Miód WOŚP i łyżka dziegciu

Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy od 17 lat prowadzi z powodzeniem akcje dobroczynne. Nawiązując do tradycji kolędowania, zbiera pieniądze na zakup nowoczesnego sprzętu dla szpitali. Działalność to szlachetna i z pewnością bardzo pożyteczna, a jak wykazują coroczne rozliczenia finansowe, obywa się niskimi kosztami własnymi.  Niewątpliwie jest to zasługą talentu organizacyjnego jej założyciela, pana Jerzego Owsiaka.

 

Polskie szpitale, jak dotąd, nie prowadzą działalności gospodarczej, są instytucjami użyteczności publicznej  podobnie jak inne służby, na przykład straż pożarna. Myślę, że jest to konsekwencją Konstytucji uchwalonej w roku 1997. Stanowi ona w Art. 20, że podstawą naszego ustroju gospodarczego jest społeczna gospodarka rynkowa,  a w Art. 68 – władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych...

 

Ja tej konstytucji nie pisałem i jej nie uchwalałem. Uczyniła to partia, której wiceprzewodniczącym był Donald Tusk, a należała do niej wtedy prawie cała, obecna Platforma Obywatelska. Dzisiaj też nie kwestionują oni wspomnianych zapisów i chcą tylko pozbawić prezydenta prawa veta.

 

Mimo to, rządząca PO usiłuje przeprowadzić chytry plan tzw. prywatyzacji  szpitali, co agentowi Tomkowi zapowiadała dobrze poinformowana posłanka Sawicka. Choć zadurzona, z przytomnością prognozowała koniunkturę na kręcenie lodów.  Wstępem do owych lodów  jest tzw. odłużenie  placówki pod warunkiem przekształcenia jej w spółkę prawa handlowego. Zgodnie z tym, co już chłopcy przećwiczyli w początku lat 90., przerobić taką spółkę na bankruta można na różne, dowcipne sposoby. A za bankruta bierze się tyle, ile chcą zapłacić... Oczywiście ci, którzy sobie na to odpowiednio zasłużą!

 

Oświadczam tu z całą mocą - ja nie jestem przeciwny prywatyzacji w ogóle, ale zdecydowanie potępiam prywatyzację realizowaną poprzez rozkradanie!

 

Jedynym obowiązkiem szpitala, instytucji użyteczności publicznej, jest leczenie chorych zgodnie ze wskazaniami lekarskimi. Wnikające z tego zobowiązania finansowe obciążają władze publiczne,  które z konstytucyjnego obowiązku zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej.  Oznacza to, że wszyscy chorzy, którzy się zgłaszają, mają być leczeni według wskazań lekarskich, a nie biurokratycznych limitów!

 

Przerabianie instytucji użyteczności publicznej służby zdrowia (zresztą każdej służby publicznej) na przedsiębiorstwo komercyjne jest natomiast niezgodne z ideami konstytucyjnie ustanowionej społecznej gospodarki rynkowej.  Osobom z lukami w wykształceniu może się wydawać, że jest to taki nic nie znaczący slogan. Na pewno jednak nie oznacza to kapitalizmu,  w którym pierwszy milion trzeba ukraść  (następne na ogół też). Taką ideę  wypadałoby nazwać  – kleptoliberalizm...

 

Społeczna gospodarka rynkowa jest pojęciem, które zdefiniowano w latach 30. XX w. Jest konsekwencją doktryny ekonomiczno-politycznej ordoliberalizmu  i została wdrożona po wojnie przez niemiecką chadecję pod wodzą Konrada Adenauera i Ludwiga Erharda. Fundament takiego ustroju stanowi katolicka nauka społeczna  z poszanowaniem własności, ale z solidarystycznym systemem ubezpieczeń społecznych, z takąż służbą zdrowia i znaczącymi kompetencjami regulacyjnymi władz publicznych.

 

Pomijając kwestie ignorowania konstytucji przez dzisiejszą władzę, bacz miłośniku rządu PO, abyś nie stał się orędownikiem ograbienia własnego domu rodzinnego! Przecież dla Polaka Polska jest domem rodzinnym! Natomiast ci dzisiejsi prywatyzatorzy  nie wykazują żadnych talentów do tworzenia nowych wartości. Cechują się natomiast zaradnością typu koszarowo-akademikowego – aby w jednej sali coś przybyło, musi to ubyć z innej!  Taki model gospodarowania  spopularyzował się pewno za przyczyną tego, że wśród dzisiejszej elity  jest tak dużo byłych działaczy organizacji studenckich, którzy tę zaradność  przećwiczyli w reżimowym SZSP lub podziemnym NZS.

 

Młody, wykształcony z dużego miasta  liczysz pewno na to, że gdy pojedziesz na Wyspy lub na roboty do Niemiec, to tam wszystko ci dadzą?... Bo tu, jak tak dalej będzie szło, to już dzisiejsi 30-stolatkowie nie dostaną chyba żadnej emerytury, a o świadczeniach opieki zdrowotnej lepiej w ogóle nie myśleć!...

 

A wracając do WOŚP – akcja charytatywna, polegająca na zbiórce środków na zakup wyposażenia instytucji użyteczności publicznej nie budzi wątpliwości. Dla mnie kontrowersyjne jest jednak kolędowanie za środkami na cenny sprzęt medyczny, który wkrótce przechwycony będzie przez kolejnych nowobogackich  razem z całymi szpitalami. Czy nie będzie to przypominało dobroczynności na rzecz głodujących dzieci realizowanej w ten sposób, że za zebrane pieniądze kupi się dla McDonald’s oprzyrządowania do wyrobu frytek i hamburgerów?...

 

I to jest ta łyżka dziegciu, która popsuje beczkę miodu, tylko może nie zrazu wszyscy się w tym połapią!