KŁAMSTWO NA TACY

 

Zanim prezydent pojechał do Gruzji słyszeliśmy wiele dyskusji,  że sytuacja w Gruzji się normalizuje, Rosjanie się wycofali, a w ogóle to pilnują tam porządku i są gwarantem pokoju.  Do wizyty Prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji mogły być toczone na ten temat dysputy, przedstawiane różne argumenty i wnioski, choć żaden nieuczciwy dziennikarz  czy ekspercina nie wybrałby się na pogranicze Osetyjsko – Gruzińskie, bo dobrze wie, że tam strzelają, choć dalej będzie szedł w zaparte, że na miejscu panuje pokój.

 Minister Sikorski argumentował, że lepiej dołączyć się do głównego nurtu Unii Europejskiej, choć przedtem nie wypełniono warunków, które UE sama wynegocjowała. Sprawę Gruzji przechandlowano za dobre układy z Rosją, zrobił to także zupełnie świadomie rząd premiera Tuska, choć przecież świadomość bycia przedmiotem a nie podmiotem polityki jest w polskiej świadomości  bardzo obecna. Spora część dziennikarzy, ekspertów czy polityków świadomie wprowadzała opinię publiczną w błąd, część tylko z naiwności, a część niestety z sympatii prorosyjskich, czy co tam jeszcze rosyjskiego.

Teraz nikt już nie może zaprzeczyć, że Rosja nie przestrzega żadnych postanowień i porozumienia międzynarodowe nie mają dla niej żadnego znaczenia, choć pewnie najwytrwalsi będą nadal uważać, że nie wiadomo kto strzelał.

 Pewnie będziemy jeszcze niejednokrotnie raczeni podobnymi uwagami jak „ Nie sądzę, żeby prezydenta Lecha Kaczyńskiego było stać na przeprosiny, gdyby się okazało, że to nie Rosjanie ostrzelali prezydencki konwój - mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Szmajdziński z SLD”

Logiki nie da się oszukać, a historia i tak wszystko osądzi sprawiedliwie, szkoda więc, że w podręcznikach nie będzie zapisane,  że oprócz Litwy także Polska, do końca sprzeciwiała się w sprawie negocjacji  UE  z Rosją.

Historia będzie także pamiętać, że w sprawach Gruzji honor nie tylko Polski ale i Europy uratował LechKaczyński.

 

 

 

Wsciekłość  części dziennikarzy, polityków czy ekspertów na prezydenta Kaczyńskiego nie jest podyktowana tylko zwyczajowym faktem wrogości części „elit” wobec prezydenta rodem z PiS, w tym przypadku ta wsciekłość jest szczególna, albowiem ich zakłamanie, hipokryzję i barbarzyństwo pokazano na tacy.