I krzyknęli: "Dobra nasza"

Cały czas najważniejszy polityczny dylemat stanu wojennego, to jest odpowiedź na pytanie, czy w roku 1981 groziła nam interwencja radziecka, czy też nie. Staram się do epoki Solidarności mieć już stosunek historyczny i dlatego też, bronić będę tezy, że Solidarność roku 1980 to nic innego jak powtórzenie Rewolucji 1905 roku – czyli hasła społeczne, poprawy warunków życia i pracy i drobnych koncesji politycznych, przy zmarginalizowaniu haseł niepodległościowych i wyrwania się z kurateli rosyjskiej/radzieckiej. Trzeba też zaznaczyć, że póki nie ujawnione zostaną archiwa Berlińskie i Moskiewskie, to jednak nasza wiedza na temat stanu wojennego, będzie nadal wiedzą spekulacyjną. Ale wróćmy do pierwszego dylematu.

Otóż, skoro uważa się za udowodnione, że w roku 1981 nie groziła nam interwencja radziecka, to pytanie które powstaje na bazie tego stwierdzenia brzmi: w takim razie, kogo Moskwa wyznaczyłaby albo zaakceptowałaby na nowego władcę Polski? Nie widzę takiej możliwości aby w roku 1981 czy 1982 nastał jakikolwiek Rząd Solidarnościowy, który powiedziałby, że koniec komunizmu w Polsce, wprowadzamy pluralizm poglądów i wychodzimy z Układu Warszawskiego. A Moskwa jak nic zgadza się na to wszystko.

Skala infiltracji Solidarności przez spec służby, zarówno PRL-owskie jak i innych zaprzyjaźnionych krajów, to dla mnie dowód, że Solidarność była cały czas pod kontrolą i była to maszynka, która mogła spowodować zmianę „ekipy rządzącej”. System mafijny, jakim był system komunistyczny, ma to do siebie, że zmiana władzy nie odbywa się tam w cywilizowanym trybie wyborczym, ale w wyniku porachunków, przy których jeszcze musi się polać krew, chociaż najczęściej Bogu winnych ludzi. A mnie interesuje tylko niepodległość. W 1981 szanse na jej uzyskanie, której Polsce może dać tylko koniunktura międzynarodowa były minimalne.

Zdaje sobie sprawę, że brzmi to jak obrona Jaruzelskiego, ale nie sposób się mi zgodzić z Kokosem26 http://kokos.salon24.pl/372272... który pisze:

„W NRD, na Węgrzech czy w Czechosłowacji do tłumienia antykomunistycznych powstań niezbędna była odsiecz z Moskwy. W Polsce każdy niepodległościowy zryw od zakończenia II wojny światowej był pacyfikowany przez wyselekcjonowanych tubylców cieszących się bezgranicznym zaufaniem Kremla, a najbardziej zaufanym z nich był Jaruzelski.”

Trzeba jednak pamiętać o Powstaniu Warszawskim, bo to jest coś, czego nie mieli zarówno Węgrzy jak i Czechosłowacy. Zgoda, że mógł to Jaruzelski wykorzystać dla swoich celów, czyli w tym przypadku swojego utrzymania przy władzy, ale my naprawdę nie mogliśmy sobie w 1981 roku pozwolić na przelew krwi, który niczego by nie zmienił a byłby tylko demonstracją w stylu „ja z synowcem na czele i jakoś to będzie”.

To jest tragizm naszej historii, kół historii w które wpadliśmy po elekcji Sasów, gdy w ten czas Rosja wydała Piotra Wielkiego, a Prusy rozpoczynały okres Fryderycjański. Od nas tak naprawdę nic nie zależy, bo wszystko co dotyczy Polski jest decydowane w Moskwie lub w Berlinie. A my tu jesteśmy tylko pionkami i refleksem zdarzeń, które zdarzają się tam.

