Z gier, jakie prowadzi Donald Tusk z elektoratem, bardzo misterna jest ta dotycząca Palikota. Lider ruchu własnego poparcia będzie bowiem przydatny Platformie w przyszłym parlamencie tylko po spełnieniu ściśle określonych warunków.
Przy założeniu zwycięstwa wyborczego PO optymalnym rozwiązaniem dla tej partii byłoby minimalne przekroczenie progu wyborczego przez Palikota, co dostatecznie zmarginalizuje SLD, a będzie niedostateczne do wybicia się delikwenta na samodzielnego gracza. Sześcioprocentowy Palikot będzie bowiem zdany na łaskę i niełaskę Tuska. Palikot dziesięcioprocentowy byłby natomiast groźny przede wszystkim z tego względu, że trudno go pominąć przy układaniu koalicji. A przy słabszym wyniku PSL i bardzo dobrym PiS silny lider ruchu osobistego poparcia stałby się dla Tuska wrzodem na tyłku.
Nie można sobie dzisiaj wyobrazić, że PSL, partia odwołująca się przede wszystkim do polskiej wsi, mogłaby wejść w alians z zakamieniałym wrogiem religii i Kościoła Katolickiego, jakim jest bez wątpienia elektorat nihilisty z Biłgoraja. Zatem ewentualny akces Palikota do koalicji wyklucza udział w niej Pawlaka. Tak to przynajmniej wygląda dzisiaj. Sukces biłgorajskiego potentata wypycha więc ludowców z objęć Tuska, ale to nie wszystko, bo przy bardzo dobrym wyniku PiS – porównywalnym z PO – wszystko staje się możliwe pomiędzy ugrupowaniami Kaczyńskiego i Pawlaka. Wszak obaj oni wbrew temu, co się dziś w mediach protuskowych wygaduje, mają wybitne zdolności koalicyjne. To wiemy już na pewno.
Przy mocnym zmarginalizowaniu SLD ta konfiguracja jest dla partii Tuska zabójcza. Wszystko to widzi zarówno premier Tusk, jak i jego główny filar medialny Gazeta Wyborcza. Jednak cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz tego samego. Nie ulega wątpliwości, że Platforma pragnie powtórki z rozrywki, czyli koalicji z PSL, który dał się poznać jako spolegliwy amator konfitur. Tusk żeby wejść do tej samej rzeki potrzebuje symbolicznego sześcioprocentowego Palikota oraz przetrzebionego SLD. Stąd uparcie rozpowszechniana przez aktywistów PO analogia ruchu poparcia nihilisty z Biłgoraja do miejskiej Samoobrony; stąd mowa trawa Tuska, że nie wejdzie w koalicję z Palikotem, jeśli on po to idzie do Sejmu, aby zalegalizować narkotyki. Swoją drogą, zabawna deklaracja w ustach człowieka, który pozwolił na posiadanie narkotyków i przeforsował alkohol na stadionach piłkarskich.
Pomijając jednak ten niezamierzony efekt komiczny, miękka krytyka Palikota ma na celu niedopuszczenie do takiego wzrostu jego ruchu, żeby mógł uniemożliwić koalicję z PSL. Tego rodzaju taktyka Tuska jest w oczywisty sposób sprzeczna z pragnieniami redakcji z Czerskiej, która PSL widziałaby raczej w lamusie politycznym. Gazeta Wyborcza dobrze wie, że tylko dziesięcioprocentowy Palikot może mieć wpływ na Tuska w Sejmie i skoro brak szans na samodzielne rządy PO, to należy podpompować szefa ruchu osobistego poparcia, osłabiając maksymalnie SLD i PSL.
