Bronisław Komorowski niepomny gorzkich doświadczeń zapragnął również w tej kampanii wyborczej samodzielnie postawić kropkę nad „i”. Próbę podjął w programie Moniki Olejnik. Postanowił się zaprezentować jako prezydent wszystkich Polaków. Chciał dobrze, wyszło jak zawsze.
Muszę zachować dystans do całej sfery konfliktu politycznego – bardzo ambitnie zadeklarował prezydent, wyraźnie mierząc siły na zamiary. Po czym już minutę później stwierdził, że lider opozycji jest człowiekiem głęboko zakompleksionym. Nawet mu powieka nie drgnęła. I nikt mu nie zwrócił uwagi, że w jego przypadku należy mierzyć zamiary na siły, a nie odwrotnie.
Owszem, nie tak dawno Janina Paradowska apelowała, żeby Bronisława Komorowskiego „do wizyt przygotowywać, a w ich trakcie, nawet nadopiekuńczo nim kierować”. Teraz widać, że było to wołanie na puszczy. A może to kierownik przydzielony prezydentowi wykazuje brak czujności? To należy jak najrychlej zmienić kierownika. Mało to kierowników jest teraz bez przydziału? Jedno trzeba przyznać Komorowskiemu, on naprawdę nie ma żadnych kompleksów. Prezentuje imponującą stałość formy, jak nie przymierzając, Bourbonowie: nic się nie nauczyli i niczego nie zapomnieli.
Kompleksów wobec opozycji również nie posiada Maciej Ostaszewski z Gazety Wyborczej. On z kolei dokonuje egzegezy spotów wyborczych największej partii opozycyjnej pod kątem ich oryginalności w stosunku do wcześniej wydanej książki i filmu. Bardzo starannie i gruntownie prześledził genezę i chronologię tych wszystkich materiałów. Zgodnie z duchem niezależnego dziennikarstwa patrzy na ręce opozycji. Badania podsumowuje w krótkim tekście zatytułowanym „Recykling Pis-u”. Wychodzi mu, że to materiały wyborcze, co chyba nie stawia go w gronie pretendentów do nagrody Dziennikarza Roku.
Najbardziej symptomatyczne jednak jest ostatnie zdanie: Po wyborach komitety muszą składać sprawozdania finansowe. Z nich będzie można się dowiedzieć, jaka firma stworzyła spoty wyborcze dla Prawa i Sprawiedliwości.
Nie bardzo wiem, jak ten passus traktować: ostrzeżenie, zapowiedź, groźba czy zwyczajna ciekawość? Rozumiem, że należy piętnować niegodziwość opozycji, która kręci filmy i wydaje książki przed wyborami. W demokratycznym państwie to się po prostu w głowie nie mieści!
Ale do czego Gazecie Wyborczej potrzebna wiedza o firmie, która stworzyła spoty opozycji? I co zamierza z taką wiedzą uczynić, gdy już uchyli rąbka tej mrocznej tajemnicy? Tym bardziej że jak sam Ostaszewski napisał we wcześniejszym tekście, w filmie o Jarosławie Kaczyńskim jest „30 minut ładnych obrazków i zero treści”. A sytuacja jest tym klarowniejsza, że PiS odkupił prawa do filmu.
Poza wszystkim zdumiewa pewność redaktora, że dowie się prawdy ze sprawozdań finansowych partii po wyborach. Ze smutkiem zawiadamiam redaktora, że był niedobry precedens, który źle wróży jego namiętności w dochodzeniu do prawdy tą drogą.
W lipcu 2005 roku Donald Tusk wydaje książkę „Solidarność i duma” w wydawnictwie należącym po części do Janusza Palikota, obecnego lidera Samopoparcia. Donald Tusk również uroczyście zapewniał, że książka nie jest manifestem wyborczym. Co nie przeszkadzało w promowaniu dzieła Tuska na kilkuset bilbordach. Przypominam, w ogniu kampanii wyborczej. Koszt tej wyborczej akcji reklamowej wyniósł podobno 600 tysięcy złotych. Tych kosztów w żadnym wypadku nie była w stanie pokryć sprzedaż Tuskowego gniotu.
I tu kryje się niespodzianka dla redaktora Ostaszewskiego – w sprawozdaniu finansowym kandydata Tuska dla Państwowej Komisji Wyborczej(i tak odrzuconym zresztą!) nie było ponoć ani słowa na temat książki i jej peregrynacji po bilbordach. Czy nie warto się zająć wyjaśnianiem tej tajemniczej historii? To powinno być nawet po myśli redaktora, bo wtedy, w 2005 roku, Tusk podobnie jak dzisiaj Kaczyński, był w opozycji. A przecież opozycji należy patrzeć na ręce. Bez kompleksów.
http://www.tvn24.pl/1529…
http://wyborcza.pl/1,752…
http://m.wyborcza.pl/wyb…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3522
Seamanie, nawet Twoj tekst wywoluje obawe, ze takich "prawomyslnych" nagle coraz wiecej, tyle, ze maja dwie miarki! Dla opozycji ciasna, waska i szukaja igly w stogu siana. Dla PO jest jak beczka rozdeta, wszystkie chwyty dozwolone, normy skreslone i zasad brak!
Mysle, ze maja kompleks! To kompleks Kaczynskiego, czyli strach przed prawda i wiedza! Przed prawem i sprawiedliwoscia.
Pozdrawiam Cie serdecznie!
Zawsze były dwie miary.Już Wałęsę kazali mierzyć inną miarą. A teraz to już dla każdego autoryteta jest pewnie jakaś specyficzna miara. Przecież nawet jak donosili na rodziców to w dobrej wierze, że dzięki temu bratni komunistyczny ród obejmie cały świat.
Pozdrawiam
Ciebie się trzymam jak deski ratunku. Pisz dalej. Bez Twoich tekstów tkwilibyśmy w oparach absurdu!
Bądźmy dobrej myśli. Dziękuję za zaufanie. Pozdrawiam serdecznie.
Cieszy mnie jak Tuskomatoły robią w POry.Chwytają się wszystkiego.Każde k.....wo dozwolone.Strach towarzysze zajrzał w oczęta.Parę nieprzespanych nocek macie z głowy .Szkoda, może przyśniło by się wam odrywanie korytka od .ryjka.Rudy już chyba na prochach bo jakiś taki nieswój.W niedzielę wieczorem zobaczymy wielki wytrzeszcz ,jakiego jeszcze nie robił.Oby tylko nie eksplodował.
Ostaszewski już znalazł dziurę w całym, teraz pora znaleźc dziurę w dziurze.Opary absurdu szybko uderzają do głowy.
nie posadzaj Ty tego chama o kompleksy! On, jak widac nie ma kompleksow, bo on jest JudenGraf! Bachorkow se narobi i na co mu polskie kompleksy?! Bachorki beda zdolne i inteligentne po kaszalotach! I niech on sie cieszy, bo jak by byly zdolne po nim, to trudnosci w szkole, studia null i najwyzej kariera zawiadowcy stacji Olsztyn Zachodni! Ale ile, na Jowisza moze byc zawiadowcow stacji Olsztyn Zachodni?! Bezrobocie pokoleniowe! Tak to bywa na rynku pracy!
Nie wszystko musicie mi zamieszczac! Nie ze wszystkim sie zgadzac! Ja rozumiem reguly poprawnosci politycznej! Ja nawet we Wrocku zbieram wszystkie gowna mego pieska w podreczniki i grzecznie wrzucam do przeznaczonych pojemnikow! I modle sie tylko o jedno! Wrzucajcie w niedziele to co trzeba, tam gdzie trzeba!