Schulz ujawnia: dyktat Berlina i Paryża, europejski rząd

Od kiedy jestem w PE po raz pierwszy chciano zastosować taki bat finansowy. Chciano, ale nie zastosowano: w przeddzień debaty, późnym wieczorem dostaliśmy e-mail, że kar finansowych nie będzie… Złośliwi komentowali, że sala pękała w szwach dlatego, że nie do wszystkich MEPs (eurodeputowanych) ta informacja dotarła. Jak dowcipnie zauważył przemawiający w imieniu naszej grupy Michał Kamiński, występ Barroso został oceniony drożej niż koncert Rolling Stonesów, bo na 150 euro…

 

Debata była momentami bezbarwna, bo trudno oczekiwać jakiejkolwiek charyzmy od lidera EPP Josepha Daula, szefa postkomunistów (i Nordyckiej Zielonej Lewicy) Lothara Bisky czy czytającego z kartki byłego premiera Belgii Guy Verhofstadta (gdyby na sali był lubiący porównywać ludzi do zwierząt Stefan Niesiołowski pewnie by zauważył niejakie podobieństwo tego polityka do konia, ale nie będę tak złośliwy jak Niesiołowski… Oczywiście chodzi o charakter - pracowity jak koń…).

 

Błysnął natomiast ideologicznie wredny, ale dobry orator, lider socjalistów Martin Schulz, który stwierdził, ni mniej ni więcej, że w Radzie UE tworzy się rząd europejski pod przewodnictwem niemiecko-francuskim. Gdyby to powiedział jakiś eurosceptyk zostałby formalnie skopany, poddany ostracyzmowi polityczno-towarzyskiemu i uznany za oszołoma. Ale powiedział to - o rządzie europejskim i dyktacie osi Berlin-Paryż - polityk z mainstreamu, wpływowy, uważany za bardzo poważnego i przyszły (od stycznia 2012) przewodniczący Parlamentu Europejskiego. I trudno się z nim nie zgodzić.

 

Ciekawą rzecz powiedział też współprzewodniczący Grupy Zielonych Daniel Cohn-Bendit, który ujawnił, że jedną z przyczyn kryzysu w Grecji jest fakt, że w ciągu ostatnich 10 lat kraj ten zaimportował broń za 50 mld. euro!

 

Dziś również miało miejsce uroczyste posiedzenie PE, na którym z przesłaniem wystąpił prezydent afrykańskiej Republiki Mali Amadou Toumani Touré. Nie pisałbym o tym, gdyby nie fakt, że kiedyś studiował w Polsce i nawet do dziś trochę po polsku mówi, o czym przekonałem się goszcząc w tym kraju kilka lat temu i spożywając z panem prezydentem ATT kolację…

Drugi dzień (ale pierwszy z głosowaniami) pierwszej powakacyjnej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu upłynął pod znakiem zasadniczej debaty nt. przyszłości Unii Europejskiej, z udziałem szefa Komisji Europejskiej José Manuela Durão Barroso. Sala była, mimo wczesnej pory, nabita, ale nie wynikało to z nagłego nawrócenia się europosłów na aktywny udział w dyskusji: "Co z tą Unią?" - lecz z faktu, że… nieobecnym miano potrącić połowę diety dziennej, jak np. za absencję w głosowaniach.