Miejscy wyborcy chcą na niego głosować, bo wierzą, że zrobi porządek z Kościołem – pisze o szansach Palikota Gazeta Wyborcza. Czy to zdanie nie brzmi jak deklaracja intencji nie tylko GW, ale całego antyklerykalnego elektoratu w Polsce? Oczywiście, że tak brzmi, lecz aby stała się ciałem musi zaistnieć koalicja relatywnie silnego Tuska z odpowiednio mocnym Palikotem. Bez dychawicznego SLD. PSL z mocnym PiS-em przekreśla te nadzieje. Dlatego promuje się poparcie dla nihilisty na wsi i deprecjonuje porównanie miejskiego Palikota do wiejskiego Leppera.
Nie brak także i tutaj akcentu humorystycznego. Według Gazety Wyborczej Palikot „chwycił” na wsi, bo ludzie tam chętnie słuchali jego gadek o legalizacji pędzenia bimbru. Wyobrażam sobie, co by się działo w mediach, gdyby to Kaczyński tak określił potrzeby mieszkańców współczesnej polskiej wsi. Koniec świata, jak mawiał stary Pawlak.
Palikot wykorzystał nieporadność Platformy oraz SLD, a posługując się antykościelnymi wygłupami zwrócił ponownie uwagę na siebie. W taki sposób – przynajmniej na teraz – stał się niezbędnym elementem wyborczej kalkulacji głównych graczy. Jakkolwiek się sprawy potoczą dalej, jego wpływ na wynik wyborczy jest realny. Można się na niego zżymać (eufemizm taki), lecz nie sposób go pominąć.
Jest jeden aspekt aktywności Palikota, na który niemal nikt nie zwraca uwagi. Zastanawiamy się ile procencików odbije Tuskowi i Napieralskiemu; raczej zgadzamy się, że nie zagrozi PiS-owi. Jednak ten kij ma dwa końce. Każdy groźny populizm, czy to Palikot, Lepper, czy inny Tymiński – bez wyjątku – zawsze wywoływał kontrakcję. Nie wiem na jakiej zasadzie się to dzieje, ale gdy radykalny populizm rośnie w siłę, to uruchamia jakiś mechanizm sprzężenia zwrotnego w postaci społecznej niezgody. To się przekłada na decyzje ludzi niezdecydowanych, nawet tych, którzy nie mieli zamiaru uczestniczyć w wyborach.
Nie wiem, czy ktoś robił badania, w jaki sposób zawiązanie przez PiS koalicji z SO i LPR-em wpłynęło na wynik Platformy w wyborach 2007 roku. Ile procent stracił wtedy PiS z powodu nieszczęsnej komitywy z Lepperem?
A przecież Palikot analogicznie do Leppera, zdobywa głosy w radykalnym elektoracie. Lepper działał wśród pognębionych chłopów. Palikot buduje swoje poparcie wśród sfanatyzowanych ateistów, wrogów Kościoła i wszelkiej religii, nihilistycznej magmy, która pragnie, żeby wszystko było wolno.
Jego obecne powodzenie, wyraźna tendencja wzrostowa musi wydawać się zagrożeniem dla ludzi umiarkowanych, którym nieobce są zasady chrześcijańskie, a którzy jednocześnie nie wierzą, że ich głos cokolwiek zmieni. Ktoś tak radykalnie obcy wyznawanym wartościom i jednocześnie otwarcie deklarujący, że ma zamiar zburzyć ich porządek świata, może wzbudzić nadzwyczajną aktywność - może skłonić do uczestnictwa w wyborach. Akcja Palikota musi wywołać reakcję.
Ilu ludzi dotychczas niezdecydowanych postanowi wziąć udział w wyborach z powodu zagrożenia palikotyzacją? Albo konkretniej – ilu wyborców przysporzy PiS-owi lider ruchu własnego poparcia?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3401
I PSL i Platforma i SLD,PJN mają ludzi tak sprzedajnych,że możliwe są wszystkie konfiguracje koalicji.Ci przedstawiciele nie uznają Dekalogu,honor dla nich to zupełna abstrakcja,pojęcie hańby nieznane.Zacytuję za blogerem :"Co nam hańba,gdy talary mają lepszy KURS od WIARY.Wymienimy na walutę HONOR i POKUTĘ"
Nie wydaje mi się, aby poglądy Palikota były przeszkodą nie do przełknięcia dla PSL chcącego dostępu do stanowisk.
