i uznawanych w cywilizowanym swiecie instytucji naukowych lub koncernow o swiatowym zasiegu. Jesli tego nie przedstawia to mowiac po kowbojsku "wypad z baru".
Tylko opinie takich ludzi sa tutaj brane pod uwage, przy czym niczym dziwnym nie jest, ze moga sie roznic. Natomiast nikt, ale to doslownie nikt nie poswieci chwili uwagi pisulom jakichs assholi o statusie nothing, nobody czy w najlepszym wypadku unknown.
Prosze sobie wyobrazic, czy majac do wyboru zapoznanie sie z opinia eksperta NASA i kogos unknown przecietny Amerykanin znajdzie chwile czasu, zeby zapoznac sie z czyms co napisal ten ktos kto nie przedstawi prawdziwej listy referencyjnej.?
Ten punkt widzenia Panstwo piszacy dla Polakow powinniscie reprezentowac bo to co robicie i piszecie to wyglada na to, ze usilnie chcecie udowodnic idiocie, ze naprawde jest idiota a to podobnie jak kwadratura kola jest niemozliwe.
07-02-2012 [21:33] - Seaman | Link: LB-NY
"Ten punkt widzenia Panstwo piszacy dla Polakow powinniscie reprezentowac bo to co robicie i piszecie to wyglada na to, ze usilnie chcecie udowodnic idiocie, ze naprawde jest idiota a to podobnie jak kwadratura kola jest niemozliwe."
Ja reprezentuję swój punkt widzenia, a nie ten, który pańskim zdaniem powinienem reprezentować. Tak jest u nas w kraju. A jeśli w kraju, w którym Pan aktualnie przebywa jest inaczej, to bardzo Panu współczuję.
08-02-2012 [10:41] - Daf (niezweryfikowany) | Link: Wspolczuje Pan naprawde ????
Rozczulanie sie nad "roznymi punktami widzenia" to nic innego, jak robienie wody z mozgu Polakom.
Ekspert to taki fachowiec, ktory jest uznany w swoim srodowisku, jest zatrudniany na podstawie wynikow swojej pracy, ma LISTE REFERENCYJNA.
Za tym stoi wyksztalcenie i lata ciezkiej, odpowiedzialnej pracy. Wszystko inne to bicie piany i slusznie Pan pisze "... tak jest u nas w kraju." Dodam: NIESTETY !
Z wyrazami szacunku
07-02-2012 [20:46] - UPS (niezweryfikowany) | Link: Rozmowę z prof. Pawłem
Rozmowę z prof. Pawłem Artymowiczem, prowadzil bloger Azrael, co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Anioł Śmierci". Zbitka ze Smoleńskiem wręcz makabryczna.
07-02-2012 [21:34] - Seaman | Link: UPS
On już tak się wabił na długo przed Smoleńskiem.
07-02-2012 [21:08] - Gość (niezweryfikowany) | Link: Co wobec tego można sądzić o takich ekspertach?
Post sowiecka agentura na ternie USA i Kanady...
07-02-2012 [21:13] - WJD (niezweryfikowany) | Link: Najprzytomniejszy wniosek przedłożył pan redaktor Michalkiewicz.
Do najlepszych i bardzo słusznych wniosków doszedł był pan redaktor Stanisław Michalkiewicz.
Mianowicie połączył logicznie w jedną całość wnioski dwóch wysokich komisji, komisji rządowej pod dowództwem WCz. pana Millera oraz komisji parlamentarnej pod przewodnictwem WCz. posła pana Macierewicza.
Oto wniosek komisji rządowej brzmiał, iż katastrofa nastąpiła po tym, jak samolot lądując uderzył skrzydłem w brzozę.
I komisja rządowa za żadne skarby świata nie chce odejść od tej swojej wersji !!
Z kolei, jak wynika z badań niezależnej komisji pod przewodnictwem WCz. pana posła Antoniego Macierewicza, z badań skrzydła wynika, iż jest rozerwane, faktycznie jest rozerwane, lecz nie z przodu a "od tyłu".
Jak to pogodzić?
Można, okazuje się, że można.
Zestawiając wnioski obydwu szanownych wysokich komisji szanowny pan redaktor Stanisław Michalkiewicz bardzo słusznie i bardzo przytomnie zauważył, iż nie może to oznaczać coś innego, jak to, że polscy piloci pilotujący ów samolot lądowali lecąc nim do tyłu.
Niby w komunikacji nic wielkiego, wiele razy każdy widział auta cofające się, by np. wjechać do garażu, ja tu w Krakowie kiedyś nawet cały kurs taksówką po ulicy jednokierunkowej odbyłem jazdą do tyłu, by nie nadkładać kilometrów drogi, a kierowca - jakby co i gdyby wyskoczył jaki policjant - zawsze miałby od biedy wytłumaczenie, że tylko "z lekka" cofa pojazd. Wszakże wyraźnie widoczny słuszny kierunek ustawienia pojazdu jest najważniejszy.
No ale lecące do tyłu samoloty i to sowieckiego pochodzenia, to jest chyba polski patent.
Tym niemniej, to na pewno musiało mieć miejsce, tupolew lądował lecąc do tyłu, no bo cóż innego, jeśli wierzyć ustaleniom wysokiej komisji rządowej.
