Parytet i roztropność

Cechowała ona nasze prababki, które umiały uratować rodziny od kompletnego upadku materialnego po tym, gdy ich ojców, mężów i braci pognano na Sybir po Powstaniu Styczniowym. Cechowała też nasze matki – z roczników 20-tych ub. wieku – które idąc za lekkomyślnymi narzeczonymi do Powstania Warszawskiego, nie biegały z karabinami pod gradem kul, tylko nosiły meldunki tak, aby je donieść lub jako sanitariuszki ratowały od śmierci swoich rannych chłopców.

 

Moje pokolenie wyrosło w przekonaniu, że kobiety są bardziej roztropne od nas mężczyzn, lekceważących czasem realia świata i popadających przez to w romantyczne szaleństwa. W dzieciństwie miałem wspaniałego Tatę, entuzjastę motoryzacji. Wtedy dotyczyło to pojazdów przedwojennych  lub poniemieckich,  reanimowanych pasją entuzjastów. Dzięki temu prawie wszystkie weekendy – poza zimowymi – spędzaliśmy na łonie natury, często już od sobotniego popołudnia. Pamiętam jednak, że gdyby nie roztropność i upór mojej Mamy, wszyscy chodzilibyśmy goli i bosi, bo Tato wydałby całe pieniądze na różnego rodzaju części i akcesoria...

 

Pamiętam też naszych dziadków, ojców, stryjów i wujów, przyklejonych uszami do radioodbiorników nastawionych na Wolną Amerykę...  To trzeźwość patrzenia na świat naszych babek i matek nie pozwalała mężczyznom ograniczać się do rozpamiętywania chwały i upadku II Rzeczypospolitej oraz Państwa Podziemnego. Kobiety patrzyły na świat bardziej z perspektywy rodziny, którą trzeba nakarmić, odziać i obuć w takich warunkach jakie są. Głównie dzięki temu chyba nasze pokolenie – z roczników 40-tych ub. wieku – wychowało się w miarę zdrowo i wyedukowano je, tak jak to było możliwe...

 

Ale wizja niedalekiej przeszłości, nie pasuje mi do teraźniejszości. Wpierw zaczynam wątpić w roztropność naszych pań, gdy widzę jak łatwo godzą się na degradację biologiczną własnego potomstwa.  Optymalny wiek dla mamy na urodzenie pierwszego dziecka zawiera się pomiędzy 18 a 22 rokiem życia. Zastosowanie się do tego terminu, daje stosunkowo największą pewność, że tak pierwsza, jak i następne ciąże dadzą dzieci zdrowe i silne. Po minięciu tego optymalnego czasu, z każdym rokiem rośnie groźba wystąpienia patologii ciąży i wad rozwojowych dziecka.

 

Hodowcy zwierząt są świadomi tego, że samice ssaków mają optymalny wiek na urodzenie pierwszego małego. Każdy rolnik wie, że gdy nie zacieli się jałówki w tym optymalnym czasie, to mogą potem wystąpić poważne problemy. Ten pierwszy poród jest najważniejszy i jeśli potencjalna matka  nie uczyni tego w optymalnym okresie – zostanie niechybnie wyeliminowana z hodowli...

 

Nasze panie jakże często decydują się na urodzenie pierwszego dziecka grubo po 30-tce. Wtedy, mniej więcej co 4 z nich, nie może już zajść w ciąże w ogóle. A ile ciąż jest patologicznych z tego powodu, ile dzieci rodzi się z wadami rozwojowymi? Oczywiście, nigdy świat nie był wolny od chorób i nieszczęść. Możemy jednak unikać takich sytuacji, gdy przez niewiedzę lub głupotę szkodzimy sobie, lub własnym dzieciom, wybierając wariant bardziej ryzykowny dla ich kondycji fizycznej i zdrowia.

 

Nie tylko to zrodziło we mnie podejrzenie, iż nasze, młodsze panie zatracają zdolność do roztropności. Popatrzmy na te pisma kobiece,  poranne audycje plotkarskie na wszystkich kanałach TV oraz reklamy. Cały ten magiel  pełen jest badań klinicznych,  wykazujących skuteczności do 86%  – a czemu nie do 100% przecież zero  mieści się w tym przedziale tak samo. Wszystkie te obietnice higienicznej czystości nie tylko sedesu ale i jamy ustnej, bieli bielszej od bieli  itp., cały ten otumaniający chłam skierowany jest właśnie do pań...

 

Tym to sposobem, przeznaczone do jednorazowego użytku, pieluchy dla niemowląt, tampony intymne  i papier klozetowy muszą być pachnące i najczęściej olśniewająco białe – zresztą szarego nie zafarbujesz na tak efektowny róż. Zupełnie jakby części ciała, dla których są przeznaczone, charakteryzowały się wyrafinowanymi zmysłami wzroku i powonienia. I tak nasze kochane panie traktują swoje intymne  błony śluzowe i pupy noworodków produktami, tak niezwykle estetycznymi wizualnie i zapachowo.

 

Podstawowym surowcem do wytwarzania wspomnianych środków pielęgnacji dolnych części ciała jest pulpa drzewna. Nie jest przy tym żadną tajemnicą, że podczas jej wybielania powstają dioksyny,  rakotwórcze związki chloropochodne. Nie dość, że wydalane są później do środowiska, to jakaś ich część pozostaję w wyrobach finalnych. Przedostając się potem do organizmu ludzkiego, naruszają one strukturę kodu genetycznego komórek, a najsilniejszy wpływ mają na system rozrodczy. Można by oczywiście zrezygnować ze wzmiankowanego wybielania, bo cel antyseptyczny zapewnia wysoka temperatura, w której wytwarzana jest pulpa. Ale wtedy owe produkty – chociaż wolne od wspomnianych dioksyn – nie mogły by być tak pikne...

 

Do powyższej wiedzy dotarłem bez trudu po tym, gdy pierwszy raz zetknąłem się z pięknym i pachnącym papierem toaletowym. Przyznaję, że jedyną troską, jaka mi przy tym przyświecała, była całkowicie egoistyczna obawa o własną odbytnicę, która – jestem tego pewny – nie ma możliwości rozkoszowania się kolorami i zapachami. Do tej samej wiedzy mogą dojść młode matki rodzin, które podczas zakupów odsuwają z pogardą zwykłe, niepachnące i szare rolki papieru klozetowe. Tylko czy te panie są roztropne?...

 

No a co z tym parytetem. Ano to samo, co z Leninem ze słynnego obrazu zatytułowanego: „Lenin w Poroninie”. Dzieło to było głównym eksponatem pewnego muzeum i przedstawiało gołą damę na otomanie. – „Kto to jest?” – zapytał kiedyś zwiedzający . – „Nadieżda Krupska” – usłyszał odpowiedź kustosza. – „No, a gdzie Lenin?” – nie ustępował ciekawski. – „Jak to gdzie, w Poroninie!”...

Kierowanie się w działaniu rozsądkiem, czyli na podstawie trafnych sądów, biorących się z trzeźwego patrzenia na świat – to właśnie jest roztropność.