Wypada mieć nadzieję, że rzeczywiście akcja wywoła reakcję.I mam nadzieję, że reakcję w porządanym kierunku.
Uważam natomiast, że palikot nie przekroczy pięciu procent.
Wygra PIS, o ile oczywiście nie zdarzy się "cud nad urną". Obawiam się natomiast, że J. Kaczyński będzie miał duże trudności ,aby zostać premierem. Już namiestnik się o to postara. I powodem takiej zagrywki będzie Smoleńsk.Nic innego.Chodzi o strach przed umiędzynarodowieniem śledztwa, co leży w gestii premiera.
Pozdrawiam.
Czy nie podejrzewasz tzw. kanalizowania wyborcow niezdecydowanych? Tworzy sie jakas podejrzana "alternatywna" formacje, liczac, ze skupi ona niezadowolonych z partii rzadzacej, ale zachowuje sie w tajemnicy opcje, ze zagarnie sie jej procenty, uczyni z niej koalicjanta, byle za wszelka cene zostac partia rzadzaca. To sa tricki, ale stosowane, bo w sumie reprezentuja ci starzy i nowi te sama ideologie, cele i fortele!
A propos sledztwa smolenskiego. Podzielam Twoje obawy. A strach dyktuje posuniecia, nie zawsze dla normalnego czlowieka zrozumiale.Pozostaje wiec pytanie:ile maja do ukrycia, ile nalezy jeszcze zbadac dokumentow, ile klamstw sprostowac, a najwazniejsze, kogo postawic w stan oskarzenia. Ze sie boja, widac na kazdym kroku! Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście,masz rację z tym tzw. kanalizowaniem niezadowolonych z Tuska. Ale myślę,że to był tylko jeden z celów operacji palikot.
Sądzę, że będą za wszelką cenę chcieli uniemożliwić Jarosławowi Kaczyńskiemu zostania premierem nawet pomimo zwycięstwa PIS.Komuch Nałęcz w imieniu swojego pryncypała już to niedwuznacznie zapowiedział.
A o cóż może chodzić, jak nie o Smoleńsk?
Gorąco Ciebie pozdrawiam.
Bo jak inazej moze bronic sie narod? Szczegolnie ta oszukana jego czesc? Mlodzi sa radykalni i mowia bez ogrodek, ze ulica pomoze. Az nielatwo o tym myslec, ale precedensy byly i trwaja w wielu krajach.
Inny temat.
Komorowski u Olejnik. Wypowiedz o sytuacji w Gruzji. Na co mozna sobie jeszcze pozwolic?
Pozdrawiam Cie rowniez.
Zadziwiajaca zdolnosc koalicyjna tego Palikota! Wystarczy jego wyniki podrasowac i juz jest Tusk na swoim!
Perfidna polityka! Ale oni i zaczynac potrafia od afer! Vide - Walbrzych! Ide 9. pazdziernika na wybory, poczekam do wieczora, jesli Palikot wejdzie do jakiejkolwiek koalicji, wracam, skad przybylam! Pozdrawiam serdecznie!
Nie głosujesz na Ruch Palikota:
1. jeżeli podejrzane wydaje Ci się, że ktoś kto wydawał tygodnik promujący obraźliwy symbol „zakaz pedałowania” teraz walczy o prawa mniejszości seksualnych;
2. jeżeli nie jesteś w stanie wymienić pięciu innych członków RPP, którzy mają szansę dostać się do Sejmu;
3. jeżeli uważasz, że kupowanie sobie za pieniądze miejsc na listach jest nieetyczne.