No bo tutaj ustalenia komisji parlamentarnej są pewne: skrzydło jest rozerwane od tyłu.
07-02-2012 [21:36] - Seaman | Link: WJD
Czytałem ten tekst Michalkiewicza:)
07-02-2012 [23:22] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link: Teoria też ważna
W książce K. Szymanka, K. Wieczorka i A.Wójcika "Ćwiczenia z argumentacji" jest 5 warunków, które powinny zostać spełnione, aby można było ekspertyzę brać w ogóle pod uwagę.Brak tam, moim zdaniem, warunku nr 6,że ekspert, który jest niechętnie nastawiony do innych ekspertów wypowiadających się na dany temat również nie jest wiarygodny. W środowiskach naukowo-eksperckich naprawdę buzują gwałtowne emocje.
08-02-2012 [09:41] - Seaman | Link: Irvandir
Zwłaszcza w tych środowiskach eksperckich, co to by dużo mogli, gdyby chcieli...
Pozdrawiam
08-02-2012 [03:34] - TomUSAA+ (niezweryfikowany) | Link: Uszkodzone skrzydlo
Ponieważ tyle sie tu mówi na temat uszkodzenia skrzydła, to jest okazja, aby przypomnieć slowa tego....cieciograsia, czy grasiociecia, ktory z wrednym uśmieszkiem na tlustym pysku skomentowal ten fakt: "a moze bylo nadpiłowane?". I ta menda do dzis chodzie sobie po swiecie!
08-02-2012 [09:43] - Seaman | Link: TomUSAA+
Menda chodzi, chociaż już się tak radośnie nie uśmiecha, bo już bliski koniec czuje...
08-02-2012 [16:57] - TomUSAA+ (niezweryfikowany) | Link: Seaman
obyś miał racje!
08-02-2012 [06:15] - marco.kon (niezweryfikowany) | Link: Cytat "Co wobec tego można sądzić o takich ekspertach? Przecież
to nie jest grupa przypadkowych ludzi. Nie sposób ich uznać za gromadę głupców. Dlaczego zatem tego nie zrobili? Co ich powstrzymało, jeśli założymy, że to nie był brak profesjonalizmu?"
odpowiedź - STRACH. Oni zdają sobie sprawę z tego że z "akwarium" wychodzi się tylko przez komin. Brak społecznego poparcia dla dążenia do prawdy potęguje ten strach. To co napisałem nie jest próbą ich usprawiedliwienia a jedynie zwróceniem uwagi na stosunek większości POlaków do własnego państwa. Czy to się zmieni ? Mam nadzieję że tak.
08-02-2012 [09:44] - Seaman | Link: marco.kon
To prawda, że strach jest jednym z głównych motorów tej hucpy. Tylko że myśmy sobie takich tchórzem podszytych "przywódców" wybrali, niestety.
08-02-2012 [06:56] - Afrykaner na wa... (niezweryfikowany) | Link: Pan prof. Artymowicz zajmuje sie kosmologią
Kosmologia jest to pseudo-nauka i właściwie powinna być sklasyfikowana jako wróżbiarstwo. Bełkot o Wielkim Wybuchu (Big Bang), czarne dziury, techniki manipulacyjne obrazem galaktyk - jasność świecenia przypominają usiłowania dziecka zmierzające do wyjaśnienie przyczyn procesów we wszechświecie. Dla matematyka jest to niesłychany bełkot. W USA zajmują się tym na wydziałach teologicznych. Wśród autorów publikacji na stronie internetowej Pana Profesora Artymowicza, jego nazwisko pojawia się na ostatnim miejscu.
08-02-2012 [09:46] - Seaman | Link: Afrykaner na wakacjach w Polsce
Kosmolog w sam raz się nada w Gazecie Wyborczej do wyjaśniania katastrofy lotniczej.
08-02-2012 [08:26] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link: Nie odnosisz wrazenia, ze idzie o podla zazdrosc?
Rodzimi, strachliwi i spolegliwi, zatrudnieni na uczelniach, w instytutach, trzesa sie na dzwiek telefonu, bo moze ktos chce o wyniki naukowe zapytac?
Ktore miejsca w rankingu maja nasze przybytki wiedzy?
Ci niepokorni, czesto skupieni w AKO, klubach GP, jakby niezauwazeni.
Bo polska nauke ksztaltuja teraz zderzaki, pod kierunkiem niedouczonych szefow!
A jakie mamy perspektywy!
Kolejna "reforma" systemu nauczania w drodze!
08-02-2012 [09:47] - Seaman | Link: Szamanka
"Kolejna "reforma" systemu nauczania w drodze!"
I nowe zastępy lemingów wkraczają w życie...
08-02-2012 [17:12] - LB-NY (niezweryfikowany) | Link: LB-NY@Seaman Nieporozumienie
Drogi Seamanie. Mnie caly czas chodzi o to, zeby pisac tak, aby nie dawac cwaniaczkom jakiejkolwiek szansy. I tak trzymajcie Panstwo. Pozdrawiam.
08-02-2012 [17:37] - Seaman | Link: LB-NY
Wszystko w porządku. Czasami mnie troszkę ponosi, sorry.