Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Oni już prywatyzowali
Wysłane przez jan.kalemba w 09-10-2008 [16:05]
Mówiono wówczas, że tylko konkretny właściciel zadba naprawdę o przedsiębiorstwo, które gdy stanie się prywatne, lub choćby tylko skomercjalizowane, od razu zacznie kwitnąć i przynosić zyski.
Wtedy to narodziły się niezmiernie dowcipne sposoby nabywania akcji i innego rodzaju udziałów własności przemysłowej. Najdowcipniejsze było chyba nabywanie przedsiębiorstwa za pieniądze będące w istocie własnością owego przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwo brało kredyt i tę forsę pożyczało potencjalnemu nabywcy, który za nią kupował pakiet kontrolny akcji. Tym sposobem otrzymywał we władanie przedsiębiorstwo i frajerów do spłaty 49 % kredytu...
Nie wszystko jednak szło tak kwitnąco jak zapowiadano. W Warszawie na przykład prawie wszystkie zakłady przemysłowe po sprywatyzowaniu przestały istnieć lub przerobiono je na hurtownie. Wymienię przykładowo niektóre z informacją, co produkowały:
- Zakłady im. Róży Luksemburg – żarówki, lampy;
- Zakłady im. Kasprzaka – sprzęt radiotechniczny, magnetofony;
- Zakłady im. Waryńskiego – koparki, spychacze;
- Zakłady im. Świerczewskiego – narzędzia;
- ZPO „Cora” – odzież damska;
- PZO – optykę;
- ZWUT – centrale telefoniczne, inne elementy telekomunikacyjne;
- WZT – telewizory.
Przestał istnieć przemysł włókienniczy w Łodzi i Żyrardowie, szereg hut, cementowni. Przestało istnieć również tysiące mniejszych i większych mleczarni oraz zakładzików przetwórstwa spożywczego i owocowo-warzywnego. Ówcześni prywatyzatorzy powiedzą zapewne, że wszystkie te upadłe przedsiębiorstwa były zacofane, nienowoczesne i przez to musiały pójść w niebyt.
Nieodparcie nasuwa się jednak pytanie – czy podczas tamtej transformacji własnościowej władza państwowa i samorządowa miały przymus prawny i wolę do takiego działania, aby jak największa liczba ówczesnej substancji produkcyjnej przetrwała i odtworzyła się technicznie?
Dzisiejszy pęd do przekształceń własnościowych w Służbie Zdrowia, za bardzo przypomina mi entuzjazm pani poseł Sawickiej. Gdyby mnie ktoś pytał, to ja zalecał bym daleko idącą ostrożność. Przede wszystkim zaś namawiał bym, aby dokładnie przyjrzeć się osobom, które te przekształcenia ewentualnie będą projektowały i wykonywały!...
Oczywiście myślę o partyjnych kolegach Donalda Tuska z Kongresu Liberalno Demokratycznego, którzy na początku lat 90-tych prywatyzowali przemysł.