Bunt III Departamentu

 

Samo SLD jest podzielone na grupę mniejszościową Olejniczaka związaną politycznie z obozem prezia, czyli byłych WSI, a więc byłego kontrwywiadu (WSW) i wywiadu (II Zarządu Sztabu Generalnego) wojskowego oraz Departamentu I SB (wywiad cywilny) i ich agentury czynne obecnie w polityce, mediach i biznesie, natomiast zwolennicy Napieralskiego reprezentują interesy III Departamentu SB (inwigilacja opozycji) i jego agenturę, głównie w dawnej opozycji i na uczelniach. Wraz z dojściem do prezydentury przez prezia w 1995 roku wojskówka i I Departament uzyskały przewagę we wpływach na rządzenie krajem i stopniowo usunęły ludzi III Departamentu na zupełny margines, zdobywając rzeczywistą władzę i kontrolę nad Polską czyli możliwość ustalania reguł gry. Okres Millera był czasem, kiedy środowisko III Departamentu po raz ostatni spróbowało nawiązać równoprawną rywalizację z konkurencją i przegrało, dzięki aferze Rywina wyciągniętej przez Michnika celem wzmocnienia pozycji prezia w wewnętrznych rozgrywkach wśród postkomunistów.

 

WSI i I Departament z natury rzeczy były bliżej związane z Sowietami a później z Rosjanami, niż III Departament, ponieważ brał udział w realizacji ich polityki imperialnej, a III Departament trzymał jedynie w posłuchu kraj. Co więcej, wspólne interesy z Rosjanami (GRU, SWR) w branży paliwowej i handlu bronią miały WSI i wywiad cywilny, natomiast III Departament pozbawiony kontaktów międzynarodowych, dewiz, firm zagranicznych i mediów komercyjnych, musiał po okresie pierestrojki zadowolić się pozycją ubogiego suplikanta. Gdy SLD utraciło kontrolę nad Polską, III Departament stał się niepotrzebnym obciążeniem dla Rosjan.

 

Główną siłą reprezentującą interesy WSI i wywiadu SB stało się PO, ponieważ połączyły ich interesy gospodarcze i polityczne; w biznesie oba środowiska się przenikają a w polityce PO przywraca kontrolę WSI nad krajem, a wojskówka i wywiad, m.in. poprzez swoje wpływy w mediach, już doprowadziły do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, a w 2010 roku mają zagwarantować zwycięstwo Tuska w wyborach prezydenckich, za co uzyskają parawan dla swoich działań w Polsce. Powtórzy się więc sytuacja z czasów prezydentury Wałęsy, który zadbał o wzmocnienie wpływów bezpieki w okresie przejściowym, a gdy stał się niepotrzebny, mógł już wygrać wybory prezio. Walka z ludźmi zwalczającymi korupcję i rosyjską agenturę nie jest przypadkiem tylko koniecznością, jeśli PO chce nadal rządzić Polską, choć nie ono będzie ustalało reguły gry – prawdziwa władza ma bowiem należeć do prorosyjskiego lobby i rosyjskiej agentury.

 

III Departament nie może pogodzić się ze swoją marginalizacją i dlatego postanowił pokazać, iż jeszcze żyje, umożliwiając przyjęcie prezydenckiego veta. Jeśli wojskówka da żyć jego ludziom, zrobi im trochę miejsca, a nie będzie żądała całkowitego podporządkowania i zadowolenia się ochłapami, również frakcja Napieralskiego dogada się z PO w sprawie nowej ustawy medialnej. Zapowiadają się jednak długie negocjacje, które będą tym dłużej trwały, im bardziej PO będzie atakowała i ośmieszała Napieralskiego. Oczywiście możliwe jest też rozwiązanie siłowe, jeśli Rosjanie postanowią ostatecznie poświęcić „le bois mort” -niepotrzebną już czyli próchnicę. Dodatkową komplikacją jest przeniesienie walk wewnętrznych w Rosji między Gazpromem a wywiadem (Służba Wnieszniej Rozwiedki) na dintojrę między ich agenturami w Polsce i innych krajach regionu, ale o tym następnym razem.

 

 

Potwór z Radia

Ostatnie głosowanie SLD wywołało różne interpretacje polityczne, ale nikt nie odważył się wyjść poza tę sferę. Jeśli prawdziwą jest moja hipoteza badawcza, iż partie w Ubekistanie, poza PiSem, stanowią polityczne ramię poszczególnych środowisk byłych komunistycznych tajnych służb i służą im do odgrywania przedstawień w teatrze cieni, ponieważ bezpieczniacy nie mogą bezpośrednio uczestniczyć w imitacji życia politycznego, należy postawić pytanie, interesy którego ubeckiego klanu reprezentowało SLD