Kto pacholęciem będąc poczytał trochę fantastyki naukowej, ten wie, że podróż z prędkością większą od prędkości światła nie jest żadną rewelacją w nadprzestrzeni. Kto nie czytał science fiction ani nie oglądał Gwiezdnych Wojen, tego informuję, że tak po prostu jest. Profesorowi Albertowi Einsteinowi nic do tego, niech się wypcha ze swoją teorią. Żadne E=mc² tutaj nie obowiązuje, a nawet jest wręcz szkodliwe. W nadprzestrzeni są możliwe numery, o jakich się staremu nie śniło. To tyle, jeśli chodzi o naukowy aspekt zagadnienia.
Natomiast ja w tym tekście nie zamierzam zająć się zjawiskiem nadprzestrzeni fizycznej, lecz analogią do niej, o której mało kto wie, że na świecie występuje. I to nie gdzieś w Ameryce na pustyni arizońskiej czy w innej Nevadzie, ale tu, w kraju nad Wisłą. A dokładnie na prastarych mazowieckich piaskach, gdzie teraz stoi miasto Warszawa, istnieje nadprzestrzeń polityczna.
Ujawnił ten fakt doradca prezydenta generał Koziej, który w rozmowie bardzo politycznej bez ogródek wyznał, że żyje w cyberprzestrzeni. Rozumie się samo przez się, że żyje tam również prezydent Bronisław Komorowski. Przecież gdyby nasz pan prezydent żył w zwyczajnej przestrzeni, nie mógłby się kontraktować ze swoim doradcą. To logiczne.
Znana też jest determinacja generała Kozieja, żeby wprowadzić stan wyjątkowy, gdyby życie publiczne uległo zakłóceniu przez ataki nieodpowiedzialnych hakerów, czyli cyberpiratów. Właśnie ze względu na te okoliczności uznałem, że sprawa jest najwyższej wagi, a to oznacza, że wymaga naświetlenia. Dlatego też pozwoliłem sobie, żeby temu specyficznemu zjawisku przyrody politycznej nadać nazwę na cześć prezydenta Komorowskiego, oby żył wiecznie. Nadprzestrzeń Komorowskiego. Brzmi dumnie, każdy przyzna.
Dowody na istnienie tego rodzaju enklawy politycznej są raczej nie wprost. Trochę analogicznie jak w przestrzeni kosmicznej z niewidocznymi ciałami niebieskimi albo tak zwaną czarną materią – wiemy, że coś tam musi być, bo gdyby nie było nic, to wszystkie rachunki astronomiczne trzeba by wrzucić do kosza. Nie wspominając już o zwrocie tych wszystkich nagród Nobla. Zatem musi coś być w tym cholernym kosmosie. Podobnie jest z nadprzestrzenią Komorowskiego, ona musi istnieć. Jeśli ktoś twierdzi, że nic takiego nie istnieje, to musi uznać niektórych polityków za wariatów albo oszustów.
Teoretyczne podstawy tego zjawiska politycznego nie są jeszcze do końca opracowane. Wiadomo jedynie, że politycy operujący w tym obszarze nierzadko prowadzą działania całkowicie odmienne od deklarowanych poglądów czy programów. Często też mamy do czynienia z opiniami, które pozornie się wykluczają, a nawet są drastycznie sprzeczne z logiką. Otóż jest to sprzeczność pozorna, gdyż w nadprzestrzeni Komorowskiego obowiązuje logika nadprzestrzenna, jak zresztą sama nazwa wskazuje. Nie obowiązują tu definicje i pojęcia znane ze zwyczajnej przestrzeni.
Żeby już nie być oskarżonym o rzucanie słów na wiatr, przytoczę kilka przykładów. Weźmy choćby liberałów, którzy podwyższają podatki i cichaczem, po nocy, wprowadzają prawo ograniczające dostęp do informacji publicznej. Przecież w zwyczajnej przestrzeni to jest zjawisko paranormalne. Nie da się go wytłumaczyć za pomocą ogólnie dostępnych praw logiki. Albo taka rzecz: otoczenie prezydenta Komorowskiego składa się w przeważającej mierze z polityków dawnej Unii Wolności, którym wolność z samej definicji powinna być miła nade wszystko. Tymczasem słyszymy od doradcy prezydenta, że w jego otoczeniu rozważa się na poważnie wprowadzenie stanu wyjątkowego z powodu nadmiernej wolności w internecie. Czy to nie jest dowód, że oni (włącznie z szefem) żyją w jakiejś nadprzestrzeni mentalnej?
