Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Oni przewrócą Polskę Kiszczaka i Michnika
Wysłane przez jan.kalemba w 01-07-2008 [09:36]
Mam też na myśli studentów i licealistów, których nie zadowala „prawda” preparowana przez mainstreamowe media i penetrują oni tematy dogłębnie. Nie omijają przy tym publicystycznych witryn internetowych. Ci młodzi Polacy – jestem tego całkowicie pewny – za rok, może za dwa, wywołają taki wiatr historii, od którego pętakom nie tylko zatrzęsą się portki, ale im wręcz z zadków pospadają!...
A ten pokraczny twór dżentelmenów wspomnianych w tytule nie śmiem określić inaczej jak PRL-bis! Ten światły wzorzec pokomunistycznej wolności i demokracji, do roku 1997 kontentował się konstytucją, której rosyjskojęzyczny pierwowzór przetrwał w archiwum wraz z ponad 50 odręcznymi poprawkami samego Josifa Wisarionowicza Stalina. Fakt, iż parę razy to nowelizowano, ale nowelizuje się prawo uznawane za swoje (?!) Te zaszczytne dziedzictwo przyjęto w formie ciągłości konstytucyjnej mocą rozdz. XIII ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 r.!...
Tytułowa teza przyszła mi do głowy na samym początku lektury „Kłopotów z historią” Piotra Gontarczyka. Jestem na wakacjach, w stanie kompletnego odcięcia od świata, nie licząc internetu. Zabrałem ze sobą tylko kilka książek, w tym tę wymienioną. Ciekawy jestem, czy jeszcze ktoś będzie miał podobną refleksję, poznawszy tak skrótowo sprawozdanie historyka z penetracji peerelowskich archiwów. Wytłuszczone śródtytuły są moje:
Fundament etyczny Polski Ludowej
„Analiza wielu dokumentów archiwalnych wskazuje, że aparat partyjno-państwowy komunistów był – obok Armii Czerwonej i pospolitych bandytów – jednym z najpoważniejszych źródeł przestępczości kryminalnej na terenie kraju. Rabunek był normalną metodą działania Milicji Obywatelskiej i UB”... „odbiór złota, biżuterii i waluty w większości przypadków kwitował ówczesny sekretarz partii, Władysław Gomułka. Niewielka część szła na finansowanie działalności partyjnej, znacznie więcej trafiało do kieszeni członków aparatu centralnego PPR. Świadczą o tym przede wszystkim zapiski na dokumentach informujące, komu dany złoty zegarek lub inny wartościowy przedmiot został przydzielony. Zachowały się też pokwitowania, wystawione przez wysokich funkcjonariuszy partyjnych pobierających pieniądze z „lewej kasy” KC”...
Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego
„Na stanowisko kierownika resortu obrony narodowej Sowieci wyznaczyli Żymierskiego, a na jego zastępcę Zygmunta Berlinga. Ale tu pojawił się pewien problem, bo Berling – współpracownik NKWD i dezerter z Wojska Polskiego – był starszy stopniem od Żymierskiego. ‘Generalski problem’ rozwiązał Osóbka-Morawski: kazałem (...) zanieść mundur gen. „Roli” (...) do krawca, żeby on do jednej gwiazdki , umieszczonej na każdym epolecie, doszył jeszcze dwie. Krawiec szybko wywiązał się z zadania, zaś gen. dyw. Zygmunt Berling, po swym przybyciu, bez wahania salutował gen. Michała Żymierskiego. Zmianę epoletów znało tylko kilka osób obecnych w czasie narady”... „W komunistycznej prasie ukazały się informacje o dekrecie KRN z 21 lipca 1944 r., w którym owo krajowe kierownictwo reprezentujące wolę, dążenia i interesy najszerszych mas społeczeństwa polskiego powoływało Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Sęk w tym, że było to fikcją, bo komuniści przebywający w Warszawie, z Bolesławem Bierutem na czele, nigdy takiego dekretu nie wydali, a o powstaniu nowego organu władzy dowiedzieli się z radia”...
Elity Polski Ludowej
„Dowódcą Brygady został mjr AL Henryk Połowiak „Zygmunt” (kilka miesięcy wcześniej był plutonowym, lecz jako dowódca Okręgu Radomskiego GL-AL Sam sobie nadawał awanse!). Szymański, który przed wojną nie służył w wojsku, został dowódcą drugiego batalionu. Niebawem dostał stopień „podporucznika”... „Z UB skierowano Szymańskiego do wojska, gdzie dosłużył się stopnia generała brygady”... „Oficer polityczny oddziału Szymaskiego, analfabeta i przedwojenny bandyta, który nigdy nie chodził do szkoły, został porucznikiem WUBP w Poznaniu. Jego kolega, Ryszard Nazarewicz, został pułkownikiem UB, a potem... profesorem historii”...
Zastanawiam się przeto – czy tak szczytna spuścizna, skrywająca się w archiwach i następnie dziedzictwo przejęte konstytucyjnie w roku 1997 przez tzw. III RP może być trendy dla młodego pokolenia, które nie pamięta komuny i nie odczuwa do niej żadnych sentymentów...
Mówię o młodych historykach, którzy nie znają się na karesach towarzyskich, będących codziennością w środowisku Bronisława Geremka i Andrzeja Friszke.