EDUKACJA SEKSUALNA... Czyli banan i prezerwatywa w akcji...

Nie jest to odpowiedź na bzdury wygłaszane ostatnio przez Czubaszek Marię. Nie wypada nabijać się z demencji starczej...

     W dawnych czasach wszystko było prostsze. Do siódmego roku życia wychowaniem dzieci zajmowała się matka. Następnie edukację syna przejmował ojciec, przysposabiając męskiego potomka do łuku, miecza i włóczni. Dziewczęta w tym czasie pomagały mamie w wychowaniu młodszego, przeważnie bardzo licznego potomstwa, przygotowując się tym samym do roli przyszłej pani domu.
    W pewnym wieku młodzieniec przechodził inicjację (sprawdzał się jako mężczyzna), przynosząc do domu własnoręcznie upolowanego mamuta (lwa, niedźwiedzia, wilka – zależnie od tego, co aktualnie było pod ręką). I dopiero od tej chwili miał szansę na zdobycie ręki jakiejś białogłowy! Wykazywał bowiem czynem, że jest ja w stanie utrzymać rodzinę (sorry, drogie feministki; w tamtych czasach ukatrupienie tura było zajęciem dla faceta... I żadne parytety nie przeszłyby próby w realu)...

    Niewątpliwie sposoby walki o przetrwanie zmieniały się na przestrzeni wieków. Pewne reguły obowiązują jednak  nadal. Można to ująć jednym zdaniem: dorosłość – to również odpowiedzialność za swoje czyny...
    Dlatego dziwię się, że tego rozsądku zabrakło twórcom programu tzw. edukacji seksualnej młodego pokolenia.

    Zacznijmy od początku: młodemu człowiekowi – do 18 roku życia (w USA – do roku 21) nie sprzeda się w sklepie alkoholu.
-Małolat nie może prowadzić samochodu.
-Jako dziecko – nie ma prawa wyborczego.
-Nie dostanie ślubu.
-Nie wpuszcza go nawet do kina na film dla dorosłych!
-Za współżycie płciowe z nieletnim sądy solą drakońskie kary.

   Jednocześnie z ogromnym samozaparciem godnym lepszej sprawy Ministerstwo Edukacji Narodowej forsuje w programach nauczania naukę zakładania prezerwatywy na banana, dając tym samym przyzwolenie i wskazówki na podejmowanie przez małolatów przedwczesnego życia płciowego. 

    Efekty tej nauki są opłakane. W takiej np. Anglii im młodsze dzieci obejmowane są programem edukacji seksualnej, tym więcej nastolatek (i to tych z dolnej granicy nastoletniości) zachodzi w nieplanowaną ciążę... A nadspodziewanie bujny powrót chorób wenerycznych i AIDS  przyprawia o rozpacz zarówno brytyjskich rodziców, jak i lekarzy...
    Wychowanie dzieci – to (przepraszam twórców "bezstresowych metod") umiejętne skrzyżowanie tresury i perswazji...

    Już słyszę te głosy oburzenia pedagogów, seksuologów, gejowskich trybunów i feministycznych trybunek (albo odwrotnie), pchających się do szkół ze swoimi teoriami i orientacjami...
    Wróćmy jednak do początku mojego felietonu, czyli ciemnogrodzkich, sprawdzonych  sposobów wychowania małolatów w tej materii. Wiem, temat seksu zawsze był wstydliwym tabu... A mimo tego ludzkość jakoś się rozmnażała. Znacznie lepiej zresztą, niż teraz.
    Niegdyś ogólne społeczne potępienie dla niezamężnych dziewcząt zachodzących w ciążę było wystarczającym straszakiem dla nieroztropnych zachowań. Nieślubne dzieci zdarzały się i w nieodległych czasach mojej młodości, ale było ich stosunkowo mało. Presja religijna nie sprzyjała wczesnym inicjacjom, a cały system wychowawczy nastawiony był na propagowanie wstrzemięźliwości i rozwagi.
    Bo nie może być tak, że dzieci mają dzieci. To nieodpowiedzialne. Krzywdzące dla małych obywateli, przychodzących przedwcześnie na świat. Oni mają być oczekiwani, wymarzeni, kochani przez swych rodziców.
    Dlatego do roli ojca/matki trzeba dorosnąć (dojrzeć). Ekonomicznie – żeby móc utrzymać rodzinę. Mentalnie – żeby odróżnić seks od miłości. I nie oczekiwać od świata jedynie przyjemności – bo życie bywa brutalne.
    Zamiast więc wciskać dzieciom globulki, spiralki, kondomy czy pigułki antykoncepcyjne (rozwalające hormonami ich młode organizmy) – może by tak rozmawiać z nimi częściej, drodzy rodzice? O odpowiedzialności, prawdziwych uczuciach, rozsądku itp. Może by tak postawić swój autorytet przeciwko argumentom wyjętym z „Bravo” itp. publikacji. Dla własnej zresztą wygody. Przecież 12-latka bez pomocy rodziców nie wychowa dziecka. A szesnastolatek bez wykształcenia zawodowego – nawet chcący heroicznie sprostać zadaniom „głowy domu” – w dobie szalejącego bezrobocia nie ma szans na współczesnym rynku pracy...