Przykład najnowszy z tej samej beczki, czyli byłej Unii Wolności. Minister Michał Boni, który staje się moim ulubionym obiektem badań naukowych, oświadczył dzisiaj, że Polska musi podpisać sławną umowę ACTA. A to jest ten sam minister, który jeszcze wczoraj ubolewał, że w tej sprawie nie było debaty czy konsultacji ze stroną społeczną. A kiedy strona społeczna zaczęła ostro protestować, to on mówi: trzeba podpisać i już. Czy Boni egzystuje w normalnej przestrzeni? Oto jest pytanie.
Ale ministrowi Boniemu jeszcze mało, brodzi po pas w tej swojej nadprzestrzeni. Mówi nam, że jak już podpiszemy te nieszczęsne ACTA, to potem przy okazji ratyfikacji przez nasz parlament sobie o nich podyskutujemy. Znaczy to, że rząd będzie się konsultował z nami w sprawie już podpisanego przez siebie układu. Będziemy sobie artykuł po artykule oceniać i wyjaśniać – przedstawił Boni swoje rozumienie konsultacji społecznych. Czyli nasz rząd najpoważniej w świecie mówi nam, że po przyjęciu i podpisaniu umowy międzynarodowej możemy sobie jednostronnie zmienić jakieś artykuły, jak się nie spodobają.
I tu dochodzę do sedna tego wpisu. Gdybyśmy taki rząd mieli oceniać z punktu widzenia naszej normalnej przestrzeni, to przecież ocena może być tylko jedna: to jest gromada politycznych oszustów i hochsztaplerów. Którzy w dodatku nas mają za idiotów. Ale to przecież niemożliwe w demokratycznym państwie prawa. Jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest hipoteza nadprzestrzeni Komorowskiego.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6263
Eskimosi lubią żyć w zimnie w jakim inni ludzie umieraja błyskawicznie.
Eskimoskie psy husky też najlepiej czują sie w prze-potwornym zimnie i potrzebuja codziennej ciężkiej pracy, inaczej marnieją.
To są geny !!
Bo z kolei murzyni potrzebują dużo ciepła a byle afrykański pies potrzebuje wyłącznie posłania, wody i jedzenia. Ruszać się nie lubi i nie chce, wtedy marnieje.
Geny.
Tak samo chłopi pańszczyźniani setkami lat żyjący w niewoli /chociaż wielu z nich dojrzewało do wolności i byli natychmiast nobilitowani, tak było/.
Ale większości z nich pasowała niewola za utrzymanie i nie chciało im się niczego więcej a ewentualne dodatkowe wartości zawsze próbowali ukraść.
Inaczej było z ziemiaństwem, ziemiaństwo miało ogromne poczucie przynależności narodowej oraz poczucie i potrzebę wolności.
Ale oto w XX wieku polskie ziemiaństwo zostało z'operowane i pozbawione znaczenia, własności a częstokroć życia.
I do władzy doszedł pospolity plebs.
I tak to trwa. Jak kto ciekaw szczegółow napisanych językiem prostym, to polecam utwory Janusza Szpotańskiego.
O tu:
http://literat.ug.edu.pl…
No i tak ta dominacja chłopów pańsczyźnianych, obecnie w osobach ich potomków, trwa.
Dzisiaj są to oczywiście już potomkowie w pierwszym albo drugim pokoleniu z awansu społecznego.
Ale przenieście Eskimosa w drugim pokoleniu do ciepłych krajów. Za moment zmarnieje i umrze. Nie nadaje się.
Tak samo i tu, którekolwiek pokolenie potomków niewolników - chłopów pańszczyźnianych - niestety powiela to, co protoplaści potrafili najlepiej: wprowadzać niewolniczy ustrój, niewolniczy sposób życia w każdej płaszczyźnie oraz każdy z nich prze do koryta z całej siły i spoziera nieustannie kogo by tu i z czego okraść.