Hipotetycznie w 1982 roku Jaruzelski zastąpiony byłby Wałęsą, który byłby kolejny reformatorem ustroju, otoczony Wachowskimi, Rakowskimi, Kiszczakami. Niepodległości jak nic, to by nie dało.

Jaruzelski mógł być najbardziej zaufanym człowiekiem Moskwy, ale podobnie zaufanymi ludźmi Moskwy byli Bierut, Gomułka, Gierek, Rakosi czy Gero. I jak Moskwie zaufanie przestało się wobec nich opłacać, to bez sentymentów się ich pozbywała. Ma rację Jaruzelski, że będzie postacią historyczną tragiczną, która też wcześniej zjawiła się już w naszej historii jako Książe Konstanty. Ale przed nim stał dylemat – być wodzem w wojnie bez szans na zwycięstwo, czy uniknąć tragedii swoich rodaków, kosztem utraty własnego honoru. Nasz osobisty stosunek do niego niczego tutaj nie zmieni. Wspomni się ofiary Stanu Wojennego. Część i chwała im, ale historia jest bezlitosną maszyną pędzącą dalej. W listopadzie 1923 roku w Krakowie wojsko również strzelało do robotników. To też było ileś tragedii osobistych, i nie wiem czemu one miały by być gorsze niż te z lat 80-tych.

Umiejmy chować nasze emocje przy sprawach wielkiej Historii, bo to nie pomaga nam zrozumieć istoty zdarzeń i wyciągnąć właściwych wniosków na przyszłość.

http://grudqowy.salon24.pl/224...
http://grudqowy.salon24.pl/687...
http://grudqowy.salon24.pl/68720,niech-dzieci-ida-do-szkoly

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mirek

12-12-2011 [20:54] - mirek (niezweryfikowany) | Link:

zgadzam sie z toba jak z nikim ostatnio !a to dzis widac jak wladza broni tego wojennego ukladu a walesa podaje reke do zgody i co mam wiecej napisac .........masz racjie !

Obrazek użytkownika Bwana Kubwa

13-12-2011 [10:14] - Bwana Kubwa (niezweryfikowany) | Link:

1. Nie wiem czy nam groziła. Wiem, że przy naszych granicach była koncentracja wojsk radzieckich i NRDowskich.
2. Jaruzelski powysyłał do wszystkich jednostek rozkazy co robić jak towarzysze radzieccy zapukają do bramy koszar - koszary miały być przekazane ale puste, natomiast jednostki miały zostać rozśrodkowane czyli zakwaterowane w lesie (lipiec sierpień 1981)
3. Towarzysze radzieccy zbudowali nie wiadomo po co centrum łączności pod Warszawą.
4. Nastroje w armii były takie, że w przypadku wkroczenia ruskich, pododziały stawiłyby opór (bataliony, kompanie, plutony, eskadry lotnicze) korzystając choćby z broni alarmowej (2 magazynki na łeb, RKM, mały moździerz, granaty ręczne)
5. O infiltracji Solidarności było wtedy jeszcze cicho, dopiero w 1989 okazało się, że na każdych stu członków występował co najmniej jeden konfident. Tłum byłby zatem nie do opanowania i nieskory do negocjacji (vide Wujek) czy stocznia Szczecińska, gdzie odbyły się regularne bitwy.
6. Walka o władzę w PZPR osiągnęła stan wyprowadzania majątku skarbu państwa za granicę na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. Prawnie usankcjonowane prze Rakowskiego i Wilczka w latach 1984-85. A trzeba pamiętać, że celem Jaruzelskiego było zachowanie władzy przez PZPR tak długo, aż towarzysze całkiem się pouwłaszczają. Znaczy, już wtedy zdawali sobie sprawę z nieuchronnego końca. Polskę mieli oczywiście w dupie, podobnie zresztą jak ich następcy, specjaliści od czarnej kreski przy okrągłym stole.

I teraz dopiero oceniajcie Jaruzela, mając w punktach 1-6 wzajemnie się wykluczające tezy.