Wyżej naturalne czy stanowione

Onegdaj wyżej stało prawo naturalne. Oświeceniowe przekonanie o wszechmocy ludzkiego rozumu odwróciło ten porządek. Okrzyknięto prymat prawa stanowionego. Przyjęto więc niejako za pewnik, że ludzki umysł stoi ponad naturalnym porządkiem świata. Spodziewano się rychłego osiągnięcia przez NAUKĘ stanu wszechwiedzy. Tzw. naukowy światopogląd  nie uznaje białych plam,  niemożliwych do poznania – jeszcze tylko kilka odkryć naukowych i Bóg rozpłynie się w niebycie...

 

Oświeceniowi mędrcy przyjęli bardzo optymistyczną wizję intelektu człowieka, który jest – według nich – dobrem z definicji i nie potrzebuje etyki sankcjonowanej prawem naturalnym. W racjonalizmie bowiem najwyższą normę etyczną stanowi ratio  - rozum. Logika, nauka, wiedza, to ponoć niezawodne zabezpieczenie przed kłamstwem, fałszem, jednym słowem złem.

 

Przypomniano sobie, pochodzące z połowy VIII wieku zawołanie – vox populi, vox Dei  (głos ludu, to głos Boga). Stąd takie nabożeństwo  światłych postępowców do wszystkiego tego, co zostało demokratycznie uchwalone. Dla wygody nie wspomina się rzeczywistego znaczenia tej wczesnochrześcijańskiej dewizy, zgodnie z którą tylko jednomyślna zgoda ludu była znakiem woli bożej...

 

Do niedawna zwolennicy i przeciwnicy prawa naturalnego byli zgodni co do tego, że ludzie – podobnie jak większość stworzeń na Ziemi – dzielą się na dwie płcie, a do rozmnażania niezbędne są obie i tylko poprzez ich połączenie jest to możliwe. Wszystkie nieprawidłowości w realizacji tej zasady, uniemożliwiające rozmnażanie, były uznawane za patologię i zajmowała się nimi medycyna.

 

17 maja 1990 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uchwaliła, że homoseksualizm przestał być od tego dnia patologią i uzyskał status równorzędnej z innymi orientacji seksualnej.  Stał się niejako nową płcią, właściwie nowymi płciami, bo występuje przecież w odmianie męskiej i żeńskiej, a są jeszcze tacy, którym jest ganz egal  – może być nawet koza...

 

Tak to podobno ustanowiono, aby zdjąć z homoseksualistów odium dyskryminacji. Nikt tylko nie wyjaśnił tego, czemu fakt takiej czy innej przypadłości psyche  lub soma  ma kogokolwiek dyskryminować. A co ze schizofrenią, kokluszem, skoliozą i całą listą znajdującą się w katalogu patologii WHO?...

 

W Hiszpanii zaś ustanowiono  niedawno prawo, zgodnie z którym w metrykach urodzin – tam gdzie dotąd stało ojciec, matka  – pisze się teraz – rodzic 1, rodzic 2...  Te ograniczenie numeracji rodziców tylko do dwóch, stoi w jawnej sprzeczności z postanowieniami WHO, które tak wydatnie rozmnożyło płcie!  A może, mimo woli mędrców z Zachodu,  jest to zwycięstwem prawa naturalnego nad stanowionym, bo – jak by nie zwał czy numerował – dziecko może mieć tylko dwoje rodziców i to nieodmiennie z jajeczka matki zapłodnionego nasieniem ojca!