Po prostu ONI zawsze tacy byli. Geny.
Jak będzie naród głosował na takich, no to przecież nigdy nic się nie zmieni.
System trzeba zmienić - niewolnictwo zdemontować, walczyć o zniesienie niewolnictwa w Polsce, ale i elity znaleźć.
Elity, czyli ludzi pochodzących ze środowisk prawdziwe wolnych, czyli z ziemiańskich.
Tym /ich potomkom/ najpierw trzeba jednak bezwzględnie zwrócić w naturze ukradzione nieruchomości i w miarę możliwości ruchomości.
I tylko takich wybierać, którzy potrafią żyć wyłacznie za własne pieniądze, zarobione czy i odziedziczone po swoich własnych spadkodawcach.
To jest ważne, żeby żyli i służyli Narodowi za wyłącznie swoje własne środki, i żeby nie okradali narodu w przymusowych daninach żyjąc na jego koszt z podatków /obecnie największych na świecie/.
A do przewodniczenia narodowi mają iść wyłącznie by służyć, a nie, jak pańszczyźniany plebs teraz się do koryta pcha - żeby kraść.
Geny decydują a nie tam jakś enigmtyczna nadprzestrzeń.
Zresztą Szanowny Seamanie, ten tam bełkot o nadprzestrzeni wśród władz, wynika, jak się wydaje, z nienajlepszej znajomości języka.
A pamiętam, że Jego Ekscelencja marszałek Rokossowskij też polskiego zbytnio nie znał. Co prawda, niełatwo go było a tym złapać, bo oszczędnie zabierał głos.
No ale czasy się zmieniają kulturowo.
Tylko GENY się nie zmieniają tak szybko. Geny trwają dziesiątkami tysięcy lat.
No i dlatego napisałem to co napisałem, bo to jest konkretna recepta dla Narodu Polskiego.
Moje uszanowanie
Z całego wywodu zrozumiałem, że Komorowski ma geny Rokossowskiego. Dobrze kojarzę?
Jego Ekscelencja szanowny pan prezydent nie zwierzał mi się, ani też ja nie siedzę w jego głowie.
Może i tak jest, a może nie, jedynie wyraziłem przypuszczenie, że te lapsusy językowe "na szczytach władzy" - jakieś tam np. nad-przestrzenie itp. - mogą faktycznie być właśnie wynikiem kiepskiej znajomości języka polskiego..
Ale z całą pewnością JE szanowny pan prezydent nie jest zwolennikiem wolności. Przecież każdy widzi nieuzbrojonym okiem, że wraz z innymi bierze intensywny udział w uporczywym zniewalaniu narodu polskiego. Zatem nie ma genów odziedziczonych po wolnych przodkach. I to jest po prostu fakt, który każdy może na własne oczy zobaczyć.
Mnie zaś idzie o sytuację w Polsce i kto - jaka mentalność odziedziczona zatem po jakich przodkach - rządzi tu od zakończenia II wojny światowej.
Otóż uważam, że rządzą ludzie, którzy jaskrawo i bez wyjątków powielają wewnętrzne zniewolenie swoich przodków.
No przecież każdy widzi, że na każdym kroku mamy niewolnicze atrybuty ustrojowe, niewolnicze państwo i ludzi głosujących w parlamencie za niewolniczymi ustawami.
Gdyby przywództwem - elitą narodu - byli ziemianie i ich potomkowie, mielibyśmy ustawy wolnościowe, zażywalibyśmy w pełni naszej staropolskiej wolności.
Według mnie całkiem poważnie należy rozpocząć w Polsce, jak kiedyś w Ameryce, walkę z niewolnictwem.
Naród jest gigantycznie zniewolony przez urzędników, którymi są potomkowie chłopów pańszczyźnianych.
Stosunek do wolności jest po prostu papierem lakmusowym pochodzenia: czy kto pochodzi od protoplastów ludzi wolnych czy od chłopów pańszczyźnianych.
To obecne zniewolenie narodu polskiego przez urzędników jest według mnie znacznie większe niż zniewolenie murzynów w Ameryce w XIX wieku.
Walczmy o zniesienie niewolnictwa w Polsce. Jak to zrobić i od czego zacząć, napisałem.
Wszystkiego Dobrego !