Spisane będą czyny i rozmowy

Spisane będą czyny i rozmowy

Dokładnie 30 lat temu wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej. Bezpośrednią jego przyczyną było zwolnienie z pracy Anny Walentynowicz. Wśród wielu postulatów strajkujących znalazło się żądanie zbudowania pomnika dla ofiar wydarzeń 70 roku. Aby to stało się możliwe musiały zmienić się rządy. Ci, którzy występowali wówczas w obronie socjalistycznej praworządności odeszli w niesławie w zapomnienie.

Po 30 latach obywatele zgromadzeni pod krzyżem żądali zbudowania pomnika dla upamiętnienia tragicznej śmierci ofiar katastrofy smoleńskiej, między innymi Anny Walentynowicz. Poprzedniej nocy „uprzątnięto” ich wraz z kwiatami, zniczami, tablicami i zdjęciami sprzed pałacu prezydenckiego. Zdarto również biało czerwoną szarfę z krzyża. Czyżby obecne rządy czuły się obrażane barwami narodowymi.?

Czy wydarzenia sprzed 30 lat, w których brali przecież czynny udział, niczego ich nie nauczyły? Wtedy też rząd uważał, że się sam wyżywi, a poglądy nielicznej grupy warchołów nie mają żadnego znaczenia.

Przyszedł czas na- jak mówi poeta- spisanie „rozmów i czynów”. Przyszedł czas na sporządzenie współczesnej Liber Chamorum. Pierwsza, historyczna Liber Chamorum była rejestrem ludzi bezprawnie przywłaszczających sobie cudze herby, zasługi i nazwiska. Choć wśród obecnej elity władzy znalazłby się być może do niej kandydat, nie będziemy się tym zajmować. Parafrazując słowa hetmana Czarnieckiego: „My nie z soli, ani z roli, ale z tego, co nas boli”. Naszym herbem jest wierność prawdzie i wartościom. Dlatego w najnowszej Liber Chamorum powinny znaleźć się nazwiska tych, którzy prawdę i wartości obrażają.