    Pozostaje jeszcze skrobanka (vide: Maria Cz.) ... Cóż, że kaleczy nie tylko ciało, ale i duszę...

Lech Makowiecki

P.S. W jednym z filmów, opartych na prawdziwej historii, jaka miał miejsce w jednej z amerykańskich szkół (w skrócie: pewien „odjazdowy” koleś zaraził syfilisem żeńską połowę college’u) rozżalona matka robi córce wyrzuty: „Jak mogłaś mi to zrobić? Ufałam, ci, byłyśmy jak koleżanki...”  Na to córka, też cała we łzach: „Nie prosiłam cię o to, żebyś była moją kumpelą... Ja potrzebowałam ... MATKI...”...

Z cyklu - znalezione w sieci: MÓJ DOM, MÓJ ŚWIAT...
Odrobina "obciachowej" normalności... 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gość

05-02-2012 [16:23] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

O tym w skrytości serca marzy każdy "buntownik bez powodu"....

Obrazek użytkownika Siwy

05-02-2012 [16:42] - Siwy (niezweryfikowany) | Link:

Wraca do takiej normalności która jest właściwą drogą.

Obrazek użytkownika beeł

05-02-2012 [19:51] - beeł (niezweryfikowany) | Link:

...z tym polowaniem to jednak nie ma Pan do końca racji. Myślę, że Kazimiera Szczuka swoim głosem, a Magdalena Środa wyglądem mogłyby spowodować nagły zgon tura, żubra, a może nawet i mamuta. O Senyszynowej nie wspomnę

Obrazek użytkownika Irvandir

05-02-2012 [23:54] - Irvandir (niezweryfikowany) | Link:

Słusznie kieruje Pan swoje uwagi do rodziców. Obecność dziecka na "przygotowaniu do życia w rodzinie" nie jest obowiązkowa i rodzic może stwierdzić na piśmie, że nie życzy sobie, żeby jego dziecko na to chodziło. Tyle, że bardzo niewielu rodziców korzysta z tej możliwości.

Obrazek użytkownika Zofia

06-02-2012 [09:07] - Zofia (niezweryfikowany) | Link:

Wspaniały tekst. Powinien być rozdawany wszystkim Matką zaraz po urodzeniu dziecka,żeby mogły wpoić sobie go do głów.W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest wychować dobrze dzieci.Kiedy z domu wyniosą prawidłowe podejście do życia to w momencie styku w szkole z "nowoczesnym wychowaniem"szybko się go wyzbywają. Muszą dorównać europejskim standardom.
Zastanawiam się, gdzie są rodzice i dziadkowie młodego pokolenia, że głośno nie protestują, kiedy zabiera się dzieciom dzieciństwo i pcha się ich na siłę w dorosłość ucząc ich seksu a zabierając godziny nauczania czegoś pożytecznego co rozwija człowieka.
W dziedzinie moralności nie może być nowoczesności! Zgadzam się na przyjęcie nowinek technicznych w ułatwianiu życia ,(komórek,komputerów,pieluszek jednorazowych,pralek automatycznych itd.)ale nie w moralności (pigułki antykoncepcyjne,które w przyszłości odbiją się na zdrowiu kobiety,w organizowaniu spektakli porodowych itd.)
Królowie mieli wielką władze, ale wiedzieli,że poród to intymność i należy to uszanować. Rodzącej kobiecie ma kto w szpitalu pomóc. Nagrywanie porodów to nie nowoczesność a zwykła śmieszność.Dziękuję autorowi za jego życiową mądrość.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

06-02-2012 [10:27] - Lech Makowiecki | Link:

Dziś w nocy urodziła mi się wnuczka; wiem co i dla kogo piszę... Dlatego tak mi przeszkadzają chore wywody p. Czubaszek...